Jeśli mowa o niedoborze minerałów, to problemem może być picie nadmiernej ilości herbaty. Wiem, że diuretyki mocno je uszczuplają, ale co zrobić kocham zieloną herbatę
Plague, komentarze
Moderator: infernal
-
Plague
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Półtora roku na zasadzie 2miesiące biegam 1,5 nie, 3 biegam, 2 nie..
Jeśli mowa o niedoborze minerałów, to problemem może być picie nadmiernej ilości herbaty. Wiem, że diuretyki mocno je uszczuplają, ale co zrobić kocham zieloną herbatę
Jeśli mowa o niedoborze minerałów, to problemem może być picie nadmiernej ilości herbaty. Wiem, że diuretyki mocno je uszczuplają, ale co zrobić kocham zieloną herbatę
-
Plague
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Generalnie to od dłuższego czasu jestem chronicznie zmęczony. Śpię długo (7-10h), budzę się niewypoczęty do tego te bóle głowy i karku. Ale prawda jest taka, że naprawdę nie mam po czym odpoczywaćSylw3g pisze:Plague, Ty to jakiś ogólnie słabowity jesteś :P....
- już tu byłam
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 692
- Rejestracja: 04 sty 2012, 17:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Plague pisze:Półtora roku na zasadzie 2miesiące biegam 1,5 nie, 3 biegam, 2 nie..
no to ja jako pani teoretyk (popełniająca podobne błędy) stwierdzam, iż sorry man, ale rzuciłeś się jak szczerbaty na suchary, bo "Półtora roku na zasadzie 2miesiące biegam 1,5 nie, 3 biegam, 2 nie.." to nie jest bieganie,Plague pisze:Zaskoczę Cie:
styczeń 161km (niecały przebiegany)
luty 208km
marzec 185km (redukowałem, bo bolało kolano - powód? prawdopodobnie bieganie tylko po twardym w rozpadających się butach)
więc zacząłeś od stycznia
kto początkujący zaczyna od 160 km przebiegu?
nawet jakbyś biegał codziennie to wychodzi 5 km dziennie
kto od zera zaczyna biegając 5 km dziennie? a pewnie faktycznie było tak, że biegałeś niecodziennie czyli po więcej jednorazowo
jesteś młody wytrzymałeś 2 mce i w trzecim pojawił się ból
"(redukowałem, bo bolało kolano - powód? prawdopodobnie bieganie tylko po twardym w rozpadających się butach)"
prawdopodobnie dlatego że patrz wyżej - za dużo!! za szybko!!
jednym słowem zluzuj
gdzie Ci się śpieszy?
wiem, że gówno wiem. ale z boku widać absurdy lepiej niż u siebie
weź plan jakiś ze strony
np.
http://bieganie.pl/index.php?show=1&cat=13&id=129
i z pokorą pokonuj bieg za biegiem aż będziesz mógł bez bólu biegać 200 km miesięcznie\
(jako i ja uczynię)
pozdro!!!
I may not be there yet, but I'm closer than I was yesterday.
nie piszę, ale biegam
nie piszę, ale biegam
-
Plague
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
W sumie to niewykluczone, że masz rację.
Ale, że mam od 1go tygodnia zacząć?
Przecież się zanudzę na śmierć
Nie wiem, ale przemyślę to. Na razie kilka dni 0 biegania i suple na stawy, potem zobaczymy. Pamiętaj, że jakby nie było nie wstałem z kanapy i ważę z 67kg na 185cm..
Popatrzyłem na luzowanie i pomyślałem co tak mało biegania po pół roku
Ale, że mam od 1go tygodnia zacząć?
Popatrzyłem na luzowanie i pomyślałem co tak mało biegania po pół roku
- już tu byłam
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 692
- Rejestracja: 04 sty 2012, 17:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
pomyśl, czy nie warto iść do przodu powoli, zamiast iść szybko i co kilka chwil cofać. może warto się trochę ponudzić. czas i tak minie. a jak tak będzie nudno i powoli płynął to Ty możesz albo się szarpać, albo stawiać codziennie krok do przodu.
zamiast luzować teraz kilka dni (bo nie możesz biegać dużo) to zamiast tego możesz spróbować zrobić pierwszy tydzień z planu. to jest krok wprzód. a tak to pauzujesz i znów będziesz się rzucał za chwilę na bieganie 40 km tygodniowo.
