pieprzenie kotka za pomocą młotka. Trzeba jeść po ludzku: dużo warzyw, owoców, pełne ziarno, ryby, orzechy, chude mięso i wted się nie łyka piguł jak starcy. A pieprzenie o postaciach magnezu w tabletkach jest tylko i wyłącznie przedłużeniem dskusji między różnymi producentami, którzy jak to pomaga w sprzedaży udowodnią wszystkooskee pisze:Tylko, że standardowe preparaty z magnezem podobno mają super niską przyswajalność. Dlaczego uważasz, że preparaty oparte na wodoroasparginianach są aż tak szkodliwe? Max. dawka krótko tylko aby pozbyć się tików.Stary Koń pisze:Aspargin lub Magnokal w maksymalnej dawce, u zdrowej osoby? - W żadnym wypadku. To może doprowadzić do wzrostu poziomu potasu w surowicy krwi ponad normę- co spowolni pracę serca, spowoduje niedotlenienie mózgu-w najlepszym wypadku spowoduje senność a jak się człowiek nie opamięta to może być gorzej, znacznie gorzej.
Znacznie bezpieczniejszy i wystarczający dla uzupełnienia ewentualnych braków potasu będzie sok pomidorowy. Co do magnezu to preparat magnez plus witamina B6. Ja biorę Magne B6 Max. Ceny tego typu preparatów w aptekach internetowych bywają 2x niższe niż w tradycyjnych- to tak na marginesie.
DLACZEGO NIE CHUDNE?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 354
- Rejestracja: 28 maja 2010, 12:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Stary Koń
- Wyga
- Posty: 107
- Rejestracja: 08 kwie 2012, 11:16
- Życiówka na 10k: 53,16
- Życiówka w maratonie: brak
Nie mam nic do tych preparatów, tj. asparaginianów. I nie o to mi chodziło- tzn. nie o przyswajalność. Co do tego to uznałem, że każdy wytwórca będzie zachwalał swój preparat. Policzyłem swego czasu ile jaki preparat zawiera jonów magnezu, w jakiej formie, tj w jakim związku co ma wpływ na przyswajalność i wyszło mi, że efektywnie i wygodnie będzie mi łykać Magne B6 Max. Nie mówię, że to prawda objawiona i dokonałem najlepszego wyboru.
W poście temat magnezu pominąłem zresztą bo nie oto mi chodziło. Zwróciłem uwagę na to, że obydwa polecane preparaty to preparaty łączone zawierające zarówno magnez jak i potas i i właśnie o potencjalne niebezpieczeństwo przedawkowania potasu mi chodziło. Chodzi o wpływ potasu na przewodnictwo w mięśniu sercowym, szerzej- zaburzenia gospodarki mineralnej- sód/potas. Wystarczy wpisać w przeglądarkę hiperpotasemia albo lepiej hiperkaliemia (to to samo Kalium = Potas) i ...poczytać.
W poście temat magnezu pominąłem zresztą bo nie oto mi chodziło. Zwróciłem uwagę na to, że obydwa polecane preparaty to preparaty łączone zawierające zarówno magnez jak i potas i i właśnie o potencjalne niebezpieczeństwo przedawkowania potasu mi chodziło. Chodzi o wpływ potasu na przewodnictwo w mięśniu sercowym, szerzej- zaburzenia gospodarki mineralnej- sód/potas. Wystarczy wpisać w przeglądarkę hiperpotasemia albo lepiej hiperkaliemia (to to samo Kalium = Potas) i ...poczytać.
- F@E
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2302
- Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: TG
Hipo i Hiper - kaliemia 
Lepszy jest Magnum Junior tylko trza by zapłacić 1,5x więcej niż za Magne-B6, tak na boku ja biorę Active
Jeżeli chodzi o potas to już to nie jest tak trudny związek jak magnez więc spokojnie można sobie go pobrać z jedzenia...
pozdro

