Marcin - bieganie sezon II

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
marcinski
Wyga
Wyga
Posty: 97
Rejestracja: 11 mar 2012, 23:38
Życiówka na 10k: 53
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Sławięcice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

26.05 sobota

Długi bieg - 18km

Start: godz. 7:00, po krótkim rozruchu,
Pogoda: sprzyjająca :usmiech: 12stC (na koniec wzrosła o ok 5stC, ale i tak było przyjemnie), lekki wiaterek, bezchmurnie,
Samopoczucie: dobre
Założenia na bieg: przebiec, raczej bez przyśpieszania w trakcie, jak najdłużej utrzymać się poniżej tętna 166.
Trasa: 2x5km + 2x4km, ponownie oznaczona przy pomocy licznika rowerowego:)

Międzyczasy:
1km ----- 6'05" - 130
2km ----- 6'04" - 146
3km ----- 5'59" - 148
4km ----- 6'04" - 152 - podbieg
5.07km-- 6'33" - 152
6km ----- 6'10" - 154
7km ----- 6'19" - 154
8km ----- 6'17" - 153
9km ----- 6'09" - 157 - podbieg
10.07km- 6'28" - 160
11km ---- 6'10" - 162
12km ---- 6'13" - 162
13km ---- 6'18" - 164 - podbieg
14.05km- 6'27" - 164
15km ---- 6'09" - 167
16km ---- 6'13" - 167
17km ---- 6'02" - 170 - podbieg
18.05km- 5'54" - 175

Łącznie: 18.24 km
Czas: 1h51'35"
Tempo: 6'07"
HR: śr158 max179

<65%(127) 1'24''
65-85%(127-166) 1h24'27''
>85%(>166) 25'44''

Dałem radę, ale łatwo nie było. Przez pierwsze 5km odczuwałem znużenie, brakowało mi komfortu, biodro prawe lekko pobolewało, zastanawiałem się jak to będzie z kontynuacją biegu. Później było trochę lepiej, do 12km nawet komfortowo, z naciskiem na - nawet. Skupiałem się głównie na tym by biec i nie przestać, bo czułem się cały czas bliski tego. Ostatnie 6km to już bardziej wytężona walka w głowie. Pomagały wizualizacje, skupianie na przedmiotach na drodze do których dobiegałem. W sumie do 16km byłem jakoś przekonany że dobiegnę, ale kusiło mnie by na tym poprzestać. Trudno mi było sobie wyobrazić że przebiegnę te 18km. Nie było wyjścia - trzeba było wyłączyć głowę i biec udając że nie biegnę. Fizycznie czułem się dobrze, nie działo sie nic niepokojącego. Siły miałem, 2 banany jeszcze wystarczyły. Zastanawiałem się jak będzie z wodą, ale nie piłem. Mimo to przygotowałem sobie butelczynę z wodą na trasie. Skorzystałem z niej jednak dopiero po biegu. Zmęczyłem się - 7/10 spokojnie mogę napisać. Ponownie przyśpieszyłem ostatnie km, choć nie szaleńczo. Jak czuję metę to chcę ją dopaść jak najszybciej - co robić. Tętno - wydaje się jednak wysokie jak na to tempo. Myślę nad tym, sądzę że ubiegłosobotnia szybka 16 odłożyła się znacząco w mięśniach. Cóż nastepny tydzień przeznaczę na regenerację. W tygodniu pobiegnę co mam do pobiegnięcia bez przebieżek w tempie recovery czyli tak >7min/km. Następny długi bieg - odpuszczę. Później powtórzę cały ten tydzień z planowymi założeniami. Zobaczymy co będzie.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
marcinski
Wyga
Wyga
Posty: 97
Rejestracja: 11 mar 2012, 23:38
Życiówka na 10k: 53
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Sławięcice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

28.05 poniedziałek

Przerwa w planie, czas na odpoczynek. Ten tydzień traktuję luźno, regeneracyjnie.
Dziś w planie 6km truchcikiem, zakładane tempo >7min/km.
Start: g.8:15, później niż zwykle, akurat dziś mogę sobie na to pozwolić, w środę i piątek będzie gorzej. Wyspać się - to istotna część tego tygodnia:)
Samopoczucie: w miarę dobre, jeśli nie liczyć lekkiego bólu w karku.
Pogoda: 18stC, słonecznie

