debiut w ultra

Dla biegowych górali wyżynnych i nizinnych!
rufuz

Nieprzeczytany post

bartek.p pisze:
rufuz pisze: Tylko zastanawia mnie jedna rzecz w tych programach sa wybiegania 1,5 lub 2 godziny. Czy takie wybiegania sa wystarczajace w przygotowaniach do ultra ?
nie nie wystarcza
http://www.ultramarathonrunning.com/training/index.html
wielkie dzieki za link tutaj jest naprawde kopalnia wiedzy :ble:
Mysle, ze moze by zrobic tak: trenowac wedlug planu na szose z ta roznica, ze co jakis czas wlaczyc do treningu rozbieganie 4 do 5 godzin. Przejrzalem wstepnie jeden z planow na ultra i roznice nie sa az tak duze.
Mysle jednak ze lepiej bedzie na wiosne. Znacie jakis odpowiedni na debiut plaski wiosenny ultra ?
PKO
oskee
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 328
Rejestracja: 16 maja 2010, 19:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

lapka88 pisze:Tak naprawdę to zależy od tego czy uderzasz na jakiś dobry czas czy, żeby po prostu ukończyć ultra. Wg mnie wystarczą wybiegania na poziomie 30-35km. Przecież na ultra w większości przypadków nie przekracza się 75% HrMax. Sam planuję start w przyszłym roku w B7D i raczej nie będę się nastawiał na dłuższe wybiegania :)
W dupę dają Ci kilometry a nie tętno. Trzeba poczuć co to ból i nauczyć się radzić sobie z nim. Poznać swój organizm i jego słabości. Niestety biegając max 35km i to w złówim tempie raczej nie odpowiesz sobie na pytanie co może mi dolegać po 80km w górach.
Zdecydowanie polecam robić wybiegania 50-60km i testować nie tylko siebie, ale buty skarpety, spodenki, batony i wszelaki sprzęt. Wygodne buty czy spodenki po 12h akcji mogą zamienić się w koszmar...

Na początek fajne są 100 lub 50 na orientację. Ciężko przesadzić z tempem, bardzo hartują psychikę i uczą koncentracji i pozostawania na nogach przez długi czas. Nawigowanie można obejść podczepiając się pod kogoś kto za miła gawędę poprowadzi nas do mety. Naturalnie najlepiej jest rzeźbić z mapą samemu :)
bartek.p
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 241
Rejestracja: 28 lis 2010, 18:20
Życiówka na 10k: 45m
Życiówka w maratonie: 3h50m

Nieprzeczytany post

oskee pisze: W dupę dają Ci kilometry a nie tętno. Trzeba poczuć co to ból i nauczyć się radzić sobie z nim. Poznać swój organizm i jego słabości. Niestety biegając max 35km i to w złówim tempie raczej nie odpowiesz sobie na pytanie co może mi dolegać po 80km w górach.
Zdecydowanie polecam robić wybiegania 50-60km i testować nie tylko siebie, ale buty skarpety, spodenki, batony i wszelaki sprzęt. Wygodne buty czy spodenki po 12h akcji mogą zamienić się w koszmar...
Swiete slowa :taktak:
Dokladnie,ja pomimo tego ze mialem "wszystko" przetestowane przed pierwszym startem to pobieglem "pierwsze" 80km w szosowych mizuno waveraider po mocno trail'owej trasie,pozbylem sie wszystkich paznokci,przez tydzien chodzilem po scianach stopy sa na mnie wkurwione do dzisiaj
oskee
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 328
Rejestracja: 16 maja 2010, 19:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jak kiedyś napisał ktoś mądrzejszy ode mnie... najlepiej jest osiągać założone cele i wyniki, jak najmniejszym nakładem pracy.

Także jeśli biegając 20km tygodniowo ktoś da radę pobiec maraton w 3:30, 3:10 czy ukończyć B7D to naturalnie jego zysk zdrowia i czasu. Niestety doświadczenie mówi, że jest to mało możliwe, więc udzielając ogólnych porad ciężko komus napisać, żeby nie trenował bo może mu się uda. Idąc tym tropem napisałem, że trenując do debiutu w ultra warto pokusić się o kilka wybiegań dłuższych i przetrzeć nieznane przed startem właściwym, niezależnie co nt mówią dowolne plany treningowe.
rufuz

