Grubasy - tylko dla Was
- Lisciasty
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 978
- Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Pitunia, nie stosuj w żadnym wypadku pomysłów typu obiad o 14 a potem śniadanie o 7,
17 godzin bez jedzenia to tak kretyński pomysł na dietę że gorszego trudno znaleźć.
Najpóźniej 1 godzinę przed treningiem jesz coś lekkiego, jeżeli jest to standardowy obiad to trzeba dać sobie ze 3 godziny
czasu moim zdaniem; po treningu jesz do syta i tyle. Mi z braku czasu zdarza się biegać
późnym wieczorem, po godzince biegania mam takie ssanie że np. o 23 zżeram michę zielska z pomidorami,
fetą i oliwą po czym idę spać i rano jem normalne śniadanie :>
Podstawą zdrowej diety jest nie dopuszczać do uczucia głodu oraz nie jeść byle czego, cała reszta to tylko rozwinięcie :>
17 godzin bez jedzenia to tak kretyński pomysł na dietę że gorszego trudno znaleźć.
Najpóźniej 1 godzinę przed treningiem jesz coś lekkiego, jeżeli jest to standardowy obiad to trzeba dać sobie ze 3 godziny
czasu moim zdaniem; po treningu jesz do syta i tyle. Mi z braku czasu zdarza się biegać
późnym wieczorem, po godzince biegania mam takie ssanie że np. o 23 zżeram michę zielska z pomidorami,
fetą i oliwą po czym idę spać i rano jem normalne śniadanie :>
Podstawą zdrowej diety jest nie dopuszczać do uczucia głodu oraz nie jeść byle czego, cała reszta to tylko rozwinięcie :>
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
- WojtekM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1991
- Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Radzionków
jasne, jedzcie pierwsze śniadanie, drugie śniadanie, lunch, obiad, pierwszą kolację, drugą kolację. pomiędzy tym słodycze i dla uspokojenia sumienia przebieżka 30 minut i gadanie o zbilansowanej diecie.
a potem jęczcie na forum, że przy 180cm waga przekracza 90kg. co zrobić, rety, co zrobić? możecie w ten sposób do końca świata uczestniczyć w forumowej grupie wsparcia dla osób z nadwagą, znajdując ku temu coraz nowsze uzasadnienia.
prawda jest bolesna - żeby schudnąć wydatek energetyczny musi być istotnie większy niż suma kalorii przyjmowana w pożywieniu.
wystarczy przesunąć obiad np. na 17 i odpada problem kolacji.
a potem jęczcie na forum, że przy 180cm waga przekracza 90kg. co zrobić, rety, co zrobić? możecie w ten sposób do końca świata uczestniczyć w forumowej grupie wsparcia dla osób z nadwagą, znajdując ku temu coraz nowsze uzasadnienia.
prawda jest bolesna - żeby schudnąć wydatek energetyczny musi być istotnie większy niż suma kalorii przyjmowana w pożywieniu.
wystarczy przesunąć obiad np. na 17 i odpada problem kolacji.
Go Hard Or Go Home
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 29 sie 2012, 22:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ostatni posiłek o 17? WojtekM bzdury opowiadasz takie że głowa mała. Podstawą każdej utraty wagi powinno być więcej mniejszych posiłków w tym ostatni około 3 godziny przed snem. I to już na prawdę wiedzą wszyscy, nawet laicy. Schudnąć można różnymi metodami, głupimi też ale jak ktoś chce to zrobić zdrowo i raz na zawsze to musi jeść. Ja tak schudłam 10 kg, a teraz dodatkowe 5 i dalej chudnę. A co do pół czekolady - może dla biegającego faceta to nie dużo ale dla średnio aktywnej kobiety pół czekolady to na prawdę dużo. Ja nawet w swoich najcięższych okresach nie wsuwałam połowy czekolady na raz:D
- WojtekM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1991
- Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Radzionków
rozumiem zielsko z pomidorami. ale oliwa + feta??? ile masz nadwagi?Lisciasty pisze:o 23 zżeram michę zielska z pomidorami,
fetą i oliwą po czym idę spać i rano jem normalne śniadanie :>
Go Hard Or Go Home
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Bialko + tluszcze nienasycone ktore sa niezbedne do prawidlowego dzialania organizmu. Mity sa tak spopularyzowane ze ciezko sie znimi walczy naprzyklad ten ze tyje sie od tluszczu (oczywiscie tez ale glownie to sie tyje od wegli).WojtekM pisze:rozumiem zielsko z pomidorami. ale oliwa + feta??? ile masz nadwagi?Lisciasty pisze:o 23 zżeram michę zielska z pomidorami,
fetą i oliwą po czym idę spać i rano jem normalne śniadanie :>
- Lisciasty
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 978
- Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Obecnie nie mam, 82kg, 188 cm. Jak się obżerałem słodyczami to na pewnym etapie miałem pod 100kg,WojtekM pisze: rozumiem zielsko z pomidorami. ale oliwa + feta??? ile masz nadwagi?
