Lukas - To popycha mnie do przodu

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
Lukas75
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 414
Rejestracja: 29 maja 2012, 15:02
Życiówka na 10k: 48:55
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

2012.08.28 wtorek

Z racji że niedziela była poświęcona rodzinie w poniedziałek nie było czasu na długi trening to wybieganie wypadło we wtorek. Od kilku tygodni zaczynam mieć problem z bólem bioder wczoraj do 7 kilometra ból lewego biodra bardzo utrudniał bieg dopiero później ustąpił i już do końca było bardzo przyjemnie. Przez chwilę pomyślałem, że można by zrobić koło 25km ale jak do głowy dotarła informacja, że biegnę już godzinę i czterdzieści minut bez picia postanowiłem jednak wrócić do domu a takie długie wybieganie zostawić na późniejszą jesień.
Na dzień dzisiejszy odpuszczam trochę pływanie bo podejrzewam że długie pływanie żabką spowodowało te bóle tak więc do końca października basen będzie typową rekreacją i nauką kraula :-).

Obrazek
Dystans: 18.27 km
Czas trwania: 1h:52m:17s
Średnia prędkość: 6:09 min/km
Kalorie: 1727 kcal

Trasa:
Obrazek
"Świat łamie każdegoi potem niektórzy są jeszcze mocniejsi w miejscach złamania" Ernest Hemingway
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Lukas75
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 414
Rejestracja: 29 maja 2012, 15:02
Życiówka na 10k: 48:55
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

2012.08.30 czwartek

Założenia: 1km trucht 2km w tempie 6min 3km po 5:10 1km trucht 3km po 5:10 i 2km spokojnie po 6min do domu.

Wykonanie: Mimo całego mojego zaangażowania coś poszło nie tak. Po pierwsze jeszcze dokucza biodro ale już o wiele lepiej niż we wtorek. Moje super urządzenie zmniejszyło mi dystans o 300m więc wyniki są przekłamana średnio po 10s na kilometrze. Gdy wprowadzę te zmiany ręcznie to trening prawie według założeń ale co mnie cieszy zaczynam biegać równiej utrzymując dane tempo :-) Jeszcze sporo pracy mnie czeka ale widać postęp oby kiedyś doczekać się 50 min na 10km :-).

Obrazek
Dystans: 13.00 km
Czas trwania: 1h:14m:43s
Średnia prędkość: 5:45 min/km
Kalorie: 1218 kcal
Godzina: 18:45
Temperatura: dzisiaj jeszcze dość ciepło ale w granicach rozsądku więc bardzo fajnie.
Kontuzje: Jeszce boli lewe biodro ale coraz lepiej (basen w odstawkę a jak już to tylko kraul)
"Świat łamie każdegoi potem niektórzy są jeszcze mocniejsi w miejscach złamania" Ernest Hemingway
Awatar użytkownika
Lukas75
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 414
Rejestracja: 29 maja 2012, 15:02
Życiówka na 10k: 48:55
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

2012.09.03 poniedziałek

Jest poniedziałek poranna kawa i wypadało podsumować miniony weekend :-). W piątek oglądałem program dni Mikołowa i gdy zobaczyłem o 22 koncert Shakin'Dudi zaświtała mi myśl że jeśli już będę wieczorem w Mikołowie to mogę trochę popływać żeby się upewnić czy miałem rację z tym biodrem. A więc pół godzinki z przerwami i jak najmniej żabki. Po basenie wszystko ok do rana w sobotę :(.
Na zajęciach BBL nie umiałem znowu rozbiegać tego biodra trucht jeszcze w miarę ale każde przyśpieszenie masakra i znowu wyglądało jakbym się obijał ;-). Zajęcia całkiem fajne 200m szybkiego 85% przeplatane z 200m marszu i truchtu (5 powtórzeń) ja szybko zrobiłem tylko 2 ostatnie i to zaciśniętymi zębami.
W niedzielę rano jakiś dziwny ból łydek sam nie wiem po czym hmm. Zaplanowałem ostanie długie wybieganie przed połówką w Tychach co do której jakoś mam mieszane uczucia czy nie za szybko ale cóż już jestem zapisany opłata wniesiona jakoś dam radę :-). Wyruszyłem na Paprocany miało być koło 18km ale trochę się pogubiłem i wyszło 20km. Wychodząc na trening wydawało mi się że pogoda i warunki są super ale jakoś ciężko biegało się w ten dzień, teraz widzę że w tym tygodniu zrobiłem prawie 70km to trochę dużo jak na mnie. Pożyjemy zobaczymy czy uda się w Tychach zmieścić w 2h. Wczoraj biodra już lepiej ale jednak dokuczają więc definitywnie rezygnuję z pływania przynajmniej na miesiąc.


