Sylw3g - Być jak Tommy Lee Jones w "Ściganym"
Moderator: infernal
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
26.05.2012
Takie małe wprowadzenie:
Wczoraj wygrzebałem gdzieś w necie, że są jutro biegi, w których można zająć fajne miejsce, ale po głębszym sprawdzeniu życiówek osób, które się wybierają trochę mi się odechciało i zrezygnowałem... Już się ubierałem, aby zrobić wczoraj trening, ale w końcu znajoma zadzwoniła i mnie namówiła, no i się zdecydowałem. Miałem wątpliwości, bo są to trzecie weekendowe zawody z rzędu. Głównym biegiem był półmaraton, i to w sumie z myślą o nim pakowałem wczoraj torbę, a w ramach tego półmaraton był rozgrywany bieg na 10,5km. Jako, że byłem wciąż niezdecydowany na jakim dystansie wystartować, to podszedłem do zapisów i się pytam "Mogę zobaczyć ile osób w mojej kategorii się wybiera na półmaraton, a ile na 10,5km?". Zobaczyłem, że na liście na 10km jest mało osób, więc skalkulowałem, że większe prawdopodobieństwo na jakieś miejsce jest na tym krótszym dystansie, poza tym nie musiałbym zaburzać treningu po takich 10km, a po półmaratonie już bym musiał zrobić jakiś odpoczynek. Tak więc wystartowałem na 10,5km...
Ciąg dalszy po wprowadzeniu parametrów z biegu - Jeżeli wykazaliście się wytrwałością i przeczytaliście aż tyle, to proszę o jeszcze troszkę i doczytanie do końca
Nie było może jakoś strasznie upalnie, ale te 20stopni trochę przeszkadzało. W pewnym rejonie trasy bardzo wiało, a to już przeszkadzało bardziej.
Startówki: Saucony a3 + Magiczne opaski.
II Szelkowski Bieg Długodystansowy (10,5km)
Trasa: Trochę podbiegów, trochę grząskiego piachu na nierównościach(ktoś dzień wcześniej zaorał ładny kawałek trasy ) i leśne dukty. Według mnie trasa była trudniejsza niż ta z GP Żoliborza czy Pucharu maratonu. Trasa rzeczywiście miała 10,5km.
(Zielona linia. Podziałka co 4m)
Śr Tempo: 3:57
Tętno(średnie/maks): 182/192
Czas: 41:21
Poszczególne kilometry:
1 3:41.3 1.00 3:41 - Odniosę się do tego w dalszej części.
2 3:49.8 1.00 3:50
3 3:50.8 1.00 3:51
4 4:06.9 1.00 4:07
5 4:05.1 1.00 4:05
6 4:12.6 1.00 4:13
7 4:06.1 1.00 4:06
8 3:57.9 1.00 3:58
9 3:51.0 1.00 3:51
10 3:51.9 1.00 3:52
11 1:57.5 0.53 3:41
Miejsce w Open: 4/XX
Miejsce w M20: 2/XX
Teraz najciekawsza część wpisu. Ustawiłem się w pierwszej linii. Komenda START, ruszamy. Wyrwałem jak głupi oczekując, jak to zwykle bywało, walki na pierwszych 20metrach o miejscówkę, ale tej walki nie było. Podekscytowany tym, że pierwszy raz w życiu jestem pierwszy, jakoś nie przyszło mi do głowy aby zwolnić, no i tak biegłem na głupiego przez ładny kawałek. Na pierwszym kilometrze dochodzi mnie ktoś, kogo od razu sobie skojarzyłem z półmaratonem (może to krótkie kroczki, a może wygląd?), więc myślę sobie, niech leci - i tak bym mu nie dotrzymał kroku. Po jakimś czasie dochodzą mnie dwie kolejne osoby. Zgodnie z założeniem, że większość leci na półmaraton, to i nimi się mniej przejmowałem, poza tym jedna osoba z tej dwójki jakoś wiekowo mi nie wyglądała na dyszkę (Nie każcie mi tego zdefiniować, bo nie potrafię). Natomiast chciałem tego młodszego zawodnika już się trzymać, ale na wietrze obaj szybko się ode mnie oderwali, a ja powoli wytracałem do nich dystans. Strata do tego młodszego(moja kat) przestała się powiększać na jakimś 4-5km, i zatrzymała się na jakiś 200metrach. Zauważyłem, że gościu zaczyna się często oglądać za siebie i jakoś samoistnie przyszło mi do głowy, że słabnie. Zacząłem gonić. Wybiegliśmy z "ruchomych piasków" na asfalt, a tam już miałem dobry ogląd na sytuację. Miałem wrażenie, że skróciły mu się kroki, więc gonię dalej, mocniej. Przeciwnik skręca i lepiej widzę dzielący nas dystans, a ja w myślach na to "@#$%^! Z poprzedniej perspektywy strata wydawała się mniejsza ). Nie poddaje się, gonię nadal (7~8km?). Sukcesywnie nadrabiam stratę, i zaczynam się zastanawiać czy w tym tempie starczy mi na niego dystansu. Aha, wspomnę, że ja w tym czasie cały czas mam wrażenie, że biegnę na drugie (no może maks 3) w Open na te 10,5km. Zaczyna się 9km. Do tego momentu udało mi się odrobić ze 100metrów, ale już wiem, że go nie dorwę. Skończyłem z czasem o 20sekund gorszym od oponenta. Był lepszy. Pogratulowaliśmy sobie walki i poszliśmy w swoje strony. Wyobraźcie sobie mój zawód jak dowiedziałem się, że jestem 4 . Pooglądałem sobie jak biegną półmaratończycy i pod koniec okazało się, że mógłbym spokojnie wybiegać 3cie miejsce w Open w Półmaratonie ze swoimi możliwościami... Teraz to już trochę ochłonąłem, ale wtedy to nie mogłem sobie wybaczyć, że się nie zdecydowałem na półmaraton, na który zresztą i tak chciałem się wybrać na samym początku... ....arghghghdhiozghsahergh!