Nieprzeczytany post

Najdluzsze wybieganie podczas treningu jaki kiedykolwiek przebieglem to 39 km. Dorzuce 10 km i bedzie prawie 50 km :ble: Wystarczy ? Tylko ile takich dlugich wybiegac zrobic, jak czesto ? Mysle, ze takie dlugie wybiegania przygotuja tez od strony mentalnej :ble:
oskee
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 328
Rejestracja: 16 maja 2010, 19:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

50km wystarczy. Pobiegnij sobie raz, zobacz jak Ci pójdzie, jak się będziesz czuł, ile zajmie Ci regeneracja, itd. Na podstawie tego odpowiesz sobie sam czy ma sens biegać takie treningi częściej czy nie. Wielu aspektów treningu nie da się zamknąć w tabelkach...
Kshysiek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 251
Rejestracja: 13 paź 2008, 17:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Według mnie trening pod ultra nie różni się znacząco od treningu maratońskiego.

Wielu biegaczy gloryfikuje długie pod 40-50km wybiegania i mówi, że "bez tego się nie da".
Otóż da się. Wystarczy raz w tygodniu 25, a co jakiś czas 30. Raz w miesiącu coś dłuższego, ale najlepiej łagodnego. Najgłupsza rzecz (oczywiście według mnie)to zamulać wybiegania po 50-60km bez żadnych treningów szybkościowych. A tak trenuje wielu ultrasów - maniaków kilometrażu.
Organizm jest za słaby by regenerować się po takich wysiłkach i efekty treningowe są dużo słabsze niż włożona praca.

Przebiegłem UTMB w 28h 30' robiąc max. 100km w tygodniu. Głównym akcentem przygotowań był tygodniowy pobyt w Alpach, co dało mi sporo jeśli chodzi o przygotowanie do długich podbiegów i zbiegów (około 25 godzin biegania w tydzień).
Cały czas cyklu robiłem też interwały, tempówki. Zdarzały mi się starty na 5km czy na dychę.

Podobnie wyglądał mój cykl przygotowań do Marathon des Sables. Dużo treningu w stylu Danielsa - max. 100km. Wystarczyło na 48 miejsce. Gdybym mierzył w wyższe - podnosiłbym kilometraż co najwyżej do 150 km/ tydzień, a dorzuciłbym więcej ogólnorozwojówki i zadbał o dobrą aklimatyzację przed biegiem.
napieraj.pl
Awatar użytkownika
Rychu
Wyga
Wyga
Posty: 150
Rejestracja: 12 sie 2009, 16:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

kiedyś była moda na długie wybiegania
teraz staje się popularne krótko lecz intensywnie
a co będzie za parę lat?

moda treningowa przemija i dlatego uważam,że za mało przykłada się znaczenia do słowa odmienność i indywidualność.
mamy różne organizmy i związane z tym "granice"

prowadzimy różny tryb życia
jedni siedzą 8h na krześle
inni spędzają większość czasu w trasie
itd

każdy z nas dysponuje innym czasem, funduszami i siłami
dlatego nie ma złotego środka,
trzeba próbować znaleźć coś dla siebie.

jest wielu "guru" od treningu
trzeba przetestować różne pomysły treningowe
i dopasować je do siebie
i tyle :P

dlatego Kshysiek jesteś na poziomie, którego pewnie nie osiągnę ale twój trening też jest dla mnie poza zasięgiem. dlatego jako nowy w pukaniu do "drzwi ultra" proponuję innym nowym, by słuchali/czytali doświadczonych ale kroczyli własną ścieżką
blink
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 788
Rejestracja: 14 wrz 2010, 10:31
Życiówka na 10k: 53
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Beskid

Nieprzeczytany post

Jeśli chodzi o ultra debiut, to więcej daje jedna czterdziestka niż pięć dwudziestek - jeżeli ktoś przebiegł już setkę to ma zupełnie inną perspektywę.

Kshysiek. Szybkość to nie jest wróg ultrasa? a już przynajmniej debiutanta?
Każdy pije według własnego pragnienia...