Wyszło:
6.41km po 7'49"/km

1km --- 8'23" - 100
2km --- 7'30" - 130
3km --- 7'41" - 131
4km --- 8'03" - 131
5km --- 7'33" - 136
6km --- 7'32" - 136
0.41km-3'22" - 137

Czas biegu: 50'04"
HR: śr128 max141

<65%(127) 8'59''
65-85%(127-166) 41'05''
>85%(>166) 0'0''

Co tu pisać.. na początku nie wiedziałem jak się biegnie tak wolno, więc omal się nie potykałem o własne nogi, tak - prawie szedłem. Po 1km już nieco lepiej, to co biegłem już bardziej przypominało trucht. Kłopot jak widać miałem z utrzymaniem równego tempa, dopiero pod koniec było lepiej. Ale to szczegóły - plan zrealizowany. Lekki bieg, choć dla stóp i łydek - to tak, nie do końca.:) Po biegu - trochę ćwiczeń rozciągających.
Awatar użytkownika
marcinski
Wyga
Wyga
Posty: 97
Rejestracja: 11 mar 2012, 23:38
Życiówka na 10k: 53
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Sławięcice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

30.05 środa

Dziś miało być 8km truchtem ale nie będzie. Kręgosłup przedwczoraj się przypomniał i trochę się na boki nie chce obracać. Nie boli bardzo, ale znajomy rehabilitant poradził odpocząć. To odpoczywam, nawet się to zbiega z moimi planami na ten tydzień.
Mam nadzieję, że do piątku będzie już ok i coś pobiegam.

Póki co kończy się miesiąc:
16 sesji treningowych
140.06km, o ponad 30km więcej niż w kwietniu
8,75km/sesję
Łączny czas biegu:13h57'47"
Średnie tempo: 5'58", wolniej o 7" od kwietnia
Srednie HR: 152, niższe o prawie 6 uderzeń
Najdłuższy dystans: 18.24km
Najdłuższy czas biegu: 1h51'34"
Najlepsze śr tempo: 5'15" podczas 6,3km

Podsumowując, wymagający to był miesiąc, głównie ze względu na objętośc km, pod koniec odczuwałem już dość mocno zmęczenie, w związku z czym zdecydowałem się na odpoczynek w ost tygodniu. Jak by niebyło - w sumie po 3m-cach regularnego treningu.
Awatar użytkownika
marcinski
Wyga
Wyga
Posty: 97
Rejestracja: 11 mar 2012, 23:38
Życiówka na 10k: 53
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Sławięcice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

2.06 sobota

W końcu pobiegałem trochę, tak na spróbę. Miałem odpocząć i dojść do siebie, a okazało się że zamiast być coraz lepiej to miałem coraz gorzej, tak że się w sumie trochę posypałem. Czasem się odpoczywa, a czasem się choruje, jak powiedział ostatnio jeden znajomy.
Dziś już postanowiłem zakończyć ten marazm i się poruszać.
Wybiegłem na 8km, bez specjalnych założeń. Nie wiedziałem czy ma to być spokojny bieg, czy szybki, żeby sprawdzić jak jest z formą, czy jaki. A tam! Pobiegłem.
Wyszło w sumie 8.1km w 44'42" czyli po 5'31". Ostatni km w granicach 4'10". Hr śr157 max187 (już na końcu).
Od poniedziałku wracam do planu.
Plan na plan mam taki że wykonam do końca plan obejmujący okres budowania stabilizacji - z tego 24tyg planu do maratonu. To jeszcze ok 7tyg.
W zwiazku z tym że jakoś nie podrodze mi z zawodami i nie mam się kiedy i jak na nich sprawdzać, to co miesiąc np w sobotę będę robił sobie dzień testowy.
Po tych 7tyg - przejdę na plan 10km w 50min, a po nim powrócę do planu maratońskiego ale już konkretnie - na czas <4h. No, ale to są plany, a życie jest życiem, więc zobaczymy jak to wyjdzie.
Awatar użytkownika
marcinski
Wyga
Wyga
Posty: 97
Rejestracja: 11 mar 2012, 23:38
Życiówka na 10k: 53
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Sławięcice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