Nie chodzi o to, że jestem strasznie cięty na jakieś tam pucharki, szczerze mówiąc, to mam je gdzieś, ale chciałbym zostać kiedyś wywołanym przez mikrofon przez organizatora/speakera i stanąć na pudle. Nie potrzebuję żadnych medali, koszulek czy innych dupereli, chciałbym natomiast po walce podczas biegu móc sobie powiedzieć, że wywalczyłem sobie to wyróżnienie, jakim jest stanięcie na pudle (choćby to był jakiś bardzo mało znany bieg).
Było dzisiaj bardzo blisko... Biorąc pod uwagę ogromny przyrost biegaczy może mnie taka szansa ponownie nie spotkać.
Z tego biegu zapamiętam jedno, a mianowicie uczucie, kiedy wystartowaliśmy, a ja przez 500~1000metrów byłem pierwszy Cudowne uczucie! C U D O W N E!
Trzeba trenować, a może kiedyś uśmiechnie się los
Edit:O najważniejszym bym zapomniał... O "fajności" biegu stanowią ludzie, którzy go organizują, a tutaj ludzie byli BARDZO mili, aż momentami było głupio. Mimo, że może to być dla mnie w pewnym sensie strzał w stopę, to polecam wam ten bieg.
Ahoj!
Takie małe wprowadzenie:
Wczoraj wygrzebałem gdzieś w necie, że są jutro biegi, w których można zająć fajne miejsce, ale po głębszym sprawdzeniu życiówek osób, które się wybierają trochę mi się odechciało i zrezygnowałem... Już się ubierałem, aby zrobić wczoraj trening, ale w końcu znajoma zadzwoniła i mnie namówiła, no i się zdecydowałem. Miałem wątpliwości, bo są to trzecie weekendowe zawody z rzędu. Głównym biegiem był półmaraton, i to w sumie z myślą o nim pakowałem wczoraj torbę, a w ramach tego półmaraton był rozgrywany bieg na 10,5km. Jako, że byłem wciąż niezdecydowany na jakim dystansie wystartować, to podszedłem do zapisów i się pytam "Mogę zobaczyć ile osób w mojej kategorii się wybiera na półmaraton, a ile na 10,5km?". Zobaczyłem, że na liście na 10km jest mało osób, więc skalkulowałem, że większe prawdopodobieństwo na jakieś miejsce jest na tym krótszym dystansie, poza tym nie musiałbym zaburzać treningu po takich 10km, a po półmaratonie już bym musiał zrobić jakiś odpoczynek. Tak więc wystartowałem na 10,5km...
Ciąg dalszy po wprowadzeniu parametrów z biegu - Jeżeli wykazaliście się wytrwałością i przeczytaliście aż tyle, to proszę o jeszcze troszkę i doczytanie do końca
Nie było może jakoś strasznie upalnie, ale te 20stopni trochę przeszkadzało. W pewnym rejonie trasy bardzo wiało, a to już przeszkadzało bardziej.
Startówki: Saucony a3 + Magiczne opaski.
II Szelkowski Bieg Długodystansowy (10,5km)
Trasa: Trochę podbiegów, trochę grząskiego piachu na nierównościach(ktoś dzień wcześniej zaorał ładny kawałek trasy ) i leśne dukty. Według mnie trasa była trudniejsza niż ta z GP Żoliborza czy Pucharu maratonu. Trasa rzeczywiście miała 10,5km.
(Zielona linia. Podziałka co 4m)
Śr Tempo: 3:57
Tętno(średnie/maks): 182/192
Czas: 41:21
Poszczególne kilometry:
1 3:41.3 1.00 3:41 - Odniosę się do tego w dalszej części.
