Bieganie i emocje

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
Emocjonalia („Sołtys“)
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 45
Rejestracja: 29 maja 2012, 11:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam wszystkich biegających.

Jestem Łukasz (Sołtys), mam 31 lat, 191 cm i około 81 kg. Waga w ostatnim roku spadła z około 86 kilo. Mam za sobą przygodę z LA, byłem sprinterem, biegałem też płoty (110m i 400m). Później miałem kilka dobrych lat rozbratu ze sportem, nie licząc sporadycznych akcji typu truchcik po lesie, rolki, spacery, góry.
Celem tego bloga treningowego jest motywacja i dokumentowanie moich wylewanych hektolitrów potu :ble: ,a jeśli jeszcze znajdzie się ktoś, kto będzie miał przyjemność z czytania to będzie super.

Początek jest trudny, szczerze, to jestem po kontuzji, w którą sam się zapędziłem, przeholowałem z kilometrami zimą i nabawiłem się zapalenia okostnej. Teraz chcę powoli i bezpiecznie wrócić na biegowe trasy. Jest jednak plus, przez kontuzję wyluzowałem, pobiegałem spokojnie (dzięki czemu chyba straciłem na wadze i ogólnie się rozluźniłem) ale przede wszystkim nauczyłem się słuchać swojego ciała. Wiecie jak to jest, czasem głowa chce więcej niż ciało może. Endorfiny i te sprawy! :spoczko:

Dotychczas pobiegłem w ubiegłym roku połówkę w 1:35:19. Był to start po około 2 miesiącach regularnych treningów.

Cel na jesień tego roku (bo ze względu na kontuzję wcześniej nie dam rady) to dycha poniżej 40 minut i polówka poniżej 1:30:00

Na razie mój plan jest taki, żeby jeszcze przez miesiąc biegać bez planu.
Muszę się wylizać i doprowadzić do stanu całkowitej używalności. W tym celu nie tylko biegam, ale też jeżdżę na rolkach i rowerze, czasem jeszcze coś innego, w gruncie rzeczy chodzi o to żeby się męczyć, ale nie monotonnie. Ogólnie to jest to dla mnie trochę ciężkie, ponieważ lubię dać sobie w kość – pasuje piękie do tematu okostnej! Lubię ciężkie treningi, znaczy najbardziej lubię być po nich. :bleble:

Krótko o diecie. Staram się jeść zdrowo, mam słabość do słodyczy, ale te staram się wcinać do śniadania. Dużo warzyw, gotowanego mięsa, makaronu, ryżu uwielbiam też pieczywo. Nie lubię jajek, i prawie ich nie jem, no może ze dwa w miesiącu.
Alkohol? Wódy wcale nie piłem, ale lubie browarka. Przez kurację antybiotykami prawie się odzwyczaiłem, o zgrozo! teraz wypijam może ze cztery tygodniowo (tak żeby całkowicie nie sfiksować!)

Bardzo lubię biegać w górach, moje marzenie w przyszłości to jakiś maraton górski - sie zobaczy.

Pozwolę sobie wkleić moją fotkę, zrobiona dosłownie wczoraj, po off-roadzie w deszczu.
560079_389485587764848_1293567718_n.jpg
Zacznę też od pierwszego treningu, znaczy wczorajszego w deszczu. Nie ma co za dużo pisać i się rozczulać:
Dystans: 14.51 km Czas: 1:10:29 Śr. tempo: 4:52 min/km

Jak na ostatnie moje bieganie to szybko, niektóre kilometry po 4:20, 4:30. Ale najważniejsze, że jest to bieganie bez bólu. Chociaż nadal czuję, że prawa noga jest słabsza. Do tego kilka minut truchtu po biegu, trochę wymachów, nogami i rękami i tyle!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś… :-)
http://www.emocjonalia.pl

Mój blog treningowy
Komentarze
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Emocjonalia („Sołtys“)
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 45
Rejestracja: 29 maja 2012, 11:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Hi, podrzucam na szybko to co się działo przez ostatnie dwa dni. Otόż w Dzień Dziecka poleciałem sobie 11 km, ze średniom 4:50. Spokojnie, następnie trochę rozciągania.

