co robicie z kundlami?
- dont_ask
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 462
- Rejestracja: 18 kwie 2011, 11:40
- Życiówka na 10k: 1:01:00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Konstantynów Łódzki
Ja biegam po terenie wsiowo-leśnym. Dużo psów gospodarskich i dużo luzem puszczanych, bo to odludzie i można. Zarówno ja jak i mój chłop byliśmy już pogryzieni. Musiałam też kiedyś dziecko rzucać na płot i zasłaniać własną dupą.
Moje metody
1. Jak widzę psa hałasuję, zaskoczony może się odwinąć.
2. Jak jest właściciel z daleka drę się "UWAGA!!" zazwyczaj łapie psa (zazwyczaj)
3. Jak w moim kierunku zmierza pies (albo co gorzej psy) wyraźnie chętne do konfrontacji to ani nie zwalniam, ani nie zmieniam kierunku, podnoszę gałąź, kamienia (albo udaję, że podnoszę jak nic nie ma) i udaję hardą. Uciekających takie zdziczałe bydlaki chyba by rozszarpały
4. Jak kole psa i gospodarstwa kręci się właściciel i ma to w dupie, to ewentualną dyskusję kończy tekst "NIE BOI SIĘ PAN, ŻE SIĘ PANU TA CHAŁUPA KIEDYŚ SPALI?" Zazwyczaj następnym razem jak mnie widzi to szybko wiąże/łapie psa.
Psy kocham. I mam takie idealistyczne przekonanie, że kiedyś biegacze, psiarze, koniarze, kładowcy, rowerzyści, matki z dziećmi i wszyscy inni nauczą się wspólnie korzystać z łąk i lasów.
Moje metody
1. Jak widzę psa hałasuję, zaskoczony może się odwinąć.
2. Jak jest właściciel z daleka drę się "UWAGA!!" zazwyczaj łapie psa (zazwyczaj)
3. Jak w moim kierunku zmierza pies (albo co gorzej psy) wyraźnie chętne do konfrontacji to ani nie zwalniam, ani nie zmieniam kierunku, podnoszę gałąź, kamienia (albo udaję, że podnoszę jak nic nie ma) i udaję hardą. Uciekających takie zdziczałe bydlaki chyba by rozszarpały
4. Jak kole psa i gospodarstwa kręci się właściciel i ma to w dupie, to ewentualną dyskusję kończy tekst "NIE BOI SIĘ PAN, ŻE SIĘ PANU TA CHAŁUPA KIEDYŚ SPALI?" Zazwyczaj następnym razem jak mnie widzi to szybko wiąże/łapie psa.
Psy kocham. I mam takie idealistyczne przekonanie, że kiedyś biegacze, psiarze, koniarze, kładowcy, rowerzyści, matki z dziećmi i wszyscy inni nauczą się wspólnie korzystać z łąk i lasów.
- kisio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1774
- Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wolę spotkać stado wściekłych kundli niż psychopatę z gazem.Tatanka pisze:Taaa.. wyrwać zdanie z kontekstu i dzielić włos na czworo. To takie...swojskie.kisio pisze:Strach biegać w okolicy gdzie takich można spotkać...człowiek roztrzęsiony, wykończony nerwowo. Zaj...ć i zakopać, albo przynajmniej rozkwasić ten durny ryj. Nieważne, że kobieta. Nie ma to żadnego znaczenia. GŁUPEK to GŁUPEK. Następnym razem I chmurę dostanie psisko a II większa pójdzie w ten durny ryj
Odrobinę myślenia? Jakiejś analizy zdarzeń?
Prawdziwy strach to biegać tam, gdzie ktoś puszcza nagminnie psa obronnego luzem i ma gdzieś innych pomimo ataków psa. Wyobraźnia nie podpowiada, co taki pies może zrobić z moją (twoją) nogą? Szanowny biegacz potrzebuje przetestować to na sobie? Proszę bardzo.
