Problem z natychmiastowym powrotem wagi

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
Vascodagamma

Nieprzeczytany post

Witam. Mam następujący problem:
wiek 24 lata, waga obecna 85,6, w styczniu ważyłem coś koło 105 kg
Od 1 września zacząłem się ogarniać. Do pracy rowerkiem, po pracy rowerkiem, przestałem żłopać dziennie 2 litry pepsi, jeść słodycze i białe pieczywo. Obecnie tylko czarny chleb, jak najmniej przerobione wędliny, pół litra mleka dziennie, mięso, żadnych makaronów itp - czyli zdrowo i niezbyt kalorycznie. W miarę postępu od miesiąca biegam co dwa dni po 7 km. Do tego siłownia co trzy dni, niedługo dorzucę do tego baseny. Tempo chudnięcia -7 kg miesięcznie.
Mój problem jest następujący: W piątek rano pomiar - 84 kg. W weekend bez diety - lody, jakieś słodkie napoje - dzisiaj 85.6. Zero trenigów. Czy ktoś mi wytłumaczy dlaczego tak skoczyło? Poszło w tłuszcz? Żołądek się napełnił? Czy to oznacza, że jak przestanę ćwiczyć to w ciągu 1 mc wrócę do 95 kg?! Zaznaczę, że się nie głodzę, po prostu nie jem syfu, w okresie trenignowym nie czuję się słabo itp. Tak więc o co chodzi?
PKO
Awatar użytkownika
kisio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1774
Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Tak. Trafiłeś w samo sedno. Słodkie napoje idą prosto w tłuszcz. Sam sobie musisz odpowiedzieć, czy warto cały tydzień się katować żeby w weekend to zaprzepaścić.

Inna sprawa, że wahania wagi nawet +/-2kg wagi zdarzają się z różnych przyczyn i musiałbyś sobie takie ważenie piątek/poniedziałek robić kilka razy, zapisać wyniki i wtedy dopiero wyciągnąć wnioski.

Generalnie, z tego co opisujesz jesteś na dobrej drodze do trzymania fajnej wagi pod warunkiem, że będziesz potrafił zrezygnować z cukrów prostych w każdej postaci.

Martwi mnie tylko to co napisałeś 'niezbyt kalorycznie'. Może jednak trochę za mało jesz i dlatego jak już organizm dostaje butelkę pepsi od razu odkłada.
Vascodagamma

Nieprzeczytany post

Niezbyt kaloryczne - miałem na myśli, że nie jem smażonek, na kanapkach nie ma dżemorku, nie ma w diecie czegoś takiego jak kakao. Kiedyś przerabiałem dietę w stylu chleb papierowy z plasterkiem sałaty i po kilometrze biegania czarno przed oczami mi się robiło. Tak więc broń boże żadnej głodówki, jak mnie ssanie bierze to owoce albo serki czy inne twarogi idą na stół.
Swoją drogą zasmuciłeś mnie - czyli do końca życia będzie trzeba się pilnować. No ale dzięki!
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Jedzenie węgli powoduje zatrzymywanie wody w organiźmie. Jeśli sporo tego cukru zjadłeś to to mógł być efekt zatrzymania wody, bo nie jesteś w stanie przytyć 1.5kg w weekend :). Organizm nawet nie jest w stanie wytworzyć tak szybko tyle tłuszczu, poza tym musiałbyś zjeść jakieś 15tyś kcal, licząc z normalnym dobowym spalaniem.