mi się znudziło szarpanie. Tobie nie?
tak czytam po prostu co piszesz tu od jakiegoś czasu i wyczuwam podobnego niecierpliwca jak ja. może zrób coś trochę wbrew sobie, skoro to co robisz dotychczas nie przynosi skutku?
trzymam kciuki
zamiast luzować teraz kilka dni (bo nie możesz biegać dużo) to zamiast tego możesz spróbować zrobić pierwszy tydzień z planu. to jest krok wprzód. a tak to pauzujesz i znów będziesz się rzucał za chwilę na bieganie 40 km tygodniowo.
mi się znudziło szarpanie. Tobie nie?
tak czytam po prostu co piszesz tu od jakiegoś czasu i wyczuwam podobnego niecierpliwca jak ja. może zrób coś trochę wbrew sobie, skoro to co robisz dotychczas nie przynosi skutku?
trzymam kciuki
I may not be there yet, but I'm closer than I was yesterday.
nie piszę, ale biegam
nie piszę, ale biegam
-
Plague
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Chciałbym pobiegać chociaż rok bez przerw. Może to jest sposób. Dzięki za analizę "z boku"
Faktycznie samemu u siebie nie widać błędów i przeginania. Chęci mi nie brakuje, tylko sprawnych hamulców, żeby nie przegiąć właśnie
Jako, że mam trawiasty teren niedaleko domu, to postaram się tam biegać teraz. Nie przerzucać się na trawę jak już będzie bolało, bo to bez sensu.
Ach te niecierpliwce...
Jako, że mam trawiasty teren niedaleko domu, to postaram się tam biegać teraz. Nie przerzucać się na trawę jak już będzie bolało, bo to bez sensu.
Ach te niecierpliwce...
- już tu byłam
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 692
- Rejestracja: 04 sty 2012, 17:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
no to trzymamy kciuki za sprawne hamowanie. powodzenia
I may not be there yet, but I'm closer than I was yesterday.
nie piszę, ale biegam
nie piszę, ale biegam
- już tu byłam
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 692
- Rejestracja: 04 sty 2012, 17:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
plan jest!
no
pięknie:)
nie trzymaj się sztywno dni tygodnia, w razie potrzeby modyfikuj. to nie ma w gruncie rzeczy znaczenia czy biegasz we wtorek czy w środę. ważne tylko moim zdaniem, żeby wybieganie było po chociaż jednodniowej przerwie, ale też bez jakiegoś wielkiego rygoru.
baw się tym
jako i jak będę czynić z tym planem
)
no
nie trzymaj się sztywno dni tygodnia, w razie potrzeby modyfikuj. to nie ma w gruncie rzeczy znaczenia czy biegasz we wtorek czy w środę. ważne tylko moim zdaniem, żeby wybieganie było po chociaż jednodniowej przerwie, ale też bez jakiegoś wielkiego rygoru.
baw się tym
jako i jak będę czynić z tym planem
I may not be there yet, but I'm closer than I was yesterday.
nie piszę, ale biegam
nie piszę, ale biegam
-
Plague
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Dzięki dobrej Cioci jest
W planie akurat jest dzień wolny po wybieganiu a nie przed, ale to sobie już sam zobaczę jak będzie dobrze. Chciałem tylko żeby nie robić ćwiczeń na nogi przed długim biegiem, bo to była by masakra
W planie akurat jest dzień wolny po wybieganiu a nie przed, ale to sobie już sam zobaczę jak będzie dobrze. Chciałem tylko żeby nie robić ćwiczeń na nogi przed długim biegiem, bo to była by masakra
- już tu byłam
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 692
- Rejestracja: 04 sty 2012, 17:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
mi zawsze dobrze wychodziły biegi długie na wypoczęciu
trzymaj się w każdym razie dzielnie w tym nudnym na początku planie
trzymaj się w każdym razie dzielnie w tym nudnym na początku planie
I may not be there yet, but I'm closer than I was yesterday.