W sobotę, znaczy 2.06. było w sumie też 11 km. Najpierw zrobiłem 8km ciągłego po okoł0 5min./km, następnie trochę gimnastyki i odcinki 5x po około 100 metrόw. Tu niemiłe zaskoczenie, niestety nadal nie mogę biegać szybko, dynamika, siła nadal na poziomnie zerowym. Hmmm… no nic powolutku będę prόbował.
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś… :-)
http://www.emocjonalia.pl

Mój blog treningowy
Komentarze
Awatar użytkownika
Emocjonalia („Sołtys“)
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 45
Rejestracja: 29 maja 2012, 11:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dzisiaj był fajny dzionek.

Zacząłem od pośniadaniowej przejażdżki rowerem, zrobiłem 2x10 km. Bardzo dobrze zrobiło mi to na nogi, ogόlnie raz na tydzień polecam rower jako rodzaj środka rozluźniającego.

Po rowerze, nie było siedzenia, spacerowałem z małżonką i psem przez dobre dwie godziny - no cόż dziewczyn nie można zaniedbywać. W sumie to nie chciałem dziś jakoś biegać, nie miałem niby za bardzo ochoty, założyłem sobie, że pokręcę się na rolkach. Wyszło jednak jakoś tak, że wieczorem założyłem jednak buty a nie rolki! Tak mi się dobrze leciało, że zrobiłem 14 km, ze średnią minimalnie poniżej 5min./km. Bardzo miło mi się biegło, cały czas koncentrowałem się na nogach, szczegόlnie na tej po kontuzji, tak żeby nie pojawił się żaden najmniejszy nawet bόl.

Najbardziej emocjonującym momenten treningu był koleś, ktόry podniόsł mi adrenalinę, drąc się na mnie „bieg“, „bieg“ kiedy obok niego przebiegałem. Taki typ osiłka z wystającym brzchem, czyli self-tuning w garażowej siłowni. Nie mam nic przeciwko siłowni, nic przeciwko dopingowi, ale darcie papy mnie wkurza, więc odwracając się coś mu tam odpowiedziałem, zrozumiał bo się zamknął.
Pobiegałem dziś z muzyką, mam na odtwarzaczu dobre kiloka tysięcy utworόw i nigdy nic nie wybieram przed biegiem, ale szukam w czasie. Dziś jakoś wpadł mi w ucho następujący kawałek, pasuje do treningu i nastroju, tak niby spokojnie a jednak z charakterem.
http://www.youtube.com/watch?v=6hS9B8TQDLo

Ogόlnie super dzień i ekstra samopoczucie! Życzę wszystkim całego takiego tygodnia!
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś… :-)
http://www.emocjonalia.pl

Mój blog treningowy
Komentarze
Awatar użytkownika
Emocjonalia („Sołtys“)
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 45
Rejestracja: 29 maja 2012, 11:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Pokuszę się o krótkie podsumowanie minionego tygodnia.

Cały czas biegam easy, bez spinania, spokojnie uważając na nogi, szczególnie tą po zapaleniu okostnej. Wciąż nie jestem w pełni formy, prawa noga jest słabsza, wykonuję ćwiczenia stabilizacyjne, przysiady, półprzasiady.

W ubiegłym tygodniu (poniedziałek – niedziela) udało mi się przbiec nieco ponad 80 km (dokładnie 81,3), rowerem przejechałem około 60 km.
Z uwagi na to, że nie wykonuję szybszych biegów i praktycznie poruszam się w pierwszym zakresie, no może czasami w drugim, moje samopoczucie jest bardzo dobre. Wybiegania i trochę ogólnorozwojówki… w sumie taie zimowe treningi :hahaha:

Życzę wszystkim udanego startu w nowy tydzień!
Pozdrawiam
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś… :-)
http://www.emocjonalia.pl