2 3:49.8 1.00 3:50
3 3:50.8 1.00 3:51
4 4:06.9 1.00 4:07
5 4:05.1 1.00 4:05
6 4:12.6 1.00 4:13
7 4:06.1 1.00 4:06
8 3:57.9 1.00 3:58
9 3:51.0 1.00 3:51
10 3:51.9 1.00 3:52
11 1:57.5 0.53 3:41
Miejsce w Open: 4/XX
Miejsce w M20: 2/XX
Teraz najciekawsza część wpisu. Ustawiłem się w pierwszej linii. Komenda START, ruszamy. Wyrwałem jak głupi oczekując, jak to zwykle bywało, walki na pierwszych 20metrach o miejscówkę, ale tej walki nie było. Podekscytowany tym, że pierwszy raz w życiu jestem pierwszy, jakoś nie przyszło mi do głowy aby zwolnić, no i tak biegłem na głupiego przez ładny kawałek. Na pierwszym kilometrze dochodzi mnie ktoś, kogo od razu sobie skojarzyłem z półmaratonem (może to krótkie kroczki, a może wygląd?), więc myślę sobie, niech leci - i tak bym mu nie dotrzymał kroku. Po jakimś czasie dochodzą mnie dwie kolejne osoby. Zgodnie z założeniem, że większość leci na półmaraton, to i nimi się mniej przejmowałem, poza tym jedna osoba z tej dwójki jakoś wiekowo mi nie wyglądała na dyszkę (Nie każcie mi tego zdefiniować, bo nie potrafię). Natomiast chciałem tego młodszego zawodnika już się trzymać, ale na wietrze obaj szybko się ode mnie oderwali, a ja powoli wytracałem do nich dystans. Strata do tego młodszego(moja kat) przestała się powiększać na jakimś 4-5km, i zatrzymała się na jakiś 200metrach. Zauważyłem, że gościu zaczyna się często oglądać za siebie i jakoś samoistnie przyszło mi do głowy, że słabnie. Zacząłem gonić. Wybiegliśmy z "ruchomych piasków" na asfalt, a tam już miałem dobry ogląd na sytuację. Miałem wrażenie, że skróciły mu się kroki, więc gonię dalej, mocniej. Przeciwnik skręca i lepiej widzę dzielący nas dystans, a ja w myślach na to "@#$%^! Z poprzedniej perspektywy strata wydawała się mniejsza ). Nie poddaje się, gonię nadal (7~8km?). Sukcesywnie nadrabiam stratę, i zaczynam się zastanawiać czy w tym tempie starczy mi na niego dystansu. Aha, wspomnę, że ja w tym czasie cały czas mam wrażenie, że biegnę na drugie (no może maks 3) w Open na te 10,5km. Zaczyna się 9km. Do tego momentu udało mi się odrobić ze 100metrów, ale już wiem, że go nie dorwę. Skończyłem z czasem o 20sekund gorszym od oponenta. Był lepszy. Pogratulowaliśmy sobie walki i poszliśmy w swoje strony. Wyobraźcie sobie mój zawód jak dowiedziałem się, że jestem 4 . Pooglądałem sobie jak biegną półmaratończycy i pod koniec okazało się, że mógłbym spokojnie wybiegać 3cie miejsce w Open w Półmaratonie ze swoimi możliwościami... Teraz to już trochę ochłonąłem, ale wtedy to nie mogłem sobie wybaczyć, że się nie zdecydowałem na półmaraton, na który zresztą i tak chciałem się wybrać na samym początku... ....arghghghdhiozghsahergh!
Nie chodzi o to, że jestem strasznie cięty na jakieś tam pucharki, szczerze mówiąc, to mam je gdzieś, ale chciałbym zostać kiedyś wywołanym przez mikrofon przez organizatora/speakera i stanąć na pudle. Nie potrzebuję żadnych medali, koszulek czy innych dupereli, chciałbym natomiast po walce podczas biegu móc sobie powiedzieć, że wywalczyłem sobie to wyróżnienie, jakim jest stanięcie na pudle (choćby to był jakiś bardzo mało znany bieg).
Było dzisiaj bardzo blisko... Biorąc pod uwagę ogromny przyrost biegaczy może mnie taka szansa ponownie nie spotkać.
Z tego biegu zapamiętam jedno, a mianowicie uczucie, kiedy wystartowaliśmy, a ja przez 500~1000metrów byłem pierwszy Cudowne uczucie! C U D O W N E!
Trzeba trenować, a może kiedyś uśmiechnie się los
Edit:O najważniejszym bym zapomniał... O "fajności" biegu stanowią ludzie, którzy go organizują, a tutaj ludzie byli BARDZO mili, aż momentami było głupio. Mimo, że może to być dla mnie w pewnym sensie strzał w stopę, to polecam wam ten bieg.
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
27.05.2012
15,2KM OWB1
Czas: 1:20:55
Śr Tętno: 140
Śr Tempo: 5:19
Jestem kosmicznie zaskoczony prędkością względem tętna . Praktycznie 20sekund szybciej niż zazwyczaj. Jednak po mocnym bieganiu płucka potrafią zaskakiwać. Ahh... żeby to tak zostało na zawsze
Długie ROZbieganie po zawodach. Dobrze, że jutro mam wolne od biegania, jestem zmęczony. Mam ociężałe nogi, dość mocno, jedynie łydki dobrze działają. Następny tydzień chyba poświęcę tylko na pierwszy zakres i jakieś rytmy, za dużo tego wszystkiego ostatnio było.
Edit: Dawno nie mierzyłem sobie spoczynkowego, jak nie zapomnę, to dzisiaj sprawdzę.