nie piszę, ale biegam
nie piszę, ale biegam
- gonefishing
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 767
- Rejestracja: 04 cze 2012, 09:55
- Życiówka na 10k: 41'25"
- Życiówka w maratonie: 4h01'38"
- Lokalizacja: Gabon
Trochę lepszy jestem: grudzień 2010Plague pisze:Nie piję alkoholu (od 14go stycznia/2012)
-
Plague
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
To tylko lepiej dla Ciebie
Fajki na szczęście rzuciłem po miesiącu próbowania w 6tej klasie. Jeden nałóg mniej. Teraz staram się ograniczyć herbatę, bo potrafiłem jej wypijać nawet do 5l dziennie, a wiadomo jak wpływa na wchłanianie czegokolwiek z jedzenia
2-3 kubki zielonej na dzień to dla mnie pustynia
Ale nadrabiam wodą, wprawdzie jakąś dziadową, może się na muszyniankę przerzucę, bo magnezu to nie zjadam za wiele. To też staram się zmienić. Znalazłem też coś takiego http://www.ebay.co.uk/itm/Now-Foods-Mag ... 2574cc9b85 i zastanawiam się nad kupnem, co by uzupełnić ewentualne niedobory. A tak to owsianka wchodzi na stałe do jadłospisu, częściej też kasza, jabłka, strączkowe, kakao gorzkie no i czekolada + kilka innych produktów rzadziej. Otręby postaram się też przemycić, bo świetny z nich omlet mi wychodził
Szkoda, że sprawdzić poziom magnezu tak ciężko.
Ogólnie mój sposób na powrót do biegania jest prosty: niezła dieta + powolne zwiększanie kilometrażu
Ryby i kasze - to coś czego bardzo mało jem i mam zamiar zmienić. A jak mi się miodzik gryczany marzy...
Ogólnie mój sposób na powrót do biegania jest prosty: niezła dieta + powolne zwiększanie kilometrażu
Ryby i kasze - to coś czego bardzo mało jem i mam zamiar zmienić. A jak mi się miodzik gryczany marzy...
- gonefishing
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 767
- Rejestracja: 04 cze 2012, 09:55
- Życiówka na 10k: 41'25"
- Życiówka w maratonie: 4h01'38"
- Lokalizacja: Gabon
Kurcze fajny ten plan, bo niby powoli przygotowuje do maratonu. Ale przejrzałem calusieńki Twój blog, od lutego bodajże. Czytałem o twoich problemach z kolanem - też to w czerwcu i lipcu przechodziłem. Biegam na nowo w zasadzie tak samo jak Ty od sierpnia. Przecież to co Ty biegałeś wiosną dla mnie w tym czasie było tylko marzeniem. Nie rozumiem czemu zaczynasz ten plan od początku. Pierwsze 5 tygodni to przygotowanie, które już masz!?
Przeczytałeś cały opis tego planu?
Pozdroyx
Przeczytałeś cały opis tego planu?
Sorry za to, że posłużę się pleonazmem ale rozpoczęcie od początku tego planu dla Ciebie było "cofnięciem się wstecz".Planowanie
Przygotowania do maratonu wymagają niezbędnego czasu. Ten Plan przewiduje na to aż pół roku. Pół roku, które ma Cię doprowadzić od trzydziestominutowego truchtu do kilkugodzinnego biegu. Dla niektórych to dużo a dla innych mało. Oczywiście dla niektórych z was zaczynanie od samego początku nie ma sensu. Jeśli już teraz uważasz, że jesteś w stanie stosunkowo komfortowo przebiec 10 km – wybierz tydzień, który odpowiada Twojemu aktualnemu stanowi wytrenowania. Musisz ocenić ten Plan zdroworozsądkowo – odważnie, ale i ostrożnie.
Pozdroyx
Ostatnio zmieniony 12 wrz 2012, 18:55 przez gonefishing, łącznie zmieniany 2 razy.
- gonefishing
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 767
- Rejestracja: 04 cze 2012, 09:55
- Życiówka na 10k: 41'25"
- Życiówka w maratonie: 4h01'38"
- Lokalizacja: Gabon
Biegaj wolno, niech kolana przyzwyczają się.Plague pisze:Ciekaw jestem, czy lepiej zwalniać na maxa - w piątek było to tempo ~7'30"/km - czy może lepiej biec ok. 6'/km, ale żeby było trochę ciężej..
Tak. Ja i moje kolana to dobry przykład na toPlague pisze: ale dużo osób pisze, że początkujący biegają właśnie za szybko![]()
Bo biegając boso, lądujesz nie na pięcie tylko na śródstopiu co amortyzuje uderzenia o podłoże a poza tym na ugiętej a nie wyprostowanej nodze co wprawdzie bardziej obciąża mięśnie ale mniej kolano. Ja po problemach z kolanem zmieniłem technikę biegu na lądowanie właśnie na śródstopiu. Łykam też chrząstkę rekina. Good bye bólu kolanaPlague pisze:Anyway bardzo fajnie się biegło (boso).