Obrazek
Dystans: 20.02 km
Czas trwania: 2h:07m:57s
Średnia prędkość: 6:23 min/km
Kalorie: 1903 kcal
Godzina: 11:30
Temperatura: Koło 20 stopni bardzo przyjemnie :-).
"Świat łamie każdegoi potem niektórzy są jeszcze mocniejsi w miejscach złamania" Ernest Hemingway
Awatar użytkownika
Lukas75
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 414
Rejestracja: 29 maja 2012, 15:02
Życiówka na 10k: 48:55
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

2012.09.04 wtorek

Trening z narastającą prędkością od 7' do 5'. Bardzo fajny trening trzeba popracować nad wydłużeniem dystansu i zwiększeniem tempa może kiedyś od 6 do 4 :-).


Obrazek
Dystans: 6.3 km
Czas trwania: 36m:05s
Średnia prędkość: 5:44 min/km
Kalorie: 1903 kcal
Godzina: 17:21
"Świat łamie każdegoi potem niektórzy są jeszcze mocniejsi w miejscach złamania" Ernest Hemingway
Awatar użytkownika
Lukas75
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 414
Rejestracja: 29 maja 2012, 15:02
Życiówka na 10k: 48:55
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

2012.09.05 środa

Parę dni temu padł pomysł wspólnego przebiegnięcia trasy zbliżającego się biegu mikołowskiego. Parę postów na forum i już widać że inicjatywa wypali a na starcie ilość przybyłych przerosła oczekiwania wszystkich 15 sztuk :-) pewnie za niedługo będzie nas przynajmniej raz tyle.
Szybkie ustalenia na starcie tzn. zmiana trasy na Starą Drogę (trochę krócej ale za to większe podbiegi) no i tempo 6' ;-). Przez pierwsze 4km faktycznie tempo ustalone potem już do końca coraz szybciej a ostatni kilometr poniżej 5'. Dzięki temu na tym spokojnym biegu pobiłem swój rekord na 1km 4:42 i test Coopera 2:38km. Ale reasumując w grupie biega się super i Ci słabsi tzn ja wiele mogą się nauczyć a Ci lepsi muszą się trochę poświęcić dla dobra ogółu.
Mam nadzieję że takie wypady będą już stałym elementem mojego treningu.

Wspólne zdjęcie na mecie :-):
Obrazek

Obrazek
Dystans: 9.72 km
Czas trwania: 55m:28s
Średnia prędkość: 5:42 min/km
Godzina: 18:36

Trasa:
Obrazek
"Świat łamie każdegoi potem niektórzy są jeszcze mocniejsi w miejscach złamania" Ernest Hemingway
Awatar użytkownika
Lukas75
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 414
Rejestracja: 29 maja 2012, 15:02
Życiówka na 10k: 48:55
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

2012.09.07 piątek

W czwartek spokojny trening 9km w tempie 6:30 parę kilometrów z Agnieszką potem już sam trochę szybciej tzn poniżej 6'.

Piątek to dzień który może zapamiętam na dłużej. Od jakiegoś czasu mam chęć spróbowania biegu w butach minimalistycznych ale ceny takiego obuwia przerażają chyba większość normalnych osób. Niby nic w tych butach nie ma ale za innowację trzeb płacić (tak zazwyczaj stwierdzają sprzedawcy) ..... co to za innowacja pobiegać na boso?
Właśnie tego dnia kończąc już zakupy w naszym markecie moja żona stwierdziła, że w koszu są fajne buty do biegania. Od niechcenia wziąłem je w ręce i tu pierwsze zdziwienie naprawdę bardzo elastyczna podeszwa praktycznie można ją zwinąć a nie sztywna jak większość "trampków". Szybka decyzja o tym żeby je przymierzyć a więc szukam parę minut odpowiedniego rozmiaru, zakładam i doznanie jak NB Minimus tylko ta cena i nazwa "halówki" za 14zł no nic to nie majątek więc zobaczę jak się spiszą w terenie a nazwa "halówki" to brzmi dumnie ale tak naprawdę nie polecam ich do grania na hali chyba że bardzo chcemy odbić sobie pięty albo nabawić się innej kontuzji ;-)

