Boże, @Krunner, nie musisz nikogo pytać. Pisałem wcześniej, że ja z tego biegania, też "mam zryte pod beretem",...krunner pisze:A może dlatego, że są uzależnieni od biegania, dokładnie od wysiłku areobowego ?Qba Krause pisze:to co dla ryszarda i platiniego jest "za wszelką cenę" dla części ludzi jest czystą przyjemnością i żadnym wyrzeczeniem.
Czy gdyby spytać ich żon, dzieci, kolegów z pracy, sąsiadów odpowiedź na pewno byłaby "ah, tak, to taki normalny człowiek, on tak sobie biega dla przyjemności i zdrowia, też muszę tak zacząć, on daje przykład innym"
krunner
Czy jesteś uzależniony?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2264
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Platini76 pisze:Potwierdzasz, że ryzykuje zdrowiem i na dodatek nie robi tego zarobkowo? Dla mnie to właśnie jest przegięcie. Tak samo jak nie rozumiem himalaistów wybierających najtrudniejszą ścianę i koniecznie zimą, albo nurków-amatorów schodzących na 100m. Mogliby spokojnie czerpać przyjemność ze swojej pasji bez zbędnego ryzyka, ale im już nie wystarcza po prostu chodzić po górach albo nurkować, bo to "nudne" jak napisał Ryszard.klosiu pisze:Killianowi też chyba nikt nie każe włazić na skaliste szczyty i ryzykować zdrowiem. Zarabia na czym innym.
Tak że nie myl przyczyny ze skutkiem .
Ano widzisz, dla niektórych ludzi dopiero to co nie przychodzi z łatwością jest wyzwaniem. Niektórzy zadowalają się truchtaniem co jakiś czas, niektórzy muszą zaryzykować i wejść na szczyt .
The faster you are, the slower life goes by.
- gonefishing
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 767
- Rejestracja: 04 cze 2012, 09:55
- Życiówka na 10k: 41'25"
- Życiówka w maratonie: 4h01'38"
- Lokalizacja: Gabon
I to się tyczy wszystkich aspektów naszego życia, nie tylko biegania. Gdyby nie tacy ludzie (w całej historii ludzkości) pewnie wciąż tkwilibyśmy w erze kamienia łupanego Czy Krzysztof Kolumb odkryłby Amerykę, gdyby nie ryzyko jakiego się podjął? itd. itp. etc. Można się zamknąć na swoim bezpiecznym podwórku. Można też zaryzykować i wyjść zobaczyć co jest za płotem. Różnica jest taka, że to pierwsze nie jest życiem tylko egzystencjąklosiu pisze:....... niektórzy muszą zaryzykować i wejść na szczyt .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2264
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
Kamilu, napisz, czy już coś zaryzykowałeś czy prawdziwe wyzwania są jeszcze przed Tobą,...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 551
- Rejestracja: 30 paź 2011, 18:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Ta analogia z Kolumbem mnie rozwaliła. Jego wyprawy były profesjonalnie zorganizowane i sponsorowane przez dwór hiszpański, a za sukces miał obiecane zaszczyty i udział w zyskach - czysta kalkulacja, zero romantyzmu. Natomiast jeśli chodzi o dokonania Kolumba i ich niezaprzeczalną wartość dla potomnych, to nie rozumiem co miałoby wnieść dla ludzkości np. przebiegnięcie 42 maratonów dzień po dniu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2264
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
Platini, cofnij się na początek wątku, przeczytaj i odpowiedz sobie na pytanie,...
1. Jak pięknie zasadniczy wątek ewoluuje "donikąd",
2. Jak bzdurnych argumentów używa się dla podparcia bzdurnych tez, co ważne, nie mających jakiegokolwiek związku z pierwotnym tematem dyskusji,...
1. Jak pięknie zasadniczy wątek ewoluuje "donikąd",
2. Jak bzdurnych argumentów używa się dla podparcia bzdurnych tez, co ważne, nie mających jakiegokolwiek związku z pierwotnym tematem dyskusji,...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
nie sądziłem, Ryszard, że potrafisz się zdobyć na tak ostrą samokrytykę...Ryszard N. pisze:Jak bzdurnych argumentów używa się dla podparcia bzdurnych tez, co ważne, nie mających jakiegokolwiek związku z pierwotnym tematem dyskusji,...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2264
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
Koleś, odnoś się do problemów poruszanych na forum a nie przypieprzaj jak nie przymierzając, koszula do dupy,..
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Ryszard, postaram się
Po pierwsze, przydałoby się Tobie więcej luzu, być może wtedy łatwiej byłoby zrozumieć, że inni moga mieć odmiennepoglądy. Prosze, nie obrażaj się na mnie, że pozwoliłem sobie na te uwagę.
Po drugie, nie neguję faktu, iż istnieją biegacze - amatorzy, zawodowcy, nieważne - uzaleźnieni od biegania, którzy realizując swoje ambicje krzywdzą bliskich i samych siebie. Tu pełna zgoda.
