Maraton poniżej 4 godz
- outsider
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1858
- Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa
No właśnie znalazłem taki plan treningowy
Plan jest prosty, chyba każdy mógłby go zaliczyć.
Na początku trzeba tylko potrafić marszobiegiem pokonać trasę 6-8km.Nie ma żadnych wybiegań po Bóg wie ile kilometrów.Wogóle nie trzeba dużo biegać 314-478km (o ile dobrze policzyłem).
Ba, zgodnie z ostatnim akapitem to osoby, które w ogóle nie biegały mogą marszobiegami przygotować się 2-3 razy w tygodniu, w sumie wyjdzie coś 144-360km. Mnie się liczydła chyba popsuły.
Ps Ja jestem wariat, nie dość, że biegam, to jeszcze na wariata, bez pulsometrów, planów itd, ale czegoś takiego to nawet na sobie samym bym nie zastosował.
Ale może ja jestem głupszy niż mnie się wydaje, może w tym jest jakaś tajemna siła, że niezależnie czy kobieta, czy mężczyzna, trzydziesto czy sześdziesięciolatek mogą takim planem i "mocną psychiką" zaliczyć maraton poniżej czwórki?
Tylko dlaczego jakaś jedna trzecia startujących ma gorsze czasy?
Plan jest prosty, chyba każdy mógłby go zaliczyć.
Na początku trzeba tylko potrafić marszobiegiem pokonać trasę 6-8km.Nie ma żadnych wybiegań po Bóg wie ile kilometrów.Wogóle nie trzeba dużo biegać 314-478km (o ile dobrze policzyłem).
Ba, zgodnie z ostatnim akapitem to osoby, które w ogóle nie biegały mogą marszobiegami przygotować się 2-3 razy w tygodniu, w sumie wyjdzie coś 144-360km. Mnie się liczydła chyba popsuły.
Ps Ja jestem wariat, nie dość, że biegam, to jeszcze na wariata, bez pulsometrów, planów itd, ale czegoś takiego to nawet na sobie samym bym nie zastosował.
Ale może ja jestem głupszy niż mnie się wydaje, może w tym jest jakaś tajemna siła, że niezależnie czy kobieta, czy mężczyzna, trzydziesto czy sześdziesięciolatek mogą takim planem i "mocną psychiką" zaliczyć maraton poniżej czwórki?
Tylko dlaczego jakaś jedna trzecia startujących ma gorsze czasy?
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.
- bebej
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2102
- Rejestracja: 01 lis 2004, 09:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Przeźmierowo koło Poznania
- Kontakt:
Zycze powodzenia, to jest wynik w okolicach mojej zyciówki. Ja pracowałem na to cały rok. Chyba jednak autorowi tego programu sie omsknął palec i z 5 godzin zrobiły sie 4.
- rono
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 751
- Rejestracja: 17 kwie 2004, 20:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Po roku "bezmyślnego" treningu, startach w kilku dziesiątkach i połówkach udało mi się zrobić 3:56 z hakiem (hak = 17 sek.). Złamanie 4 godz. po trzech miesiącach treningu od zera wydaje się mało prawdopodobne. No, chyba, że ktoś szybko chodzi.
-
- Ekspert/Fizjologia
- Posty: 942
- Rejestracja: 25 cze 2001, 23:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Zakładane prędkości są nierealne dla przeciętnego Kowalskiego.
Trucht (lekki bieg) to intensywność pomiędzy 60 a 70% HR max. Przy 6:00/km i zakładanym progu na 85% HRmax, możemy przypuszczać, że prędkość progowa powinna wynosić ok. 5:00/km a to już jest czas na 3h30, 3h40.
Na 4h00 prędkość progowa to ok. 5:40 a wtedy prędkość na 65% HRmax to powinno być ok. 6:30/km.
Te dane podaję na podstawie testów kilkudziesięciu zawodników biegających maraton w przedziale od 3h do 4h i więcej.
Tak więc wydaje mi się, że są to plany, z rękawa i z powietrza, które nie mają żadnego potwierdzenia w praktyce.
To może być plan dla kogoś, kto uprawia sporty wytrzymałościowe np. kolarstwo lub już biego po 30 - 40 km tygodniowo i ma predyspozycje wytrzymałościowe.
R.
Trucht (lekki bieg) to intensywność pomiędzy 60 a 70% HR max. Przy 6:00/km i zakładanym progu na 85% HRmax, możemy przypuszczać, że prędkość progowa powinna wynosić ok. 5:00/km a to już jest czas na 3h30, 3h40.
Na 4h00 prędkość progowa to ok. 5:40 a wtedy prędkość na 65% HRmax to powinno być ok. 6:30/km.
Te dane podaję na podstawie testów kilkudziesięciu zawodników biegających maraton w przedziale od 3h do 4h i więcej.