Ale oczywiście kisio ma rację, i jak po odchudzeniu wrócisz do trybu życia i odżywiania jak przed schudnięciem - to przytyjesz z powrotem. Dlatego diety powinno się wybierać maksymalnie mało wymagające i smakujące - żeby łatwo było je utrzymać. Dlatego też diety bardzo restrykcyjne są nieskuteczne - nie da się ich utrzymać na dłuższą metę.
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
WojtekM
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1991
Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Radzionków

Nieprzeczytany post

wahania w wadze dosyć gwałtowne się zdarzają. np. zupełnie normalne jest, ze rano ważysz np. 1-1,5kg mniej niż wieczorem (pokarm i płyny przyjęte w czasie dnia i nie wydalone). trzeba obserwować wagę w dłuższej perspektywie, ważyć się o tej samej porze, np. rano przed jedzeniem i piciem, po sikaniu ;)
Go Hard Or Go Home
Awatar użytkownika
apaczo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1565
Rejestracja: 09 lut 2012, 12:07
Życiówka na 10k: 34:54
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ja raczej zwrócił bym uwagę na tępo zrzucania wagi tj. 7kg/miesiąc. to jest zbyt szybko, zbyt dużo w tak krótkim okresie. Za duży szok dla organizmu i mózg zaczyna kombinować bo mu czerwona, awaryjna żaróweczka sie zaświeca.Łatwo o efekt jojo, ale co najgorsze o chorobę.
Troszeczkę się znam na sporcie i jestem praktykiem. Wszystkie moje rady opieram na swoim wieloletnim doświadczeniu, ale przyznaję, że nie jestem nieomylny, gdyż człowiek uczy się całe życie i ma prawo zmienić swoje poglądy, przekonania.
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Ja zawsze ważę najwięcej w niedzielę wieczorem. Zwykle jest to ok. 1kg wiecej niż w tygodniu.
Weekend ma swoje prawa. :lalala:
Zaraz potem w poniedziałek rano oczyszczam jelito grube i jest git. :hej:
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

U mnie w ostatnich miesiącach wygląda to tak:

Obrazek


I generalnie nie widzę powodów do zmartwień. Normalne jest, że waga skacze. Jednego dnia zjem 4kg pokarmu, innego 2,5kg. Raz objem się węglami, innym razem wyskoczę na piwo. Poobserwuj wagę przez dłuższy czas, dopiero potem wyciągaj wnioski.

BTW. Jestem strasznym przeciwnikiem stosowania wszelkiego rodzaju "diet cud". Uważam, że należy jeść zdrowo i świadomie. Dlatego wszystko fajnie, że wiesz, że należy ograniczyć słodkie, wyeliminować gazowane napoje, kontrolować węgle, jeść błonnik i żywność przetworzoną, ale... CZEMU TY KORZYSTASZ Z TEJ WIEDZY TYLKO OD PONIEDZIAŁKU DO PIĄTKU? Na weekend odłączasz głowę czy jak? Masz ochotę na szklankę pepsi to się jej napij, a nie czekasz na weekend żeby wlać w siebie hektolitry tego badziewia.
Vascodagamma

Nieprzeczytany post

Hej.
Dzięki za odpowiedzi. Cały czas maglując temat 7 kilo... po prostu tak leci. Jak wspominałem, nie głodzę się, nie odmawiam sobie. Po prostu przestałem jeść syf. Szacuję, że 4 kg leci z racji niejedzenia syfu a 3 kg z racji ćwiczeń.
Co do obserwowania to mam program wrzucony na iphona który co 2-3 dni aktualizuje i od 1 września ciągle 7 kg na tydzień. Którego okresu rozrachunkowego bym nie brał to jest 6.5-7. Teraz trochę zejdzie do tempa 6 kg. Zauważam, że tempo zaczyna zwalniać. Piszecie, że za szybko - to co, mam do mcdonalda lecieć podbić wagę? ;) Całe życie nie robiłem nic, żłopałem po 2 litry cukru dziennie plus słodycze to teraz może wracam do normalności. W koncu bardzo dużo ruchu i normalne, ludzkie jedzenie a nei jak dla świń.
A żeby było mało zmartwień to jeszcze wziąłem się za rzucanie palenia. Wczoraj na "zamianę" jakieś słodycze, dzisiaj też. Jak nie urok to...
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