Ad rem:
zmuszony jestem powtórzyć: głupek to głupek. Skutki braku wyobraźni takowych są przeważnie opłakane - w ich ręku broń, groźny pies czy umocowanie decyzyjne to ból, cierpienie, kalectwo i straty. Nieważne, kim są (jeżeli tylko są dorosłymi).
A jak komuś to nie pasuje, to jego sprawa, rekomenduję prześledzenie losów osób (np. dzieci) pogryzionych dotkliwie przez psy.
Powodzenia w kolejnym twórczym wycinaniu i wklejaniu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
ja tam nie podbiegam do innych biegaczy tocząc pianę z pyska więc gazu się nie boję, kejtrów natomiast owszem, bo to głupie i może ugryźć.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 788
- Rejestracja: 14 wrz 2010, 10:31
- Życiówka na 10k: 53
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Beskid
Stary, dlaczego nie reagujesz na "psa obronnego nagminnie puszczanego luzem", co uważasz za niebezpieczne, tylko... czekasz aż pogryzie czyjeś dziecko?Tatanka pisze:
Taaa.. wyrwać zdanie z kontekstu i dzielić włos na czworo. To takie...swojskie.
Odrobinę myślenia? Jakiejś analizy zdarzeń?
Prawdziwy strach to biegać tam, gdzie ktoś puszcza nagminnie psa obronnego luzem i ma gdzieś innych pomimo ataków psa. Wyobraźnia nie podpowiada, co taki pies może zrobić z moją (twoją) nogą? Szanowny biegacz potrzebuje przetestować to na sobie? Proszę bardzo.
Ad rem:
zmuszony jestem powtórzyć: głupek to głupek. Skutki braku wyobraźni takowych są przeważnie opłakane - w ich ręku broń, groźny pies czy umocowanie decyzyjne to ból, cierpienie, kalectwo i straty. Nieważne, kim są (jeżeli tylko są dorosłymi).
A jak komuś to nie pasuje, to jego sprawa, rekomenduję prześledzenie losów osób (np. dzieci) pogryzionych dotkliwie przez psy.
Zgłoś to gdzie należy i zagrożenie minie raz na zawsze. Jeśli nie minie to zgłosisz drugi raz.
Tym bardziej, że odwołujesz się do wyobraźni, analizy i myślenia...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 631
- Rejestracja: 05 mar 2012, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wroclaw
Nerwy nic nie dadza - wiem ... latwo sie mowi, gorzej jak cie pies zaskoczy gdy w skupieniu kontrolujesz tempo interwalu . Najpierw spokojnie informowac o tym ze sie zglosi na Policje (najczesciej juz to dziala), a jesli nie dziala to zglaszac.
I szkoda czasu na dyskusje z odwolywaniem sie do "wyobraźni, analizy i myślenia...". Prawo zabrania puszczania psow bez smyczy i kaganca, nie mowiac juz o puszczaniu bez zupelnego nadzoru, jak to na wsiach czesto bywa.
I szkoda czasu na dyskusje z odwolywaniem sie do "wyobraźni, analizy i myślenia...". Prawo zabrania puszczania psow bez smyczy i kaganca, nie mowiac juz o puszczaniu bez zupelnego nadzoru, jak to na wsiach czesto bywa.
- kisio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1774
- Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tylko dla porządku. Nie. Nie zabrania. Dużo zależy od prawa miejscowego. Niektóre miasta traktują to ostrzej inne łagodniej ale ogólnopolskiego prawa nakazującego smycz i kaganiec nie ma.saper pisze: Prawo zabrania puszczania psow bez smyczy i kaganca, nie mowiac juz o puszczaniu bez zupelnego nadzoru, jak to na wsiach czesto bywa.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 631
- Rejestracja: 05 mar 2012, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wroclaw
Fakt, reguluja to przepisy gminne. W mojej Gminie zabrania, a w swoich musicie sprawdzic. Ale mysle ze pies ktory atakuje biegaczy jest wszedzie zabroniony
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 20 paź 2012, 10:39
Wolę spotkać stado wściekłych kundli niż psychopatę z gazem.[/quote]
Nie obrażaj, biegaczu Kisio. Masz za mało danych, żeby oceniać stan mojego zdrowia.