Tak więc wydaje mi się, że są to plany, z rękawa i z powietrza, które nie mają żadnego potwierdzenia w praktyce.
To może być plan dla kogoś, kto uprawia sporty wytrzymałościowe np. kolarstwo lub już biego po 30 - 40 km tygodniowo i ma predyspozycje wytrzymałościowe.
R.
- michal derbiszewski
- Wyga
- Posty: 106
- Rejestracja: 30 paź 2003, 16:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Krakow
Nie wyprubowałem tego "trenintu" ale z doświadczenia wiem, że może być realny; Ja przygotowywałem się do pierwszego maratonu cztery miesiące z czego pierwszy przetruchtałem a dwa kolejne biegałem trzy razy w tygodniu max czyli ile się udało natłuc kilometrów, najwięcej 21 - wówczas nie słyszałema nawet o czymś takim jak puls; ostatni miesiąc "przygotowań" spędziłem w łużku (grypa, kolana itp); na dwa dni przed startem pobiegłem na 10 km więc na starcie maratonu miałem zakwasy... ostatecznie pobiegłem w czasie 4:01 tylko dla tego, że za szybko zacząłem; oczywiscie nie polecam nikomu tej drogi a sam jak teraz o tym piszę to aż mi się skóra jeży...
Tak czy inaczej uważam, że trzy miesiące wystarczą aby złamać 4h;
Tak czy inaczej uważam, że trzy miesiące wystarczą aby złamać 4h;
-
- Wyga
- Posty: 112
- Rejestracja: 04 paź 2003, 21:52
- Życiówka na 10k: 36:40
- Życiówka w maratonie: 3:08:48
- Lokalizacja: Poznań
A przeciez jest wyraźnie napisane:
"Plan treningów jest skierowany do osób, które prowadzą sportowy tryb życia i starają się sportowo uaktywniać, a bieganie nie jest im obce."
A więc ja jako były biegacz na średnie dystanse ze średnimi wynikami, mogłem złamać tę czwórke wg. tego planu po 15 latach niebiegania. Niestety nie miałem wtedy żadnego planu i moje przygotowanie było niewłasciwe - tylko sporadyczne sprawdziany formy (!) na kilka kilometrów i 27 kilometrów w mocnym 2 zakresie na tydzień przed maratonem a żadnego OBW1!!! Pierwszy maraton pobieglem 4:08 walcząc połowę dystansu z bólem promieniujacym od biodra po kostkę. Zabrakło wtedy choćby takiego spokojniejszego planu. Na szczęście to było dawno (2 lata temu) i już nauczyłem się pewnych zasad, wyczucia tempa i na swój sposób określiłem sobie proporcje i zakresy treningów. Dziś w wieku 38 lat doszedłem do 3:08 i się cieszę jak diabli, choć do doskonałości daleko.
"Plan treningów jest skierowany do osób, które prowadzą sportowy tryb życia i starają się sportowo uaktywniać, a bieganie nie jest im obce."
A więc ja jako były biegacz na średnie dystanse ze średnimi wynikami, mogłem złamać tę czwórke wg. tego planu po 15 latach niebiegania. Niestety nie miałem wtedy żadnego planu i moje przygotowanie było niewłasciwe - tylko sporadyczne sprawdziany formy (!) na kilka kilometrów i 27 kilometrów w mocnym 2 zakresie na tydzień przed maratonem a żadnego OBW1!!! Pierwszy maraton pobieglem 4:08 walcząc połowę dystansu z bólem promieniujacym od biodra po kostkę. Zabrakło wtedy choćby takiego spokojniejszego planu. Na szczęście to było dawno (2 lata temu) i już nauczyłem się pewnych zasad, wyczucia tempa i na swój sposób określiłem sobie proporcje i zakresy treningów. Dziś w wieku 38 lat doszedłem do 3:08 i się cieszę jak diabli, choć do doskonałości daleko.
Bieganie, odtrutka doskonała!
- octan
- Wyga
- Posty: 103
- Rejestracja: 23 mar 2005, 12:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice/ Bieruń
Po czterech latach prawie nic nie robienia, wcześniej najdłuższy dystans 7.5 km w 26:04, trenuję od połowy marca. Planuję przebiec maraton poniżej 4h jeszcze na wiosnę. Wystartuję w Jelczu-Laskowicach, Krakowie lub Rzeszowie. Póki co biegam 13 km w około 55 minut, ale na razie trenuję na luzie (głównie OWB, rzadko WT, a startów jeszcze zero).
Pierwszy egzamin zrobię sobie w Żywcu na połówce za dwa tygodnie i jak uda mi się zbiec poniżej 2h to będę zadowolony (to w końcu pierwszy półmaraton w życiu).
