Płyną tygodnie ale nie próżnuję. Jak w tytule - powoli łapię rytm. Póki co filarem treningu są trzy treningi pływania. W poniedziałek z trenerem, w środę towarzysko z przyjacielem i w weekend samemu. Przepływane dystanse zmalały od kiedy uczę się kraula ale staram się nie schodzić poniżej 1500-2000 metrów podzielonych pomiędzy żabkę i rozmaite ćwiczenia do kraula.
Do tej pory miałem 4 treningi z trenerem i widać wyraźny postęp. Co prawda daleko jeszcze do tego bym zaczął pływać kraulem ale ćwiczenia robią się coraz bardziej urozmaicone. Ostatnio zacząłem już naukę koordynacji ruchów ręki z oddychaniem. Jestem jeszcze daleko w polu ale wygląda na to, że mam szansę do czerwca nauczyć się kraula.
Generalnie największą bolączką jest czas. Zwłaszcza, że kupiony do biegania pies póki co jest mały, biegać z nim nie mogę ale oprócz karmy "zjada" też codziennie dobrą godzinę czasu który normalnie poświęcałbym na bieganie lub pracę. Zdaję sobie sprawę, że jeżeli myślę o triathlonie powinienem ćwiczyć wszystkie elementy: pływanie, rower i bieganie. Póki co by zoptymalizować wykorzystanie czasu zacząłem jeździć na basen na rowerze. W jedną stronę mam 12,5 km, więc 3 takie wyjazdy dają mi 75 km roweru. Na początek lepsze to niż nic.
Sporym problemem jest zmęczenie organizmu. Wstaję codzienni do dzieci i psa między 6.30 a 7.00, z basenu wracam koło północy, a ponieważ jadę szybko - staram się utrzymywać jadąc "tam" tętno powyżej 130, a wracając powyżej 120 - muszę jeszcze się wykąpać. Czyli 3x w tygodniu budzę się nieprzytomny. Do tego dochodzi efekt wysiłku fizycznego. Czuję się z jednej strony sprawnie i dobrze, z drugiej jednak gdzieś w mięśniach siedzi zmęczenie.
Oprócz basenu staram się co najmniej raz w tygodniu wiosłować i raz biegać. Wiem, że to strasznie mało ale nie chcę przegiąć i dopuścić do przemęczenia organizmu. Liczę, że jakoś w styczniu wrócę do 3 treningów biegowych tygodniowo.
Dzisiaj co prawda nie miałem treningu ale za to skorzystałem z ostatniego dnia promocji i zapłaciłem ulgową stawkę za połówki ironmana w Sierakowie i Poznaniu - rozstanie z 450 PLN było dość bolesne ale od jutra musiałbym zapłacić znaczni więcej.
Zastanawiam się kiedy najpóźniej muszę zacząć pracować nad szybkością by wypracować sensowny czas w Maniackiej Dziesiątce. Zostało do niej 105 dni czyli stosunkowo mało. Niestety ze względów finansowych ograniczę w przyszłym roku starty więc Maniacka i potem Półmaraton Poznański będą istotnymi sprawdzianami przed czerwcowym triathlonem.
Niedługo dam znać jak rozwija się sytuacja