Lepszy jest Magnum Junior tylko trza by zapłacić 1,5x więcej niż za Magne-B6, tak na boku ja biorę Active

pozdro
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
- orba
- Wyga
- Posty: 108
- Rejestracja: 17 mar 2012, 14:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nad Wartą
Po tygodniu 0,5 mniej Jolki. GIT Jako, że się nie mierzę to stwierdzam iż spodnie zachowują się tak samo na udach czy pupie. Jedynie zakładam pasek bo dziwacznie odstają w tym miejscu. Dobre i to
Mogłabym stopniować swoją tępotę ale powiem co mnie gubiło. Odstawiłam nabiał. Mleko pełnotłuste, świeże tylko do kawy i owsianki. Zero serków, jogurtów. Jedynie raz była maślanka do chłodnika ukraińskiego. A i raz lód w ramach "wyjazdu na loda" ale to się nie liczy
Miałam dziwny( aczkolwiek chytry) plan że jak spalę ćwicząc około 1000 to mogę zjeść garść rodzynek lub kilka kawałków własnego ciasta. Ha!
Ogólnie ustaliłam sobie, że będę spożywać 1800kcal w przeliczeniu na 130g bialka/170g ww i reszta tłuszcz (około 70g) Problem mam z tłuszczem. Mam jakieś niewytłumaczalne schizy, że teraz to utyję i będzie mąż mnie turlał
a tu się okazuje, że właśnie tłuszcze odpowiadają za gospodarkę hormonalną czyli coś co szczególnie nas kobiety popycha do otyłości.
Pozdrówka

Mogłabym stopniować swoją tępotę ale powiem co mnie gubiło. Odstawiłam nabiał. Mleko pełnotłuste, świeże tylko do kawy i owsianki. Zero serków, jogurtów. Jedynie raz była maślanka do chłodnika ukraińskiego. A i raz lód w ramach "wyjazdu na loda" ale to się nie liczy

Miałam dziwny( aczkolwiek chytry) plan że jak spalę ćwicząc około 1000 to mogę zjeść garść rodzynek lub kilka kawałków własnego ciasta. Ha!

Ogólnie ustaliłam sobie, że będę spożywać 1800kcal w przeliczeniu na 130g bialka/170g ww i reszta tłuszcz (około 70g) Problem mam z tłuszczem. Mam jakieś niewytłumaczalne schizy, że teraz to utyję i będzie mąż mnie turlał

Pozdrówka
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Bo mozesz po treningu ale pytanie ile ty cwiczysz ze masz nadzieje spalic 1000 kcal ? Bo ja tyle spale w godzine-poltorej ale waze ponad 100kg...orba pisze: Miałam dziwny( aczkolwiek chytry) plan że jak spalę ćwicząc około 1000 to mogę zjeść garść rodzynek lub kilka kawałków własnego ciasta. Ha!![]()
- orba
- Wyga
- Posty: 108
- Rejestracja: 17 mar 2012, 14:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nad Wartą
hym..w sumie wylicza mi to pulsometr ale wierzę, że są tam jakieś przekłamania. Wszelaki ruch wrzucam na endomondo i to daje mi motywację. Kolejna motywacja to wykupienie karnetu na basen w postaci 24 wejść na 2 miesiące. Zostało mi 8 wejść do końca czerwca więc będę musiała to wykorzystać
fantom a tak po prawdzie nie chodzi o to czy spalam 1001 czy 999 ale o fakt, że chciałam sobie usprawiedliwić fakt podjadania słodyczy
dopisek:
małe kłamstewko. Nie po tygodniu a po prawie 2 tylko 0,5 z wagi. fajerwerki jednak będą

fantom a tak po prawdzie nie chodzi o to czy spalam 1001 czy 999 ale o fakt, że chciałam sobie usprawiedliwić fakt podjadania słodyczy

dopisek:
małe kłamstewko. Nie po tygodniu a po prawie 2 tylko 0,5 z wagi. fajerwerki jednak będą

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Sprawdz ustawienia pulsometru bo juz jedna pani kiedys biegala z pulsometrem meza ktorego waga byla zdecydowanie wyzsza od jejorba pisze:hym..w sumie wylicza mi to pulsometr ale wierzę, że są tam jakieś przekłamania. Wszelaki ruch wrzucam na endomondo i to daje mi motywację. Kolejna motywacja to wykupienie karnetu na basen w postaci 24 wejść na 2 miesiące. Zostało mi 8 wejść do końca czerwca więc będę musiała to wykorzystać![]()
fantom a tak po prawdzie nie chodzi o to czy spalam 1001 czy 999 ale o fakt, że chciałam sobie usprawiedliwić fakt podjadania słodyczy
dopisek:
małe kłamstewko. Nie po tygodniu a po prawie 2 tylko 0,5 z wagi. fajerwerki jednak będą

