Grudzień

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
tomasz

Nieprzeczytany post

Szykuję się pod Wrocław maraton, i chciałbym zapytać jakie zrobić makrocykle?

Czy w grudniu mogę robić tylko OWB1?
Objętości minimum 100km tygodniowo. Oczywiście 2x w tygodniu rytmy, 1x SB. Codziennie GR, i 2x GS na siłowni. I zastanawiam się, czy nie zrobić grudnia tylko pod progiem w ujemnej równowadze tlenowej.

W styczniu chcę wprowadzać II zakres, i stopniowo go wydłużać. I wprowadzić chcę BNP

A od lutego jakieś służsze InterV. np: 12x1km, czy 6x2km.

---
I jeszcze jedno, ciekawi mnie Zatopek...? Co powiecie na 1x w tygodniu... np: 50x200/200?
PKO
Awatar użytkownika
outsider
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1858
Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: warszawa

Nieprzeczytany post

Coś mi szwankuje pamięć. Ty zamierzasz we Wrocku pobiec poniżej 3:30 czy 3:00 a może 2:50.?

Tak na oko to obciążenia (400km miesięcznie) coś ok 3:00.?

A na serio. To czy zrobisz 4 treningi WB2 w grudniu czy nie, to nie będzie miało jakiegoś większego wpływu.
Ale to opinia amatora- człapaka.
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.
tomasz

Nieprzeczytany post

Ze mną to było tak. W lipcu, kiedy wyszedłem na pierwszy trening, to moim celem było 4 h w maratonie. Po 2 miesiącach moim celem było 3:30. Teraz... wydaje mi się, że 3:15 powiniem osiągnąć.

Jeśli chodzi o wb2... to nie rozumiem o co Ci chodzi ;) dzisiaj na przykład robiłem kros aktywny w II zakresie. Taki mocno zróżnicowany gdzie skakało mi nawet pod koniec III zakresu a odpoczynkowe zbiegi były w dolnym I. Czyli: owb1 1km + GR + KrosA 11km + GR + owb1 1km.

A Zatopek?
Awatar użytkownika
bebej
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2102
Rejestracja: 01 lis 2004, 09:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Przeźmierowo koło Poznania
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Według mnie Zatopek to juz historia!  Trening interwałowy który stosował jest za intensywny na amatora a na zawodowca zbyt jednostronny. Obecnie chyba zaden zawodowiec nie mógłby konkurowac z rywalami stosując treningu Zatopka- swiat idzie na przód.
Awatar użytkownika
outsider
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1858
Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: warszawa

Nieprzeczytany post

Quote: from tomasz on 6:16 pm on Dec. 1, 2005



Jeśli chodzi o wb2... to nie rozumiem o co Ci chodzi ;)

A Zatopek?

Już tłumaczę.
To jest tak, powiedzmy że moim spaczonym okiem, o "sukcesie" nawet w wydaniu amatorskim decyduje zdrowie i talent.
Jak masz zdrowie (brak platfusów, koślawych czy szpotawych kolan, jakiegoś przedziwnego układu anatomicznego, gdzieś tam w nodze),  to nie będziesz miał problemów z kolanami, ciągłych urazów itp. Czyli będziesz dobrze  znosił obciążenia treningowe.
Jak masz talent- to będziesz dobrze podatny na bodźce trenigowe. I na poziomie maraton poniżej 3:30 to wystarczy chyba, przy spełnieniu tych dwóch warunków po prostu biegać.

Podobnie jest z innymi rzeczami jak ktoś ma talent do muzyki to szybko nauczy się grać na jakiś skrzypcach i będzie potrafił zagrać coś trudniejszego ze słuchu, jak nie, to będzie dla rodziców męczyć w szkole muzycznej siebie i belfrów, żeby z nut cokolwiek zagrać. Można przykłady ciągnąć.