Ahoj
15,2KM OWB1
Czas: 1:20:55
Śr Tętno: 140
Śr Tempo: 5:19
Jestem kosmicznie zaskoczony prędkością względem tętna . Praktycznie 20sekund szybciej niż zazwyczaj. Jednak po mocnym bieganiu płucka potrafią zaskakiwać. Ahh... żeby to tak zostało na zawsze
Długie ROZbieganie po zawodach. Dobrze, że jutro mam wolne od biegania, jestem zmęczony. Mam ociężałe nogi, dość mocno, jedynie łydki dobrze działają. Następny tydzień chyba poświęcę tylko na pierwszy zakres i jakieś rytmy, za dużo tego wszystkiego ostatnio było.
Edit: Dawno nie mierzyłem sobie spoczynkowego, jak nie zapomnę, to dzisiaj sprawdzę.
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
29.05.2012
Wietrznie + Podczas ostatniego rytmu się rozpadało
12KM OWB1
Czas: 1:03:12
Śr Tętno: 140 !!
Śr Tempo: 5:16 !!
+ Rytmy 5x100/100:
(Czas odcinka/Tempo)
1 :21.3 3:33
2 :27.7 4:37
3 :19.6 3:16
4 :26.5 4:25
5 :20.0 3:20
6 :29.3 4:53
7 :21.4 3:34
8 :29.2 4:52
9 :21.0 3:30
10 :27.7 4:37
Nie rozumiem tego, ale coś się zmienia, i to na lepsze Ostatnio mam bardzo niskie tętno względem prędkości, a to naprawdę napawa mnie optymizmem. Podczas ostatniego treningu zwaliłem to na super kompensację, ale to już jest drugi raz... Cały trening wszedł mi BARDZO lekko, nie żeby wcześniejsze pierwsze zakresy mnie jakoś absorbowały, ale teraz to zupełnie inny poziom. Tak szybko pierwszych zakresów jeszcze nie biegłem, a to i tak był pierwszy zakres z zapasem . Rytmów w ogóle nie czułem, biegło się leciutko, i to bardzo. A to wszystko po dość absorbującej jeździe po Warszawie na rowerze, ledwo dojechałem na zajęcia i musiałem czym prędzej wracać do domu bo zapomniałem prezentacji - 40km roweru w cyklu miejskim dziś wpadło. Jest dobrze, nie wiem dlaczego, ale jest po prostu świetnie! Niech tak już zostanie pls, pls, pretty please .
AHOJ!
Wietrznie + Podczas ostatniego rytmu się rozpadało
12KM OWB1
Czas: 1:03:12
Śr Tętno: 140 !!
Śr Tempo: 5:16 !!
+ Rytmy 5x100/100:
(Czas odcinka/Tempo)
1 :21.3 3:33
2 :27.7 4:37
3 :19.6 3:16
4 :26.5 4:25
5 :20.0 3:20
6 :29.3 4:53
7 :21.4 3:34
8 :29.2 4:52
9 :21.0 3:30
10 :27.7 4:37
Nie rozumiem tego, ale coś się zmienia, i to na lepsze Ostatnio mam bardzo niskie tętno względem prędkości, a to naprawdę napawa mnie optymizmem. Podczas ostatniego treningu zwaliłem to na super kompensację, ale to już jest drugi raz... Cały trening wszedł mi BARDZO lekko, nie żeby wcześniejsze pierwsze zakresy mnie jakoś absorbowały, ale teraz to zupełnie inny poziom. Tak szybko pierwszych zakresów jeszcze nie biegłem, a to i tak był pierwszy zakres z zapasem . Rytmów w ogóle nie czułem, biegło się leciutko, i to bardzo. A to wszystko po dość absorbującej jeździe po Warszawie na rowerze, ledwo dojechałem na zajęcia i musiałem czym prędzej wracać do domu bo zapomniałem prezentacji - 40km roweru w cyklu miejskim dziś wpadło. Jest dobrze, nie wiem dlaczego, ale jest po prostu świetnie! Niech tak już zostanie pls, pls, pretty please .
AHOJ!
Ostatnio zmieniony 03 cze 2012, 20:22 przez Sylw3g, łącznie zmieniany 1 raz.
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
30.05.2012
To samo co wczoraj.
Troszkę wiało.
12KM OWB1
Czas: 1:00:38
Śr Tętno: 142 !!
Śr Tempo: 5:03 !!
+ Rytmy 5x100/100
1 :17.4 2:54
2 :24.8 4:08
3 :20.0 3:20
4 :26.6 4:26
5 :19.6 3:16
6 :27.4 4:34
7 :20.4 3:24
8 :29.6 4:56
9 :19.2 3:12
10 :23.0 3:50
Co się dzieje? Czy tak już zostanie ?? Dzisiaj, podczas treningu, widziałem swoje odbicie w przejeżdżającym obok autobusie, muszę się nagrać któregoś dnia podczas takiego owb1, bo przyuważyłem, że mam bardzo fajne,długie kroki w czasie takiej intensywności. Kiedyś, jak miałem okazję się widzieć podczas "piewszo-zakresowania", to wyglądałem jakbym sobie po prostu truchtał, a teraz to wyglądało bardziej jak bieg, aż nie chciałem odrywać wzroku od tego autobusu (Samouwielbienie).Trening wszedł bardzo leciutko.