- orba
- Wyga
- Posty: 108
- Rejestracja: 17 mar 2012, 14:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nad Wartą
heh w tym zakresie to jestem egoistą i nie użyczam swoich gajetów. Pulsometr mam własny, z własnymi ustawieniami. Jedyne co mi kolega podkręcił to przestawienie stref 105/134/153/i max na 191.
- donv
- Wyga
- Posty: 64
- Rejestracja: 22 cze 2012, 12:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Witajcie,
To mój pierwszy post na tym forum więc najpierw się przywitam
Ja zacząłem biegać niedawno, dokładnie w ostatnich dniach maja. Biegam regularnie 5 x w tyg od poniedziałku do piątku w klubie sportowym na bieżni. Wyszedłem z założenia, że mogę rano poświęcić tylko około godziny (łącznie z wejściem wyjściem z siłowni) rano, zaraz po 8 jak dzieci do szkoły odstawię.
Biegam codziennie 4 km w ciągu około 28 min (średnia ok. 8 km/h) w systemie interwałowym (nachylenie 0,0 %) zaczynam od prędkości 5, 6, 7, 8, 9, 10 km/h potem 6, 7, 8, 9, 10, 11 potem 6, 7, 8, 9, 10 ,11, 12 a na koniec treningu 6 ,7, 8, 9, 10 , 11, 12 i 13 km/h. Tętno mam zwykle około 170-180 a przy końcówce ostatniej serii nawet 195 uderzeń serca na minutę. Po bieganiu idę na 5-10 min do sauny parowej na następnie orzeźwiający prysznic, Facebook + kawka w kawiarni i sruuu do pracy jak młody bóg.
W ciągu 3,5 tyg zgubiłem wagowo około 3,5 - 4 kg. Nie wiem ile z tego to mięśnie, ile wody a ile tłuszczu natomiast wzrokowo jestem zadowolony. Mam 185 cm, 34 lata, na początku ważyłem ok. 100,5 kg teraz ok. 97 kg. Mój cel to poniżej 90 kg ale pewnie nie dużo mniej - mam grubokościstą budowę ciała i stosunkowo dużo mięśni. Index BMI mówi, że moja waga do ok. 82 kg ale to bzdura - przy 86 kg wyglądam już bardzo dobrze.
Zmieniłem nawyki żywieniowe. Jem dużo lżej i mniej. Słodyczy i mącznych zero, reszta z umiarem.
Podsumowując: Ruch, dieta MŻ (mniej żryj) i efedryna
czynią cuda !
To mój pierwszy post na tym forum więc najpierw się przywitam

Ja zacząłem biegać niedawno, dokładnie w ostatnich dniach maja. Biegam regularnie 5 x w tyg od poniedziałku do piątku w klubie sportowym na bieżni. Wyszedłem z założenia, że mogę rano poświęcić tylko około godziny (łącznie z wejściem wyjściem z siłowni) rano, zaraz po 8 jak dzieci do szkoły odstawię.
Biegam codziennie 4 km w ciągu około 28 min (średnia ok. 8 km/h) w systemie interwałowym (nachylenie 0,0 %) zaczynam od prędkości 5, 6, 7, 8, 9, 10 km/h potem 6, 7, 8, 9, 10, 11 potem 6, 7, 8, 9, 10 ,11, 12 a na koniec treningu 6 ,7, 8, 9, 10 , 11, 12 i 13 km/h. Tętno mam zwykle około 170-180 a przy końcówce ostatniej serii nawet 195 uderzeń serca na minutę. Po bieganiu idę na 5-10 min do sauny parowej na następnie orzeźwiający prysznic, Facebook + kawka w kawiarni i sruuu do pracy jak młody bóg.
W ciągu 3,5 tyg zgubiłem wagowo około 3,5 - 4 kg. Nie wiem ile z tego to mięśnie, ile wody a ile tłuszczu natomiast wzrokowo jestem zadowolony. Mam 185 cm, 34 lata, na początku ważyłem ok. 100,5 kg teraz ok. 97 kg. Mój cel to poniżej 90 kg ale pewnie nie dużo mniej - mam grubokościstą budowę ciała i stosunkowo dużo mięśni. Index BMI mówi, że moja waga do ok. 82 kg ale to bzdura - przy 86 kg wyglądam już bardzo dobrze.
Zmieniłem nawyki żywieniowe. Jem dużo lżej i mniej. Słodyczy i mącznych zero, reszta z umiarem.
Podsumowując: Ruch, dieta MŻ (mniej żryj) i efedryna