PaisVasco pisze: A żeby było mało zmartwień to jeszcze wziąłem się za rzucanie palenia. Wczoraj na "zamianę" jakieś słodycze, dzisiaj też. Jak nie urok to...
Nie tłumacz sobie podjadania rzucaniem palenia. Sam w dniu, w którym zacząłem biegać postanowiłem skończyć z paleniem. Teraz skoro i tak zmieniasz dietę to rzucenie palenia powinno przyjść łatwiej.
Awatar użytkownika
Lisciasty
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 978
Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Zamiast słodkich napojów kup sobie sokowirówkę i napieraj soki :>
Marchewka, burak, szczypta jabłka, obalasz 2-3 szklanki i masz z głowy ssanie na cukier, a dużo zdrowsze
niż gazowane badziewie lub sterylne "soki" z kartonu.
No i dużo tańsze, tylko trochę brudu się generuje i sprzątać trzeba ale to jest do ogarnięcia.
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

cheatday raz na tydzień musi być, tym się nie przejmuj ja mam tak samo a nawet większe skoki.
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
Vascodagamma

Nieprzeczytany post

83.5. Tak więc jest sii aczkolwiek biorę korektę od teraz na 4 kg na miesiąc. Pierwsze tłuszcze poszły najłatwiej, teraz pewnie będzie coraz gorzej. Jak dalej będę liczył na 6-7 kg per mc to tylko będę się denerwował i dołował a tak to wszystko zgodnie z planem. Słowem - jak nie idzie plan to go zmień :hahaha:
hurben
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 50
Rejestracja: 22 paź 2012, 20:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

To co zrobiłeś w weekend to było kompulsywne wpie... znaczy się objadanie, nie marnuj własnych wysiłków.
Jak już wspomniał ktoś woda potrafi robić sporo różnicy. 70% nas to woda, zatem wystarczy wypić 1,5 litra i wydaje ci się że masz nadbagaż. Wahnięcia rzędu 0.5-2.0 kg nie są niczym niezwykłym dlatego zaleca się ważenie w sporych odstępach czasu np dwa tygodnie, żeby się nie demotywować.

Tępo odchudzania masz jak młody człowiek w wieku 17 lat z 115 kg spadłem na 90 w niecałe trzy miesiące, bez żadnych większych ćwiczeń fizycznych i też nie prawdą w moim wypadku były opowieści o efektach jojo i innych. Następne 20 kg spadłem w przeciągu 9 miesięcy. Wynik się utrzymywał do póki pilnowałem posiłków i uprawiałem sport areobowy. Po 9 latach gdy przestałem się pilnować z wolna wróciłem do starej wagi, obecnie jako osoba po trzydziestce gdy zrzucę 1kg/tydzień to się cieszę. Faktem jest, że dietę bardzo zachowawczą stosuję (po prostu odżywiam się zdrowo).
Przy tak wolnym gubieniu wygląda to tak że jednego dnia widzę że spadło o kg, kolejnego wzrosło o kilogram, kolejnego spadło o 0,4, kolejnego spadło o 0,3, kolejnego wzrosło o 0,9, spadło o 1,0 i tak w koło macieju....

Zatem jak to mawiają dietetycy stosuj nie dietę, tylko zmień nawyki żywieniowe i biegaj.
Vascodagamma

Nieprzeczytany post

No, to jestem po dwutygodniowym urlopie. Czyli praktycznie zero sportu, słodycze, piwo itp itd. Efekt? 85 kg. Więc jak na takie akcje jest bardzo ale to bardzo dobrze.
Teraz ponownie załączam wirnik, i na sylwestra chce mieć 11 kg mniej co mi da w sumie wynik 74 kg. Czyli od startu diety we wrześniu będę miał 22 kilogramy mniej, taki miły sylwester będzie. Plan jest taki - bieganie w miarę codziennie, z tym, że o 6 km dziennie maks, basen co trzy dni, codziennie ćwiczenia ogólnorozwojowe typu brzuszki przysiady oraz hantle kompleksowo na ręce barki itp. Trzymać kciuki!
Wychodzi na to, że przemianę to ja mam bardzo dobrą tyle, że jak ciągle się siedzi albo jeździ a na to narzuca się ponad 3000 kcal to coś musi nie grać :)
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