To chyba jakieś uwarukkowanie genetyczne, bo mój ojciec tak samo jak ja, je ogromne ilości słodyczy.
I zastanawiam się, czy mam to ograczniczyć, co raczej jest mało proawdopodobne, czy nie muszę. Czy węglowodany o dużym indeksie glikemicznym, co wchłaniają się szybko do krwi powodując wzrost insuliny są wskazane? Bo bananami i makaronem to chyba można się opychać wręcz, ale czekoladami i batonikami?
Zastanawiam się rónież nad dextrozą. To cukier prosty, który szybko podnosi poziom isnuliny we krwi. Stosowany głównie przez kulturystów wraz z kreatyną. Insulina lepiej transportuje kreatynę, więc więcej ATP i szybciej dociera do mięści. Ale czy dla biegaczy byłoby to dobre? Dextroza jest tania

Jednak duży indeks glikemniczny, czyli szybkie podnoszenie inusliny powoduje... po dłuższym czasie obiniżenie poziomu cukrów.
Moje pytanie brzmi: co z czekoladami, batonikami, i dextrozą jako suplementacyjny cukier prosty? I czy rzeczywiście bananami i makranem trzeba się obficie karmić?