I podobnie jest z tymi planami. Czy będziesz dwa razy w tyg. chodzić na siłownię a raz robić siłę biegową czy odwrotnie raz siłownia a dwa razy siła biegowa. Czy zrobisz w grudniu tylko OBW1 czy po razie w tyg dasz WB2 a może kross, to w perspektywie końca kwietnia nie będzie miało to większego znacznia.(jak chcesz to policz sobie ile % wynosiłyby, te grudniowe WB2, w całości treningów przed maratonem. Jakbyś robił tylko WB2, dzień w dzień, to już inna bajka)

Jedyne co grozi Tobie a także ludziom trenującym w klubach to obok kontuzji (ale wystarczy mieć zdrowie) to przetrenowanie. Tutaj większość ma swoje granice. No, może tacy jak Zatopek byli wyjątkiem.

I żeby było jasne, ja nie wymądrzam się teoretycznie, no może nie tylko.
Tak w tym necie siedzę już prawie 3 rok i zastanawiałem się po co niektórzy kupują te gadżety, przejmują się tymi cyklami, jedzą suplementy, często były to osoby, które na zawodach uzyskiwały takie sobie wyniki.
No jeszcze jak ktoś przybiegłby zaraz ( w maratonie z kwadrans) po zawodowcach, to jeszcze bym zrozumiał.

"Namacalny" dowód spotkałem niedawno na zawodach, trzech ludzi, bez pulsometrów, bez suplementów, nieprzejmujących się dietą, jeden nawet z butami DK za 60 zł (zrobił w nich setkę i parę maratonów), jeżdżą z zawodów na zawody , jakieś setki, biegi rzeźnika (to w Bieszczadach-75km), ten co tam  był, pojechał z niego na maraton.Biegają z marszu, bez żadnych specjalnych przygotowań, czasami nie mają czasu na treningi. Nic nie wiedzą o progu mleczanowym itp.

Dla mnie sprawa stała się prosta, w końcu załapałem.

Wojtek, tutaj parę razy pisał tak enigmatycznie, że trening powinnien sprawiać przyjemność, że stosować te środki treningowe co się lubi (to nie są cytaty, tylko tak zapamiętałem), no i oni tak biegają, a że mają przy okazji zdrowie i talent, to i są wyniki.

Więc muszę Ciebie rozczarować, co byś nie kombinował, o ile nie przesadzisz (nie będziesz robić tylko siły biegowej czy tempówek), to pewnie i tak pobiegniesz jak masz pobiec.

A Zatopek?
On miał super wytrzymałość i biegał 5x200, 40x400, 5x200.
To co chcesz robić to jeszcze jest daleko od jego standartu, więc problemu nie będzie.
Moim zdaniem, w tempówkach trzeba pamiętać o tempie (startowe) i przerwach dłuższe niż czas pracy. Dbanie o dokładne ilości, długości to już ścisła specjalizacja, potrzebna zawodowcom.

Amator niech robi to co lubi, byle z umiarem, a wynik jak ma przyjść to i tak przyjdzie.

Ps. pierwszy -w tym roku-15 maratonów , najlepszy czas- 2.48.52

drugi-w tym roku-14 maratonów , najlepszy czas- 3.01.44

trzeci- w tym roku-13- maratonów, najlepszy czas- 3.10.24
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.
tomasz

Nieprzeczytany post

Myślę, że problem jest nieco gdzie indziej. Podstawowe pytanie brzmi:

-Jaka jest proporcja między rzeczami zmiennymi, a niezmiennymi w składzie cukcesu?-

Innymi słowy... ile pracy, ile tzw. talentu (czyt. uwarunkowanie genetyczne)
Awatar użytkownika
bebej
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2102
Rejestracja: 01 lis 2004, 09:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Przeźmierowo koło Poznania
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Kazdy ma talent tylko, że każdy do czego innego. Myślę że najwiecej jest ludzi w całej populacji  z predyspozycjami do biegów srednich ( chodzi mi tylko!!! o % włokien mm)
Awatar użytkownika
outsider
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1858
Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: warszawa

Nieprzeczytany post

Do Tomasza

A u kogo?
U Einsteina, Mozarta, Zatopka?
Bez talentu nie byliby tym kim byli.
Samą pracą nikt im by nie dorównał.

Co prawda bez pracy a samym talentem też wiele by nie osiągneli.
Dokładnych proporcji nie ustalisz.

A u różnych amatorów?

