PO  owb1- 40` + 5 prze. 
WT  PAUZA 
ŚR  owb1- 20`+ 5 prz. 
CZ  wb2- 20`+ GR 
PT  PAUZA 
SO  wb- 60` 
ND  PAUZA
            
			
									
									
						Co na chudnięcie?
- 
				tomasz
Tak się zastanawiam nad jedną rzeczą. Czy jest sens biec starając się za wszelką cenę nie wychodzić za I zakres - nawet jeśli bieg jest tak wolny jak prawie chód? A może po prosty nie jestem przyzwyczajony do tak wolnego biegu? Chociaż zauważyłem już wyraźną poprawę wytrzymałości. bo doszliśmy w zeszłym tygodniu do 70`  i postanowiłem w tym tygodniu zrobić 1x wb2 20-30`. Zakładam jej swój pulsometr i ona już wie, że ma biec w I a nie w II zakresie
 i postanowiłem w tym tygodniu zrobić 1x wb2 20-30`. Zakładam jej swój pulsometr i ona już wie, że ma biec w I a nie w II zakresie  Oczywiście jej tempo "na wyczucie" jest w II zakresie, jednak jak mi powidziała lepiej się czuje biegnąc z pulsometrem. Co dziwne, mnie jakoś pulsometr nie zwolnił, i zacząłem biegać nawet szybciej owb1 niż bez pulsometra. Jakoś wbiłem sobie do głowy, że rozbiegania mają nie męczyć wcale...
 Oczywiście jej tempo "na wyczucie" jest w II zakresie, jednak jak mi powidziała lepiej się czuje biegnąc z pulsometrem. Co dziwne, mnie jakoś pulsometr nie zwolnił, i zacząłem biegać nawet szybciej owb1 niż bez pulsometra. Jakoś wbiłem sobie do głowy, że rozbiegania mają nie męczyć wcale... 
A jeśli chodzi o mnie... jak biegnę w I zakresie, i mam wzniesienie - to wchodzić w II zakres i trzymac tempo, czy zwolnić i trrzymać się tętna?
            
			
									
									
						 i postanowiłem w tym tygodniu zrobić 1x wb2 20-30`. Zakładam jej swój pulsometr i ona już wie, że ma biec w I a nie w II zakresie
 i postanowiłem w tym tygodniu zrobić 1x wb2 20-30`. Zakładam jej swój pulsometr i ona już wie, że ma biec w I a nie w II zakresie  Oczywiście jej tempo "na wyczucie" jest w II zakresie, jednak jak mi powidziała lepiej się czuje biegnąc z pulsometrem. Co dziwne, mnie jakoś pulsometr nie zwolnił, i zacząłem biegać nawet szybciej owb1 niż bez pulsometra. Jakoś wbiłem sobie do głowy, że rozbiegania mają nie męczyć wcale...
 Oczywiście jej tempo "na wyczucie" jest w II zakresie, jednak jak mi powidziała lepiej się czuje biegnąc z pulsometrem. Co dziwne, mnie jakoś pulsometr nie zwolnił, i zacząłem biegać nawet szybciej owb1 niż bez pulsometra. Jakoś wbiłem sobie do głowy, że rozbiegania mają nie męczyć wcale... 
A jeśli chodzi o mnie... jak biegnę w I zakresie, i mam wzniesienie - to wchodzić w II zakres i trzymac tempo, czy zwolnić i trrzymać się tętna?
- outsider
- Zaprawiony W Bojach 
- Posty: 1858
- Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa
Perfekcjonista. 
 
Dla początkującej radziłbym- lepiej wolniej.
Jeśli chodzi o wzniesienia to posłuchać się zdrowego rozsądku.
Raczej nie ma sensu zwalniać na kilkadziesiąt sekund ale jesli podbieg byłby dłuższy, kilka minut, to lepiej zwolnić.
            
			
									
									 
 Dla początkującej radziłbym- lepiej wolniej.
Jeśli chodzi o wzniesienia to posłuchać się zdrowego rozsądku.
Raczej nie ma sensu zwalniać na kilkadziesiąt sekund ale jesli podbieg byłby dłuższy, kilka minut, to lepiej zwolnić.
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.
						- 
				tomasz
Po części znalazłem odpowiedź sam. Owszem to chyba dory pomysł z tym co mi radzisz, czyli małe górki biec na tepmo a na dłuższych zwalniać. Tylko... czy 2-3` to już górka mała czy nie? 
I w tygodniu będę robił kros. Będę biegł na prędkości I zakresu, jednak na górkach nie będę zwalniał i będzie mi skakało tętno jak na kros przystało. Od górnego I, do nawejt na krótko dolnego III.
I zrobię jak mi radzisz, biec z dziewczyną wolniej
            
			
									
									
						
I w tygodniu będę robił kros. Będę biegł na prędkości I zakresu, jednak na górkach nie będę zwalniał i będzie mi skakało tętno jak na kros przystało. Od górnego I, do nawejt na krótko dolnego III.
I zrobię jak mi radzisz, biec z dziewczyną wolniej


 