Obrazek Obrazek

Popołudniu szybkie przebranie nowe cacko na nogi i do lasu :-). Po twardej ścieżce trzeba mocno uważać i wzmocnić stopy przyzwyczajając je do takiego sposobu biegania (ja planuję raz w tygodniu tak potruchtać i zobaczyć jaki będzie efekt). Czuć każdy kamyk każdą nierówność a na trawie uczucie prawie jak na boso :-). A więc jeśli ktoś chce sprawdzić czy da radę tak biegać to chyba rozsądny zakup, który pokazuje jak trudno biega się naturalnie zwłaszcza po twardej nawierzchni.
"Świat łamie każdegoi potem niektórzy są jeszcze mocniejsi w miejscach złamania" Ernest Hemingway
Awatar użytkownika
Lukas75
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 414
Rejestracja: 29 maja 2012, 15:02
Życiówka na 10k: 48:55
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

2012.09.09 niedziela

Wszystko zaczęło się bardzo niewinnie rano pobudka bieg o 15:00 a więc bez problemu powinienem ze wszystkim zdążyć co akurat w moim przypadku nie często ma miejsce. Poranne śniadanie z Juniorem zupa mleczna i płatki. Chciałbym mieć taki spokój jak mój syn :-). Potem kawa przygotowanie ubrań zrobienie napojów i tak do południa. Koło południa przyszła mi pierwsza głupia myśl do głowy "faszerowana papryka" dużo ryżu z mięsem i sosem pomidorowym i nie byłoby pewnie w tym nic dziwnego gdybym nie zjadł tego 2 mega strąki mając nadzieję że za 2,5h nie będę już czuł tego obiadu niestety obiad w żołądku czułem przez cały bieg ale to chyba nie był największy mój problem.
Na miejscu trochę bałaganu organizacyjnego to pierwsza taka impreza w Orzeszu więc na niektóre niedociągnięcia można przymknąć oko. A więc na początku start przedszkolaków i tu już pierwsza wpadka organizator nie specjalnie wie co ma robić a mnie najbardziej śmieszy ustalanie na siłę wyników przecież tym dzieciakom nie o to chodzi ale pomyślcie na przyszłość o małej pamiątce z biegu (dyplom, medal itp.). Junior zadowolony chociaż nikt nie wie co będzie dalej panie mówią o jakiś dyplomach, których i tak nie ma, medali też nie starczy dla wszystkich ufff dobrze że dzieci tego do końca pewnie nie rozumieją za tą część zawodów ocena niedostateczna.
Potem już czekamy na bieg główny, mimo sceny i nagłośnienia jakoś brakowało informacji co i jak dalej.
A więc na start z naszą super grupą BBL-Mikołów zresztą w takiej ilości chyba na każdych zawodach w okolicy będziemy budzić szacunek heheheh a to jeszcze nie wszyscy. Wspólny trening małe pogaduchy czekamy na wystrzał startera. Nie wiem co mi się stało ale zacząłem bardzo szybko jak na mnie około 4:30 i tak około 2km gdzieś w głowie miałem świadomość że ktoś powiedział że ta trasa jest "spoko" ale po tych 2km jakoś czułem że może być ciężko mimo że następne km były już po 5:20 - 5:30. Pierwsze 5 km całkiem nieźle bo 26min a więc końcowy wynik powinien być około 52min niestety 2 pętla od 7km nie pozostawiła mi złudzeń że jest ciężko zaczęły się czasy po ponad 6min jakby tlenu brakowało a nogi były coraz twardsze i tak zamiast super finiszu na mecie mimo świetnego dopingu wszystkich za co bardzo dziękuję był słaby czas i kiepski finisz. Do dzisiaj jakoś nie mogę tego zrozumieć bo myślałem że jestem jednak lepiej przygotowany a tak straciłem kupę miejsc na końcu bardzo się męczyłem. Niby zrobiłem swoją życiówkę ale to jakoś małe pocieszenie dla mnie. Oby w Tychach na połówce było lepiej.
Podsumowując może to być Ciekawa impreza z racji na trudność trasy ale trzeba wykazać więcej zainteresowania, biegaczom, biegom towarzyszącym i dzieciakom bo tylko oni mogą zrobić frekwencję na przyszłość a zapowiedź Pana Burmistrza że za rok pojawi się 600 osób brzmi dumnie ale ja życzę przynajmniej takiej frekwencji jak teraz lepszej organizacji a reklama zrobi się sama.