Mój blog treningowy
Komentarze
Awatar użytkownika
Emocjonalia („Sołtys“)
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 45
Rejestracja: 29 maja 2012, 11:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Czołem biegacze,
coś mam ostatnio pecha na deszcz, dziś znowu jak szpieg z krainy deszczowcόw wyglądałem. Dzisiaj było sporo ogόlnorozwojόwki. Znaczy poleciałem najpierw 8km tak po 5.10/km. Latem robie ile mogę na takiej otwartej siłowni, na dworze znaczy, częściowo osłoniona dachem, ale i tak było dzisiaj momentami nieprzyjemnie. Rozciąganie, wymachy i kilka serii na brzuch, grzbiet i takie tam… Do domu jeszcze 3km spokojnego biegu i tyle. W sumie 11km. Problem taki, że nie wiem czy z zimna dziś, czy ogόlnie ze zmęczenia miałem dzień żarłoka.

http://www.youtube.com/watch?v=4A6O4vAOZiQ

dobranoc!
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś… :-)
http://www.emocjonalia.pl

Mój blog treningowy
Komentarze
Awatar użytkownika
Emocjonalia („Sołtys“)
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 45
Rejestracja: 29 maja 2012, 11:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Trochę zaniedbałem blog, ale miałem powody. Szybko nadganiam.

W miniony worek pobiegłem wieczorkiem 15km, w tępie nieco poniżej 5.00/km. Fajny, spokojny, rytmiczny bieg. Po przyjściu do domu musiałem jeszcze pochodzić z psiakiem, co zazwyczaj dobrze robi mi na nogi, ale jak się okazało nie był to koniec. Otóż moja żona zaczęła rodzić i tak trening przeciągnął się można powiedzieć do wieczora dnia następnego. Dobrze, że w tej konstelacji byłem bardziej trenerem, bo mógłbym nie podołać!

Kolejne pobieganko zafundowałem sobie w czwartek, 11km, po 5 min. Zmęcznie jednak się nasilało, padłem jak kawka. W piątek udało mi się tylko zrobić wolniutkie 8 km, do tego ćwiczenia na brzuch i grzbiet. Ewidentnie brakowało mi snu, wykorzystałem ostatnią noc bez dziecka w domu i wyspałem się do bólu.

W sobotę mogłem pobiegać kilka kilometrów więcej, zrobiłem 16 ze średnią 4.42. Takie bieganie lubię, kiedy znajduje się właściwy rytm i można spokojnie koncentrować się tylko na kolejnych metrach. Samopoczucie super, do tego Franek przyszedł z żoną do domu.

Jest dziecko, mamy teraz mamusię w domu (czytaj teściowa). W niedzielę zabrałem mamuśkę na wycieczkę, ja pieszo ona rowerem. Zrobiliśmy 11 km w tempie bardzo konwersacyjnym.

I tak zamykam tydzień, emocji było bardzo dużo. Przeleciałem 70km, powoli odzyskuję pełną sprawność a tym samym radość z biegania.
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś… :-)
http://www.emocjonalia.pl

Mój blog treningowy
Komentarze
Awatar użytkownika
Emocjonalia („Sołtys“)
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 45
Rejestracja: 29 maja 2012, 11:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dzisiaj był dzień regeneracji, trening z tesciową na rowerze i psem na smyczy. Potruchtaliśmy w sumie 7km, a w międzyczasie zrobiłem na otwartej siłowni kilka serii ćwiczeńna brzuch i grzbiet. Pies się wykąpał w jeziorze, mamuśka nie chciała więc spokojnie wróciliśmy do domu. Samopoczucie bardzo ok, chociaż chętnie zrobiłbym kilka szybkich odcinków, rytmów, niestety czuję, że dla nóg to jeszcze za wcześniej. Dlatego nie spinam się.
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś… :-)
http://www.emocjonalia.pl

Mój blog treningowy
Komentarze
Awatar użytkownika
Emocjonalia („Sołtys“)
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 45
Rejestracja: 29 maja 2012, 11:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