Jak myślicie, uda się ?
Pierwszy egzamin zrobię sobie w Żywcu na połówce za dwa tygodnie i jak uda mi się zbiec poniżej 2h to będę zadowolony (to w końcu pierwszy półmaraton w życiu).
Jak myślicie, uda się ?
Dla zwolenników jednomandatowych okręgów wyborczych:
www.jow.pl www.popieramjow.pl
www.jow.pl www.popieramjow.pl
- outsider
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1858
- Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa
Quote: from robaj on 9:56 pm on April 5, 2005
A przeciez jest wyraźnie napisane:
"Plan treningów jest skierowany do osób, które prowadzą sportowy tryb życia i starają się sportowo uaktywniać, a bieganie nie jest im obce."
Quote: from octan on 3:46 pm on April 6, 2005
Planuję przebiec maraton poniżej 4h jeszcze na wiosnę.
Pierwszy egzamin zrobię sobie w Żywcu na połówce za dwa tygodnie i jak uda mi się zbiec poniżej 2h to będę zadowolony (to w końcu pierwszy półmaraton w życiu).
Jak myślicie, uda się ?
Robaj
O to chodzi,że nie jest napisane wyraźnie.!
Każdy może, sobie zrozumieć pod takimi sformułowaniami, co zechce.
Dawno, dawno temu, jak byłem gówniarzem, ale umiałem już czytać, znalazłem w prasie info z jednego z pierwszych triathlonów, rozgrywanego koło jakiejś wypoczynkowej miejscowości.
Do orgów zgłosił się wczasowicz, wyrażając chęć udziału. Na pytanie czy jest przygotowany odparł zdziwiony, że pływać umie (miał nawet kartę pływacką), biegać każdy potrafi a na rowerze jeździł w dzieciństwie.
Niestety orgowie go nie dopuścili.
Nic nie poradzę, że z pośród tych co stają na starcie, jakaś część nie dociera na metę. Sporo z nich, to są ludzie, którzy wierzą, że do maratonu wystarczy mocna psychika.
Nie tylko debiutanci,schodzą, z trasy . W trakcie mojego debiutu, biegu nie ukończył starszy wiekiem zawodnik, który w szatni, zastanawiał się ilu jest w jego kategorii wiekowej (czytaj: czy załapie się na pudło).Chwalił się, że w Kaliszu to go karetka zabrała. Tutaj było lepiej.
Na maratonachpolskich relację pisał, człowiek, który też zszedł.
O sobie pisać nie będę, bo jeszcze jakiś idiota, będzie chciał mnie naśladować.
Ja nie jestem trenerem lekkiejatletyki, ani lekarzem medycyny sportowej ale moim zdaniem jak ktoś chce już koniecznie przebiec maraton, to niech, przed nim biega przez parę lat a nie parę miesięcy. Niech to będzie systematycznie czyli powyżej 10 razy w miesiącu, przez cały rok.
Niech zaliczy najpierw jakiś krótszy dystans, później półmaraton.
A jak chce sprawdzić jaki to jest dystans, to niech pojedzie sobie do jakiegoś lasu, z kanapkami, butelakmi mineralnej i go przejdzie. Jak coś będzie nie tak, to se siądzie na jakiejś polanie i zadzwoni do teściowej aby po niego przyjechała.
Gwarancji na brak kontuzji nie ma, ale przynajmniej jest mniejsza szansa jej złapania.
Ci, którzy schodzą z trasy zwłaszcza w trakcie debiutu, nie zaglądają później na fora o bieganiu i nie piszą dlaczego tak się stało.
*********
Octan
Udać to może uda się Tobie ukończyć, pod warunkiem, że nie odezwie się jakiś kręgosłup, ścięgno, mięsień,przyczep, biodro czy czort wie co jeszcze.
Większości się udaje, więc dlaczego nie miałoby także Tobie.
Podaję,za Skarżyńskim,prognozowanie wyniku w maratonie=2,11x czas w półmaratonie.
Zresztą czas w maratonie zależy u amatora od wielu czynników: nie szarżować na początku, odpowiednia ilość płynów (własne flaszki), pogoda (tylko Kenijczycy, Etipoczycy itp są na nią uodpornieni).
A na jesieni to już nie będzie się Tobie chciało biegać?
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.
- octan
- Wyga
- Posty: 103
- Rejestracja: 23 mar 2005, 12:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice/ Bieruń
Piszesz, że trochę ostro kiedyś podchodziłeś do biegów i trudno było Ci zrozumieć, że lepiej jest, spokojnie zacząć.
Czy nie mówił Ci tego nikt wcześniej?
Ja to jestem niestety wariat, poza tym, przez całe moje niedługie życie nie poznałem słowa kontuzja.
