Komentarz do artykułu Wybory prezesa i członków zarządu PZLA

[strasb]

We Francji jest możliwość wyrobienia sobie licencji jako amator (nie ma obowiązku) i przydaje się to o tyle, że na każde zawody wymagany jest certyfikat od lekarza. Licencja go zastępuje (do niej robi się badania raz w roku, u zwykłego lekarza rodzinnego).

[wojtek]

6.Od pewnego czasu jesteśmy zaangażowani w opracowanie licencji dla biegających amatorów. Szacuje się, że w Polsce bieganie amatorskie uprawia nawet 400 tysięcy osób. Wychodząc z założenia, że amatorskie bieganie jest integralną częścią lekkiej atletyki, wzorem innych krajów, chcemy w najbliższym czasie zaproponować wszystkim biegającym licencje biegacza. Właściciel takiej licencji będzie posiadał zaproponowanie przez Związek przywileje.

To cos w rodzaju taksy klimatycznej za przywilej oddychania.

Co prawda w kolarstwie nie da sie startowac bez licencji, bez wzgledu na range zawodow.

[JuLLaSS]

Apropos amatorskich licencji:
W Holandii każde "lokalne" zawody na ~kilkuset biegaczy (rangi w której powiedzmy na 10 km zwycięzca ma 36 minut) mają podział na "wedstrijd" (zawodnicy z licencją zrzeszeni w klubie sportowym) i "trimloop" (bieg "rekreacyjny"), z osobnymi klasyfikacjami (tzn. tylko "wedstrijd" ma w ogóle jakiekolwiek kategorie wiekowe, dekorację etc.). Od biedy czasem przynajmniej start jest wspólny (ze strefą "wedstrijd" na początku), zazwyczaj np. start "trimloop" jest np. 5 minut później. I prawie wszyscy na poziomie powiedzmy <40 minut na 10 km są "zrzeszeni", więc w "trimloop" często biegnę samotnie...
Z drugiej strony to te "kluby" sportowe zajmują się organizacją zawodów, jest ich dużo, zazwyczaj mają jakiś stadion jako zaplecze...

Może w końcu do któregoś się zapiszę (za ok 250 euro rocznie, lub "pragmatycznie" ok. 100 euro za "członkowstwo dla samej licencji).