Dziś osiodłałam nowe sportowe kłusaki z mojej biegowej stajni. Oto one - Nike Zoom Vomero+ 7 w uprzęży:
Pół roku kłusowałam w zimnokrwistych koniach rasy Adidas.
Lubię masywne zwierzęta. Te zaokrąglone boczki. Mocne pęciny. Spokojny temperament. Ale umówmy się. Ten sam efekt daje zatopienie stóp w płynnym betonie. Po zastygnięciu...oto mamy - Adidas Duramo 3 W!
W zamian za niewiele ponad sto kilometrów wspólnej podróży otrzymujemy:
- stopę wyglądającą jakbyśmy właśnie rozdzielali nią walczące pitbulle
- kostkę obolałą i opuchniętą (nawet w spoczynku)
- halluksa dzięki któremu czujecie, że żyjecie. O ile jesteście wyznawcą maksymy: "jeśli nic Cię nie boli to znaczy że nie żyjesz"
I to wszystko x 2.
Naprawdę. Jeśli jesteś masochistą gorąco Ci je polecam. A nawet - za symboliczną ilość sianka - mogę Ci je odstąpić.
Z tej znajomości wyciągnęłam wnioski. Systemy stabilizujące szkodzą. Jeśli moja stopa supinuje lub pronuje to ma ku temu powód. Może to być bolący halluks. Może to być nietypowa budowa kolan lub ułożenie kości biodrowych. Gdzieś w ciele jest tego przyczyna. Supinacja i pronacją są tylko objawem. Więc jeśli tą stopę weźmiemy w niewolę i zmusimy do pracy prawidłowej dla jakiegoś zdrowego wzorca, którym skoro mamy powyższy problem najwyraźniej nie jesteśmy, to co się stanie? Ciało zacznie sobie to kompensować w innym miejscu. W kostkach. W kolanach. W kręgosłupie. Albo w...innym miejscu.
Nike Zoom Vomero+ 7 - jak zapewniano mnie w stadninie ERGO - powinien zapewnić mi maksymalną dawkę swobody przy jednoczesnym zachowaniu maksymalnego komfortu na moich, wylanych betonem, biegowych ścieżkach.
Przysposobiłam więc.
Przyniosłam do domu, postawiłam obok Adidas Duramo 3 W. Hm. Niczym się na oko nie różnią. Czyżbym dała się zrobić - nomen omen - w konia? Wypadła mi połowa włosów. Druga posiwiała. Roztrzęsiona wykonałam łzawo-ratunkowy telefon do przyjaciółki. Napiłam się (wody). Nie znalazłszy ukojenia założyłam buty i poszłam pobiegać.
Cmok.
Co...?
Cmok.
Cmok.
Co jest do cholery?
Cmok.
Cmok.
Cmok.
No kurde, co jest? Lezie za mną jakiś zbok?
A nie. To tylko ja. A właściwie Vomero. Nie wiem co jest powodem - rodzaj podeszwy przypominającej macki ośmiornicy czy fakt, że but jest o cały numer większy od mojej stopy a przy tym bardzo miękki i elastyczny, więc perforacja podeszwy rozpłaszcza się i zasysa będąc w ruchu - faktem jest, że Vomero to but akustycznie bardzo całuśny.
W czasie biegu towarzyszyły mi rozbawione spojrzenia mijanych i wyprzedzanych osób. Dwie czy trzy osoby wykazały się niezłymi zdolnościami dźwiękonaśladowczymi. Pogratulować. Nie powtarzać.
Wrażenia.
Miałam kiedyś taki sen. Wiesz, o jaki mi chodzi. Że biegniesz, a coś Cię goni. Czyli właściwie - uciekasz. Ale kiepsko Ci idzie. Nogi się ciągną. Zapadają. Ciążą. Jakbyś biegł po piasku. Po gąbce. Po bagnie. No.
I tak jest właśnie z tymi butami. Mięciutko. Wygodnie. Gąbkowato. I to jest super. Naprawdę. Wierzcie mi. To jest super. Tylko później nie następuje coś, co bardzo pomaga w bieganiu. Nie następuje moment wybicia. Stawiasz stopę i ona jak w puch. Buch. Ona nie staje. Ona osiada. Przyjemnie. Ale wtedy chcesz ją poderwać do lotu a ona jak kocur na rozgrzanym piecu. Za wygodnie jej. Za dobrze. Nie chcę się podnieść. Musisz ją wyrwać, oporną taką, wyciągnąć prawie. I tak co krok.
Fok.
Po półtora kilometra zauważyłam, że ten efekt osiadania przenosi się ze stóp na całą sylwetkę. Kolana się uginają. Dyski kręgosłupowe zaokrąglają. Zaczynasz się garbić. O ile biegałeś od zawsze zgarbiony to nie ma problemu. Dużo ludzi tak biega. Nie jesteś sam. Ale ja nie byłam w tej grupie. Ja byłam w sekcji połknięty kij od szczotki. Teraz przeszłam do sekcji giętkiej rury od odkurzacza, jeśli zachować porządkową analogię.
Na potwierdzenie fotka z wczorajszej przebieżki:
No dobra. To nie jest moja fotka. Ale właśnie tak będziesz wyglądał biegając w tych butach. Za wyjątkiem kurzu. Niestety, nie licz na to, że w Nike Zoom Vomero+ 7 wykręcisz tempo, przy którym będzie się za Tobą kurzyło.
To są bardzo wolne buty. Bardzo wygodne. Szerokie. Komfortowe. Wolne buty.
c.d.n.
