No chyba nie zrozumiałeś co napisałem albo się na maxa zamotałeś. Jak weganowi mięso śmierdzi to nie może tolerować? A odwrotnie tak! On tolerował jej jedzenie, ona jego nie - tu był problem.Mako pisze:Trafila na malo tolerancyjnego goscia-shit happens jak mawiaja hamerykany:-)kamilwroblewski78 pisze:Jasne, akurat wszyscy ci ludzie z filmiku byli weganami!Santiago pisze:Oto przykład człowieka, który korzysta z diety wegańskiej
to żywy dowód że można:
http://www.youtube.com/watch?v=hZv0milS ... plpp_video
Kuzynka była weganką i wiecznie miała problemy zdrowotne - poważne. Z czasem stało się to obsesją, (np. te talerze moje a te twoje, bo na nich mięso leżało) i skończyło rozpadem rodziny.
Druga sprawa ludziom wege mieso smierdzi a nie pachnie, tak jak niektorzy nie lubia brokula szpinaku czy gotowanej marchewki. Kazdy lubi to co lubi.tolerancja jest tu kluczem
A tekst z baba piaskowa mnie rozjechal...![]()
![]()
Skutki diety wegańskiej są rewelacyjne
- gonefishing
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 767
- Rejestracja: 04 cze 2012, 09:55
- Życiówka na 10k: 41'25"
- Życiówka w maratonie: 4h01'38"
- Lokalizacja: Gabon
-
- Wyga
- Posty: 64
- Rejestracja: 31 sie 2012, 07:19
- Życiówka na 10k: 50
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Jelenia Gora
Witaj Qba aczym obrazilem?:-) jak ktos jest nietolerancyjny wobec np wegetarian to jest to swoboda wypowiedzi a jak np wege czy inna osoba okaze (zartem ) nietolerancje to obraza. Qba daj spokoj. Te 4 stowy to taka figurka jezykowa. Enjoy your run:-)Qba Krause pisze:Mako obraziłeś fotmana, przeproś.
najpierw piszesz, że zapraszasz, ą, ę, bardzo miło.
a potem zachowujesz się jak prostak. zdecyduj się.
I am made of sweat, not swagger
- Pająk
- Rozgrzewający Się
- Posty: 20
- Rejestracja: 08 wrz 2011, 10:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Zaintersowanych odsyłam do świeżej książki Scotta Jurka.
Dziś polska premiera 'Eat & Run'
http://www.galaktyka.com.pl/product,,540.html
Mi się książka bardzo podoba, polecam
Dziś polska premiera 'Eat & Run'

http://www.galaktyka.com.pl/product,,540.html
Mi się książka bardzo podoba, polecam