3.06 niedziela

Wyjątkowo w niedzielę. Miałem zamiar zrobić sobie test na 1km, zmierzyć HRmax. Ale nic z tego nie wyszło. Zaplanowałem sobie to tak, że zrobię trochę rozgrzewki rozbiegając się na ok700m. Później bieg główny 1km, później jeszcze ile się da przez jeszcze 500m. Powrót do domu truchcikiem/marszobiegiem/marszem/spacerem. Zgodnie z planem wyszła tylko pierwsza część. Bieg rozpocząłem zbyt mocno i odpadłem po połowie, puls nie przekroczył nawet 180, przeszedłem do marszu. I plan się posypał, później jeszcze kontynuowałem bieg, ale nic sensownego już mi się nie udało zmierzyć. Końcowe kilkaset metrów biegłem tempem narastającym, do pełnej prędkości, tak jak zapewne powinieniem to zrobić na początku.
W sumie wyszło ok 3.5km. HR: śr152 max186

Miało być na przełamanie, jakiś pozytywny impuls, bo ostatnio coś mnie gniecie, ale .. :echech:

Jutro w planie 6km z przebieżkami, rano. Ma być!
Awatar użytkownika
marcinski
Wyga
Wyga
Posty: 97
Rejestracja: 11 mar 2012, 23:38
Życiówka na 10k: 53
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Sławięcice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

4.06 poniedziałek
Wczoraj wieczorem zażyłem jeszcze roweru na 25km w godzinę z minutami.

Dziś miało być 6km + 7x20"p, a było:
Godzina:6:20
Pogoda: szarobura 10stC, zachmurzenie całowite, mżawka, bezwietrzenie
Samopoczucie: przeciętne
lnlrnud.jpg
Czyli kilometrówki czy interwały czy jak to zwał tak to zwał. Raczej równoważnie, a sądzę że mocniej niż plan zakładał.
Wyszło łącznie:

Dystans: 6.5km
Czas: 36'05"
Średnie tempo akcentów: 4'20"
HR: śr156 max182

<65%(127) 2'48''
65-85%(127-166) 19'28''
>85%(>166) 13'49''

Z grubsza miało być coś podobnego wczoraj, ale nie wyszło, dziś było lepiej. W sumie wyszło całkiem nieźle, zmęczenie po treningu 8/10.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
marcinski
Wyga
Wyga
Posty: 97
Rejestracja: 11 mar 2012, 23:38
Życiówka na 10k: 53
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Sławięcice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

06.06 środa

8km

Start: g.6:20
Pogoda: 10stC, zachmurzenie pełne, bez opadów i bezwietrznie
Samopoczucie: przeciętne, nienajgorsze
Założenia na bieg: hmm.. na co mnie dzisiaj stać?.. zobaczymy.. po 5'30"?

pomiar--tempo/km --tętno
1km ----- 5'30" -------- 139
2km ----- 5'24" -------- 153
3km ----- 5'15" -------- 159
4km ----- 5'18" -------- 161
5.05km-- 5'09" -------- 166
6km ----- 4'59" -------- 171
7km ----- 4'47" -------- 177
8km ----- 4'36" -------- 181
8.1km --- 6'00" -------- 181

Łącznie:
Dystans: 8.1km
Czas: 41'36"
Śr tempo: 5'08"
HR: śr163 max183

<65%(127) 0'52''
65-85%(127-166) 22'02''
>85%(>166) 18'42''

Hmm... smiało mogę powiedzieć że był to najszybszy bieg w moim wykonaniu. Poprawiłem się na wszystkich odcinkach (wyłączając 1km). Sumując od końca otrzymuję następujące rezultaty:

dystans -- czas ------- tempo
1km----- 00:04:36---- 00:04:36
2km----- 00:09:23---- 00:04:41
3km----- 00:14:22---- 00:04:47
4km----- 00:19:31---- 00:04:53
5km---- 00:24:49---00:04:58
6km----- 00:30:04---- 00:05:01
7km----- 00:35:29---- 00:05:04
8km----- 00:40:59---- 00:05:07


HA!! To się nazywa superkompensacja! :hej: Najbardziej zadowolony jestem z piątki poniżej 25', bo to był jeden z moich celów cząstkowych na ten rok. Teraz kolej na 10km poniżej 50'.

