Raul7 pisze:w sumie nie wiem czy gratkować czy nie gratkować..
na pewno gratkować trzeba za sam start.. ja przykładowo sie jeszcze na rzeźnika nie porwałem a jestem debilem

natomiast za sam start jako start.. hmmm.. buty obtarły? nogi zdechły? mocy brakło?
coś więcej napisz.. czemu zrezygnowałeś akurat tam a nie wcześniej/później
Nie, no bez przesady, gratkować to naprawdę nie ma za co

Do takiego startu trzeba podejść poważnie, niepoważnie to można podejść do startu na 10 km.
Tu chodzi o całokształt moich przygotowań, które się złożyły na to, że dobiegłem praktycznie tylko do Cisnej.
Mogłem iść dalej ale to by najprawdopodobniej spowodowało problemy dla organizatorów i Kuby bo by musiał przyjechać po mnie GOPR.

Jak wystartujesz w maratonie nie robiąc długich wybiegań to mimo, że na 5/10 km możesz pobiec stosunkowo nieźle to mimo wszystko nie dasz rady.
Do Rzeźnika trzeba zrobić kilka dłuższych treningów.
Ja pewnie zacząłem za mocno, za mało piłem, za mało trenowałem itp itd.
Moja prędkość podchodzenia była pod koniec jak prędkość stulatka.
Buty super (do tego typu biegu). 34 km to niewiele ale buty nowe, zero obtarć, zero pęcherzy, nawet moja boląca pięta jest dzisiaj w znacznie lepszej kondycji niż po krótszych biegasz w okolicach Warszawy kiedy biegam w innych butach.
Bieżnik się ślizgał ale wydaje mi się, że w wielu miejscach przy takim błocie i tak by nie wiele pomógł.
Ale dzięki tym butom mogłem trochę kozaczyć na zbiegach po kamieniach.

czy przebiegająć przez strumyki i mijając wiele osób które i tak potem mnie minęło.
Cel był taki, że mają być pancerne, twarde, stanowiące wokół mojej pięty twierdzę. No i ważyć w sensownych rejonach.