mam na imię Hubert. 35 lat, 188 cm, 98 kg wagi (miesiąc temu było 102).
Biegam (a raczej szuram) od niecałego miesiąca, wcześniej troszkę ruszałem się w zimie i na wiosnę, ale potem straciłem motywację.
Zależy mi na zrzuceniu wagi, idealnie do 85 kg. Kilka lat temu ostrą dietą i siłownią odchudziłem się ze 106 do 83 kg, niestety potem złamałem nogę i na długo odpuściłem ruch. Na dodatek rok temu rzuciłem palenie i kilogramy wracały w zastraszającym tempie. A przez to rzucenie palenia, o dziwo, nabawiłem się lekkiego nadciśnienia! Na razie się nie leczę. Ze sprzętu - korzystam z Forerunnera 305.
W niedzielę skończyłem Biegnij Warszawo z czasem 01:04:50 ale biegłem na totalnym luzie. To była pierwsza biegowa impreza w życiu i jako totalny amator mogę powiedzieć, że fajnie mi się biegło. Moja "życiówka" na 10 km to 58:12 - z wiosny. Szybciej chyba nie dam rady. Wczoraj starałem się przebiec w max tempie 5km, wyszło 28:07 i prawie padłem. Przy okazji zarejestrowałem HRmax na poziomie 173. Chyba mało? Spoczynkowe mam w okolicach 47-60.
Będę starał się biegać 3x w tygodniu, w tym minimum 2x na dystansie 10 km. Jeżeli uda mi się zrzucić wagę do 90 kg, zacznę bawić się w skracanie czasu lub zwiększanie dystansu. Na razie boję się trochę o stawy.
Nie będę już dziś zanudzał. Napiszę coś w okolicach piątku, bo jutro jadę na imprezę integracyjną i raczej nie będzie okazji na bieganie

pozdrawiam,
Hubert
p.s. jeśli ktoś ma ochotę skomentować, zapraszam: viewtopic.php?f=28&t=30561#p471399