Średnie tętno 163 jakoś mnie nie przeraża przy takim tempie, mam wrażenie że i tak nie jest za wysokie. Cały bieg zniosłem dobrze, jakąś rezerwę jeszcze czułem, nie był to bieg w trupa. Zmęczenie 8/10. :)

Ok. reszta tygodnia - spokojniej. Piątek - 6km z przebieżkami, sobota 16km - wszystko na wyjeździe, u teściów na śląsku, po lesie.
Awatar użytkownika
marcinski
Wyga
Wyga
Posty: 97
Rejestracja: 11 mar 2012, 23:38
Życiówka na 10k: 53
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Sławięcice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

8.06 piątek

Długi weekend skłania do odpoczynku i wylegiwania się w łóżku. Emocji zapowiada się co nie miara. Ale, to dopiero po południu. Póki co, rankiem wybrałem się pobiegać po kozielskich okolicach, lasach znaczy.

Start: g.8:20
Pogoda: 18stC, parno i duszno, bezwietrznie, zachmurzenie częściowe.
Samopoczucie: niezłe
Założenia na bieg: raczej spokojnie, bez harców.

Zabrałem endo, w końcu trasa może i znana, ale nie oznaczona:

1km - 5'35"
2km - 5'41"
3km - 5'28" 2x20"p
4km - 5'39" 2x20"p
5km - 5'06" 2x20"p
6km - 6'15"
0.6km - 3'32"

Łącznie:
Dystans: 6.6km
Czas: 37'16"
Śr tempo: 5'38", przebieżki spokojnie
HR: śr158 max178 - duchota nie było specjalnie czym oddychać.

<65%(127) 3'25''
65-85%(127-166) 18'20''
>85%(>166) 15'31''

Zmęczenie 6,5/10. Ostatnie 1,6km trucht. Później jeszcze trochę ćwiczeń rozciągających.
Jutro 16km, postaram się raniej, może będzie bardziej rześkie powietrze.
Awatar użytkownika
marcinski
Wyga
Wyga
Posty: 97
Rejestracja: 11 mar 2012, 23:38
Życiówka na 10k: 53
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Sławięcice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

9.06 sobota

16km

Start: g.6:45
Pogoda: 18stC, zachmurzenie pełne, bez opadów i bezwietrznie
Samopoczucie: ehh, kto dzisiaj ma dobre samopoczucie ... :echech: chyba tylko ci co się piłką kopaną nie zajmują wogóle. Ja niestety do nich nie należę, co robić... pocieszenie znajduję w tym, że była bramka w meczu otwarcia, że mecz z Rosją nie będzie tradycyjnym meczem o wszystko, jak to było po do tej pory i że w sumie są spore szanse na wyjście. Remis z Ruskimi i wymęczone 3pkt z Czechami myślę, że nie jest to misja niemożliwa, oczywiście łatwa też nie... Grecy jednak słabi byli... dobra koniec tej dygresji wracamy do biegania.

Założenia na bieg: nie zgubić się w lesie - nowa trasa - prześledziłem ją sobie wnecie, ale te leśne dukty.. ciężko tam o kierunkowskazy. Ma to być długi bieg - więc i tempo nie za wielkie, tak ok 6'/km.