Opis imprezy:
I Bieg Orzeski Bieg Uliczny "Orzeska Dycha".
Data: 2012-09-09.
Godzina: 15:00.
Miejsce: Stadion Sokół - Orzesze.
Dystans: 10 km.
Czas: 54,48
Trasa: moim zdaniem bardzo trudna trasa z wieloma podbiegami 2 pętle po 5km (bez atestu).
Temperatura: 21 C.
Pogoda: Słonecznie i ciepło.
Samopoczucie: Przed biegiem ok - nawet biodro już nie bolało w trakcie biegu ciężko od 7km.

Fotki:
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Obrazek

Obrazek
Dystans: 10.00 km
Czas trwania: 54m:48s
Średnia prędkość: 5:29 min/km
Kalorie: 926 kcal

Trofea
ObrazekObrazek
Ostatnio zmieniony 11 paź 2012, 20:14 przez Lukas75, łącznie zmieniany 5 razy.
"Świat łamie każdegoi potem niektórzy są jeszcze mocniejsi w miejscach złamania" Ernest Hemingway
Awatar użytkownika
Lukas75
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 414
Rejestracja: 29 maja 2012, 15:02
Życiówka na 10k: 48:55
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

2012.09.15 piątek

Krótkie podsumowanie tygodnia przed moim pierwszym półmaratonem :-).

1. Poniedziałek (2012.09.10) - dzień wolny po Orzeszu i straszny kac psychiczny po tym co się stało dzień wcześniej. Ale już starałem się szukać pozytywów np. życiówka na trudnej trasie (tylko że po tych miesiącach treningu powinno być 2-3 min szybciej.
2. Wtorek (2012-09-11) - znalazłem jakiś plan na połówkę więc ochoczo realizuję ostatni jego tydzień ;-) 8km biegu spokojnego a na koniec 2 przebieżki po 100m. Plan treningowy - Szymon Wdowiak
3. Środa (2012-09-12) - BC-10km( T-160) + R-6x100m dalej trzymam się planu i coraz mniej myślę o Orzeszu bo mam nowy problem jak pobiec w Tychach hmmm
4. Czwartek (2012-09-13) - BC-3km + 6 x 2m30s (90%) prz.1'marsz + 1'trucht bardzo fajny trening. Dalej nie wiem jak biec połówkę może 2h ale co jak nie wytrzymam i skończę jak w Orzeszu (w środę biegłem ponad 10km w tempie 5:40 i było ok więc półmaraton też powinien się udać).
5. Piątek dzień wolny
6. Sobota rozruch na BBL - zajęcia praktycznie przegadane ale myśl Marcina wcielona w życie nieoceniona zacząć wolniej a potem mijać (wrażenie bezcenne i ciągle głowa dostaje pozytywne bodźce, nawet nie musi być wolniej ale w takim tempie żeby wytrzymać 18-19km a resztę już "siła woli" musi przebiec a nawet przyśpieszyć)

Cykor trochę jest (połówka miała być na wiosnę 2013) a jest trochę wcześniej.... Pożyjemy zobaczymy.
Ostatnio zmieniony 18 wrz 2012, 10:27 przez Lukas75, łącznie zmieniany 4 razy.
"Świat łamie każdegoi potem niektórzy są jeszcze mocniejsi w miejscach złamania" Ernest Hemingway
Awatar użytkownika
Lukas75
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 414
Rejestracja: 29 maja 2012, 15:02
Życiówka na 10k: 48:55
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