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 07 mar 2013, 19:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
no to pora na mnie:)
Biegam od 16 grudnia 2012 na orbitreku. Zrobiłam 647km głównie co drugi dzień biegam. Średnio 56km na tydzień, były czasy, że nawet po 80-90km na tydzień. Ostatnio w 1h robię 15km. Zawsze po bieganiu się rozciągam. Troszkę jogi czy pilatesu.
Na początku trzymałam się 75%HR max (mam pulsometr). Biegam ostatnio z wyższym tętnem ok 144-160 bo wtedy czuję lekki pot i szybszy oddech, czuje że biegam, przy 135 nic się nie dzieje. Zaczęłam robić różne "treningi" i ze zmiennym obciążeniem na orbitreku, z inną prędkością i nic.
I nic nie chudnę!
Rok temu biegałam średnio 8km w 40min, zdrowa dieta i udało mi się z 64 kg zejść do 53 w pół roku(mam 165cm). Teraz ważę troszkę więcej ale ogólnie centymetry mam te same. Najbardziej wkurzają mnie moje nogi! Jestem na górze drobna 60cm w talii, cycki mieszczę w cyckonoszu 60F, a w udzie mam 54cm w biodrach 93-94cm, prześmiesznie to wygląda i mnie wkurza:) Jak dwie inne osoby posklejane ze sobą... Czuje po nogach i zadku, że jest z czego chudnąć ale nic nie chce mi drgnąć niżej...
Dieta u mnie to zdrowe odżywianie: piekę własny chleb pełnoziarnisty z siemieniem lnianym i innymi ziarnami, kolację zjadam głównie białkowe, obiady lekkie - grillowane mięso (mam takiego grilla co tłuszcz wycieka), pieczona rybka i dużo warzyw lub pełnoziarnisty ryż czy makaron z warzywami, kasze itd. Raz w tygodniu robię pizze własną, słodyczy ogólnie nie czuje potrzeby jeść, nie kupuje ich może czasem przed @ się zdarzy jeden batonik. Nie słodzę kawy ani herbaty, gości podobnie częstuje bo cukier po prostu dla mnie nie istnieje :D
Robię coś źle? Macie dla mnie jakieś rady? Myślicie, że jest jakaś chociaż maleńka szansa, że w końcu coś ruszy w nogach? Bo już tracę nadzieję i się dołuję strasznie :/ Zaakceptować nie zaakceptuje taki podły mam charakter. Chociaż staram się to zmienić...
Biegam od 16 grudnia 2012 na orbitreku. Zrobiłam 647km głównie co drugi dzień biegam. Średnio 56km na tydzień, były czasy, że nawet po 80-90km na tydzień. Ostatnio w 1h robię 15km. Zawsze po bieganiu się rozciągam. Troszkę jogi czy pilatesu.
Na początku trzymałam się 75%HR max (mam pulsometr). Biegam ostatnio z wyższym tętnem ok 144-160 bo wtedy czuję lekki pot i szybszy oddech, czuje że biegam, przy 135 nic się nie dzieje. Zaczęłam robić różne "treningi" i ze zmiennym obciążeniem na orbitreku, z inną prędkością i nic.
I nic nie chudnę!
Rok temu biegałam średnio 8km w 40min, zdrowa dieta i udało mi się z 64 kg zejść do 53 w pół roku(mam 165cm). Teraz ważę troszkę więcej ale ogólnie centymetry mam te same. Najbardziej wkurzają mnie moje nogi! Jestem na górze drobna 60cm w talii, cycki mieszczę w cyckonoszu 60F, a w udzie mam 54cm w biodrach 93-94cm, prześmiesznie to wygląda i mnie wkurza:) Jak dwie inne osoby posklejane ze sobą... Czuje po nogach i zadku, że jest z czego chudnąć ale nic nie chce mi drgnąć niżej...
Dieta u mnie to zdrowe odżywianie: piekę własny chleb pełnoziarnisty z siemieniem lnianym i innymi ziarnami, kolację zjadam głównie białkowe, obiady lekkie - grillowane mięso (mam takiego grilla co tłuszcz wycieka), pieczona rybka i dużo warzyw lub pełnoziarnisty ryż czy makaron z warzywami, kasze itd. Raz w tygodniu robię pizze własną, słodyczy ogólnie nie czuje potrzeby jeść, nie kupuje ich może czasem przed @ się zdarzy jeden batonik. Nie słodzę kawy ani herbaty, gości podobnie częstuje bo cukier po prostu dla mnie nie istnieje :D