Dlatego decyduję się na to co pisze.
Być może nie zdecyduję się na maraton na wiosnę, wszystko wydaje mi się zależeć będzie od czasu i samopoczucia na i po Żywieckiej połówce.
Póki co jestem dobrej myśli, ale zgadzam się, że ten mój plan jest trochę killerski.
Zobaczę jeszcze, w końcu najważniejsze jest zdrowie.
(A tak naprawdę to myślę o sudeckiej setce w tym roku
Czy nie mówił Ci tego nikt wcześniej?
Ja to jestem niestety wariat, poza tym, przez całe moje niedługie życie nie poznałem słowa kontuzja.
Dlatego decyduję się na to co pisze.
Być może nie zdecyduję się na maraton na wiosnę, wszystko wydaje mi się zależeć będzie od czasu i samopoczucia na i po Żywieckiej połówce.
Póki co jestem dobrej myśli, ale zgadzam się, że ten mój plan jest trochę killerski.
Zobaczę jeszcze, w końcu najważniejsze jest zdrowie.
(A tak naprawdę to myślę o sudeckiej setce w tym roku

Dla zwolenników jednomandatowych okręgów wyborczych:
www.jow.pl www.popieramjow.pl
www.jow.pl www.popieramjow.pl
- octan
- Wyga
- Posty: 103
- Rejestracja: 23 mar 2005, 12:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice/ Bieruń
Na jesieni oczywiście zamierzam biegać, ale w wakacje wyjeżdżam z kraju i to będzie przerwa w startach, poza tym takie połówki i maratony to super mobilizacja, dzięki której dużo łatwiej jest mi ubrać buty i iść pobiegać.
Dla zwolenników jednomandatowych okręgów wyborczych:
www.jow.pl www.popieramjow.pl
www.jow.pl www.popieramjow.pl
- Dido88
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 21 kwie 2005, 21:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jeszcze apropo trenera to niewiem jak będzie bo trenuje w klubie maraton korzeniowski.pl i tam głównie chody treują a trener od biegów to był amatorem a nie zawodowcem:/ i jak robie coraz lepsze czasy to mnie opiernicza że sie zajade a w prawdze to sie dobrze czuje i nic niemam do tym moich starań na treningach. Zamiast mnie pochwalić to dotego dostaje opr. :[ I co ja mam począć? Co ja w takim klubie osiągne:/ Albo w jednym tygodniu daje trening jakieś przebieżki 5x 500m a znowu za tydzień to np:3x500 a albo kródsze 10x 180m. Wydaje mi sie że treningi powinny być stopniowo coraz to cięższe a nie na odwrut. A czasami jak wyskoczy z cienżkim treningiem to już niepowiem. I żeby to jeszcze sie mną przejmoważ ale on sie nawed nieprzejmuje tym jakie wykonuje w domu treningi buiegowe. Zamiast tak jak ci pożądni treneży wypisują swoim zawodnikom cały plan treningów to temu sie nic niechce:/ Nawed jak trenuje na treningu w klubie to ten nawed niepatrzy jak ćwicze tylko chodzi sobie gdzieć <nawed niewiem gdzie> I czy taki trener jest według was dobrym trenerem i czy są jakieś szanse stać sie przy nim jakimś dobrym zawodnikiem :/??
dido
- Dido88
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 21 kwie 2005, 21:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jeszcze apropo trenera to niewiem jak będzie bo trenuje w klubie maraton korzeniowski.pl i tam głównie chody treują a trener od biegów to był amatorem a nie zawodowcem:/ i jak robie coraz lepsze czasy to mnie opiernicza że sie zajade a w prawdze to sie dobrze czuje i nic niemam do tym moich starań na treningach. Zamiast mnie pochwalić to dotego dostaje opr. :[ I co ja mam począć? Co ja w takim klubie osiągne:/ Albo w jednym tygodniu daje trening jakieś przebieżki 5x 500m a znowu za tydzień to np:3x500 a albo kródsze 10x 180m. Wydaje mi sie że treningi powinny być stopniowo coraz to cięższe a nie na odwrut. A czasami jak wyskoczy z cienżkim treningiem to już niepowiem. I żeby to jeszcze sie mną przejmoważ ale on sie nawed nieprzejmuje tym jakie wykonuje w domu treningi buiegowe. Zamiast tak jak ci pożądni treneży wypisują swoim zawodnikom cały plan treningów to temu sie nic niechce:/ Nawed jak trenuje na treningu w klubie to ten nawed niepatrzy jak ćwicze tylko chodzi sobie gdzieć <nawed niewiem gdzie> I czy taki trener jest według was dobrym trenerem i czy są jakieś szanse stać sie przy nim jakimś dobrym zawodnikiem :/??
dido