2012.09.16 niedziela

No i stało się to już ten dzień a więc znowu zupa mleczna płatki i kawa. Mądrzejszy o doświadczenie z przed tygodnia około godziny 10:30 porcja makaronu z miodem i cynamonem i tak chyba trzeba się odżywiać przed zawodami. Pakowanie ubrań ogarnięcie się no i z małym poślizgiem ok 30min wyjazd z domu jak na mnie to i tak wielki sukces :-). Zawody dzieciaków przesunięte po biegu głównym więc jadę sam. Na miejscu spory kłopot z parkowaniem ale udało się z 200m od startu. Na stracie większość osób z BBL-u już obecna i widzę że chyba wszyscy debiutanci zdenerwowani tak jak ja trochę nieobecni ;-) ale na pogaduchy jest czas po zawodach.
Udajemy się na start najpierw rusza bieg na 10km tam będą walczyć: Marcin o złamanie 40min i Jacek o swoją kolejną życiówkę no i co najważniejsze obu się uda :-).
Po paru minutach start na połówkę po strzale startera ruszamy nasza 4 (Asia, Paweł, Tomek i Ja) będzie walczyć o złamanie 2h. Już pierwsze metry potwierdzają moje słowa że Asia biegnie ok 5:30 a może i szybciej ;-). Ja z Pawłem jak zaprogramowani Kenijscy biegacze 5:41 i tak już spokojnie będę zwiedzał miasto przybijał piątki dzieciakom przez następne 2h. Endomondo ustawione na 21km więc nawet liczyć nie muszę tylko biec słuchając muzyki.
Jednak nigdy nie jest tak idealnie w niedzielę 3 razy rozwiązała mi się jedna sznurówka ale po paru sekundach wiązania szybko doganiam osoby które są z przodu chyba pokocham półmaratony ;-) tempo o wiele mniej wymagające niż na 10km tylko kłania się praca nad wytrzymałością i siłą.
Pierwsze 10km bardzo fajnie z uśmiechem na ustach po nawrocie żel woda i "tylko" 11km do mety ;-) zaczynam wyprzedzać coraz więcej osób bez specjalnej potrzeby przyśpieszenia nigdy nie przeżyłem czegoś takiego bo 10km to za krótki dystans a na połówce widać już jak ludzie słabną (znowu w myślach dziękuję że wziąłem sobie słowa Marcina do serca i na starcie klapki na oczach nie dać się ponieść. Trudne były w sumie 2 ostatnie kilometry ostry podbieg i zbieg koło kościoła i długa prosta do mety zakończona podbiegiem na którym chciałem finiszować i finiszowałem ale prawie do granic wytrzymałości :-).
Podsumowując bardzo udany start, fajna trasa, super atmosfera (wazelina "dzięki ludziom z BBL"), dobra organizacja za wyjątkiem POMIARU CZASU i OZNACZENIA TRASY.

Ale jakby nie liczyć złamałem 2h!!!!!!

Opis imprezy:
I Tyski Półmaraton.
Data: 2012-09-16.
Godzina: 12:30.
Miejsce: Tychy - ok. Hotelu "Piramida".
Dystans: 21.097,5 m.
Czas: 1h:59:29s
Trasa: Bardzo fajna trasa, 3 mocniejsze podbiegi i zbiegi, reszta lekko pofałdowana można na niej starać się o dobre rezultaty (bez atestu).
Temperatura: 15 C.
Pogoda: Czasami słonecznie, bez wiatru bardzo przyjemnie.
Samopoczucie: Trochę nerwów przed potem już luźno i tak prawie cały bieg.

Fotki:
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Obrazek
Dystans: 21.097 m
Czas trwania: 1h:59m29s
Średnia prędkość: 5:39 min/km
Kalorie: 1970kcal

Trofea
ObrazekObrazekObrazek

Trasa:
Obrazek
Ostatnio zmieniony 15 paź 2012, 17:25 przez Lukas75, łącznie zmieniany 6 razy.
"Świat łamie każdegoi potem niektórzy są jeszcze mocniejsi w miejscach złamania" Ernest Hemingway
Awatar użytkownika
Lukas75
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 414
Rejestracja: 29 maja 2012, 15:02
Życiówka na 10k: 48:55
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

2012.09.28 piątek

Krótkie podsumowanie 2 tygodni od połówki w Tychach do 10km w Mikołowie:

Dystans półmaratonu zostawia jednak jakiś ślad w człowieku i potrzeba trochę regeneracji. Ciekawe jak to musi być po maratonie, może kiedyś się przekonam. A więc po połówce we wtorek rozbiegnie z Agą i nogi bardzo ciężkie. W środę miało być tempo niestety nogi dalej jak kamienie po niedzieli. W czwartek wyjechałem w delegację i miałem okazję pobiegać rano w rejonie Woszczyc i zdobyć ciekawe doświadczenie spotykając w lesie cały zaprzęg psów :-). W niedzielę bardzo przyjemne 15km wybiegania po 6:15.
No i nadszedł tydzień przed biegiem mikołowskim a więc:
- we wtorek po wybieganiu trening tempowy: 2km + 5km po 5:20 - 5:30 + 6x100mR i trucht do domu.
- w środę miały być interwały no i zaczęły się schody kiepskie samopoczucie ból gardła, gorączka.
- W czwartek dalej ze zdrowiem kiepsko nie ma siły nawet na to żeby potruchtać
- W piątek już liczę tylko na cud i to że nagle ozdrowieję - niestety w sobotę rano gardło boli jeszcze bardziej jakiś suchy kaszel się pojawił ale samopoczucie nawet znośne więc decyzja podjęta - start w Mikołowie aktualny.
"Świat łamie każdegoi potem niektórzy są jeszcze mocniejsi w miejscach złamania" Ernest Hemingway
Awatar użytkownika
Lukas75
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 414
Rejestracja: 29 maja 2012, 15:02
Życiówka na 10k: 48:55
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

2012.09.29 sobota

Poranne przebudzenie i uczucie bólu po takim suchym kaszlu ale wstaję piję kawę potem zupa mleczna i jakoś można funkcjonować leki przeciwbólowe i przeciwzapalne przyjęte więc jakoś dam radę przebiec tą 10. Żeby udało się utrzymać tempo 5:20 i będzie super. Pierwszy raz udaje mi się wyjechać na zawody prawie 2h przed czasem więc będzie okazja na to żeby pogadać ze znajomymi bo przecież to moja pierwsza impreza w rodzinnym mieście :-).
Byłem bardzo ciekaw jak będzie wyglądać organizacja tej imprezy w Mikołowie. Na początek wizyta w biurze zawodów szybko wypisana informacja odbiór pakietu startowego, obok serwowana kawa i herbata po prostu super. Następnie wizyta w szatniach i tu kolejna bardzo miła niespodzianka dla zawodników dostępne są wszystkie szafki na basenie oraz prysznice ja osobiście jeszcze nigdzie nie widziałem takich komfortowych warunków ale może mało jeszcze widziałem ;-).
Czekamy na start pogoda ekstra atmosfera też tym bardziej że z samego BBL zgłosiło się 31 zawodników więc wielu znajomych będzie biegło.
Kilka przemówień odliczanie no i zaczynamy. Pierwsze 2km gdzieś w okolicach 5:30 (spora grupa BBL-owiczów miała biec takim tempem ale trenerkę poniosło heheheh i grupa się trochę rozsypała). Śmieję się z siebie że biegam jak Kenijczyk połówka w Tychach średnia 5:40 tu ma być 5:20 i wychodzi 5:21 a tak na serio to chyba trochę telefon pomaga :-).
No i tu pierwsza uwaga oznaczenie trasy na drodze jest mało widoczne i dla osób biegnących na zegarek może to sprawiać pewien problem. Punkt z wodą na 5km i 2 dziewczyny choćby były nie wiem jak sympatyczne nie poradzą sobie z taka ilością osób może na przyszłość poprawić ten punkt programu ;-).
I tak mimo kłopotów z oddychaniem udaje mi się utrzymać założone tempo i szczęśliwie dobiec do mety nawet na końcu mały pościg za Tomkiem podkręcił jeszcze tempo.
Po biegu w słońcu "klachy" na stadionie wręczanie i losowanie nagród, posiłek regeneracyjny, wspólne zdjęcie, spacer na basen, prysznic i powrót do domu.
Mogę śmiało powiedzieć że to była moja na ta chwilę najbardziej udana biegowa impreza :-) i za rok mam nadzieję że będzie jeszcze lepiej (np. pomiar czasu, może rozdanie zrobić koło basenu żeby każdy mógł się wykąpać, przebrać w suche ciuchy itp. dzisiaj to nie było konieczne bo pogoda była prawie jak w lato ale nie zawsze jesień będzie taka miła jak dzisiaj).

Opis imprezy:
X Mikołowski Bieg Uliczny im. Henryka Biskupiaka.
Data: 2012-09-29.
Godzina: 11:00.
Miejsce: Mikołów - start ok. pływalni - meta stadion na Zawilców.
Dystans: 10.000 m.
Czas: 53:32s
Trasa: Trasa dość wymagająca sporo podbiegów i zbiegów ale jakoś bardzo fajnie się na niej biegnie bo są odcinki prostych gdzie można uspokoić organizm.
Temperatura: 20 C.
Pogoda: Słonecznie, bez wiatru ale bardzo przyjemnie.
Samopoczucie: Kłopoty z oddychaniem ale i tak było nieźle bo pisząc to już nic nie mówię :-).

