Komentarz do artykułu Z przymrużeniem oka, ale jednak na poważnie
- DOM
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Jadąc teraz do pracy na rowerze przemyślałam kilka spraw.
Uzmysłowiłam sobie, że negatywny odbiór Ukraińców, czy Rosjan to często wina organizatorów. Bo rodzi frustrację wspomniane wyżej czekanie na start, bo bus się spóźnia, czy niemożliwość zapisania się na bieg, gdy dla inncyh miejsce się znajduje.
Z drugiej stony - jednka odniosę się do Łodzi;) - gdyby tam pojawił się polski zawodnik w formie, to miałby szansę dzięki oecnym tam Kenijczyką "pociągnąć się" i uzyskać dobry wyniki. To coś czego nigdzie w Polsce nie doświadczymy na maratonie w przypadku kobiet (na razie) - niestety nie ma z kim biec. Ja z chęcią pobiegłabym w maratonie, w którym będzie grupa kobiet atakujacych mój założony wynik. Ale dla mnie wynik ma znaczenie, a nie miejsce. No i ja jestem "elita" (i to też drugiego, czy trzeciego rzędu) tylko na polskie warunki. Na świecie nikt by nawet nie zainteresował się zawodniczką z taką życiówką.
Także ja z chęcią widziałabym bieg maratoński w Polsce, w którym 100 kobiet łamie 3 godziny.
I jeszcze odniosę się do Michała - wydaje mi się, że problem polski organizator - polski biegacz wynika trochę z wygórowanych oczekiwań zarówno jednej, jak i drugiej strony. I ciężko spotkać się w połowie drogi. Polski biegacz chciałaby być zarobić i zrobić wynik, a do tego wygrać bieg, na którym byłby prowadzony przez conajmniej dwie osoby. Organziator natomiast stawia wysokie "progi" wynikowe, "daje" możliwość biegu z dużą grupą obcokrajowców, którzy jednak też liczą się w stawce o nagrody. I wtedy polski biegacz kalkuluje. I analizuje, a z tych analiz wychodzi, że w Polsce dawno nikt z Polaków dobrego wyniku w maratonie nie zrobił.
Czy to mylne podejście?
Każdy stara się robić to co jemu wydaje się słuszne.
Ja kibicuję polskim biegom i mam nadzieję, że już niedługo także Polacy na polskich maratonach będą uzyskiwać wspaniałe rezultaty.
Uzmysłowiłam sobie, że negatywny odbiór Ukraińców, czy Rosjan to często wina organizatorów. Bo rodzi frustrację wspomniane wyżej czekanie na start, bo bus się spóźnia, czy niemożliwość zapisania się na bieg, gdy dla inncyh miejsce się znajduje.
Z drugiej stony - jednka odniosę się do Łodzi;) - gdyby tam pojawił się polski zawodnik w formie, to miałby szansę dzięki oecnym tam Kenijczyką "pociągnąć się" i uzyskać dobry wyniki. To coś czego nigdzie w Polsce nie doświadczymy na maratonie w przypadku kobiet (na razie) - niestety nie ma z kim biec. Ja z chęcią pobiegłabym w maratonie, w którym będzie grupa kobiet atakujacych mój założony wynik. Ale dla mnie wynik ma znaczenie, a nie miejsce. No i ja jestem "elita" (i to też drugiego, czy trzeciego rzędu) tylko na polskie warunki. Na świecie nikt by nawet nie zainteresował się zawodniczką z taką życiówką.
Także ja z chęcią widziałabym bieg maratoński w Polsce, w którym 100 kobiet łamie 3 godziny.