12. czerwca 2012
Dzień „Wojny Polsko-Ruskiej“ na Euro 2012

Pobiegłem w sumie 16km, średnia wyszła trochę poniżej 5 min/km. Jednak z względu na to, że biegałem po mieście, często musiałem przystawać na światkie tam, więc niektóre kilometry miałem powyżej 6 minut nawet, pozostałe leciałem więc dużo szybciej, nawet po 4.10. Już zapomniałem, że mogę tak szybko biegać, czułem się jak po jakimś dobrym interwale. Można ten frening w sumie nazwać takim zdrowym fartelkiem. Nogi trochę bolą, ogólnie jednak jest siiii!
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś… :-)
http://www.emocjonalia.pl

Mój blog treningowy
Komentarze
Awatar użytkownika
Emocjonalia („Sołtys“)
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 45
Rejestracja: 29 maja 2012, 11:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

13 czerwca 2012

Dziś był głównie dzień rowerowy. Przejechałem 2x18 km. Dobrze zrobiło mi to na trochę ciężkie nogi po wczorajszym bieganiu. Wieczorem potruchtałem jeszcze z psem, jakieś 6 km, powygłupialiśmy się na trawie, była okazja się porozciągać.

Mam teraz taki problem, mięśnie niby ok, odpoczywają po treningach, ale jakoś dziwnie podrażnione mam okolice pleców, miednicy. To może mieć coś wspólnego z przebytym zapaleniem okostnej, bo miałem podrażniony nerw strzałkowy, a to jest przecież dalej nerw kulszowy. Rozciągam się, wyginam na takiej piłce dla ciężarnych ale wciąż jest jakiś dyskomfort. Przy bieganiu nie boli. Macie jakieś pomysły?
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś… :-)
http://www.emocjonalia.pl

Mój blog treningowy
Komentarze
Awatar użytkownika
Emocjonalia („Sołtys“)
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 45
Rejestracja: 29 maja 2012, 11:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Trochę zaniedbałem blog, ale dużo roboty było i styrany jestem, ale udało mi się nie zaniedbać treningów, chociaż czasami biegałem późnym wieczorem. Ale lato jest więc nie ma co ględzić.

14 czerwca 2012

Spokojne 11 km w tępie 5min/km. Bardzo spokojny bieg, więc nie ma co za dużo pisać. Samopoczucie też ok.

15 czerwca 2012
16 km w tępie 4.48/km.

16 czerwca 2012
12km po5min/km

17 czerwca 2012
W sumie 14 km ale podzielone praktycznie na dwa biegi. Najpierw potruchtałem 6km z psem. Dobrze zrobiło mi to na nogi, bo miałem jakieś ciężkie. Wieczorem pokręciłem się trochę po domu, trochę robiłem ćwiczeń na brzuch i grzbiet ale tak mnie nosiło, że musiałem jeszcze te kilka km. przebiec. Lubię tak czasami przewietrzyć głowę i uporządkować myśli. Bardzo wolne bieganie.

Tydzień zamykam 81 km.

18 czerwca 2012
Trochę szybsze 11km, po 4:45/km. późno wieczorem.

19 czerwca 2012
16km po 4:48/km też bardzo późnym wieczorem.
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś… :-)
http://www.emocjonalia.pl

Mój blog treningowy
Komentarze
Awatar użytkownika
Emocjonalia („Sołtys“)
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 45
Rejestracja: 29 maja 2012, 11:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

20 czerwca 2012

Dzień rowerowy. Przejechałem 2x19 km a wieczorem potruchtałem jeszcze 6km z psem. Poźniej trochę ćwiczeń na brzuch i grzbiet. Pies rośnie, zaczyna mu jej się podobać to bieganie.

21 czerwca 2012

15 km w tempie 4:50, to tego kilometr wychłodzenia. Biegło mi się ok, ale zauważam, ż trochę mam ciężkie nogi. Nadal nie mogę robić szybszych treningów, tempa o sile nie mówiąc, dlatego to bieganie wciąż jest takie jakieś monotonne i mozolne. Tak się czuję przynajmniej. Brak świeżości i poweru w nogach. Mam piersze plany na start, taki z marszu, jak wszystko dogram to się podzielę.
Czołem!
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś… :-)
http://www.emocjonalia.pl

Mój blog treningowy
Komentarze
Awatar użytkownika
Emocjonalia („Sołtys“)
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 45
Rejestracja: 29 maja 2012, 11:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Sorry, znowu muszę nadganiać z pisaniem.

