Piszę tutaj, ponieważ chciałabym zasięgnąć porady. Moim priorytetem jest spalenie brzucha, boczków i wyszczuplenie nóg. Generalnie przy wzroście około 170 cm ważę około 61 kg. Tragedii nie ma, lecz brzuch dalej jest moim głównym kompleksem.
DIETA: W sumie od dwóch lat moja dieta pozbawiona jest słodyczy (ogólnie cukru w KAŻDEJ postaci), żywności przetworzonej itp. O fastfoodach nawet nie wspominam. Stawiam na żywność naturalną - mięso, jajka, warzywa, orzechy, oliwa z oliwek, olej kokosowy, awokado, chleb żytni na zakwasie itd.
TRENING: 31 września zaczęłam biegać pierwszy raz w życiu. Na początku zazwyczaj biegałam około 40-50 minut bez przerwy. Teraz spokojnie mogę biec nawet 1,5 h nie zatrzymując się. Prędkość nie jest powalająca, bo dla przykładu: wczoraj 11 km - 6:44 min/km. 10 km najszybciej pokonałam w 1:06.
W tym miejscu chciałabym zapytać czy np. lepiej biegać 3 razy w tygodniu po np. 14 km czy lepiej codziennie po 5? Zupełnie nie wiem jak mam rozplanować trening i dietę, aby w końcu spalić te newralgiczne miejsca.
P.S.
* Dlaczego przez pierwsze 4 km ledwo mogę biec, tak strasznie bolą mnie piszczele? Zbyt słaba rozgrzewka?
** Wiem, że odstający brzuch może być spowodowany zbyt dużą ilością kortyzolu. Może zbyt długie i częste treningi za bardzo stresują organizm i to utrudnia mi zrzucenie brzucha?
Z góry dziękuję za każdą odpowiedź.

Marta