ale po ostrym ograniczeniu tegoż nie mam problemów z masą.
Oczywiście tej fety nie jest jakoś dużo, 100g na dużą michę, tak żeby był smaczek, parę łyżek
oliwy, garść oliwek itp.
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Wojtek, jeżeli obiad jest o 17, potem nie jesz a wstajesz i jesz śniadanie o 7 to daje 14 godzin bez jedzenia. to prosta droga do spowolnienia metabolizmu i kłopotów z wagą. lepiej zjeść mniejszy obiad i na dwie godzinki przed spaniem zapodać coś lekkiego - warzywa, troszkę białka i dobrych tłuszczów.
z drugiej strony wiem o co Tobie chodzi - chce się chudną,c trzeba przestać wpierniczać kilogramy żarcia. to boli, jest się głodnym, na tym polega istota deficytu...
z drugiej strony wiem o co Tobie chodzi - chce się chudną,c trzeba przestać wpierniczać kilogramy żarcia. to boli, jest się głodnym, na tym polega istota deficytu...
- WojtekM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1991
- Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Radzionków
dokładnie o to chodzi. nie ma takiej opcji, żeby chodzić najedzonym i chudnąć. trzeba niestety poczuć głód.Qba Krause pisze:z drugiej strony wiem o co Tobie chodzi - chce się chudną,c trzeba przestać wpierniczać kilogramy żarcia. to boli, jest się głodnym, na tym polega istota deficytu...
no, chyba, że komuś metabolizm pozwala na przyjmowanie dużych ilości jedzenia bez konsekwencji - też się zdarza. wtedy wystarczy trochę sportu i człowiek chudnie pomimo, że specjalnie nie ograniczył żarcia.
17.00-18.00 to mój przykład (wtedy jem obiad) - jeżeli zjem o tej porze to zwyczajnie nie jestem już zazwyczaj głodny wieczorem, więc nie jem.
na diecie nie jestem (byłem 18 lat temu), ale gdybym był, pewnie musiałbym ograniczyć ilość przyjmowanych kalorii wraz ze śniadaniem i obiadem, oraz zapomnieć o jakichkolwiek słodyczach. no pain no gain - nie ma cudów, a wszelkie wymyślne diety to mydlenie oczu. trzeba mniej jeść i poczuć głód.
Go Hard Or Go Home
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 687
- Rejestracja: 16 lis 2009, 11:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Próbujesz bronić swoich argumentów, ale akurat na tym forum, odsetek ludzi odchudzających się jest dość duży i uwierz, że można skutecznie chudnąć bez głodówek i wielkich wyrzeczeń( nie negując, że i tak można, tylko po co jak są łatwiejsze sposoby?). A jeszcze do tego dodać bieganie i jest git, i człowiek w nerwach nie chodzi, bo wiadomo, człowiek głodny to człowiek zły Więcej posiłków a mniejszych, żadna filozofia, sprawdzone przez wielu.
Tylko Prawda jest ciekawa - J. Mackiewicz
- piotrekzkrakowa
- Wyga
- Posty: 132
- Rejestracja: 18 lip 2011, 11:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Właściwie to odżywiam się podobnie jak WojtekM. Tyle, że w innych nieco godzinach. Jem obfite śniadanie ok. 10 i obiad ok 18-19 (w weekendy nieco wcześniej). Więc może niektórzy tak mogą?
