Bieganie po Nottinghamie – z nieba do piekła
No i koniec raju.
Zrobiło się 30 stopni, słońce. Oszaleć można, ewentualnie alternatywnie zafundować sobie samobójstwo na raty podczas treningu biegowego. I tak właśnie „grając” w zespole 1-osobowym z sobą samą strzeliłam sobie samobója.
Garminowanie.uk
Dystans całkowity: 8.63km || czas: 51:13:50 || śr tętno: 174 bpm || śr tempo: 5:56/km
Najpierw 2 km po 6:08/km || śr tętno: 163bpm
Potem 1.6km po 4:59/km || śr tętno: 183
Trucht 5’ || śr tętno: 173
1.6km po 5:13/km || śr tętno: 186

[zgon blisko...]
Tu nastąpił zgon, czyli 2 minuty przytulone do drzewa, a błędnik w głowie tańczy.

Trucht 5’ || śr tętno: 164
2 km po 6:19/km || śr tętno 179
Dom, łeb pod kran, mineralna w żołądek.
Kurczę, myślę, że bym wycisnęł 2 razy po 1.6km po 5 minut, ale ta pogoda mnie niemal zabiła.
Sprzęt
New Balance WR 1064 nówki [ 344.715km + 8.63km = 353.345km]
Czapeczka z daszkiem McKinley, poza tym golizna gdzie się da.