Miendoczasy:

1km -- 6'25"
2km -- 5'53"
3km -- 5'52"
4km -- 6'07"
5km -- 5'27"
6km -- 5'46"
7km -- 5'51"
8km -- 5'42"
9km -- 5'58"
10km - 5'50"
11km - 6'12"
12km - 5'47"
13km - 5'37"
14km - 5'52"
15km - 5'54"
16km - 5'29"

Łącznie:
Dystans: 16km
Czas: 1h33'42"
Tempo: 5'51"
HR: śr163 max183

<65%(127) 1'39''
65-85%(127-166) 45'44''
>85%(>166) 58'54''

:usmiech: Nie zgubiłem się, ale nie znaczy, że nie pomyliłem trasy. Na szczęście oznaczało to tylko, że się ona wydłużyła o 1,5km (z 16 do 17,5km). Wykorzystałem je na schłodzenie w marszu. Charakterystyka trasy każe ją potraktować jako krosową. I tak też zaliczyć cały bieg. Było trochę zbiegów i podbiegów (długich i łagodnych, krótszych i bardziej stromych również). Pewnie stąd też dość wysokie tętno jak na longera. Swoją drogą nie odczuwałem zmęczenia większego niż zwykle. 6,5/10.
Awatar użytkownika
marcinski
Wyga
Wyga
Posty: 97
Rejestracja: 11 mar 2012, 23:38
Życiówka na 10k: 53
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Sławięcice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

11.06 poniedziałek

Wczoraj wieczorem - powrót do domu. Akurat zdążyłem na drugi mecz :)

Dziś: 7km

Start: g.6:15
Pogoda: 15stC, zachmurzenie całkowite, wiatr, nie padało.
Samopoczucie: ok
Założenia na bieg: 2km rozgrzewki, 3km <5'/km, 2km wolniej

Wyszło:
ipvgpip.jpg
Łącznie:

Dystans: 7.14km
Czas: 37'14"
Średnie tempo biegu: 5'13"
Średnie tempo 3km: 4'45"
HR: śr160 max178

Wyszło troszkę inaczej, ale nie szkodzi, szybkie 3km - było.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
marcinski
Wyga
Wyga
Posty: 97
Rejestracja: 11 mar 2012, 23:38
Życiówka na 10k: 53
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Sławięcice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

13.06 środa

POOLSKAAA BIAŁOCZEERWONIII !!!! :hej:

Remis remisowi nierówny, jest remis przegrany i jest i remis wygrany. Filozofia futbolu. Jakby nie było - gramy na remis. Ale takiej gry jak wczoraj ja oczekiwałem. Takiego zacięcia, takiego gryzienia trawy takiej walki. Przy takiej postawie i jakby Ruskim się fuksnęło i trafliby jeszcze, nie byłbym tak zawiedziony jak po meczu z Grekami. BRAWO. Ale, że za piękno punktów nie dają, wiadomo co należy w sobotę uczynić. I oby się powiodło. Do boju!!! A Smudzie - sztab psychologów i psychoterapeutów bo nie przeżyje tego turnieju :bum:

No, a co dziś po tych emocjach?

8km, wg planu + 6x30"p

Wymyśliłem, że trochę plan zmienię i pobiegnę na przemian 1km wolno i 1km szybko. Takie kilometrówki. Takie moje kombinowanie, dla urozmaicenia.

Start: g.6:15
Wstać nie było łatwo, bo po wieczornych emocjach długo zasypiałem. Ale, wspomniawszy na to że nasi wczoraj nie odpuścili, nie odpuszczę i ja!

Pogoda: 14stC, leje, wiatr. Żeby nie było za łatwo.

Samopoczucie: dobre
fdxcicv.jpg
Łącznie:
Dystans: 8.1km
Czas: 43'02"

Tempo śr szybkich km: 4'27"
Tempo śr wolnych km: 6'09"
Tempo średnie: 5'18"

HR: śr163 max185

<65%(127) 1'11''
65-85%(127-166) 20'26''
>85%(>166) 21'25''

Wyszło dobrze :usmiech: Te szybkie km miały być w założeniu wolniejsze - ok 5'/km, ale nie wiem jak się biega takim tempem. Wychodzi mi szybciej. Widać nie mam wyczucia tempa. Ale czy jest się czym przejmować? Całość przebiegłem, jeśli nie liczyć krótkiej przerwy na zdjęcie kurtki (mimo deszczu i wiatru, było mi za ciepło). Zmęczenie - dość - 8/10.