Jaki jest sens, jeść (suplementy), obwieszać się gadżetami, trenować prawie jak zawodowcy a osiągać wyniki  amatorskie.?


--------

Do Bebeja- zorganizuj biegi na dystansach, do którego predysponowana jest większość populacji.
Większość i tak pojedzie na zawody na dystansach, do których nie jest predysponowana.
Moda?
Psychologia?
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.
tomasz

Nieprzeczytany post

Z psychologicznego punktu widzenia podstawą w osiągnięciu sukcesu jest wiara w "coś". I bardzo wielu ludzi wierzy w to, że szczgółowe plany treningowe, dokładana dieta, przeróżne gadżety, i czysto teoretyczna wiedza bez praktycznej weryfikacji oraz co najważniejsze, wzorowanie się na autorytetach... pomogą w procesie doskonalenia zawodnika. Wydaje mi się, że dużą rolę odgrya tutaj efekt placebo. Ludziom się wydaje, że dzięki "czemuś" nagle zaczną lepiej biegać. Efektem czego jest większa wiara w siebie, większe zaangażowanie w treningach, komfort psychiczny... i w rzeczywistości efekty przychodzą same.

2,5 roku trenowałem kulturystykę. Tam obowiązują podobne "prawa". Na amatorskim poziome genetyka odgrywa kluczową rolę, zaś metodyka treningu daje bardzo nie wiele. Jednym słowem, jeśli ktoś nie ma predyspozycji do szybkiego przyrostu masy mięśniowej przy jednoczesnym nieotłuszczniu się - to nie zdziała wiele. I odwrotnie - jeśli ktoś ma tzw. talent, to staje się mało ważne jak trenuje, byle tylko trenował systematycznie. A efekt placebo? Ludzie po kupnie odżywek (tanich, i bezwartościowych) tak wierzyli w ich cudowne działanie, że rzeczywiście stawali się więksi. Ale tylko z tego powodu, że zasuwali na treningach 2x więcej. Nie przejmowali się bólem, zmęczniem - w ich przeświadczeniu odżywka "sama" dawała efekty. Tak samo jest z metodyką treningu. Dużo czytałem o tym, i rozwiąń treningowych jest bardzo wiele. Każda teoria ma swoją wykluczającą się teorię. Każda może być dobra, i każda może być zła. Jednak jeśli ktoś trenował jakimś cykle... który np: robił Szwarceneger, to oni rzeczywiscie byli więksi...

Z bieganiem jest podobnie.. ;)
Awatar użytkownika
bebej
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2102
Rejestracja: 01 lis 2004, 09:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Przeźmierowo koło Poznania
Kontakt:

Nieprzeczytany post

No i zrobił sie temat psychologiczny.
Wiedza o tym, że ktos ma predyspozycje jeszcze nie wystarcza aby tę osobe namówic do treningów. Tutaj wiele do powiedzenia ma wolny rynek, moda, psychologia i media. Wiekszośc trenuje nie dlatego, że ma predyspozycje tylko że kumpel lub kumpela juz trenuja (czynnik towarzyski i zabawowy wpływa na motywację) W sumie dobrze, że tak jest.
tomasz

Nieprzeczytany post

Samorealizacja (sfera psychincza) + zdrowie (sfera fizyczna) - to główne czynniki, którymi powinien się kierować biegacz.

babej - masz rację, jednak do biegania np: maratonów to nie wystarczy. Tutaj potrzebna już jest wiedza, konsekwencja, systematyczność, wiara w siebie, oraz sportowe "zacięcie". Towarzysko i zabawowo można sobie biegać po 20-30km w tygodniu. Można też ulec modzie zdroweogo trybu życia lub też poprostu z nudów, żeby się czymś zająć.

Oczywiście każdy powód jest dobry, i jeśli ktoś nie ma fizycznych przeciwskazań, i jest zdrowy - to zawsze bieganie "coś" wniesie pozytywnego, fizycznie jak i psychicznie.

Wiem jedno. Siła woli jest jednym z najwartościowszych bodźców treningowych, a tak bardzo jest niedostrzegalna i niedoceniana.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