I jeszcze odniosę się do Michała - wydaje mi się, że problem polski organizator - polski biegacz wynika trochę z wygórowanych oczekiwań zarówno jednej, jak i drugiej strony. I ciężko spotkać się w połowie drogi. Polski biegacz chciałaby być zarobić i zrobić wynik, a do tego wygrać bieg, na którym byłby prowadzony przez conajmniej dwie osoby. Organziator natomiast stawia wysokie "progi" wynikowe, "daje" możliwość biegu z dużą grupą obcokrajowców, którzy jednak też liczą się w stawce o nagrody. I wtedy polski biegacz kalkuluje. I analizuje, a z tych analiz wychodzi, że w Polsce dawno nikt z Polaków dobrego wyniku w maratonie nie zrobił.
Czy to mylne podejście?
Każdy stara się robić to co jemu wydaje się słuszne.
Ja kibicuję polskim biegom i mam nadzieję, że już niedługo także Polacy na polskich maratonach będą uzyskiwać wspaniałe rezultaty.
-
mario36
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 326
- Rejestracja: 10 mar 2009, 08:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
DOM przeczytalem ow watek artykuł i mysle ze jest w tym wszystkim j z Twojej strony zal Bo niezaleznie czy zaliczasz sie do elity czy nie to czasem ow przyslowiowy busik odbiera Tobie dobre miejsce Sadze ze nagrody to rzecz poboczna i nie to Cie gryzie.DOM pisze:Jadąc teraz do pracy na rowerze przemyślałam kilka spraw.
Uzmysłowiłam sobie, że negatywny odbiór Ukraińców, czy Rosjan to często wina organizatorów. Bo rodzi frustrację wspomniane wyżej czekanie na start, bo bus się spóźnia, czy niemożliwość zapisania się na bieg, gdy dla inncyh miejsce się znajduje.
Z drugiej stony - jednka odniosę się do Łodzi;) - gdyby tam pojawił się polski zawodnik w formie, to miałby szansę dzięki oecnym tam Kenijczyką "pociągnąć się" i uzyskać dobry wyniki. To coś czego nigdzie w Polsce nie doświadczymy na maratonie w przypadku kobiet (na razie) - niestety nie ma z kim biec. Ja z chęcią pobiegłabym w maratonie, w którym będzie grupa kobiet atakujacych mój założony wynik. Ale dla mnie wynik ma znaczenie, a nie miejsce. No i ja jestem "elita" (i to też drugiego, czy trzeciego rzędu) tylko na polskie warunki. Na świecie nikt by nawet nie zainteresował się zawodniczką z taką życiówką.
Także ja z chęcią widziałabym bieg maratoński w Polsce, w którym 100 kobiet łamie 3 godziny.
I jeszcze odniosę się do Michała - wydaje mi się, że problem polski organizator - polski biegacz wynika trochę z wygórowanych oczekiwań zarówno jednej, jak i drugiej strony. I ciężko spotkać się w połowie drogi. Polski biegacz chciałaby być zarobić i zrobić wynik, a do tego wygrać bieg, na którym byłby prowadzony przez conajmniej dwie osoby. Organziator natomiast stawia wysokie "progi" wynikowe, "daje" możliwość biegu z dużą grupą obcokrajowców, którzy jednak też liczą się w stawce o nagrody. I wtedy polski biegacz kalkuluje. I analizuje, a z tych analiz wychodzi, że w Polsce dawno nikt z Polaków dobrego wyniku w maratonie nie zrobił.
Czy to mylne podejście?
Każdy stara się robić to co jemu wydaje się słuszne.
Ja kibicuję polskim biegom i mam nadzieję, że już niedługo także Polacy na polskich maratonach będą uzyskiwać wspaniałe rezultaty.
Dom nie rozumiem tego ze masz zal ze nie ma kobiet atakujacych Twoj zalozony czas.Skoro ich nie ma to.... A jak bedzei grupa Ukrainek np to co wtedy Dobrze czy zle dla Ciebie?
Czytajac artykuł jak zauwazyli inni to w Polsce takich busikow musza byc dziesiatki. Skoro jednak mamy demokracje to ze przyjezdzaja rozne nacje na wlasna reke czy sa zapraszane to ich sprawa . A jak wspominasz ze busik sie spoznił to moze przyczyna nie zawsze jest dekoracja a marne nasze drogi. Opoznianie moze denerwowac i pewnie organizatorzy nie sa bez winy.