Po trzecie, nasze zdanie rozjeżdża się w pewnym momencie. Mam wrażenie, że dla Ciebie każdy, kto biega bardzo dużo, jest uzależniony; każdy, kto w środku nocy idzie na trening, jest uzależniony; każdy, kto porywa sie na wyzwania, które lekarz określilby jako niezdrowe czy niebezpieczne, jest uzależniony... co więcej, każdy z tych przypadków zasługuje na krytykę. taki mam obraz twoich poglądów wysnuty z twoich wypowiedzi.
tymczasem ja, klosiu, i parę innych osób uważamy, że nie każdy, kto wymyka sie stereotypom, kto robi WYDAWAŁOBY się dziwne, niepotrzebne, niezdrowe rzeczy, jest uzależniony, chory, pomylony, zły. o tym czy zakwalifikować dany przypadek jako chor ambicję, uzaleznienie, postawę niegodną, można moim zdaniem zadecydowac poznawszy daną osobe, jej motywacje itd. nie zawsze jest nam to dane i ja osobiście zachowuję wtedy domniemanie niewinności i wolę myslęc o kimś takim jako o pięknoduchu niż moralnym karle zżeranym przez węża własnego ego.
co więcej, lektura blogówi i innych materiałów, które można znaleźc w necie, dotyczących ultrasów szczególnie, każe sądzić, iż ich postawa jest raczej piękna niż godna politowania, polecam lekture chociażby blogów Goeffa Roesa czy Joe Granta, szczerze.
Po pierwsze, przydałoby się Tobie więcej luzu, być może wtedy łatwiej byłoby zrozumieć, że inni moga mieć odmiennepoglądy. Prosze, nie obrażaj się na mnie, że pozwoliłem sobie na te uwagę.
Po drugie, nie neguję faktu, iż istnieją biegacze - amatorzy, zawodowcy, nieważne - uzaleźnieni od biegania, którzy realizując swoje ambicje krzywdzą bliskich i samych siebie. Tu pełna zgoda.
Po trzecie, nasze zdanie rozjeżdża się w pewnym momencie. Mam wrażenie, że dla Ciebie każdy, kto biega bardzo dużo, jest uzależniony; każdy, kto w środku nocy idzie na trening, jest uzależniony; każdy, kto porywa sie na wyzwania, które lekarz określilby jako niezdrowe czy niebezpieczne, jest uzależniony... co więcej, każdy z tych przypadków zasługuje na krytykę. taki mam obraz twoich poglądów wysnuty z twoich wypowiedzi.
tymczasem ja, klosiu, i parę innych osób uważamy, że nie każdy, kto wymyka sie stereotypom, kto robi WYDAWAŁOBY się dziwne, niepotrzebne, niezdrowe rzeczy, jest uzależniony, chory, pomylony, zły. o tym czy zakwalifikować dany przypadek jako chor ambicję, uzaleznienie, postawę niegodną, można moim zdaniem zadecydowac poznawszy daną osobe, jej motywacje itd. nie zawsze jest nam to dane i ja osobiście zachowuję wtedy domniemanie niewinności i wolę myslęc o kimś takim jako o pięknoduchu niż moralnym karle zżeranym przez węża własnego ego.
co więcej, lektura blogówi i innych materiałów, które można znaleźc w necie, dotyczących ultrasów szczególnie, każe sądzić, iż ich postawa jest raczej piękna niż godna politowania, polecam lekture chociażby blogów Goeffa Roesa czy Joe Granta, szczerze.
- gonefishing
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 767
- Rejestracja: 04 cze 2012, 09:55
- Życiówka na 10k: 41'25"
- Życiówka w maratonie: 4h01'38"
- Lokalizacja: Gabon
Generalnie miałem nie odpowiadać, bo odkąd Ryszard zjechałeś z tematu wątku nie można nawet starając się na niego wrócić. Po pierwsze takie obraźliwe teksty jak ten wyżej to raczej na PW . Osobiście do Ciebie nic zupełnie nie mam i pewnie naprawdę wporzo z Ciebie gość. Jednak tak jak napisał Qba więcej luzu - poluźnij stringi i pogadajmy tak aby każdy mógł podać swoje za i przeciw - nie narażając się na ostrą krytykę.Ryszard N. pisze:Koleś, odnoś się do problemów poruszanych na forum a nie przypieprzaj jak nie przymierzając, koszula do dupy,..
Ogólnie zacząłem pisać a tym wątku, ponieważ jak wcześniej wspominałem (kolejna próba powrotu do tematu) czuję się od biegania uzależniony. Obawa nie pojawiła się po przeczytaniu tego artykułu ale już wcześnie, tzn. od kiedy bieganie nie przynosiło uczucia zmęczenia tylko radość. Miałem nadzieję spotkać tu (w tym wątku) ludzi raczej przyjaźnie nastawionych, a nie agresywnie.