-
- Dyskutant
- Posty: 44
- Rejestracja: 04 sty 2012, 19:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Internet
Ja nie rozumie jakiejs takiej niecheci ludzi to tego stylu odzywiania. Jak ktos chce to powinien jak najbardziej sprobowac i jak pokazuja wyniki innych wcale to nie przeszkadza w osiaganiu dobrych wynikow. Kilka lat tak zylem i nigdy nie mialem zadnych problemow. Presja rodziny spowodowala, ze powrocilem do typowego odzywiania. Co jak pokazuje czas nie bylo dobrym rozwiazaniem. Ten gosc odzywia sie wylacznie surowymi owocami i warzywami i tez mozna biegac.
http://www.youtube.com/watch?v=Ml31_NP7 ... re=related
http://www.youtube.com/watch?v=Ml31_NP7 ... re=related
- fotman
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1738
- Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
Weganizm to ekstremizm żywieniowy (wiem, wiem, że są jeszcze ostrzejsze odjazdy np. frutarianizm, że nie wspomnę o inedii) i eksperyment na ludzkim organizmie. Każdy ekstremizm budzi niechęć. Eksperymentowanie na sobie jest OK, ale jak ktoś ma dzieci i próbuje je wdrażać w swoje ekstremizmy żywieniowe, to już jest wątpliwe.
Każdy żyje jak chce, ale jeśli lansuje swój styl życia, to także wystawia go pod ocenę. A ta nie musi być entuzjastyczna.
Ja jestem niechętny diecie wegańskiej, bo jestem przekonany, że prawidłowe odżywianie powinno polegać na dostarczaniu pożywienia zróżnicowanego. Odrzucając mięso, ryby, jajka i nabiał bardzo trudno dostarczyć organizmowi odpowiednią różnorodność środków odżywczych.
Ponadto obserwując swój organizm zauważyłem, że moje potrzeby są związane z klimatem. Zimą lubię więcej mięsa, latem więcej warzyw i owoców. Taki jakiś atawizm.
Kwestia czasochłonności: jeżeli już brać się za taką dietę na poważnie, to trzeba poświęcić stosunkowo dużo czasu na zdobywanie właściwych produktów (szczególnie w Polsce). Na taki luksus pozwolić sobie mogą osoby żyjące głównie dla siebie (Scott Jurek pasuje tu jak ulał). Ja mam sporą rodzinkę i nie wyobrażm sobie, żeby myślenie o jedzeniu miało nadmiernie wypełniać nasz czas.
Czy dieta wegańska pomaga czy przeszkadza w sporcie wyczynowym? Podejrzewam, że dopóki organizm jest młody, to często nie wiemy skąd czerpie energię. Z pewnością znalazłyby się przykłady skrajnie niezdrowo odżywiających się mistrzów w różnych dyscyplinach. Czego miałoby to dowodzić?
Czy słynna dieta Phelpsa (12000kca) wygląda na zdrową? Czego ona dowodzi? Że trzeba żreć jak koń to się zostanie wybitnym pływakiem?
Podobnie widzę sportowców wegan. Scott Jurek nie dlatego jest mistrzem, że spożywa rośliny.
Scott Jurek jest mistrzem pomimo tego, że się dziwnie odżywia.
Michael Phelps jest (był) mistrzem pomimo tego, że się dziwnie odżywia(ł).
Ludzki organizm jest bardzo skomplikowany. Działanie ludzkiego ciała w bardzo dużym stopniu zależy od mózgu. Jeżeli człowiek jest głęboko przekonany, że postępuje słusznie jedząc same rośliny, to ciało może na to reagować pozytywnie. Ostatnio był o tym ciekawy program dokumentalny. Opisane były niezwykłe przemiany w organizmach chorych ludzi, którym serwowano placebo (np. uzyskano wyleczenie bardzo zaawansowanej choroby Parkinsona udając przeprowadzenie operacji na mózgu). Tak też może być z różnymi dietami. Tak długo jak wierzymy, że to jest słuszne, tak długo nasz organizm reaguje pozytywnie.
Wiara góry przenosi.
Ale ja wiary w diety nie posiadam.
Każdy żyje jak chce, ale jeśli lansuje swój styl życia, to także wystawia go pod ocenę. A ta nie musi być entuzjastyczna.
Ja jestem niechętny diecie wegańskiej, bo jestem przekonany, że prawidłowe odżywianie powinno polegać na dostarczaniu pożywienia zróżnicowanego. Odrzucając mięso, ryby, jajka i nabiał bardzo trudno dostarczyć organizmowi odpowiednią różnorodność środków odżywczych.
Ponadto obserwując swój organizm zauważyłem, że moje potrzeby są związane z klimatem. Zimą lubię więcej mięsa, latem więcej warzyw i owoców. Taki jakiś atawizm.