Ponadto, jak to się ma do gł. problemu? (patrz tytuł wątku i ilość wpisów).
I kogo obchodzi Twoja preferencja? Jak wolisz towarzystwo wściekłych kundli, Twój wybór. Mógłbym z tego wyciągnąć prosty i logiczny wniosek, który zapewne by Ci się nie spodobał.
Jeżeli należysz do tych, co uważają, że kto ma ostatni słowo, ten ma rację, to nie żałuj sobie - byle do rzeczy i na temat. Dźwignij poziom tej polemiki albo odpuść sobie. Pozdrawiam.
Nie obrażaj, biegaczu Kisio. Masz za mało danych, żeby oceniać stan mojego zdrowia.
Ponadto, jak to się ma do gł. problemu? (patrz tytuł wątku i ilość wpisów).
I kogo obchodzi Twoja preferencja? Jak wolisz towarzystwo wściekłych kundli, Twój wybór. Mógłbym z tego wyciągnąć prosty i logiczny wniosek, który zapewne by Ci się nie spodobał.
Jeżeli należysz do tych, co uważają, że kto ma ostatni słowo, ten ma rację, to nie żałuj sobie - byle do rzeczy i na temat. Dźwignij poziom tej polemiki albo odpuść sobie. Pozdrawiam.
- kisio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1774
- Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Znowu sobie wybiórczo zacytuję, a co:
Dla mnie to są groźby karalne i po przeczytaniu tak dojrzałego wpisu mam jedynie wątpliwość czy mam do czynienia z typowym internetowym mądralą, co na forum wszystkich pozabija a na ulicy wlepi wzrok w podłogę i w związku z tym traktować mam to tylko jak czcze gadanie czy może właśnie nie traktować tego jak czcze gadanie tylko poważnie i wtedy uważam, że zwyrodnialca, który o byle pierdołę chciałby kobietę pobić i zakopać nie chciał bym spotkać.Zaj...ć i zakopać, albo przynajmniej rozkwasić ten durny ryj. Nieważne, że kobieta.
- WojtekM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1991
- Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Radzionków
i tak. i nie. mój znajomy jest kurierem i często musi wchodzić na posesję z toczącym pianę psem, żeby dostarczyć paczkę.blink pisze:Strzelić gazem psu w pysk przez płot... no, to już szczyt impertynencji – żeby nie powiedzieć dosadniej.
jak wejdzie, zęby w łydzie. jak nie wejdzie, to potem dzwoni właściciel bydlaka z jeszcze większą pianą w temacie "gdzie jest k...a moja paczka".
i tak źle, i tak niedobrze. a pracować musi.
Go Hard Or Go Home
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 788
- Rejestracja: 14 wrz 2010, 10:31
- Życiówka na 10k: 53
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Beskid
Nie chcecie mi chyba powiedzieć, że listonosz czy doręczyciel musi wejść do obejścia z luźnym, groźnym psem i, że gaz w mordę zwierzęcia to wszystko na co go stać. Ze tak są szkoleni, i że to rozwiązanie dla zdrowo myślących ludzi. Jeśli tak, to coś jest nie tak z tym waszym bigosem.WojtekM pisze:i tak. i nie. mój znajomy jest kurierem i często musi wchodzić na posesję z toczącym pianę psem, żeby dostarczyć paczkę.blink pisze:Strzelić gazem psu w pysk przez płot... no, to już szczyt impertynencji – żeby nie powiedzieć dosadniej.
jak wejdzie, zęby w łydzie. jak nie wejdzie, to potem dzwoni właściciel bydlaka z jeszcze większą pianą w temacie "gdzie jest k...a moja paczka".
i tak źle, i tak niedobrze. a pracować musi.