Wspomnienie o Kolumbie nie było złe. Skoro jego wyprawa nie była ryzykowna to czemu nie dotarł tam gdzie chciał. Morze, sztormy nieznany czas wyprawy. Czy ów dwór nie zainwestował kupy szmalu? A gdzie (i czy w ogóle) dotrze, czy się to zwróci nikt nie wiedział! To jest ryzyko! Czy nie uważano go za szaleńca (uzależnionego od swoich dążeń i przekonań), który szukał sponsora aby ziścić swoje marzenia? Przecież nie podam przykładu Xksińskego, którego nikt nie zna.
Nic, zupełnie nic. Przecież porównanie praktycznie nigdy nie ma charakteru równoważnego. Proszę od początku przeczytać to co napisałem - o swoim podwórku. Stawianie celów przed sobą samym - Kolumb to tylko odniesienie - sądziłem, że każdy to zrozumie - niestety.Platini76 pisze:Natomiast jeśli chodzi o dokonania Kolumba i ich niezaprzeczalną wartość dla potomnych, to nie rozumiem co miałoby wnieść dla ludzkości np. przebiegnięcie 42 maratonów dzień po dniu.
Ryszard i Platini - wróćmy do tematu dyskusji i tylko nie czysto naukowej, bo to dobre dla tych teoretyków w krawatach
Nie ograniczajmy się również tylko i wyłącznie w 100% to tematu, bo wątek zakończy się na 5 postach. Można dyskutować o tematach pokrewnych, które maja wpływ na główny.
Pisaliście gdzieś o tym, że lekarze zabraniają startowania amatorom w biegach ultra. Widzicie niby nie ma to bezpośredniego związku z tematem ale pośredni ma. I o to chodzi - to się składa na całość.
Ja sam osobiście miałem w planach kiedyś w przyszłości taki start na min. 50 km. Zaczynam się zastanawiać teraz czy to nie za dużo. Poza zdiagnozowanym (przez samego siebie) uzależnieniem od biegania (a w zasadzie od wysiłku, bo była i siłownia i karate i BJJ) choruje na POChP. Jednym z zaleceń jest długi (aczkolwiek) lekki wysiłek wydolnościowy jako ćwiczenie mięśni oddechowych. Także nie mam zakazu biegania - a w ręcz przeciwnie.
Pozdrawiam.
PS: A takie sprawy prywatne:
to już tylko na PW możemy pogadać, bo to nie przypiął ni przyłatał w ogóle do niczego w tym wątku.Ryszard N. pisze:Kamilu, napisz, czy już coś zaryzykowałeś czy prawdziwe wyzwania są jeszcze przed Tobą,...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 551
- Rejestracja: 30 paź 2011, 18:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Dla mnie raczej EOT. Każdy powiedział co wiedział. Wszyscy jesteśmy dorośli i niech każdy radzi sobie ze swoim uzależnieniem jak potrafi i jak mu się chce albo nie Dalsza dyskusja to tylko zbędne emocje i osobiste wycieczki. Mam nadzieję, że przedstawiając mój punkt widzenia i argumenty nikogo nie obraziłem, w każdym razie nie miałem takiego zamiaru. Jeśli w końcu znajdę czas w sobotę na zajęcia BBL na Olimpii, to okażcie pewną wyrozumiałość dla mojej niekompletnej pasji
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
ok, nie będziemy kopać po twarzy a tak serio, wpadaj!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 788
- Rejestracja: 14 wrz 2010, 10:31
- Życiówka na 10k: 53
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Beskid
To nie może być uzależnienie. W takim wypadku, byłby już od tego odpowiedni zespół rządowy, pełnomocnicy wojewodów od tych spraw, poradnie powiatowe lub coś w tym rodzaju na szczeblu gminy... przynajmniej. I ze dwa tuziny stosownych terapii. A chyba nie ma...
PS. Ale powód do wymiany uprzejmości b. dobry.
PS. Ale powód do wymiany uprzejmości b. dobry.
- Stary Koń
- Wyga
- Posty: 107
- Rejestracja: 08 kwie 2012, 11:16
- Życiówka na 10k: 53,16
- Życiówka w maratonie: brak
Uważam, że cześć hałasu w tym wątku bierze się stąd, że z uzależnienia zostały wzięte pewne niedoskonałości (?), zaburzenia treści myślenia określane jako idee wiodące (względnie myśli nadwartościowe)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 516
- Rejestracja: 24 lis 2007, 19:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
blink pisze:To nie może być uzależnienie. W takim wypadku, byłby już od tego odpowiedni zespół rządowy, pełnomocnicy wojewodów od tych spraw, poradnie powiatowe lub coś w tym rodzaju na szczeblu gminy... przynajmniej. I ze dwa tuziny stosownych terapii. A chyba nie ma...
PS. Ale powód do wymiany uprzejmości b. dobry.
Są agendy które zajmują się wszystkimi tego rodzaju uzależnieniami, także od ćwiczeń.