To ze czolowka polska tak malo startuje w Polsce to chyba jednak kwestia duzych wymagan. Nie chca startowac tam gdzei moga przegrac . Ciekawe jest to ze jada jednak zagranice by wystartowac tam gdzie nagrody sa kiepskie. Ale byc moze startowe jest wyzsze?. I przeciez nie czesto tam wygrywaja. Zreszta to kwestia samego zawodnika jego trenera itd.
Piszesz ze polski biegacz chce ,,wygrac i zrobic wynik'' .Busik przywozi osoby ktore chca jedynie zarobic To jest zle?
Czy Ty jak sie gdzies zapisujesz nie sprawdzasz kto startuje i jakie masz szanse na miejsce w 1 trojce? to chyba normalne prawda.
Kwestia dopingu to wogole inny temat.
A swoja droga to obecnie biegow sa setki i trudno oczekiwac ze kazdy bedzei perfekcyjnie zorganizowany.
Reasumujac to z mojego punktu widzenia nie widze problemu bo biegam jako facet znacznie wolniej niz Ty
Z Twego punktu problem istnieje i zgodze sie z Toba ze na pewno rejestrowanie tuz przed biegiem nie jest fair ale to decyzja organizatora i jego ryzyko ze za rok nikt do niego nie przyjedzei.
-
blink
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 788
- Rejestracja: 14 wrz 2010, 10:31
- Życiówka na 10k: 53
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Beskid
Apropo’s.
Lokalna prasa dziś donosi, że służby nasze graniczne zatrzymały dwie Ukrainki. K20 i K30. W nocnym lokalu. Dali nawet foto; długie, szczupłe nogi, zgrabne tyły... Myślę, że wyczekiwały tam (ja sam bym ich w busie nie zamknął), do weekendowych biegów.
Wizy już im cofnięto. Do piątku mają kraj nasz opuścić, czyli... dwie kandydatki do sobotniego podium mniej.
Lokalna prasa dziś donosi, że służby nasze graniczne zatrzymały dwie Ukrainki. K20 i K30. W nocnym lokalu. Dali nawet foto; długie, szczupłe nogi, zgrabne tyły... Myślę, że wyczekiwały tam (ja sam bym ich w busie nie zamknął), do weekendowych biegów.
Wizy już im cofnięto. Do piątku mają kraj nasz opuścić, czyli... dwie kandydatki do sobotniego podium mniej.
- DOM
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
ale na Bieg Powstania, gdzie nie ma nagród finansowych to nikt z nich się nie wybiera
Raczej nie sprawdzam list startowych, bo startuję tam, gdzie akurat jestem, a pracę mam taką, że się dużo przemieszczam;)
W Warszawie startuję, bo jestem na miejscu.
W maratonach szukam informacji, czy będą dziwczyny/faceci biegli na zakładany przeze mnie czas.
Ja generalnie lubię startować, w sumie bez znaczenia czy impreza to kabackie ściganie o przysłowiową pietruszkę, czy coś wielkiego.
Tylko maraton traktuję od święta, bo jednak na tym najbardziej mi zależy. Ale że ciągnie do ultra to trzeba będzie więcej niż od święta biegać dystans maratoński. Lecz to już poza tematem.
To nie jest tak, że ktoś MI coś odbiera. Chciałam poruszyć kwestię, na temat której zdań jest wiele, a pisać o tym często niewygodnie. Tymczasem prawie na każdej imprezie słyszę utyskiwania na busiki. I to od różnych osób. Dlatego postanowiłam, przynajmniej częściowo, zmierzyć się z tematem.