Możłiwe przecież, że babka spotkała już na swojej drodze takiego „boksera” i teraz, podświadome nawet, puszcza obronnego psa, gdy ktoś na nią wieczornym pędem leci... Przed daniem jej w ryj może warto zawołać policję, oni sprawę wyjaśnią i może nawet grodzki sąd odstąpi od wymierzenia jej niezasłużonej kary...Tatanka pisze:... przynajmniej rozkwasić ten durny ryj. Nieważne, że kobieta.
Nie wszystko jest takie jak się z punktu widzenia biegacza, w półszlachetnym tempie 4:0, maluje.
PS.
Ostatnich gryzą psy...
- WojtekM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1991
- Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Radzionków
nie, nie musi ...blink pisze: Nie chcecie mi chyba powiedzieć, że listonosz czy doręczyciel musi wejść do obejścia z luźnym, groźnym psem
Go Hard Or Go Home
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 20 paź 2012, 10:39
Groźby SRAKAlne.kisio pisze:Znowu sobie wybiórczo zacytuję, a co:
Dla mnie to są groźby karalne i po przeczytaniu tak dojrzałego wpisu mam jedynie wątpliwość czy mam do czynienia z typowym internetowym mądralą, co na forum wszystkich pozabija a na ulicy wlepi wzrok w podłogę i w związku z tym traktować mam to tylko jak czcze gadanie czy może właśnie nie traktować tego jak czcze gadanie tylko poważnie i wtedy uważam, że zwyrodnialca, który o byle pierdołę chciałby kobietę pobić i zakopać nie chciał bym spotkać.Zaj...ć i zakopać, albo przynajmniej rozkwasić ten durny ryj. Nieważne, że kobieta.
Aresztuj mnie, donieś na policję albo zamilcz i idź pobiegać.
Kontynuacja tej marnej polemiki to strata czasu.
Zwracając się do reszty socjety, forum to piękna rzecz dla ludzi o wspólnych zainteresowaniach, nie wziąłem jednak pod uwagę aspektu, o którym wypowiedział się swego czasu S. Lem: "Gdyby nie internet, nie przypuściłbym że w Polsce jest tylu idiotów". Podobnie z wielotysięcznym forum, są tu bardzo różni i (przez to) wspaniali zarazem pasjonaci szukający płaszczyzny porozumienia, zawsze jednak znajdzie się odsetek chłopskich filozofów, specjalistów od pouczania i ocen kształtowanych na podst. kopiuj/wklej.
Temat wałęsających się psów jest uciążliwy a bywa że bolesny, z rzadka tragiczny ergo ważny. W 100% odpowiedzialni są za ten stan właściciele psów, ludzie skrajnie nieodpowiedzialni (za delikatnie powiedziane) i sprawcy nieszczęść. Zasada mały pies - mały problem, duży pies - duży problem jest prawdziwa. Tak się składa, że jestem szczególnie przywiązany do obu swoich nóg, kości, ścięgien i mięśni w nich się znajdujących, ponadto cenię sobie wszystko dobre, co wiąże się z bieganiem i nie pozwolę na to, by jakiś bezmózg (płeć nieistotna) z premedytacją mnie terroryzował/a tylko dlatego, że wydaje mu/jej się, iż jego/jej pupil jest ważniejszy niż inni użytkownicy ulic, dróg i lasów. W miejscach szczególnie zagrożonych lub obcych radzę mieć komórkę i porządny gaz pieprzowy (CS może nie dać rady). Pal licho gdy ktoś uprawia jogging 15 min 2x w tygodniu w kilkuosobowej ekipie. Kiedy jednak spędza się samotnie długie godziny na dalekich wybieganiach, eksplorując czasem dzikie, czasem obce sobie rejony - rachunek prawdopodobieństwa jest przeciw nam i warto się zabezpieczyć przed głupotą ludzką i zwykłymi wypadkami.