22 czerwca
Wolne 10 km i trochę ćwiczeń, skłonów itd.

23 czerwca
18km w średnim tempie 4:45. Później jeszcze kilometr potruchtałem. Fajnie mi się biegało, dobra pogoda i samopoczucie.

24 czerwca
14km spokojnego biegu, trochę ponad 5min/km.

25 czerwca
6km truchtu z psem i dużo ćwiczeń na brzuch, grzbiet i rozciąganie.

26 czwerwca
Fartelek. 8km po 5min/km. następnie 3x1km na przerwie 3min w truchcie. Czasy: (3:50), (3:30), (3:39) Następnie jeszcze 2km truchtu.
Pierwsze, szybsze kilometry. Biegało mi się dobrze, ale dawno tak szybko nie latałem, dlatego bałem się o nogę.

27 czerwca
15km ze średnią 4:45/km dobry bieg i samopoczucie.

W przyszłym tygodniu wystartuje chyba tak „z marszu“ na 10km. Możecie mi coś napisać o waszych doświadczeniach z odstawieniem przed startem węglowodanów?Czy nie będzie jakiegoś szoku?
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś… :-)
http://www.emocjonalia.pl

Mój blog treningowy
Komentarze
Awatar użytkownika
Emocjonalia („Sołtys“)
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 45
Rejestracja: 29 maja 2012, 11:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Znowu nadganiam kilka dni.

28 czerwca
11 km, tempo 5.10/km

29 czerwca
Najpierw kilometr rozgrzewki, póżniej dość szybie 6km, w tempie 4,15/km, następnie jeszcze 5km truchtu z psem i trochę ogólnorozwojówki.

30 czerwca
4km rozgrzewki, 4x1km w czasach: 3,50; 3:43; 3:40; 3;45. Następnie jeszcze trzy kilometry truchtu.

1 lipca
Od rana rower, 2x10 km. Jak zwykle dobrze robi na nogi.
Wieczorem 15 km w tempie 4:23/km i 3 km truchtu do domu. Dość fajnie mi się biegło, zadziwiająco szybko. Dobre samopoczucie, chociaż już po biegu dokuczał mi żołądek. Na szczęście nic poważnego.
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś… :-)
http://www.emocjonalia.pl

Mój blog treningowy
Komentarze
Awatar użytkownika
Emocjonalia („Sołtys“)
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 45
Rejestracja: 29 maja 2012, 11:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Znowu nadganiam tydzien.
2 lipca 2012
11km po 4:50/km spokojnie.

3 lipca 2012
Najpierw potruchtełem 4 km. Kilka skłonów, wymachów. Następnie pobiegałem 4x2km z przerwami po 3min. Tempo: 4:02, 3:53, 3:57, 4:02. Biegałem po trawie na takiej dużej łące w parku. Ogólnie weszło dobrze. Truchcik do domu 3km.

4 lipca 2012
15km po 5min/km

5 lipca 2012
11km po 5 min/km

6 lipca 2012
2x17km rowerkiem, wieczorem 6km truchtu z psem.

7 lipca wolne
znaczy planking: http://www.facebook.com/photo.php?fbid= ... =1&theater
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś… :-)
http://www.emocjonalia.pl

Mój blog treningowy
Komentarze
Awatar użytkownika
Emocjonalia („Sołtys“)
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 45
Rejestracja: 29 maja 2012, 11:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

8 lipca 2012

Poleciałem 10 km na zawodach, pierwszy start w tym roku. Relacja: http://emocjonalia.pl/blog/aktualnosci/ ... tlauf-2012
pozdrawiam
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś… :-)
http://www.emocjonalia.pl

Mój blog treningowy
Komentarze
ODPOWIEDZ