Obrazek
Awatar użytkownika
Arek Bielsko
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1004
Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Nieprzeczytany post

Krzysiek, zapomniałeś dodać, że ścigasz się na takich ultra dystansach już od ho-ho a może nawet dłużej...
zaliczyłeś na pudle chyba z 5 Kieratów, z czego 2 wygrałeś (pisze z pamięci, sory za ewent pomyłki), większość hardkorowych imprez AR też w czołówce, itd, itp, etc... BWC, AT, ERO, UTMB, MdS... więc Tobie nie są juz potrzebne długie wybiegania na przełamanie, ścigasz się juz o wyniki, więc pracujesz nad szybkościa, to normalne,
poczatkujący MUSI zrobić kilka długich wybiegań po 40, 50 czy nawet 60km, po to, żeby sie przełamać, żeby przekroczyć kolejne granice...
do tego jeszcze logistyka (którą Ty masz opanowaną do perfekcji), dobieranie ciuchów, butów, plecaków, żarcia i picia...
ale ULTRA to przede wszystkim psycha, wytłumaczenie sobie, że impossible is nothing :hejhej:
ukończenie (=wymęczenie) pierwszej 100-ki to tak jakby wejście w poczet herosów, coś co wczesniej było tylko w sferze nieosiągalnych marzeń... potem trzeba jeszcze ukończyć kilka 100, zedrzeć trochę skóry ze stóp, naderwać pare przyczepów mieśniowych lub achillesa oraz zaliczyć co najmniej jedną porażkę (bardzo ważne dla pokory!), żeby sobie uzmysłowić o co tak naprawdę chodzi... dopiero potem zaczyna się o tym myśleć jak o sporcie, a nie jak o marzeniach
"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
Awatar użytkownika
Katarina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 464
Rejestracja: 13 mar 2006, 12:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Arek Bielsko pisze:...
poczatkujący MUSI zrobić kilka długich wybiegań po 40, 50 czy nawet 60km, po to, żeby sie przełamać, żeby przekroczyć kolejne granice...
nie musi
chyba, że do długich wybiegań zaliczamy maratony to zanim wystartowałam w pierwszym ultra, uzbieram ze dwa albo trzy...

więc to sprawa indywidualna.
cats do not go for a walk to get somewhere, but to explore
oskee
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 328
Rejestracja: 16 maja 2010, 19:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Katarina pisze:
Arek Bielsko pisze:...
poczatkujący MUSI zrobić kilka długich wybiegań po 40, 50 czy nawet 60km, po to, żeby sie przełamać, żeby przekroczyć kolejne granice...
nie musi
chyba, że do długich wybiegań zaliczamy maratony to zanim wystartowałam w pierwszym ultra, uzbieram ze dwa albo trzy...

więc to sprawa indywidualna.
A jak można zapytać, to co to było za ultra i jaki był efekt tego startu?
Awatar użytkownika
Katarina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 464
Rejestracja: 13 mar 2006, 12:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Kierat skończony na 86km bo mi bawełniane skarpety zgotowały kalafiory życia
przy czym efektywnie setka wpadła bo międzyczasie mocno pobłądziliśmy :bleble:

efektem tego startu był pogłębiający się zafix na bieganie po krzakach - niekoniecznie na wyścigi :hejhej:
cats do not go for a walk to get somewhere, but to explore
Awatar użytkownika
Arek Bielsko
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1004
Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Nieprzeczytany post

no właśnie... :bum:
gdybyś na treningu pobiegła 50, 60km w bawełnianych sparpetach, to na start już bys ich nie wzięła... :hahaha:
do tego Kierat jest specyficzną imprezą, przy debiucie zazwyczaj raczej turystyczno-towarzyską niż biegową, więcej tam jest chodzenia, szukania, błądzenia niż biegania
"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
Awatar użytkownika
Katarina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 464
Rejestracja: 13 mar 2006, 12:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

hehe
można też być wyjątkiem od debiutującej reguły i do startu podejść zupełnie nie towarzysko-turystycznie :oczko:
po prawdzie to teraz zdarza mi się to częściej niż w początkach sportowej przygody, gdy każdy start brałam bardzo na poważnie

i znam przypadki udanych debiutów w biegach ultra w górach na wyznaczonych trasach również mając na koncie najdłuższe wybieganie jako płaski maraton

a jakie skarpety czy buty czy cokolwiek innego zabrać ze sobą wystaczy 25-30km w górach (jeśli mówimy o ultra w górach, o płaskim nie wypowiadam się).

to, że nie widzę potrzeby urządzania sobie takich treningów (50-60km) nie znaczy, że ktoś nie może sobie takiego spróbować (rety... ja w tygodniu niewiele więcej robię :orany: )
Ostatnio zmieniony 04 cze 2012, 14:40 przez Katarina, łącznie zmieniany 1 raz.
cats do not go for a walk to get somewhere, but to explore
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