Ahoj!
To samo co wczoraj.
Troszkę wiało.
12KM OWB1
Czas: 1:00:38
Śr Tętno: 142 !!
Śr Tempo: 5:03 !!
+ Rytmy 5x100/100
1 :17.4 2:54
2 :24.8 4:08
3 :20.0 3:20
4 :26.6 4:26
5 :19.6 3:16
6 :27.4 4:34
7 :20.4 3:24
8 :29.6 4:56
9 :19.2 3:12
10 :23.0 3:50
Co się dzieje? Czy tak już zostanie ?? Dzisiaj, podczas treningu, widziałem swoje odbicie w przejeżdżającym obok autobusie, muszę się nagrać któregoś dnia podczas takiego owb1, bo przyuważyłem, że mam bardzo fajne,długie kroki w czasie takiej intensywności. Kiedyś, jak miałem okazję się widzieć podczas "piewszo-zakresowania", to wyglądałem jakbym sobie po prostu truchtał, a teraz to wyglądało bardziej jak bieg, aż nie chciałem odrywać wzroku od tego autobusu (Samouwielbienie).Trening wszedł bardzo leciutko.
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
31.05.2012
To samo co przedwczoraj i wczoraj
Cholera, zmokłem.
12KM OWB1
Czas: 1:03:36
Śr Tętno: 142
Śr Tempo: 5:18
Tętno po minucie: 107
+ Rytmy 5x100/100:
1 :20.5 3:25
2 :29.4 4:54
3 :21.8 3:38
4 :27.6 4:36
5 :21.3 3:33
6 :29.3 4:53
7 :20.7 3:27 - Tutaj zaliczyłem 3punkty podparcia
8 :30.5 5:05
9 :21.0 3:30
10 :25.9 4:19
Tak jak mówiłem wcześniej, ten tydzień ma być spokojny, i taki też jest. Muszę sobie podliczyć ile już kilometrów mają moje Jomy, bo będę chciał sobie kupić drugie takie same póki są jeszcze dostępne .
MAJ:
295,5KM w 23 Aktywnościach + XXX rowerem.
Ten miesiąc był bogaty w nowe doświadczenia, szczególnie podobała mi się walka o podium Warto też wspomnieć o tym dziwnym zjawisku przy robieniu pierwszych zakresów, które się nagle pojawiło i jakoś nie chce mnie opuścić . Idę w dobrym kierunku.
Ahoj, widzimy się w czerwcu.
To samo co przedwczoraj i wczoraj
Cholera, zmokłem.
12KM OWB1
Czas: 1:03:36
Śr Tętno: 142
Śr Tempo: 5:18
Tętno po minucie: 107
+ Rytmy 5x100/100:
1 :20.5 3:25
2 :29.4 4:54
3 :21.8 3:38
4 :27.6 4:36
5 :21.3 3:33
6 :29.3 4:53
7 :20.7 3:27 - Tutaj zaliczyłem 3punkty podparcia
8 :30.5 5:05
9 :21.0 3:30
10 :25.9 4:19
Tak jak mówiłem wcześniej, ten tydzień ma być spokojny, i taki też jest. Muszę sobie podliczyć ile już kilometrów mają moje Jomy, bo będę chciał sobie kupić drugie takie same póki są jeszcze dostępne .
MAJ:
295,5KM w 23 Aktywnościach + XXX rowerem.
Ten miesiąc był bogaty w nowe doświadczenia, szczególnie podobała mi się walka o podium Warto też wspomnieć o tym dziwnym zjawisku przy robieniu pierwszych zakresów, które się nagle pojawiło i jakoś nie chce mnie opuścić . Idę w dobrym kierunku.
Ahoj, widzimy się w czerwcu.
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
02.06.2012
Bardzo silny wMordeWind - "Miota nim jak szatan". Momentami zatrzymywał. Aha, jeszcze mnie deszcz zaszczycił.
Przez ten wiatr, to mógłbym podpiąć ten trening jako siła biegowa
1KM OWB1 + 10KM OWB2 + 1KM OWB1
Czas łączny: 53:16
(Tempo/Śr Tętno)
1 5:18.1 141
2 4:21.5 159
3 4:18.7 163
4 4:17.5 169
5 4:28.4 172
6 4:25.6 172
7 4:06.7 173
8 4:05.3 172
9 4:13.7 171
10 4:10.1 172
11 4:16.2 171
12 5:11.2 155
Wiało jak cholera. Po całym chodniku mną miotało . Trochę za mocno biegłem od 6km, ale nie ma w tym nic dziwnego, bo wtedy zaczęło wiać w plecy Mimo tego, że to był tylko drugi zakres, to podczas tych pierwszych 6km ładnie się zmachałem, musiałem ciężko pracować :P Kiepsko mi się biegło przez warunki, ale też przez to, że przesadziłem wczoraj z ogólnorozwojówką, łapy i brzuch na lekkim zakwasie
Ahoj!
Bardzo silny wMordeWind - "Miota nim jak szatan". Momentami zatrzymywał. Aha, jeszcze mnie deszcz zaszczycił.