Fotki:
Obrazek Obrazek

Obrazek
Dystans: 10.000 m
Czas trwania: 53m32s
Średnia prędkość: 5:21 min/km
Kalorie: 868kcal

Trofea
ObrazekObrazekObrazek

Trasa:
Obrazek
Ostatnio zmieniony 10 gru 2012, 13:10 przez Lukas75, łącznie zmieniany 5 razy.
"Świat łamie każdegoi potem niektórzy są jeszcze mocniejsi w miejscach złamania" Ernest Hemingway
Awatar użytkownika
Lukas75
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 414
Rejestracja: 29 maja 2012, 15:02
Życiówka na 10k: 48:55
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

2012.10.01 poniedziałek

W sobotę wieczorem po zawodach pojechaliśmy na zakupy i pech chciał że wychodząc z auta musiałem źle stanąć na stopę która nagle zaczęła boleć przy każdym kroku, całe szczęście dzięki wózkowi jakoś udało się odbyć podróż po sklepie. Do tego straciłem głos super.
Wtorek czas na rozbieganie po sobotnich zawodach stopa przy chodzeniu nie przeszkadza na początku biegu też nie ma problemu. Po jakiś 2-3km nie wiem czy źle postawiłem nogę i znowu poczułem ten ból ale jeszcze wtedy co jakiś czas przestawało boleć aż do 8km gdzie już nie miałem koncepcji jak biec i musiałem doczłapać ostatni km do domu (ktoś wpadł na świetny pomysł zasypywania dziur w lesie takimi nie całkiem małymi kamieniami i przez to trzeba jeszcze bardziej uważać nie wiem jak się jeździ po tym na rowerze muszę popytać ale do biegania zrobiło się tragicznie).
Wtorek rano dalej nie mogę normalnie chodzić oj czuję że zapowiada mała przerwa z bieganiem :(.

Obrazek
Dystans: 8.27 km
Czas trwania: 55m:16s
Średnia prędkość: 6:41 min/km
Godzina: 18:11
Pogoda: 12 stopni bez wiatru praktycznie idealnie :-).
"Świat łamie każdegoi potem niektórzy są jeszcze mocniejsi w miejscach złamania" Ernest Hemingway
Awatar użytkownika
Lukas75
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 414
Rejestracja: 29 maja 2012, 15:02
Życiówka na 10k: 48:55
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

2012.10.04 czwartek

W czwartek popołudniu noga przy chodzeniu już nie boli a więc decyzja zapadła i robię trening nie za długi ale za to tempowy z takimi założeniami:
6km w narastającym tempie tak żeby skończyć 6 km coś koło 5min. Postanowiłem wyłączyć trenera audio z endo puścić muzykę i co 5 min przyśpieszać.
Podsumowując bardzo daleka droga do osiągania zadanej szybkości i do poznania tempa jakim biegnę. Może ostatnie 2km były pod wiatr i dlatego gorzej wyszło jednak byłem pewny ze 5 i 6km biegnę blisko 5min a po sprawdzeniu międzyczasów zonk 5:30 i 5:39. Biegnąc półmaraton w tempie 5:40 wydawało mi się to całkiem przyjemna prędkość a na treningu coś o wiele wolniej idzie. Prawdą też jest że wczoraj dość mocno wiało i ostatnie 2km było trudniej bo dość mocno pod wiatr.
Mam kilka spostrzeżeń:
- po pierwsze wprowadzam interwały 400m w tempie poniżej 5min (muszę nauczyć się tej prędkości)
- po drugie poważna rozmowa z endokrynologiem czy brak połowy tarczycy może mieć wpływ na moją wydolność (kiedyś usłyszałem że bieganie tak ale może nie od razu maraton).

