Fizjologia wysiłku
- kardash
- Wyga
- Posty: 126
- Rejestracja: 20 paź 2003, 14:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
szkoda by było, więc może rzucę wam trochę mięsa na pożarcie 
dobrze jest określić wszystkie progi, wiedzieć przy jakim tętnie biegać, żeby osiągnąć to co zaplanowane...
jednak jeśli spojrzeć z drugiej strony na np: bieg ciągły to tak:
mamy wyznaczony próg, powyżej którego zakwaszenie się zwiększa (próg mleczanowy), jest to ważny próg wszyscy to potwierdzą, więc skoro jest taki ważny to przy jego przekroczeniu powinna być jakaś reakcja organizmu, która by wskazywała właśnie na takie zdarzenie, tak by było prościej. Więc może pora skupić się na poszukaniu takiej reakcji ? Wziąć dużą grupę na testy i obserwować ich. itd.
Ja sam doszedłem do takiego wniosku: mam kolegę który zazwyczaj nie trzyma równego tempa na początku tylko rwie do przodu szybciej niż ja. Później zwalnia, ale potem już trzyma równe tempo, przy którym WB2 biegnie mu się najlepiej. Ja zaczynam spokojnie i przyspieszam nieznacznie po kilku minutach aż będę wiedział, że jest to WB2. Skąd to wiem ? Byłem na testach u p. Ryszarda i wyznaczyłem czas i tętno przy którym miałem biegać WB2. Po kilku treningach z pulsometrem już wiedziałem jak ma wyglądać takie bieganie, więc zrobiłem test. Założyłem pulsometr, ale nie patrzyłem na niego tylko po treningu sprawdziłem tętna i wyszło, że tętno średnie nie różniło się
zbytnio od mojego tętna progowego.
Zrezygnowałem teraz z pulsometru i kontroluję tempo na podstawie swoich odczuć. I co się okazało ? Kiedy biegałem z pulsometrem czas okrążeń nieznacznie wzrastał (parę sekund na pętli 1,8km), bez pulsometru biegnę w takim samym tempie.
Nie neguję zasadności używania pulsometru, ale nie można na nim polegać bardziej niz na sobie.

dobrze jest określić wszystkie progi, wiedzieć przy jakim tętnie biegać, żeby osiągnąć to co zaplanowane...
jednak jeśli spojrzeć z drugiej strony na np: bieg ciągły to tak:
mamy wyznaczony próg, powyżej którego zakwaszenie się zwiększa (próg mleczanowy), jest to ważny próg wszyscy to potwierdzą, więc skoro jest taki ważny to przy jego przekroczeniu powinna być jakaś reakcja organizmu, która by wskazywała właśnie na takie zdarzenie, tak by było prościej. Więc może pora skupić się na poszukaniu takiej reakcji ? Wziąć dużą grupę na testy i obserwować ich. itd.
Ja sam doszedłem do takiego wniosku: mam kolegę który zazwyczaj nie trzyma równego tempa na początku tylko rwie do przodu szybciej niż ja. Później zwalnia, ale potem już trzyma równe tempo, przy którym WB2 biegnie mu się najlepiej. Ja zaczynam spokojnie i przyspieszam nieznacznie po kilku minutach aż będę wiedział, że jest to WB2. Skąd to wiem ? Byłem na testach u p. Ryszarda i wyznaczyłem czas i tętno przy którym miałem biegać WB2. Po kilku treningach z pulsometrem już wiedziałem jak ma wyglądać takie bieganie, więc zrobiłem test. Założyłem pulsometr, ale nie patrzyłem na niego tylko po treningu sprawdziłem tętna i wyszło, że tętno średnie nie różniło się
zbytnio od mojego tętna progowego.
Zrezygnowałem teraz z pulsometru i kontroluję tempo na podstawie swoich odczuć. I co się okazało ? Kiedy biegałem z pulsometrem czas okrążeń nieznacznie wzrastał (parę sekund na pętli 1,8km), bez pulsometru biegnę w takim samym tempie.
Nie neguję zasadności używania pulsometru, ale nie można na nim polegać bardziej niz na sobie.
kardash
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Bardzo sluszny wniosek .
Bieganie wg. progow jest dobre w warunkach labolatoryjnych , w idealnie kontrolowanej atmosferze .
W naturze dochodzi bardzo wiele czynnikow jak wiatr , temperatura , wilgotnosc powietrza , rodzaj podloza , rodzaj obuwia ( treningowe lub startowe ) , ilosc warstw odziezy itp.
Dlatego celem nadrzednym , do ktorego powinien dazyc kazdy sportowiec , jest wyrobienie tzw. czucia treningowego .
