W tym miejscu chciałam się z Wami przywitać. Kilka słów o sobie: 27 lat, ciut za dużo ciała (mieszcze się w BMI ale boczki wystają i kondycja tragiczna), stresujący i siedzący tryb pracy, mało czasu przed i po pracy (nie ma mnie w domu od 6.30 do 19.00)
Dlaczego tutaj zawitałam? Otóż generalnie nigdy nie lubiłam biegać. Było to dla mnie niezwykle męczące doświadczenie a fizjologia ("pojemniejsza klatka piersiowa") skutecznie przypominała o sobie przy każdym bardziej ruchliwym zajęciu np bieganiu. Nie jestem jakoś bardzo niewysportowana. Jeżdżę na rowerze, pływam, nurkuję ale nic bardziej męczącego. Kiedyś w podstawówce wf-stka wyśmiała mój styl biegania - stwierdziła że wyrzucam nogi na bok i że to śmiesznie wygląda, może to również wpłynęło na moją niechęć do biegania.
Jednak w końcu stwierdziłam, że coś trzeba ze sobą do chol**y zrobić

- mogę biegać sama,
- mogę dostosować trening do własnych potrzeb
- jakby nie było jest to wyzwanie psychiczne no i wydolnościowe
- jest to najprostsza forma sportu - biegać mogę wszędzie
Nooo... i wiele innych "z tyłka" argumentów, które dla kobitki mogą mieć znaczenie.
Mam kilka pytań, co chwila pojawiają się nowe i mam nadzieję, że znajdzie się tu ktoś kto będzie w stanie odpowiedzieć mi na nie lub chociaż pomóc wskoczyć na odpowiedni tok rozumowania. Mam już dosyć dr google i ogromu sprzecznych informacji, które rozsiane są po całej sieci.