Obrazek
Dystans: 6.16 km
Czas trwania: 36m:31s
Średnia prędkość: 5:56 min/km
Godzina: 16:43
Pogoda: 15 stopni,ostanie 2km pod mocny wiatr :-).
Ostatnio zmieniony 10 gru 2012, 13:13 przez Lukas75, łącznie zmieniany 1 raz.
"Świat łamie każdegoi potem niektórzy są jeszcze mocniejsi w miejscach złamania" Ernest Hemingway
Awatar użytkownika
Lukas75
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 414
Rejestracja: 29 maja 2012, 15:02
Życiówka na 10k: 48:55
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

2012.10.06 sobota

Dzisiaj to ten dzień w którym będę miał okazję pierwszy raz w mojej skromnej biegowej karierze wykonać test Coopera na stadionie w Mikołowie w ramach akcji "BiegamBoLubię". Wczoraj wieczorem pierwszy raz od paru miesięcy wyjście na halę pograć w piłkę i rano biodra jakoś dziwnie bolały ale chyba udało się je rozbiegać może na początku był mały dyskomfort. Co do samego testu to założyłem sobie tempo 1m:50s na 400m co daje około 4:30 m/km jak na mnie to chyba bardzo szybko.
Chyba nie zdawałem sobie do końca sprawy ze aż tak zawaliłem ostatnie kółko wydawało mi się że 2700 będzie pomyliłem się o 100m i za bardzo odpuściłem. Ale podsumowując bardzo fajna próba trochę podbudowałem się psychicznie że jednak potrafię biegać poniżej 5min jak zwykle super atmosfera potem pogaduchy a więc co jeszcze można więcej chcieć.

Wnioski - raz w tygodniu na stadion trenować interwały :-), z ludźmi biegam o wiele szybciej niż sam ;-). Na wiosnę minimum 2700-2800 a na jesień 3000 ;-) (dopisuję to jako nowy cel żeby potem się nie wykręcać).

Obrazek

Obrazek
Dystans: 2.6 km
Czas trwania: 12m:00s
Średnia prędkość: 4:37 min/km
Kalorie: 224 kcal
Ostatnio zmieniony 11 paź 2012, 19:09 przez Lukas75, łącznie zmieniany 1 raz.
"Świat łamie każdegoi potem niektórzy są jeszcze mocniejsi w miejscach złamania" Ernest Hemingway
Awatar użytkownika
Lukas75
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 414
Rejestracja: 29 maja 2012, 15:02
Życiówka na 10k: 48:55
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

2012.10.08 poniedziałek

Wśród naszej grupy BBL pojawił się nowy pomysł skorzystania z doświadczenia "Pani Profesor ;-)" Ewy N. i jej talentu do prowadzenia zajęć ze spinningu. A więc zbiera się nas parę osób a wszystko wskazuje na to że grupa będzie bardziej liczniejsza i rozpoczynamy nasz pierwszy trening. Totalna niewiadoma do tego w tym roku praktycznie rower wisi u mnie na ścianie. A więc pierwsze wrażenie kręcimy i tu zonk trzeba uważać bo rozkręconego koła nie można tak sobie zatrzymać a więc odpada odpoczynek musimy cały czas pedałować może z mniejszym obciążeniem ale jednak. Do tego trzeba odpowiednio poustawiać te cudo ja miałem uczucie jak puszczałem kierownicę że jadę na siodełku w dół ale to może po prostu braki w technice.
Do tej pory nie zdawałem sobie sprawy jak ważny jest np. układ rąk na kierownicy żeby nie pracować barkami a głównie biodrami, brzuchem i nogami całe szczęście że czujne oko Ewy wyłapywało nasze błędy.
Podsumowując bardzo fajna alternatywa na mocne zimowe treningi. W domu mógłbym jadąc oglądać filmy gdybym oglądał ostatnio filmy. Moim zdaniem ta aktywność nie jest w stanie zastąpić mi biegania i pobytu na powietrzu. Po biegu jednak czuję większe zmęczenie ale tak jak mówię może to być świetne uzupełnienie biegowego treningu.
Świetna atmosfera i fajnie spędzony czas to wartość dodana i jak zawsze człowiek czuje się bardzo dobrze. Uzupełnienie treningu o pobyt w saunie jak to Janek podsumował "bo bez tego trening byłby bez sensu" jeszcze bardziej relaksuje i integruje może kiedyś skończymy w grocie solnej :-).
I co najważniejsze profesjonalizm Ewy i znajomość tematu sprawił że każdy z nas wyszedł z zajęć z przeświadczenie bardzo dobrze i mocno przetrenowanej godziny. Co można było potwierdzić w litrach wylanego potu :-).

Foto:
Obrazek

Obrazek
Czas trwania: 1h:00m:00s
"Świat łamie każdegoi potem niektórzy są jeszcze mocniejsi w miejscach złamania" Ernest Hemingway
ODPOWIEDZ