Tutaj na swoim blogu opisałem swoją rehabilitację - trwała tylko 2 tygodnie. viewtopic.php?f=27&t=28615&start=15#p439890
Sporo też spacerowałem ale nie opisywałem tego.
-
Plague
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Ja na szczęście jestem typem zawsze lądującym na śródstopiu. Tak było od kiedy biegałem raz na miesiąc 3km i tak będzie zawsze
Plan zaczynam od początku. Miałem zacząć od 4/5 tygodnia właśnie. Jest jedno ale.. W sierpniu wróciłem do biegania i przy ok. 26km/tydzień kolana zaczęły boleć. Wiem, że mięśniowo i kondycyjnie mógłbym robić coś mocniejszego. Jednak chce wskoczyć na obroty powoli i tym samym kolana wyleczyć do końca, żeby to się nie ciągnęło w nieskończoność.
Od tygodnia biorę tabletki z dziką różą (znajomy twierdzi, że dobrze działają na stawy). Lada dzień powinna przyjść glukozamina. Niektórzy mówią, że to placebo, jednak zaryzykuję. Produkcja kolagenu teoretycznie się zwiększy a na pewno nie zaszkodzi. Ciężko u mnie dostać nóżki wieprzowe, bo już bym wcinał galaretę
Ogólnie to jest tak, że z tym planem przemęczenie mi nie grozi. Kolan z moich obserwacji też nie przeciążam. Dodatkowo biegam ok. 80% po trawie. Do tego rozciągam się. Kiedyś byłem nieźle rozciągnięty, niestety lenistwo sprawiło, że straciłem tą "gibkość". <---- to wszystko dla zdrowia i żeby biegać coś dłużej teraz. Przerwy co 2-3 miesiące mi się znudziły
To co biegałem wiosną niestety było za dużo dla mnie. Dlatego się ciało zbuntowało. Choć z perspektywy czasu, to wydaje mi się, że troszkę więcej odpoczynku i było by ok. Ale wiesz jak to jest jak się ma za dużo wolnego czasu
Póki co moje kolana mają się nieźle więc nie narzekam. Jeszcze jakby te codzienne bóle głowy zniknęły to był bym już happy
A Tobie tylko zdrowia życzę i postępów jak największych (byle nie jego kosztem).
Plan zaczynam od początku. Miałem zacząć od 4/5 tygodnia właśnie. Jest jedno ale.. W sierpniu wróciłem do biegania i przy ok. 26km/tydzień kolana zaczęły boleć. Wiem, że mięśniowo i kondycyjnie mógłbym robić coś mocniejszego. Jednak chce wskoczyć na obroty powoli i tym samym kolana wyleczyć do końca, żeby to się nie ciągnęło w nieskończoność.
Od tygodnia biorę tabletki z dziką różą (znajomy twierdzi, że dobrze działają na stawy). Lada dzień powinna przyjść glukozamina. Niektórzy mówią, że to placebo, jednak zaryzykuję. Produkcja kolagenu teoretycznie się zwiększy a na pewno nie zaszkodzi. Ciężko u mnie dostać nóżki wieprzowe, bo już bym wcinał galaretę
Ogólnie to jest tak, że z tym planem przemęczenie mi nie grozi. Kolan z moich obserwacji też nie przeciążam. Dodatkowo biegam ok. 80% po trawie. Do tego rozciągam się. Kiedyś byłem nieźle rozciągnięty, niestety lenistwo sprawiło, że straciłem tą "gibkość". <---- to wszystko dla zdrowia i żeby biegać coś dłużej teraz. Przerwy co 2-3 miesiące mi się znudziły
To co biegałem wiosną niestety było za dużo dla mnie. Dlatego się ciało zbuntowało. Choć z perspektywy czasu, to wydaje mi się, że troszkę więcej odpoczynku i było by ok. Ale wiesz jak to jest jak się ma za dużo wolnego czasu
Póki co moje kolana mają się nieźle więc nie narzekam. Jeszcze jakby te codzienne bóle głowy zniknęły to był bym już happy
A Tobie tylko zdrowia życzę i postępów jak największych (byle nie jego kosztem).