Podam wlasny przyklad .
W czwartek zaliczylem 6.5 godziny w gabinecie dentystycznym . To moja zyciowka .
Potem poszedlem sie troche pedalic i nartowac . Wieczorem mialem kryzys , jakbym mial grype . W dodatku nie bardzo moglem ruszac paszczeka i w efekcie tylko pilem .
Takie wypadki bardzo wplywaja na jakosc treningu .
Bieganie wg. progow jest dobre w warunkach labolatoryjnych , w idealnie kontrolowanej atmosferze .
W naturze dochodzi bardzo wiele czynnikow jak wiatr , temperatura , wilgotnosc powietrza , rodzaj podloza , rodzaj obuwia ( treningowe lub startowe ) , ilosc warstw odziezy itp.
Dlatego celem nadrzednym , do ktorego powinien dazyc kazdy sportowiec , jest wyrobienie tzw. czucia treningowego .
Podam wlasny przyklad .
W czwartek zaliczylem 6.5 godziny w gabinecie dentystycznym . To moja zyciowka .
Potem poszedlem sie troche pedalic i nartowac . Wieczorem mialem kryzys , jakbym mial grype . W dodatku nie bardzo moglem ruszac paszczeka i w efekcie tylko pilem .
Takie wypadki bardzo wplywaja na jakosc treningu .
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
- bebej
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2102
- Rejestracja: 01 lis 2004, 09:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Przeźmierowo koło Poznania
- Kontakt:
W sumie to nic nie wniosę do dyskusji, bo odczucia mam podobne, Co prawda nie miałem robionego testu na próg mleczanowy, ale intuicyjnie po kilku tysiacach km to zaczynam czuć cieńka granice progowa.
Zaryzykuję stwierdzenie uogólniajace, że dla zupełnych żółtociobów, którzy zaczynaja od zera (pierwszy etap dochodzenia do półgodzinnego biegu ciagłego- to jest chyba na bieganiu pl opisane jako trening 10 tyg.-pulsometr jest chyba zbedny,
Potem nastepuje nabieranie doswiadczenia i ten etap to fascynacja pulsometrem (i bardzo dobrze),
A ostatni etap (pulsometr również wskazany, ale już jego bardziej wyszukane funkcje np do badania restytucji, sam nie posiadam takowego high-tech pulsometru i dlatego tylko domniemam.
Bez pulsometru biegacz tez sobie poradzi i nie zrobi wiekszych błedów. (wyłaczam profesjonalistów, bo sie nie orietuje jak oni podchodza do tematu)
Podsumowanie; pulssometr jest bardzo przydatny, ale na pewnym poziomie jest niewystarczajcy i przydałaby sie oprócz podstaw obsługi, wieksza wiedza o fizjologii wysiłku, Wiedza ta pozwoliłaby z wiekszym zrozumieniem, czy dystansem traktowac dane z pulsometru, bo to nie moze byc tylko mechaniczne dostosowanie sie do zakresów, Pulsometry badaja z jednej strony tylko, a z drugiej strony, az tetno. Aby je nalezycie stosowac producenci i po czesci dystrybutorzy powinni zwracac uwage na aspekt edukacyjny, tak jak to robi np Ryszard (chociaz teraz jakby miał mniej czasu)
Zaryzykuję stwierdzenie uogólniajace, że dla zupełnych żółtociobów, którzy zaczynaja od zera (pierwszy etap dochodzenia do półgodzinnego biegu ciagłego- to jest chyba na bieganiu pl opisane jako trening 10 tyg.-pulsometr jest chyba zbedny,
Potem nastepuje nabieranie doswiadczenia i ten etap to fascynacja pulsometrem (i bardzo dobrze),
A ostatni etap (pulsometr również wskazany, ale już jego bardziej wyszukane funkcje np do badania restytucji, sam nie posiadam takowego high-tech pulsometru i dlatego tylko domniemam.
Bez pulsometru biegacz tez sobie poradzi i nie zrobi wiekszych błedów. (wyłaczam profesjonalistów, bo sie nie orietuje jak oni podchodza do tematu)
Podsumowanie; pulssometr jest bardzo przydatny, ale na pewnym poziomie jest niewystarczajcy i przydałaby sie oprócz podstaw obsługi, wieksza wiedza o fizjologii wysiłku, Wiedza ta pozwoliłaby z wiekszym zrozumieniem, czy dystansem traktowac dane z pulsometru, bo to nie moze byc tylko mechaniczne dostosowanie sie do zakresów, Pulsometry badaja z jednej strony tylko, a z drugiej strony, az tetno. Aby je nalezycie stosowac producenci i po czesci dystrybutorzy powinni zwracac uwage na aspekt edukacyjny, tak jak to robi np Ryszard (chociaz teraz jakby miał mniej czasu)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 21 mar 2003, 16:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Macie rację, doświadczenie i czucie treningu jest NAJWAŻNIEJSZE. Ale wg mojej opinii "czucia" nabiera się nie po kilku tysiącach przebiegniętych kilometrów ale kilkunastu
Choć sądzę, że pulsometr nadal jest bardzo potrzebny i czasami widac po nim jak się czujemy i czy powinniśmy zrobić trening czy jednak sobie odpocząć.