Dalsza część tygodnia: piątek 8km spokojnie, sobota 16km long.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
marcinski
Wyga
Wyga
Posty: 97
Rejestracja: 11 mar 2012, 23:38
Życiówka na 10k: 53
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Sławięcice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

15.06 piątek

Rano, znowu lało. To plus zmęczenie dość intensywnym w wydarzenia tygodniem spowodowało że odpuściłem bieganie.

Do tematu wróciłem wieczorem. W planach na dziś miałem spokojne 8km.

Start: g.20:00
Pogoda: 18stC, przyjemnie, bez opadów i bez wiatru
Samopoczucie: dobre
Założenia na bieg: komfortowy bieg
klsaijw.jpg
Łącznie:
Dystans: 8.1km
Czas: 47'00"

Tempo: 5'48"

HR: śr153 max166

<65%(127) 0'50''
65-85%(127-166) 46'00''
>85%(>166) 0'10''

Było ok. Zmęczenie 5/10. Akurat zdążyłem na meczyk :)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
marcinski
Wyga
Wyga
Posty: 97
Rejestracja: 11 mar 2012, 23:38
Życiówka na 10k: 53
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Sławięcice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

17.06 niedziela

Wczoraj nie udało mi się pobiegać. Postanowiłem nadrobić to dzisiaj. W planie miałem 16km.
Mimo wczorajszej skuchy, dzielenia narodowego smutku i wogóle.. wstałem o 5:30 co już poczytuję sobie po tym wszystkim za akt bohaterski, świadczący o niezłomności i upartym dążeniu do celu. Wszamałem banana, bubrałem się i o 6:00 byłem gotów do biegu. Samopoczucie cokolwiek miałem podłe, mieliłem i dalej mielę cały ten pasztet którym mnie wczoraj uraczyli NASI. Jakoś trzeba to przełknąć, poszukać jasnych punktów, zachować nadzieję na przyszłość no nie wiem, no nie można tak po prostu się poddać. Ale z drugiej strony ile można żyć taką nadzieją i znosić te narodowe upokorzenia pocieszając się że następnym razem będzie lepiej? No, ale widać można, może nawet trzeba, ja nie wiem. Co pozostało? Znajdzie się w końcu ktoś kto uczyni z naszych piłkarzy zespół światowego formatu? Czy to o to tak trudno? Siatkarze, szczypiorniści mogą a ci od nogi nie? skazę mają jakąś? Może prosciej będzie jednak zamienić w kategorii sport narodowy piłkę nożną na siatkówkę? Może wtedy przyjdą sukcesy? hmmm nie przejdzie.
Osobiście jestem zdania, że z tych piłkarzy da się zrobić dobry zespół, który będzie odnosił sukcesy. Jakimś specjalistą nie jestem, ale obserwując naszą reprezentację już od x lat, wydaje się że dawno takiego potencjału nie było w zawodnikach. Potrzeba go tylko, i oczywiście - aż - uruchomić i właściwie sporzytkować. Widać, że to nie łatwe, ale przecież nie jest to niemożliwe chyba?
Mimo wszystko - dzięki, to nie była zła próba - też - nie najlepsza, awansować się nie udało, ale była walka, były naprawdę dobre momenty - wstydzić się nie muszę. Przed nami eliminacje i nie myślę o nich z beznadzieją. Mam nadzieję że następca Smudy będzie nadal pracował z tą drużyną, że dołoży wartość do niej - bo to dobry skład, warto nadal z nim pracować. Jako selekcjoner Smuda wg mnie się sprawdził, zabrakło mu charyzmy. Widać nie można mieć wszystkiego.

Dobra, koniec tej dygresji. Wracając do biegania:

Mimo wczesnej pory na termometrze 22stC, zachmurzenie częściowe, nie padało, bezwietrznie.
Założenia na bieg: spokojnie.