- xrazowy
- Wyga
- Posty: 93
- Rejestracja: 23 mar 2012, 08:30
- Życiówka na 10k: 35:20
- Życiówka w maratonie: 2:53
- Kontakt:
Pewnego dnia gdy biegałem po parku nieco szybszym tempem przechodziła obok mnie zakochana parka z małym cudownym szczeniakiem rasy kundel. Szczeniak młody i na pewno niemający złych zamiarów a jedynie chcący się bawić. Pech chciał, że akurat postanowił bawić się ze mną i wyrwał się owej parze i wleciał mi prosto między nogi. Wykonałem wówczas lot niczym Felix Baumgartner i wylądowałem na żwirowej drodze zdzierając sobie dotkliwie skórę z kolan i rąk i nadrywając sobie kilka przyczepów mięśniowych. Nie usłyszałem nawet przepraszam nie wspominając o jakiejkolwiek chęci pomocy ze strony właścicieli.
Jestem wrogiem psiarzy, niestety 90% ich to idioci niepilnujący swoich stworzeń o sprzątaniu po nich nie wspominając.
Jak jakiś pies atakuje mnie, a jego właściciel idzie sobie z nosem w chmurach, to wtedy ja atakuję jego pana, żeby poczuł się tak samo jak ja. (ofcoz bez rękoczynów ale przynajmniej mini wiązanka sie należy)
Jestem wrogiem psiarzy, niestety 90% ich to idioci niepilnujący swoich stworzeń o sprzątaniu po nich nie wspominając.
Jak jakiś pies atakuje mnie, a jego właściciel idzie sobie z nosem w chmurach, to wtedy ja atakuję jego pana, żeby poczuł się tak samo jak ja. (ofcoz bez rękoczynów ale przynajmniej mini wiązanka sie należy)
- Apex
- Wyga
- Posty: 133
- Rejestracja: 05 paź 2012, 12:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie przypuszczałem nigdy że ja jako osoba która łatwo wprowadzić z równowagi będzie apelowac o spokojną dyskusję
Nie ma o czym gadać.
Skrzynka pocztowa MUSI być na zewnątrz płotu, jeśli nie to nawet awizo nie zostanie doręczone a list czy paczka wraca do nadawcy z odpowiednią adnotacją - tak przynajmniej było na poczcie jakiś czas temu.
Podczas biegania, żaden pies nie ma prawa nas terroryzowac - nie chce mi się szukać ale czytałem kiedyś kodeks odnośnie wprowadzania psów. Prawo jednak można naginać i w tej kwestii większość właścicieli psów to robi i dopóki taki pies nas nie zaatakuje to nic nie robimy. Jeśli mój pies rzuciłby się na kogokolwiek to jedyne co mógłbym zrobić to wysłuchać wiązki pod moim adresem i pokryć koszta zniszczonej odzieży.
Jeśli mnie zaatakowalby pies to pewnie musiałbym ochotę ukarać cielesnie właściciela ale to oczywiście nie prowadzi do niczego dobrego, więc pozostaje telefon na policję czy straż miejska to ewentualna sprawa sądowa jeśli właściciel nie zechciałby się dogadać co do pokrycia strat (mowa to odzieży).
Nie ma o czym gadać.
Skrzynka pocztowa MUSI być na zewnątrz płotu, jeśli nie to nawet awizo nie zostanie doręczone a list czy paczka wraca do nadawcy z odpowiednią adnotacją - tak przynajmniej było na poczcie jakiś czas temu.
Podczas biegania, żaden pies nie ma prawa nas terroryzowac - nie chce mi się szukać ale czytałem kiedyś kodeks odnośnie wprowadzania psów. Prawo jednak można naginać i w tej kwestii większość właścicieli psów to robi i dopóki taki pies nas nie zaatakuje to nic nie robimy. Jeśli mój pies rzuciłby się na kogokolwiek to jedyne co mógłbym zrobić to wysłuchać wiązki pod moim adresem i pokryć koszta zniszczonej odzieży.
Jeśli mnie zaatakowalby pies to pewnie musiałbym ochotę ukarać cielesnie właściciela ale to oczywiście nie prowadzi do niczego dobrego, więc pozostaje telefon na policję czy straż miejska to ewentualna sprawa sądowa jeśli właściciel nie zechciałby się dogadać co do pokrycia strat (mowa to odzieży).