Kiedyś ważyłem 104 kg przy 184 cm, teraz ważę 82-83 kg. Spadek wagi to ok. 3 lata jazdy rowerem do pracy plus trochę ponad rok biegania. Ale też rezygnacja z codziennego piwka i niemal codziennych słodyczy. Reszta się niewiele zmieniła. Kiedyś próbowałem jeść pięć posiłków dziennie i w moim wypadku skutkowało to ciągłym myśleniem o jedzeniu bo posiłki były za małe i nigdy nie czułem się najedzony. Wybór był prosty: albo będę dwa razy najedzony do syta, albo pięć razy głodny i zły.
Myślę sobie więc, że to dość indywidualne.
Kiedyś ważyłem 104 kg przy 184 cm, teraz ważę 82-83 kg. Spadek wagi to ok. 3 lata jazdy rowerem do pracy plus trochę ponad rok biegania. Ale też rezygnacja z codziennego piwka i niemal codziennych słodyczy. Reszta się niewiele zmieniła. Kiedyś próbowałem jeść pięć posiłków dziennie i w moim wypadku skutkowało to ciągłym myśleniem o jedzeniu bo posiłki były za małe i nigdy nie czułem się najedzony. Wybór był prosty: albo będę dwa razy najedzony do syta, albo pięć razy głodny i zły.
Myślę sobie więc, że to dość indywidualne.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
tak, ale w momencie kiedy jest waga w miare ustabilizowana, zdrowe jedzenie, ruch itd.
zaczynając dietę przejściem od jedzenia wedle zachcianki, przegryzając słodyczami do "nie jem po 17" osiągnie się efekt odwrotny do zamierzonego.
zaczynając dietę przejściem od jedzenia wedle zachcianki, przegryzając słodyczami do "nie jem po 17" osiągnie się efekt odwrotny do zamierzonego.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 687
- Rejestracja: 16 lis 2009, 11:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Przecież nie najesz się na zapas i jak obfite to śniadanie by nie było, to po czterech godzinach głód wraca a do 18-19 jest sporo jeszcze czasu i co, też na głodzie 4 godziny...piotrekzkrakowa pisze:Właściwie to odżywiam się podobnie jak WojtekM. Tyle, że w innych nieco godzinach. Jem obfite śniadanie ok. 10 i obiad ok 18-19 (w weekendy nieco wcześniej). Więc może niektórzy tak mogą?
Kiedyś ważyłem 104 kg przy 184 cm, teraz ważę 82-83 kg. Spadek wagi to ok. 3 lata jazdy rowerem do pracy plus trochę ponad rok biegania. Ale też rezygnacja z codziennego piwka i niemal codziennych słodyczy. Reszta się niewiele zmieniła. Kiedyś próbowałem jeść pięć posiłków dziennie i w moim wypadku skutkowało to ciągłym myśleniem o jedzeniu bo posiłki były za małe i nigdy nie czułem się najedzony. Wybór był prosty: albo będę dwa razy najedzony do syta, albo pięć razy głodny i zły.
Myślę sobie więc, że to dość indywidualne.
Tylko Prawda jest ciekawa - J. Mackiewicz
- WojtekM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1991
- Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Radzionków
dokładnie tak jest u mnie, tylko zazwyczaj obiad jem 17-18, więc godzinę wcześniej niż Ty. no i szamam słodycze.piotrekzkrakowa pisze:Jem obfite śniadanie ok. 10 i obiad ok 18-19 (w weekendy nieco wcześniej). Więc może niektórzy tak mogą?
Ale też rezygnacja z codziennego piwka i niemal codziennych słodyczy.
no i zero głodu. zero rozpraszania się podjadaniem. zero myślenia o tym, kiedy będzie kolejna skromna porcja. organizm się tak ustawił i nie narzekam.
gdybym chciał przejść na dietę, wtedy słodycze poszłyby w kąt.
gdyby dieta miałaby być "drakońska", wtedy porcje śniadaniowo-biadowe byłyby obcięte.
Go Hard Or Go Home
- WojtekM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1991
- Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Radzionków
po pierwsze - no pain no gainmeszka pisze: Przecież nie najesz się na zapas i jak obfite to śniadanie by nie było, to po czterech godzinach głód wraca a do 18-19 jest sporo jeszcze czasu i co, też na głodzie 4 godziny...
po drugie - organizm się adaptuje i po jakimś czasie takiego przyjmowania posiłków nie będziesz wcale głodny
Go Hard Or Go Home