Zacząłem spokojnie od 6'/km, tak było po 1km. Później - niestety przyśpieszyłem do 5'40"/km i tak biegłem przez następne 5km. Na 6km zaczęło mi już pikać że tętno za wysokie. Próbowałem zwalniać nieco ale nie poprawiało to znacząco sytuacji. Temperatura robiła swoje, kiepskie morale również. Dojechałem do 8km i odpuściłem. Mogłem biec dalej, ale był by to bieg na zbyt wysokim tętnie. Cóż widać dopasowałem się do formy naszych piłkarzy - do połowy nieźle, a później... :echech:

Łącznie:
Dystans: 8.1km
Czas: 47'17"
Tempo: 5'50"
HR: śr153 max167
Awatar użytkownika
marcinski
Wyga
Wyga
Posty: 97
Rejestracja: 11 mar 2012, 23:38
Życiówka na 10k: 53
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Sławięcice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

25.06 poniedziałek

Był tydzień przerwy. Trochę z powodu upałów, trochę z powodów spiętrzenia innych spraw. Ciężko było znaleźć czas i siły na bieganie.

8km

Start: g.6:10
Pogoda: 15stC, zachmurzenie częściowe, wiatr, bez opadów, ale mokro po nocnej burzy.
Samopoczucie: takie sobie
Założenia na bieg: wolno szybko? wolno.. no to szybko :hahaha:
yaxpjky.jpg
o, tak to wyglądało :)

Łącznie:

Dystans: 8km

Czas: 42'

Tempo śr: 5'15"
Tempo śr szybkich: 4'39"
Tempo śr wolnych: 5'51"

HR: śr163 max189

<65%(127) 1'53''
65-85%(127-166) 19'31''
>85%(>166) 21'19''

Zmeczenie 8/10. Tak nawet solidnie to wyszło. Nie widzę specjalnej różnicy w tętnie pomiędzy szybkimi i wolnymi km. Wydawać by się mogło, że powinno spadać przy zwolnieniu tempa, a wg pomiaru ono po prostu nie rośnie tylko. Błąd pomiaru :niewiem: Poza tym ok.

Euro powoli zmierza ku końcowi i co.. pewnie w finale Niemcy będą mieli do poprawki rozprawkę z Hiszpanią :)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
marcinski
Wyga
Wyga
Posty: 97
Rejestracja: 11 mar 2012, 23:38
Życiówka na 10k: 53
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Sławięcice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

27.06 środa

10km. Miało być 9, ale co za różnica i tak mam zaległości w tym miesiącu. 10 brzmi lepiej.

Start: g.6:15, z oporami. Przejada mi się to ranne wstawanie. Ale wstaję, idę, biegam i z tęsknotą myślę o tym jaką miałem chęć na bieganie wczoraj wieczorem, teraz takiej nie mam. Ale może pobiegam, to chęć przyjdzie. Zjawi się :sss:

Pogoda: sprzyjająca, 14stC, zachmurzenie pełne, wiatr jedynie, nie pada.

Samopoczucie: ot takie sobie, ni złe ni dobre

Założenia na bieg: zwykły bieg, raczej zacznę niezbyt szybko, a co dalej - się zobaczy, miałem ochotę zjechać poniżej 55', ale bez zarzynania się.

No i tak to wyszło:
xvgoayr.jpg
Nieźle, znaczy :usmiech:

Czas na 10km wskazał 53'. Dobrze, 3' lepiej niż dotychczas!
Tempo: 5'18"
Tętno śr160 max189.
Patrząc jak wzrasta z każdym km, myślę że słabo z moją wydolnością. Chyba powinno się trzymać w miarę równo na jednym poziomie myślę. Na razie pulsometr wskazuje że tak nie jest. Inna sprawa, że przyśpieszałem, ale 3 i 4km akurat wyszedł w takim samym tempie a różnica w tętnie 5 uderzeń. To się poprawi, czy ja po prostu tak mam? hmm nie wiem - biegam za szybko? pulsometr źle mierzy?
Samopoczucie w czasie biegu - dobre - czułem siłę i był to bieg na miarę możliwości, bez nadmiernego forsowania się, w miarę komfortowy.
Na koniec odczuwane zmęczenie w granicach 7/10. W sumie jestem zadowolony:)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
ODPOWIEDZ