- grozes
- Wyga

- Posty: 90
- Rejestracja: 19 wrz 2009, 09:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Też to słyszę...ale jakoś na forum jest inaczej;/ Ciekawe z czego to wynika...DOM pisze:![]()
Tymczasem prawie na każdej imprezie słyszę utyskiwania na busiki. I to od różnych osób. Dlatego postanowiłam, przynajmniej częściowo, zmierzyć się z tematem.
www.brylu-canirun.blogspot.com Zapraszam:D
- Gife
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 5842
- Rejestracja: 27 lut 2010, 18:48
- Życiówka na 10k: 34:04
- Życiówka w maratonie: 2:42:10
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Jeśli chodzi o busiki, to na szczęście jeszcze nie jestem na poziomie by z nimi rywalizować więc je zwyczajnie ignoruje. Ale jeśli wyjdzie na jaw, że są to busiki pełne naszprycowanej ekipy do wygrywania w Polsce bo badania drogie więc nikt cykora nie mają to już by mnie to wkurzało bo odbierają szansę na równą walkę z innymi, np Polakami, którym kibicuję bardziej w rozwoju, ale do tego trzeba równie szybkiej ekipy WOLNYCH OD DOPINGU busików jak i swoich.
Early Hardcore 4 Life!
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
-
mario36
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 326
- Rejestracja: 10 mar 2009, 08:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
GifeGife pisze:Jeśli chodzi o busiki, to na szczęście jeszcze nie jestem na poziomie by z nimi rywalizować więc je zwyczajnie ignoruje. Ale jeśli wyjdzie na jaw, że są to busiki pełne naszprycowanej ekipy do wygrywania w Polsce bo badania drogie więc nikt cykora nie mają to już by mnie to wkurzało bo odbierają szansę na równą walkę z innymi, np Polakami, którym kibicuję bardziej w rozwoju, ale do tego trzeba równie szybkiej ekipy WOLNYCH OD DOPINGU busików jak i swoich.
to sa domniemania ze owe busiki pelne sa naszprycowanych osób Mozliwe ze cos w tym jest ze tak czesto biegaja i wygrywaja ale to sa dywagacje Odpowiedz na to dalyby kontrole antydopingowe.
Idac takim tokiem myslenia ze busik = szprycowanie to Olga Kalendarowa jezdzaca kiedys busikiem i wygrywajaca tez brała.
Nie popadajmy w jakas obsesje. Jezdzacy busikami tak zarabiaja na zycie Wielu z nich jest lepszych od naszych biegaczy a jak wspominalem kwestia dopingu to calkiem inny temat do dyskusji.
DOM slyszysz narzekania nie neguje tego Ja nigdy nie slyszalem ale ja jestem na innej linii startowej
Jesli mowic o dopingu to czy nie dotyczy on rowniez polskich biegaczy?
Temat ten to troche jak sezon ogorkowy.
Jesli dyskutowac na temat dopingu i kontroli to chyba na innym poziomie Skoro od organizatara sie nie wymaga to trudno by ja przeprowadzał Zreszta obowiazek kontroli jakich biegow ma dotyczyc Kto ma ustalac kryteria Czy na kazdym biegu ma byc kontrola Przy takiej ilosci to nierealne.
Mysle ze w tej materii nie ma latwych rozwiazan
-
mario36
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 326
- Rejestracja: 10 mar 2009, 08:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
DOM dlaczego pisanie o tym jest niewygodne? dla kogo? Warto pisać o tym, że być może istnieje problem niedozwolonego dopingu i nadmiernego holubienia i nierownego traktowania zawodnikow przez organizatorow tyle ze moze bez sugerowania z przymruzeniem oka ze jak busik to napewno jest to jednoznaczne z dopingiem itd. Polowanie na czarownice?DOM pisze:![]()
ale na Bieg Powstania, gdzie nie ma nagród finansowych to nikt z nich się nie wybiera![]()
Raczej nie sprawdzam list startowych, bo startuję tam, gdzie akurat jestem, a pracę mam taką, że się dużo przemieszczam;)
W Warszawie startuję, bo jestem na miejscu.