Robię coś źle? Macie dla mnie jakieś rady? Myślicie, że jest jakaś chociaż maleńka szansa, że w końcu coś ruszy w nogach? Bo już tracę nadzieję i się dołuję strasznie :/ Zaakceptować nie zaakceptuje taki podły mam charakter. Chociaż staram się to zmienić...
- harti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 413
- Rejestracja: 31 sie 2011, 11:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
piszesz "obiady, kolacje".. czy to znaczy że jesz tylko 3 oldskulowe posiłki dziennie??
jedz 6 ale mniejszych, w równych odstępach czasu.. musisz też wiedzieć ile węgli, białka i tłuszczy masz zjadać na posiłek.
ja już dawno nie nazywam moich posiłków obiadami czy kolacjami.. po prostu mają swoje numerki..
nie podałaś przykładowego menu z jednego dnia.. ale podejrzewam że masz kiepsko rozkręcony metabolizm..
a najlepiej po prostu udać się do dietetyka (sportowego)
mogę polecić mojego, pisałem o nim w w tym wątku:
viewtopic.php?f=20&t=32453&start=15
jedz 6 ale mniejszych, w równych odstępach czasu.. musisz też wiedzieć ile węgli, białka i tłuszczy masz zjadać na posiłek.
ja już dawno nie nazywam moich posiłków obiadami czy kolacjami.. po prostu mają swoje numerki..
nie podałaś przykładowego menu z jednego dnia.. ale podejrzewam że masz kiepsko rozkręcony metabolizm..
a najlepiej po prostu udać się do dietetyka (sportowego)
mogę polecić mojego, pisałem o nim w w tym wątku:
viewtopic.php?f=20&t=32453&start=15
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 07 mar 2013, 19:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
jem 4-5 posiłków dziennie. W pracy jem za mało ale nie jestem w stanie więcej zjeść - sama prowadzę kilka projektów dziennie więc jem przy komputerze jak mi się przypomni, że głodna jestem:
ok 10.00 kanapki z własnego chleba pełnoziarnistego z szynką, kawa
13.00-14.00 kolejna kanapka, owoc, herbata
po 17 jem obiad jak już pisałam kasza gryczana, ryba, grillowane mięso, warzywa itd.
o 20-21 jem przeważnie kolacje białkowe: serki, ryba wędzona, sałatki czasem zjem owsiankę lub otręby. Raz w tygodniu zdarzą się 3 kanapki z chrupkiego pieczywa z białym serkiem, łososiem czy też z sosem guacamole.
Do dietetyka myślałam o tym ale jak wezmę wolne firma stoi. Więc muszę sobie radzić póki co sama.
ok 10.00 kanapki z własnego chleba pełnoziarnistego z szynką, kawa
13.00-14.00 kolejna kanapka, owoc, herbata
po 17 jem obiad jak już pisałam kasza gryczana, ryba, grillowane mięso, warzywa itd.
o 20-21 jem przeważnie kolacje białkowe: serki, ryba wędzona, sałatki czasem zjem owsiankę lub otręby. Raz w tygodniu zdarzą się 3 kanapki z chrupkiego pieczywa z białym serkiem, łososiem czy też z sosem guacamole.
Do dietetyka myślałam o tym ale jak wezmę wolne firma stoi. Więc muszę sobie radzić póki co sama.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 07 mar 2013, 19:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
no i czy to zła dieta jest winna? Mam w talii 60 w brzuchu 69cm więc nic mi nie odstaje, chyba gruba nie jestem:)
Jedynie chce zredukować masę w biodrach i nogach.
Jedynie chce zredukować masę w biodrach i nogach.