Ibex
-
- Wyga
- Posty: 121
- Rejestracja: 12 paź 2004, 22:20
Wydaje mi się, że używanie nowoczesnych środków badawczych, technicznych nie jest przesadą. Wiele osób lubi biegać na czuja. Ja wolę mieć pełną kontrolę. Trenowałem wyczynowo kajakarstwo, a ponieważ nie było kasy to dostawaliśmy sporttestery raz na dwa tygodnie. paranoja. Wyobrażacie sobie trening - Dzisiaj 7 x 1000m - na przemian 80% i 60%. No i jak to zrealizować na czuja? Dopiero po kilku latach byliśmy na badaniach. Ale do tego czasu to i zapalenia mięśnia sercowego i kręgosłup i przemęczenie. bla bla bla. itd. Wtedy to już było za późno na pulsometr. Czy Twoi chłopcy, bebej, też biegają na czuja? Robiłeś im badania. Rozumiem, że po to aby wyznaczyć strefy i dokładnie prowadzić trening. Słuchanie swojego organizmu jest wskazane, ale głównie poza wysiłkiem (rano po przebudzeniu, przed spaniem w trakcie snu. Wyczynowy wysiłek fizyczny potrafi wyrządzić ogromną szkodę, jeśli nie jest w pełni kontrolowany. Bieganie na czuja jest obarczone możliwością popełnienia dużych błędów. A wystarczy tylko 10 HR żeby "przejść przez próg" i zamiast budować formę ją zrujnować. Wystarczy mały niedobór płynów, niski poziom glikogenu - zamiast budować wytrzymałość rujnujemy tkankę mięśniową.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 21 mar 2003, 16:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Kiedyś też trenowałem... także "półwyczynowo"....i także mieliśmy 1 sporttester na kilka osób i.... niestety i mialem przetrenowanie i kilka osób ze mną. Kolega zachorował na arytmię serca... itd itp. Zdecydowanie pulsometr a szczególnie Polar są BARDZO wskazane.
Ibex
- kardash
- Wyga
- Posty: 126
- Rejestracja: 20 paź 2003, 14:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
macie rację można się nabawić kontuzji i poważnych problemów ze zdrowiem, ale chodzi mi głównie o to, że zamiast polegać na tętnie (pomiar stężenia mleczanu we krwii online to na razie sciencie fiction) można znaleźć inny wskaźnik, czemu na przykład nikt nie mierzy temperatury ciała, albo ciśnienia podczas biegania ?
jakby dobrze pomyśleć i dać temat specom od marketingu to założę się, że biegali by sobie ludzie z takimi wynalazkami...
jakby dobrze pomyśleć i dać temat specom od marketingu to założę się, że biegali by sobie ludzie z takimi wynalazkami...
kardash
- bebej
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2102
- Rejestracja: 01 lis 2004, 09:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Przeźmierowo koło Poznania
- Kontakt:
Widziałem tez fotke w SW narciarzy biegowych z maseczkami na nos i usta (pomiar wydychanego powietrza), ale to chyba nie było komfortowe bieganie, wygladali jak przybysze z obcej planety.
-
- Ekspert/Fizjologia
- Posty: 942
- Rejestracja: 25 cze 2001, 23:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Podczs biegu sylwestrowego w Krakowie na mecie, z powodu hipoglikemii zasłabł chłopiec. Do dzisiaj ma jedną stronę sparaliżowaną.
Była ambitny i trenował sam, (może pod kierunkiem ojca, laika).
To tak, a propos biegania na czuja.
R.
Była ambitny i trenował sam, (może pod kierunkiem ojca, laika).
To tak, a propos biegania na czuja.
R.