Przez ten wiatr, to mógłbym podpiąć ten trening jako siła biegowa
1KM OWB1 + 10KM OWB2 + 1KM OWB1
Czas łączny: 53:16
(Tempo/Śr Tętno)
1 5:18.1 141
2 4:21.5 159
3 4:18.7 163
4 4:17.5 169
5 4:28.4 172
6 4:25.6 172
7 4:06.7 173
8 4:05.3 172
9 4:13.7 171
10 4:10.1 172
11 4:16.2 171
12 5:11.2 155
Wiało jak cholera. Po całym chodniku mną miotało . Trochę za mocno biegłem od 6km, ale nie ma w tym nic dziwnego, bo wtedy zaczęło wiać w plecy Mimo tego, że to był tylko drugi zakres, to podczas tych pierwszych 6km ładnie się zmachałem, musiałem ciężko pracować :P Kiepsko mi się biegło przez warunki, ale też przez to, że przesadziłem wczoraj z ogólnorozwojówką, łapy i brzuch na lekkim zakwasie
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
03.06.2012
20,2KM OWB1 KROSS
Trasa: Pełno piachu, korzeni i podbiegów(mniejszych i większych), jak to w lesie.
(Zielona linia. Podziałka co 10m)
Czas: 1:48:01
Śr Tętno: 144
Śr Tempo: 5:21
Trochę z przymusu, a trochę z dobroci dla stawów i potrzeby odmiany postanowiłem się wybrać do lasu, aby tam zrobić dłuższy wybieg. Dlaczego z przymusu? Moja normalna trasa na długie wybiegania krzyżuje się ze stadionem narodowym, a zaraz euro... Szczerze mówiąc, to nie wiedziałem, że mam tak blisko taki teren zdatny do biegania, dopiero po wzięciu udziału w tym Pucharze Maratonu na 10km mnie olśniło. 15minut autem i jestem w lesie. Dla kogoś kto do lasu zapuszcza się raz na rok, to taka wyprawa jest istnym świętem. Cisza, spokój, komary i śpiew ptaków. Fajnie się biegło, do czasu... Zgubiłem się Na jakimś 12kilometrze już w ogóle nie wiedziałem gdzie jestem, nawet nie wiedziałem w którym kierunku wypadałoby szukać auta Nagle znalazłem się na jakimś osiedlu z domkami jednorodzinnymi i oficjalnie zacząłem questa "odnaleźć auto". Jakoś wybrnąłem, inaczej bym gdzieś tam jeszcze kursował, ale do 16km biegłem na fart . Ogólnie rzecz biorąc to fajne miejsce do biegania, ale następnym razem będę się trzymać jednego szlaku. A tak przy okazji. Czy kolor szlaków oznacza "trudność" trasy? Bo z jakiegoś niebieskawo-seledynowo-łososiowo-błękitnego (nasrali tych nazw) natrafiłem na jakiś zielonawy, a tam był tak kosmiczny podbieg na piachu po kostki, że pomimo zwolnienia tętno poszło do 155. Bieganie po takich trasach, oprócz zdrowszego podłoża, ma jeszcze jeden wielki plus, a mianowicie zróżnicowanie terenu Cały czas było nierówno, aż mnie bolą rejony ciała, które ostatnio się odzywały na początku zabawy z bieganiem, tylko tego piachu mogłoby być mniej. Będę tam częściej zaglądać.
Aha, zarzucę wam link do ciekawego artykuliku:
KLIK
Ahoj!
20,2KM OWB1 KROSS
Trasa: Pełno piachu, korzeni i podbiegów(mniejszych i większych), jak to w lesie.
(Zielona linia. Podziałka co 10m)
Czas: 1:48:01
Śr Tętno: 144
Śr Tempo: 5:21
Trochę z przymusu, a trochę z dobroci dla stawów i potrzeby odmiany postanowiłem się wybrać do lasu, aby tam zrobić dłuższy wybieg. Dlaczego z przymusu? Moja normalna trasa na długie wybiegania krzyżuje się ze stadionem narodowym, a zaraz euro... Szczerze mówiąc, to nie wiedziałem, że mam tak blisko taki teren zdatny do biegania, dopiero po wzięciu udziału w tym Pucharze Maratonu na 10km mnie olśniło. 15minut autem i jestem w lesie. Dla kogoś kto do lasu zapuszcza się raz na rok, to taka wyprawa jest istnym świętem. Cisza, spokój, komary i śpiew ptaków. Fajnie się biegło, do czasu... Zgubiłem się Na jakimś 12kilometrze już w ogóle nie wiedziałem gdzie jestem, nawet nie wiedziałem w którym kierunku wypadałoby szukać auta Nagle znalazłem się na jakimś osiedlu z domkami jednorodzinnymi i oficjalnie zacząłem questa "odnaleźć auto". Jakoś wybrnąłem, inaczej bym gdzieś tam jeszcze kursował, ale do 16km biegłem na fart . Ogólnie rzecz biorąc to fajne miejsce do biegania, ale następnym razem będę się trzymać jednego szlaku. A tak przy okazji. Czy kolor szlaków oznacza "trudność" trasy? Bo z jakiegoś niebieskawo-seledynowo-łososiowo-błękitnego (nasrali tych nazw) natrafiłem na jakiś zielonawy, a tam był tak kosmiczny podbieg na piachu po kostki, że pomimo zwolnienia tętno poszło do 155. Bieganie po takich trasach, oprócz zdrowszego podłoża, ma jeszcze jeden wielki plus, a mianowicie zróżnicowanie terenu Cały czas było nierówno, aż mnie bolą rejony ciała, które ostatnio się odzywały na początku zabawy z bieganiem, tylko tego piachu mogłoby być mniej. Będę tam częściej zaglądać.
