Cóż by mogło być innego - kolano:(

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
ciaptak
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 170
Rejestracja: 22 kwie 2011, 21:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Leszno

Nieprzeczytany post

Witam
Dopiero co wróciłem do biegania i pojawił się kolejny problem. Wiem, że pewnie sam jestem temu winny bo za szybko chciałem wrócić do treningu po 4 miesięcznej przerwie. Zrobiłem 4 treningi (niedziela 3km, wtorek 4km, czwartek 7km, niedziela 9km). przed przerwą biegałem po około 25-30km tygodniowo. Zaczęło mnie pobolewać lewe kolana (podejrzenie ITBS), ale niezbyt mocno. Trochę to zignorowałem bo ból był raczej z tych lekkich. Myślałem, że po 4 miesiącach przerwy wszystko samo się "naprawi". No i się pomyliłem, bo już w trzecim biegu (tym 7km) znowu to poczułem. Uruchomiłem wszystkie ćwiczenia opisane szczegółowe na forum. W niedzielę do bólu lewego doszedł ból prawego kolana (też nie mocny więc dokończyłem trening) W poniedziałek zeszłego tygodnia od rana czułem już to prawe kolano, na pewno nie jest to ITBS bo ból jest na wewnętrznej krawędzi rzepki. Zrobiłem przerwę, smarowałem IBALGINEM, w czwartek poszedłem sprawdzić nogę po 500m zawróciłem bo lekko bolało, a nie chciałem nic pogorszyć. Później znowu smarowanie i oszczędzanie się. W niedzielę zrobiłem rekreacyjnie 20km na rowerku. Wczoraj nic nie bolało myślałem, że już wszystko przeszło i wieczorem poszedłem potruchtać. Niestety historia się powtórzyła, zrobiłem 4km, a od połowy już czułem, że nie jest dobrze. Minął tydzień, a ja jestem w punkcie wyjścia.
Ból jest w jakby w przyczepie czworogłowa od wewnętrznej części kolana, ale przy dotykaniu mięśnia nic nie czuć. Jest za to wyczuwalny ból na krawędzi rzepki, tak jakbym miał w tym miejscu siniaka. Na drugi dzień po bieganiu czuję też ten ból przy pływaniu, ale uwaga tylko żabką, przy kraulu jest OK. Na trzeci dzień już go nie czuć aż do kolejnego obciążenia kolana. Rozciąganie czworogłowego przynosi chwilową poprawę.
Czy miał ktoś podobne objawy, co to może być i czy od razu pędzić do ortopedy? Z doświadczenia wiem, że oni od razu robiliby artroskopię itd... wolę raczej leczenie zachowawcze. Nie ukrywam, że jestem lekko podłamany i powoli zaczyna mi brakować wiary w to że jeszcze będę mógł biegać.

Edit: Przekopuję internet i natrafiłem na stronę www.kolana.hg.pl/forum/viewforum.php?f=11 a tam na ćwiczenia Kledzika i podobne. Nie jestem w stanie na tej bolącej nodze zrobić tego przysiadu... na lewej mogę i 100, a na prawej czuję duży ból głowy przyśrodkowej mięśnia czworogłowego (i tojest właśnie to co mnie boli podczas biegu!). Dużą ulgę daje za to napięcie mięśnia przy nodze wyprostowanej w kolanie, w zasadzie ból ustępuje jakby go "ręką odjąć".
PKO
rbk17

Nieprzeczytany post

Chyba mam to samo, a zaczęło się od biegu na ... 660 m(kwiecień), ale bolało tylko do następnego dnia, gdzie startowałem na 13 km, tam napiąłem mięśnie i przeszło, potem do lipca praktycznie było ok, aż postanowiłem wzmocnić treningi, co 2 dzień biegałem 10 km w 45 minut interwałowo.

Z czego ta kontuzja: zapewne ktoś kto nigdy nie miał złamanej nogi by jej się nie nabawił, ale ja miałem i to porządnie, przez co ta, która była złamana jest dłuższa o około 1 cm(wiem dawno powinienem sprawić sobie wkładkę ortopedyczną). Również to wina braku rozgrzewki na wyżej wspomnianych treningach - zaczynałem je biegnąc 400 m tempem 15 km/h czyli 4:00 na 1km.