- bebej
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2102
- Rejestracja: 01 lis 2004, 09:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Przeźmierowo koło Poznania
- Kontakt:
Ryszardzie,
dziwne jak to mozliwe?, chłopiec musiał byc chory i stało sie nieszczescie, nie jest powiedziane czy gdyby trenował pod okiem trenera, który wykorzystywałby nowinki techniczne nie doszłoby do tego samego ( abstrahuje od badań lekarskich, które sa obowiazkowe, ale bieganie na czuja nawet przy takich nowicjuszach nie powinno byc az tak niebezpieczne-jeden warunek nie mozna miec wad ukrytych, trzeba byc zdrowym. Prosze mnie ostrzec jesli nie mam racji.
dziwne jak to mozliwe?, chłopiec musiał byc chory i stało sie nieszczescie, nie jest powiedziane czy gdyby trenował pod okiem trenera, który wykorzystywałby nowinki techniczne nie doszłoby do tego samego ( abstrahuje od badań lekarskich, które sa obowiazkowe, ale bieganie na czuja nawet przy takich nowicjuszach nie powinno byc az tak niebezpieczne-jeden warunek nie mozna miec wad ukrytych, trzeba byc zdrowym. Prosze mnie ostrzec jesli nie mam racji.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 21 mar 2003, 16:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Bebej, ja mam cały czas przed oczyma wydarzenie z przed lat... Wiele lat temu zginęło 3-ch chodziarzy na Pilsku. Trenowali oni z BARDZO znanym trenerem, którego Ryszard na pewno dobrze zna. Ja go także znam dobrze. Pochodzimy z tego samego miasta i znamy się rodzinnie. Oni właśnie zmarli przez hipoglikemie.... Przyjechałem na obóz do Korbielowa zaraz po ich turnusie. Na prawdę nie chciałbym aby ktokolwiek (jakikolwiek trener) przeżył to jeszcze raz. Dlatego chyba lepiej nie trenowac tylko na "czuja"
Ibex
- Kazim
- Stary Wyga
- Posty: 160
- Rejestracja: 15 sty 2004, 22:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Właśnie czy u zdrowej osoby może wystąpić hipoglikemia przy lekko ponad półgodzinnym wysiłku. Może stosował jakąś super dietę? Może można określić z jakim tętnem jest nie bezpieczny bieg?
Widziałem tego chłopaka czy jest szansa aby odzyskał w pełni sprawność?
Widziałem tego chłopaka czy jest szansa aby odzyskał w pełni sprawność?
- bebej
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2102
- Rejestracja: 01 lis 2004, 09:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Przeźmierowo koło Poznania
- Kontakt:
Hipoglikemia, prowadzaca do niedotlenienia mózgu podczas wyniku wysiłku fizycznego u zdrowych ludzi chyba nie jest mozliwa. Wpierw włączy sie mechanizm w postaci zakwaszenia miesni który jest 100% bezpieczny, jesli biega sie podprogowo to tym bardziej jest to bezpieczne, bo zasoby energetyczne praktycznie sa nieograniczone o czym pisze np Ryszard na swojej stronie internetowej.
Ibex,
Trenera znam z widzenia, to obecnie trener kadry, prawda. Czy tam doszło do hipoglikemii, czy hipotermii?
Ibex,
Trenera znam z widzenia, to obecnie trener kadry, prawda. Czy tam doszło do hipoglikemii, czy hipotermii?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 21 mar 2003, 16:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Tak to trener kardy. Nie wiem dokładnie ale chyba wpierw hipoglikemia a potem hipotermia. Trzeba zaznaczyć, że wtedy zginęło 3-ch NAJLEPSZYCH zawodników. Na pewno zginęli z wychlodzenia ale to nastąpiło z powodu braku "paliwa".
Dobra ale to chyba nie temat tego wątku. Szczegóły fizjologiczne tej przykrej sytuacji na pewno mógłby wyjaśnić Ryszard.
Powiem tylko jedno. Na prawdę to była TRAGEDIA, tragedia dla tego trenera. Media wieszaly na nim psy. A trzeba przyznać, że były to media dużo dużo łagodniejsze, niż teraz. Wiem co on osobiście przeżywał. Dlatego na prawdę trenowanie na "czuja" bez znajomości co najmniej podstaw fizjologii jest bardzo niebezpieczne.
Dobra ale to chyba nie temat tego wątku. Szczegóły fizjologiczne tej przykrej sytuacji na pewno mógłby wyjaśnić Ryszard.
Powiem tylko jedno. Na prawdę to była TRAGEDIA, tragedia dla tego trenera. Media wieszaly na nim psy. A trzeba przyznać, że były to media dużo dużo łagodniejsze, niż teraz. Wiem co on osobiście przeżywał. Dlatego na prawdę trenowanie na "czuja" bez znajomości co najmniej podstaw fizjologii jest bardzo niebezpieczne.
Ibex