Maraton  metodą Gallowaya
- toommeekk
- Rozgrzewający Się 
- Posty: 17
- Rejestracja: 23 sie 2004, 23:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa polska
Cześć  choć  ukończyłem już 8  maratonów  to  nie  udało  mi  się jeszcze  przebiec  krolewskiego  dystansu od  kreski  do kreski  za każdym razem  ok   35-37  km  mósiałem  maszerować .  Co  sądzicie o  met    Gallowaya ,  która zakłada krótkie  przerwy  na  marsz  od  początku  dystansu . Czy  komuś  udało się  się  pobiec poniżej  4 h tą  metodą .  Pewnie naraziłem się  ortodoksyjnym  biegaczom ale  myślę jakw  najkrótszym  czasie  pokonać  ten  dystans nawet  chwilami  maszerując
            
			
									
									toommeekk
						- outsider
- Zaprawiony W Bojach 
- Posty: 1858
- Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa
Spoko!:spoko: 
I to jeszcze z zapasem.
I jeszcze na mecie można być na siebie złym, że się za wolno biegło. 
 
Ps. A tak wogóle to konkretny wynik w przypadku danego człowieka jest zależny od wielu czynników.
Może być tak, że się bedzie mniej biegało przed startem niż poprzednio a wynik będzie znacznie lepszy bo wyeliminuje się szereg błędów (picie, ubiór, umiejętniejsze rozłożenie tempa)
            
			
									
									I to jeszcze z zapasem.
I jeszcze na mecie można być na siebie złym, że się za wolno biegło.
 
 Ps. A tak wogóle to konkretny wynik w przypadku danego człowieka jest zależny od wielu czynników.
Może być tak, że się bedzie mniej biegało przed startem niż poprzednio a wynik będzie znacznie lepszy bo wyeliminuje się szereg błędów (picie, ubiór, umiejętniejsze rozłożenie tempa)
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.
						- 
				tompoz
- Zaprawiony W Bojach 
- Posty: 2698
- Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
metod aGaloweja jest bardoz dobra przy nizszym stopniu wytrenowania gdy sie biega maraton wokoło 4 godizny gdyż wykorzustuje wileki motor jkaim jest motor tlenowy i związane z nim przeminay energetyczne.
            
			
									
									Tompoz
						- skrzych
- Dyskutant 
- Posty: 37
- Rejestracja: 23 lip 2004, 18:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Oleśnica
- Kontakt:
Biegłem zmodyfikowaną metodą Galowaya w kwietniu we Wrocławiu (40 sek marszu co 2,5 km) i zrobiłem czas 3,35 co było poprawieniem życiówki o 15 min. Dodam tylko że po 35 km nikt mnie nie wyprzedzał a finiszowałem jak na 400 m (a jeszcze było mi mało) - tak że polecam na pewno warto spróbować. Zresztą nie trzeba tego robić w samym maratonie , ja Gallowaya stos. w niedzielnych wycieczkach biegowych, co już dało mi do myślenia bo czas był taki sam co zawsze (biegnąc bez przerw) a tętno niższe i poczucie zachowanych sił także większe. Ale z tego co wiem nie wszyscy na tej metodzie skorzystali, Kledzik kiedyś pisał że Gallowayem zrobił najgorszy maraton w życiu. Trzeba samemu spróbować. Pozdrawiam.
            
			
									
									Klub Biegacza "LUPUS" Oleśnica
						- outsider
- Zaprawiony W Bojach 
- Posty: 1858
- Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa
Co do modyfikacji, moim zdaniem, najprostszym sposobem jest przejście na minuty.Galloweyowskie1.6km bierze się chyba z anglosaskich miar.Trzymanie się zasady biegnę 5;6;7 czy 8min jest prostsze w kontroli niż odcinki mierzone w kilometrach.
Zasada tej metody jest prosta. Przy założeniu, że w dniu kolejnego startu jesteśmy przygotowani do niego podobnie jak w dniu życiówki i warunki zew.(pogoda) są podobne, od początku zakładamy tempo na poprawę życiówki.Przerwy są po to abyśmy się nie "zarżneli".Pisząc inaczej biegniemy w tempie, w którym bez przerw w końcówce powinniśmy mieć kłopoty.Jeśli odpowiednio dobierzemy tempo, tzn np nie zechce się nam zrobić rekordu świata, to dobry wynik jest pewny.
            
			
									
									Zasada tej metody jest prosta. Przy założeniu, że w dniu kolejnego startu jesteśmy przygotowani do niego podobnie jak w dniu życiówki i warunki zew.(pogoda) są podobne, od początku zakładamy tempo na poprawę życiówki.Przerwy są po to abyśmy się nie "zarżneli".Pisząc inaczej biegniemy w tempie, w którym bez przerw w końcówce powinniśmy mieć kłopoty.Jeśli odpowiednio dobierzemy tempo, tzn np nie zechce się nam zrobić rekordu świata, to dobry wynik jest pewny.
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.
						
 