Kwestia czasochłonności: jeżeli już brać się za taką dietę na poważnie, to trzeba poświęcić stosunkowo dużo czasu na zdobywanie właściwych produktów (szczególnie w Polsce). Na taki luksus pozwolić sobie mogą osoby żyjące głównie dla siebie (Scott Jurek pasuje tu jak ulał). Ja mam sporą rodzinkę i nie wyobrażm sobie, żeby myślenie o jedzeniu miało nadmiernie wypełniać nasz czas.
Czy dieta wegańska pomaga czy przeszkadza w sporcie wyczynowym? Podejrzewam, że dopóki organizm jest młody, to często nie wiemy skąd czerpie energię. Z pewnością znalazłyby się przykłady skrajnie niezdrowo odżywiających się mistrzów w różnych dyscyplinach. Czego miałoby to dowodzić?
Czy słynna dieta Phelpsa (12000kca) wygląda na zdrową? Czego ona dowodzi? Że trzeba żreć jak koń to się zostanie wybitnym pływakiem?
Podobnie widzę sportowców wegan. Scott Jurek nie dlatego jest mistrzem, że spożywa rośliny.
Scott Jurek jest mistrzem pomimo tego, że się dziwnie odżywia.
Michael Phelps jest (był) mistrzem pomimo tego, że się dziwnie odżywia(ł).
Ludzki organizm jest bardzo skomplikowany. Działanie ludzkiego ciała w bardzo dużym stopniu zależy od mózgu. Jeżeli człowiek jest głęboko przekonany, że postępuje słusznie jedząc same rośliny, to ciało może na to reagować pozytywnie. Ostatnio był o tym ciekawy program dokumentalny. Opisane były niezwykłe przemiany w organizmach chorych ludzi, którym serwowano placebo (np. uzyskano wyleczenie bardzo zaawansowanej choroby Parkinsona udając przeprowadzenie operacji na mózgu). Tak też może być z różnymi dietami. Tak długo jak wierzymy, że to jest słuszne, tak długo nasz organizm reaguje pozytywnie.
Wiara góry przenosi.
Ale ja wiary w diety nie posiadam.

Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Ładna wypowiedź fotman.
Dziś przeczytałem na blogu Friela:
" Younger athletes can make many mistakes in training and still perform at a high level. Aging athletes can’t. "
Friel ma 68 lat. Myślę że to się tyczy też diety. Młodzi sportowcy mogą popełniać wiele błędów w odżywianiu i ciągle zachowywać wysoki poziom sportowy. Z wiekiem margines błędów które uchodzą płazem się zmniejsza.
Za taki błąd uważam też weganizm, to całkowicie sztuczna dieta, nie ma i nie było społeczności ludzkiej w historii, która by się tak odżywiała. Na tym samym poziomie ustawiam ludzi odżywiających się wyłącznie suplementami diety, izolatami białkowymi i witaminami w tabletkach.
Dziś przeczytałem na blogu Friela:
" Younger athletes can make many mistakes in training and still perform at a high level. Aging athletes can’t. "
Friel ma 68 lat. Myślę że to się tyczy też diety. Młodzi sportowcy mogą popełniać wiele błędów w odżywianiu i ciągle zachowywać wysoki poziom sportowy. Z wiekiem margines błędów które uchodzą płazem się zmniejsza.
Za taki błąd uważam też weganizm, to całkowicie sztuczna dieta, nie ma i nie było społeczności ludzkiej w historii, która by się tak odżywiała. Na tym samym poziomie ustawiam ludzi odżywiających się wyłącznie suplementami diety, izolatami białkowymi i witaminami w tabletkach.
The faster you are, the slower life goes by.
- Adam Ko.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 258
- Rejestracja: 21 lip 2010, 16:28
- Życiówka na 10k: 43:15
- Życiówka w maratonie: 3:58:51
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Co innego jednostkowe przypadki niewyjaśnionego wyleczenia, co innego stały wpływ przekonań na metabolizm. Pogląd, że przekonania wpływają w znaczący sposób na pozytywną reakcję organizmu na składniki żywieniowe jest moim zdaniem dość karkołomny. Możemy pod wpływem przekonań mieć np. lepszy nastrój (i lepiej odbierać swój stan) albo nie uwzględniać jakiś negatywnych skutków ubocznych. Ale żeby poglądy wpłynęły znacząco na mierzalne parametry (np. badań krwi)... mam potężne wątpliwości.fotman pisze: Ludzki organizm jest bardzo skomplikowany. Działanie ludzkiego ciała w bardzo dużym stopniu zależy od mózgu. Jeżeli człowiek jest głęboko przekonany, że postępuje słusznie jedząc same rośliny, to ciało może na to reagować pozytywnie. Ostatnio był o tym ciekawy program dokumentalny. Opisane były niezwykłe przemiany w organizmach chorych ludzi, którym serwowano placebo (np. uzyskano wyleczenie bardzo zaawansowanej choroby Parkinsona udając przeprowadzenie operacji na mózgu). Tak też może być z różnymi dietami. Tak długo jak wierzymy, że to jest słuszne, tak długo nasz organizm reaguje pozytywnie.
Gorąca prośba o pomoc w badaniu do pracy magisterskiej. Tematyka biegowa: viewtopic.php?f=1&t=37461
Blog treningowy