W maratonach szukam informacji, czy będą dziwczyny/faceci biegli na zakładany przeze mnie czas.
Ja generalnie lubię startować, w sumie bez znaczenia czy impreza to kabackie ściganie o przysłowiową pietruszkę, czy coś wielkiego.
Tylko maraton traktuję od święta, bo jednak na tym najbardziej mi zależy. Ale że ciągnie do ultra to trzeba będzie więcej niż od święta biegać dystans maratoński. Lecz to już poza tematem.
To nie jest tak, że ktoś MI coś odbiera. Chciałam poruszyć kwestię, na temat której zdań jest wiele, a pisać o tym często niewygodnie. Tymczasem prawie na każdej imprezie słyszę utyskiwania na busiki. I to od różnych osób. Dlatego postanowiłam, przynajmniej częściowo, zmierzyć się z tematem.
- DOM
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Mario, ja nie sugeruję, że jest to jednoznaczne z dopingiem. Sugeruję, że jest to podejrzane. Bo 4 dobre starty w 2 dni to naprawdę dużo. Oczywiście "dobre" - zależy od poziomu wyjściowego.
Celowo piszę o busikach, nie o jednostkach.
Ja osobiście zetknęłam się z 2 razy z sytuacjami, które określiłabym jako "podejrzane" - jeden z przykładów opisywała już kiedyś kapan. Połówka w Sochaczewie, wywieźli nas 21 km na start i tam powiedzieli, że pierwsze 3 osoby poddane zostana kontroli. Kasia wtedy ze mną wygrała o kilka sekund, ale nasze tempo było spokojnie do ogrania
1,34
Tymczasem jedna Ukrainka poleciała sobie trening na 1:45 i dobiegła czwarta, druga nie ukończyła. Przypadek? Może.
Druga sytuacja miała miejsce w Bochni. Zakolegowałam się tam z Kenijczykami - całkiem nieźle z jednym można się było po angielsku dogadać. A nikt inny na hali gdzie spaliśmy po angielsku nie mówił (to były jeszcze moje studenckie czasy, nie biegało tyle osób). Na sali spali też Ukraińcy. Nad ranem budzi mnie ten Kenijczyk i woła, żebym przyszła do łazienki, bo tam sobie Ukraińcy zastrzyki robią. Narobił trochę rabanu, także jak dotarłam, to żadnych śladów nie było. Organizatorzy zbagatelizowali sprawę. Ciężko mi powiedzieć, co to były za zastrzyki, czy się Kenijczykowi przyśniły, czy rzeczywiście miały miejsce. Niemniej sytuacja kontrowersyjna.
Może to była walka między busikiami
Celowo piszę o busikach, nie o jednostkach.
Ja osobiście zetknęłam się z 2 razy z sytuacjami, które określiłabym jako "podejrzane" - jeden z przykładów opisywała już kiedyś kapan. Połówka w Sochaczewie, wywieźli nas 21 km na start i tam powiedzieli, że pierwsze 3 osoby poddane zostana kontroli. Kasia wtedy ze mną wygrała o kilka sekund, ale nasze tempo było spokojnie do ogrania
Druga sytuacja miała miejsce w Bochni. Zakolegowałam się tam z Kenijczykami - całkiem nieźle z jednym można się było po angielsku dogadać. A nikt inny na hali gdzie spaliśmy po angielsku nie mówił (to były jeszcze moje studenckie czasy, nie biegało tyle osób). Na sali spali też Ukraińcy. Nad ranem budzi mnie ten Kenijczyk i woła, żebym przyszła do łazienki, bo tam sobie Ukraińcy zastrzyki robią. Narobił trochę rabanu, także jak dotarłam, to żadnych śladów nie było. Organizatorzy zbagatelizowali sprawę. Ciężko mi powiedzieć, co to były za zastrzyki, czy się Kenijczykowi przyśniły, czy rzeczywiście miały miejsce. Niemniej sytuacja kontrowersyjna.