Aha, zarzucę wam link do ciekawego artykuliku:
KLIK
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
04.06.2012
"Wpis niebiegowy"
Na wstępie zaznaczam, że wpis może owocować w literówki, gdyż jest on pisany via telefon.
Dorwało mnie choróbsko. Wpierw myślałem, że to kleszcz mnie wczoraj dorwał i nie chce puścić, ale nigdzie go nie znalazłem, a sprawdzałem z 8 razy. Mam nadzieję, źe go nie przeoczyłem... Sądze, że mnie zawiało po wyjściu z wanny, innej okoliczności nie widzę. W nocy budziłem się z zimna, a telepało mną jak zdezelowanym maluchowskim silnikiem przy odpalaniu. Łeb napiera jak zły, nie mogę nim obrócic bez bólu. Ciało obolałe. Kataru, kaszlu, bólu gardła brak. Cały dzień leże w łóżku... Sami wiecie z czym to się wiąże względem trenigów. Niech to będzie tylko choroba, a nie jakiś kleszcz....
Ahoj
"Wpis niebiegowy"
Na wstępie zaznaczam, że wpis może owocować w literówki, gdyż jest on pisany via telefon.
Dorwało mnie choróbsko. Wpierw myślałem, że to kleszcz mnie wczoraj dorwał i nie chce puścić, ale nigdzie go nie znalazłem, a sprawdzałem z 8 razy. Mam nadzieję, źe go nie przeoczyłem... Sądze, że mnie zawiało po wyjściu z wanny, innej okoliczności nie widzę. W nocy budziłem się z zimna, a telepało mną jak zdezelowanym maluchowskim silnikiem przy odpalaniu. Łeb napiera jak zły, nie mogę nim obrócic bez bólu. Ciało obolałe. Kataru, kaszlu, bólu gardła brak. Cały dzień leże w łóżku... Sami wiecie z czym to się wiąże względem trenigów. Niech to będzie tylko choroba, a nie jakiś kleszcz....
Ahoj
Ostatnio zmieniony 06 cze 2012, 12:33 przez Sylw3g, łącznie zmieniany 2 razy.
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
05.06.2012
"Wpis niebiegowy"
Noc była okropna, ale jest dużo lepiej, czyli to nie kleszcz . Mogę już chodzić, a po wyjściu spod kołdry już mną nie telepie, mimo to nadal leże i nic nie robię. Łeb boli kapkę mniej. Kataru, kaszlu, bólu gardła nadal brak, czyli raczej mnie zawiało... Widzę w tej sytuacji jednak jeden pozytyw, a mianowicie powoli przestaje mnie boleć lewy achilles, z którym się nie mogłem uporać przez dobry miesiąc. Może mi ta przymusowa pauza wyjdzie na dobre.
Ahoj.
"Wpis niebiegowy"
Noc była okropna, ale jest dużo lepiej, czyli to nie kleszcz . Mogę już chodzić, a po wyjściu spod kołdry już mną nie telepie, mimo to nadal leże i nic nie robię. Łeb boli kapkę mniej. Kataru, kaszlu, bólu gardła nadal brak, czyli raczej mnie zawiało... Widzę w tej sytuacji jednak jeden pozytyw, a mianowicie powoli przestaje mnie boleć lewy achilles, z którym się nie mogłem uporać przez dobry miesiąc. Może mi ta przymusowa pauza wyjdzie na dobre.
Ahoj.
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
06.06.2012
"Wpis niebiegowy"
Poprawa względem wczorajszego dnia jest zaskakująco spora. Już nie czuję żadnych upierdliwości spowodowanych tym całym zawianiem, nawet się dobrze spało. Ból przy obracaniu głową również się pożegnał . Jestem teraz w pełni na chodzie. Dzisiaj na pewno się jeszcze nie odważę, ale jutro pomyślę o jakimś rozruchu. Okazuje się, że przez moją nieuwagę/nieroztropność pozbawiłem się przynajmniej dwóch jednostek treningowych. Już mogę powoli myśleć o Grand Prix Warszawy 16.06 Mam nadzieję, że nie wytraciłem formy przez tą przerwę.
Dodam może jeszcze, że w końcu uprałem WSZYSTKO w czym biegam
Ahoj!
"Wpis niebiegowy"
Poprawa względem wczorajszego dnia jest zaskakująco spora. Już nie czuję żadnych upierdliwości spowodowanych tym całym zawianiem, nawet się dobrze spało. Ból przy obracaniu głową również się pożegnał . Jestem teraz w pełni na chodzie. Dzisiaj na pewno się jeszcze nie odważę, ale jutro pomyślę o jakimś rozruchu. Okazuje się, że przez moją nieuwagę/nieroztropność pozbawiłem się przynajmniej dwóch jednostek treningowych. Już mogę powoli myśleć o Grand Prix Warszawy 16.06 Mam nadzieję, że nie wytraciłem formy przez tą przerwę.