Blog treningowy

- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Na wyniki krwi wystarczająco dobrze wypływa samo odstawienie soli i przetworzonych węglowodanów.
Gdy długo byłem wege, to miałem prawie równie dobre wyniki krwi jak teraz, gdy jem dużo mięsa. Prawie, bo teraz mam nieco lepsze, trochę więcej hemoglobiny, czerwonych krwinek itp. Więcej żelaza w diecie, więc to oczywiste.
Gdy długo byłem wege, to miałem prawie równie dobre wyniki krwi jak teraz, gdy jem dużo mięsa. Prawie, bo teraz mam nieco lepsze, trochę więcej hemoglobiny, czerwonych krwinek itp. Więcej żelaza w diecie, więc to oczywiste.
The faster you are, the slower life goes by.
- fotman
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1738
- Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
Warto poszperać o "efekcie placebo".
We wspomnianym programie wypowiadali się naukowcy, którzy prowadzili eksperymentalne kuracje. Standardowo ludzi dzieli się na dwie grupy: pierwsza jest leczona, druga myśli, że jest leczona (otrzymuje placebo). Wielokrotnie się zdarza, że ludzie otrzymujący placebo zdrowieją.
Opisana kobieta chora na Parkinsona została "wyleczona" operacją, która w rzeczywistości nie miała miejsca. Była zdrowa przez 13 miesięcy. Po tym czasie poinformowano ją, że była w grupie kontrolnej, a nie w grupie leczonej operacyjnie. U kobiety natychmiast nastąpił gwałtowny nawrót choroby.
We wspomnianym programie wypowiadali się naukowcy, którzy prowadzili eksperymentalne kuracje. Standardowo ludzi dzieli się na dwie grupy: pierwsza jest leczona, druga myśli, że jest leczona (otrzymuje placebo). Wielokrotnie się zdarza, że ludzie otrzymujący placebo zdrowieją.
Opisana kobieta chora na Parkinsona została "wyleczona" operacją, która w rzeczywistości nie miała miejsca. Była zdrowa przez 13 miesięcy. Po tym czasie poinformowano ją, że była w grupie kontrolnej, a nie w grupie leczonej operacyjnie. U kobiety natychmiast nastąpił gwałtowny nawrót choroby.

Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
-
- Wyga
- Posty: 64
- Rejestracja: 31 sie 2012, 07:19
- Życiówka na 10k: 50
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Jelenia Gora
.Pająk pisze:Zaintersowanych odsyłam do świeżej książki Scotta Jurka.
Dziś polska premiera 'Eat & Run'![]()
http://www.galaktyka.com.pl/product,,540.html
Mi się książka bardzo podoba, polecam
Dzieki za info Pajak zamierzam sie wkrotce zaopatrzyc:-) dzieki za info
I am made of sweat, not swagger
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
wszystko obija się o odpowiednio zbilansowana diete wege a nie samo odstawienie miesa itd. mam kolege który twierdzi, że jest weganinem, je tylko chipsy i pije coca-colekamilwroblewski78 pisze:
Kuzynka była weganką i wiecznie miała problemy zdrowotne - poważne. Z czasem stało się to obsesją, (np. te talerze moje a te twoje, bo na nich mięso leżało) i skończyło rozpadem rodziny.

Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 579
- Rejestracja: 23 lut 2011, 11:04
Ładnie fotman napisałeś.
Dorzucę swoje 3 grosze, bo sam byłem wege przez prawie 10 lat.
Obecnie od niecałego roku jem mięcho, ale jakoś z tego powodu szczęśliwszy i zdrowszy nie jestem,
więc się zastanawiam czy nie przestać. No ale to już moja "brocha"...
Co do diety wegańskiej, zawsze mnie nurtowało to, że ludzie ją zachwalają jako bardzo naturalną itp, a muszą się suplementować b12,
bo w tym co jedzą tej witaminy nie ma. Wg mnie, skoro organizm ludzki potrzebuje b12 to znaczy, że powinien jeść pożywienie, które ją zawiera.
Poza tym gęsto i często jest tak, że wege są zdrowsi nie dlatego, że nie jedzą mięsa, tylko, że zwracają dużo większa uwagę na to co jedzą w ogóle.
Powszechnie utarło się, że wegetarianie żywią się eko-bio-organic korzonkami z ekwadoru, a reszta karmi się papką w kfc.
A to wcale nie jest prawda. Znam wege co szamali syf i znam mięsożerców z ogromną świadomością tego, co na talerz kładą.
Dorzucę swoje 3 grosze, bo sam byłem wege przez prawie 10 lat.
Obecnie od niecałego roku jem mięcho, ale jakoś z tego powodu szczęśliwszy i zdrowszy nie jestem,
więc się zastanawiam czy nie przestać. No ale to już moja "brocha"...
Co do diety wegańskiej, zawsze mnie nurtowało to, że ludzie ją zachwalają jako bardzo naturalną itp, a muszą się suplementować b12,
bo w tym co jedzą tej witaminy nie ma. Wg mnie, skoro organizm ludzki potrzebuje b12 to znaczy, że powinien jeść pożywienie, które ją zawiera.
Poza tym gęsto i często jest tak, że wege są zdrowsi nie dlatego, że nie jedzą mięsa, tylko, że zwracają dużo większa uwagę na to co jedzą w ogóle.
Powszechnie utarło się, że wegetarianie żywią się eko-bio-organic korzonkami z ekwadoru, a reszta karmi się papką w kfc.
A to wcale nie jest prawda. Znam wege co szamali syf i znam mięsożerców z ogromną świadomością tego, co na talerz kładą.
-
- Dyskutant
- Posty: 44
- Rejestracja: 04 sty 2012, 19:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Internet
Weganizm to nie jest dieta to jest styl zycia, warto o tym nie zapomnac, bo jak wszyscy wiemy zadna dieta nie dziala
Mnie najbardziej martwi to, ze ludzie jedza coraz wiecej pozywienia zawierajace coraz mniej wartosci odzywczych. Czlowiek coraz wiecej je, ale wciaz ma niedobory niektorych witamin i skladnikow mineralnych. No i tutaj pozostaje pole do popisu dla firm produkujacych suplementy/farmaceutycznych, bo przeciez jest im to na reke. Mysle, ze ludzie odstawiajacy mieso maja wieksza swiadomosc odzywiania i zdrowego stylu zycia, bo z tych co znam wiekszosc nie pije i pali.

- gonefishing
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 767
- Rejestracja: 04 cze 2012, 09:55
- Życiówka na 10k: 41'25"
- Życiówka w maratonie: 4h01'38"
- Lokalizacja: Gabon
No bez przesady, troszkę ogarnięcia - przecież nie podałbym takiego przykładu. Kupowała produkty w specjalnych sklepach Szczecin, Poznań. Długo w tym siedziała, wiele, wiele lat. Zaczęła od wegetarianizmu a skończyła na waganiźmie, potem problemach kobiecych i dalej nie napiszę, bo to sprawy rodzinno-prywatne :P I tak jak pisałem, talerz na którym leżało mięso lub ser były już nie do użytkupiter82 pisze:wszystko obija się o odpowiednio zbilansowana diete wege a nie samo odstawienie miesa itd. mam kolege który twierdzi, że jest weganinem, je tylko chipsy i pije coca-colekamilwroblewski78 pisze:
Kuzynka była weganką i wiecznie miała problemy zdrowotne - poważne. Z czasem stało się to obsesją, (np. te talerze moje a te twoje, bo na nich mięso leżało) i skończyło rozpadem rodziny.