Może to była walka między busikiami
-
mario36
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 326
- Rejestracja: 10 mar 2009, 08:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
ano sugerujeszDOM pisze:Mario, ja nie sugeruję, że jest to jednoznaczne z dopingiem. Sugeruję, że jest to podejrzane. Bo 4 dobre starty w 2 dni to naprawdę dużo. Oczywiście "dobre" - zależy od poziomu wyjściowego.
Celowo piszę o busikach, nie o jednostkach.
Ja osobiście zetknęłam się z 2 razy z sytuacjami, które określiłabym jako "podejrzane" - jeden z przykładów opisywała już kiedyś kapan. Połówka w Sochaczewie, wywieźli nas 21 km na start i tam powiedzieli, że pierwsze 3 osoby poddane zostana kontroli. Kasia wtedy ze mną wygrała o kilka sekund, ale nasze tempo było spokojnie do ogrania1,34
Tymczasem jedna Ukrainka poleciała sobie trening na 1:45 i dobiegła czwarta, druga nie ukończyła. Przypadek? Może.
Druga sytuacja miała miejsce w Bochni. Zakolegowałam się tam z Kenijczykami - całkiem nieźle z jednym można się było po angielsku dogadać. A nikt inny na hali gdzie spaliśmy po angielsku nie mówił (to były jeszcze moje studenckie czasy, nie biegało tyle osób). Na sali spali też Ukraińcy. Nad ranem budzi mnie ten Kenijczyk i woła, żebym przyszła do łazienki, bo tam sobie Ukraińcy zastrzyki robią. Narobił trochę rabanu, także jak dotarłam, to żadnych śladów nie było. Organizatorzy zbagatelizowali sprawę. Ciężko mi powiedzieć, co to były za zastrzyki, czy się Kenijczykowi przyśniły, czy rzeczywiście miały miejsce. Niemniej sytuacja kontrowersyjna.
Może to była walka między busikiami
Nie mam pomyslu jak rozwiazac kwestie kontroli antydopingowych na pomniejszych biegach. Jednakze zawsze jest kwestia domniemania niewinnosci (czy cos takiego istnieje w sporcie:) ). Piszesz o busikach ale to w nich sa owe jednostki wiec odnosic sie niejako ,,personalnie'' a czy nasi biegacze sa ,,czysci'' skoro piszesz ze to jest podejrzane wiec i zwyciestwa polskich biegaczy sa rowniez podejrzane.? Tego nie wiem moge domniemywac ale to sa moje domniemania i nic wiecej Zatem tego typu kwestie to tylko do pogadania.
Powstanie zaraz skojarzenie busik czyli oszustwo
- DOM
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
http://marathon.poznan.pl/pl/maraton/wyniki
Z przecieków wiemy, że doping stwierdzono u jednej kobiety i jednego mężczyzny z miejsc 1-3.
Oczywiście trzeba poczekać na oficjalne wyniki.
Oby więcej kontroli.
Z przecieków wiemy, że doping stwierdzono u jednej kobiety i jednego mężczyzny z miejsc 1-3.
Oczywiście trzeba poczekać na oficjalne wyniki.
Oby więcej kontroli.
-
Qba Krause
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
WOW.
- DOM
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Jak do tego dorzucić http://www.nation.co.ke/sports/athletic ... index.html
(a Cosmams ogrywał wszystko w Polsce) to mam nadzieję, że kontrole zagoszczą na serio w polskim światku elity biegowej.
Po aferze kolarskiej, aż człowiek boi się myśleć, co jeszcze w sporcie wyjdzie na jaw... Niestety z wielką szkodą dla widowisk sportowych.
(a Cosmams ogrywał wszystko w Polsce) to mam nadzieję, że kontrole zagoszczą na serio w polskim światku elity biegowej.
Po aferze kolarskiej, aż człowiek boi się myśleć, co jeszcze w sporcie wyjdzie na jaw... Niestety z wielką szkodą dla widowisk sportowych.