Przez w połowie lipca zrobiłem sobie 2 tygodnie przerwy, potem znajomy powiedział mi, że trzeba tylko trochę się porozciągać i ... pomogło, zrobiłem 3 treningi po 10 km i wszystko ok. Długo jednak się nie nacieszyłem szczęśliwym powrotem do zdrowia - 1 zawody na 10 km pobiegłem z całych sił i się jeszcze mocniej załatwiłem, o tyle był problem, że za tydzień znów musiałem biec - dałem radę choć z trudem. Mijają 2 tygodnie i wprawdzie jest coraz lepiej ale za wolno to idzie, chyba jednak nie mam co się łudzić - trzeba pójść do lekarza, ale nie zwykłego ortopedy tylko sportowego.

Jeśli Tobie do dziś nie przeszło a nie byłeś(u lekarza) to koniecznie idź.
ciaptak
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 170
Rejestracja: 22 kwie 2011, 21:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Leszno

Nieprzeczytany post

Nie wiem czy mamy to samo bo ja nigdy nie miałem złamanej nogi, ale mi przechodzi na trzeci dzień po wysiłku. Wiem, że jest to za mały odstęp czasu żeby noga doszła do siebie więc tym razem podejdę do tematu na spokojnie. Dziś jadę na rehabilitację do Rehasport może coś nowego mi pokażą lub powiedzą. Jeśli rehabilitant rozłoży ręce udam się do lekarza na USG/Rentgena. Plan mam taki, że pojeżdżę na rowerze i popracuję trochę nad siłą i dopiero wtedy będę próbował biegać.
Jako ciekawostkę napiszę, że chyba znalazłem przyczynę problemów z ITBS w lewej nodze. Okazuje się, że przez rok z lewej stopy naturalnej zrobiła mi się pronacja, a na prawej nadal mam lekką supinację :bum: Wygląda na to, że czeka mnie zmiana obuwia.
rbk17

Nieprzeczytany post

No to powodzenia, ja robię teraz 3 tygodnie przerwy, dodatkowo wczoraj zacząłem leczenie lodem a w niedzielę start w Świebodzinie(bieg na 10 km).
ciaptak
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 170
Rejestracja: 22 kwie 2011, 21:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Leszno

Nieprzeczytany post

Witam
Jestem po spotkaniu z rehabilitantem. Mam kilka konkretów co do ITBS. Mam słabe mięśnie pośladkowe i odwodzące biodro, do tego w prawej nodze słabe przywodziciele (miałem kiedyś kontuzje, która ciągnęła się przeszło rok). Dostałem zestaw ćwiczeń pobudzających i dynamicznych. Jedno mam wykonywać przed a drugie po bieganiu. Czworogłowy podobno tylko przeciążony, nie ma oznak przyparcia rzepki itp. Też stosuje okłady/masaże lodem, bardzo pomagają złagodzić konsekwencje przeciążenia.
rbk17

Nieprzeczytany post

Witam ponownie, tydzień temu w Świebodzinie po 3 tygodniach odpoczynku przebiegłem 10 km, ból nogi dał o sobie znać dopiero w okolicy 8 km, tydzień później postanowiłem przebiec jeszcze I półmaraton w Zielonej Górze i na tym skończyć bieganie. Różne rzeczy sobie wyobrażałem, stwierdziłem, że skoro już na 8 km zacznie mnie boleć noga to pewnie zacznie się człapanie do mety. Tymczasem 7 km - nic, 10 km - nic, 12 - wręcz super się biegło, a leciałem nieco poniżej 4:30 na km. Na 15 km osłabłem i musiałem zwolnić, ale kolano wciąż nie bolało, na 17 wielki kryzys i resztę biegu uzupełniłem tempem bodajże 6:00 na km, ale na mecie ... też kolano nie bolało.

Czy to możliwe, że jak złapałem kontuzję to miałem wiele mięśni uszkodzonych, a teraz część się zregenerowała wystarczająco aby biegać tempem 4:30 na km? Bo wciąż mnie coś jeszcze boli, ale oczywiście coraz mniej, wiadomo, że jak się szybciej biegnie to więcej mięśni jest obciążanych, być może te awaryjne mam jeszcze nie do końca zregenerowane, ale to tylko mój pseudo naukowy bełkot.

Spróbuję we wtorek przebiec 10 km, jak nic po tym nie będzie bolała to potem kilka 15 i w końcu 20, może jeszcze jest nadzieja na poznański maraton.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