Dodam może jeszcze, że w końcu uprałem WSZYSTKO w czym biegam
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
07.06.2012
Test po chorobie.
8KM OWB1
Czas: 42:44
Śr Tętno: 145 - Błąd pomiaru do 7dmej minuty (160~170bpm)
Śr Tempo: 5:20
Delikatnie. Wszystko w ramach sprawdzenia czy można już zacząć biegać - można. WRÓCIŁEM!
Ahoj!
Test po chorobie.
8KM OWB1
Czas: 42:44
Śr Tętno: 145 - Błąd pomiaru do 7dmej minuty (160~170bpm)
Śr Tempo: 5:20
Delikatnie. Wszystko w ramach sprawdzenia czy można już zacząć biegać - można. WRÓCIŁEM!
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
08.06.2012
Duchota,wiatr i bardzo intensywny deszcz. Wróciłem cały mokry.
12KM OWB1
Czas: 1:05:07
Śr Tempo: 5:25
Śr Tętno: 143
Ja pierdziele, ale zmokłem Mokra koszulka techniczna pokaleczyła mi sutki A teraz szybko się trzeba ogarnąć na mecz.
Ahoj!
Duchota,wiatr i bardzo intensywny deszcz. Wróciłem cały mokry.
12KM OWB1
Czas: 1:05:07
Śr Tempo: 5:25
Śr Tętno: 143
Ja pierdziele, ale zmokłem Mokra koszulka techniczna pokaleczyła mi sutki A teraz szybko się trzeba ogarnąć na mecz.
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
09.06.2012
Duszno
Stadion LA Orzeł.
2KM OWB1 + 8x400/250 + 2KM OBW1 - Boso.
Czas łączny: 43:44
Dystans łączny: 9,2KM
400setki:
(Czas odcinka/Tempo/Śr Tętno/Maks Tętno)
1 1:17.2 3:13 153 170
2 1:23.3 5:33 157 170
3 1:22.8 3:27 169 175
4 1:18.7 5:15 160 176
5 1:20.1 3:20 172 179
6 1:24.6 5:38 163 180
7 1:21.3 3:23 174 181
8 1:25.7 5:43 166 181
9 1:18.4 3:16 175 183
10 1:22.8 5:31 169 183
11 1:20.9 3:22 175 185
12 1:25.5 5:42 170 184
13 1:19.6 3:19 179 184
14 1:25.3 5:41 170 184
15 1:22.7 3:27 177 183
16 1:21.9 5:27 171 183
Miało być tych interwałów 10, ale po 7dmym powtórzeniu już bardzo osłabłem i zakończyłem na 8. Za mocno zacząłem...Brak doświadczenia w bieganiu 400 - to był dopiero 2gi. W ramach wystudzenia pobiegałem po trawniku przez 2km i zakończyłem trening. Mam wielkie braki siłowe.
Ahh... żeby tak móc utrzymać 3:30 przez 10km
EDIT: Trening dobrze wszedł. Czuję nogi
Ahoj!
Duszno
Stadion LA Orzeł.
2KM OWB1 + 8x400/250 + 2KM OBW1 - Boso.
Czas łączny: 43:44
Dystans łączny: 9,2KM
400setki:
(Czas odcinka/Tempo/Śr Tętno/Maks Tętno)
1 1:17.2 3:13 153 170
2 1:23.3 5:33 157 170
3 1:22.8 3:27 169 175
4 1:18.7 5:15 160 176
5 1:20.1 3:20 172 179
6 1:24.6 5:38 163 180
7 1:21.3 3:23 174 181
8 1:25.7 5:43 166 181
9 1:18.4 3:16 175 183
10 1:22.8 5:31 169 183
11 1:20.9 3:22 175 185
12 1:25.5 5:42 170 184
13 1:19.6 3:19 179 184
14 1:25.3 5:41 170 184
15 1:22.7 3:27 177 183
16 1:21.9 5:27 171 183
Miało być tych interwałów 10, ale po 7dmym powtórzeniu już bardzo osłabłem i zakończyłem na 8. Za mocno zacząłem...Brak doświadczenia w bieganiu 400 - to był dopiero 2gi. W ramach wystudzenia pobiegałem po trawniku przez 2km i zakończyłem trening. Mam wielkie braki siłowe.
Ahh... żeby tak móc utrzymać 3:30 przez 10km
EDIT: Trening dobrze wszedł. Czuję nogi
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
10.06.2012
Duszno, potem deszcz.
20,4KM OWB1 KROSS
Czas: 1:49:49
Śr Tętno: 145
Śr Tempo: 5:23
Miałem jeszcze zmęczone kulasy po wczoraj.Ciężko jest kontrolować tętno w takiej specyfikacji terenowej. Na 19km dorwało mnie niezłe oberwanie chmury Tyle..
Edit: Rany, ale mnie bieganie po takim terenie męczy...
Ahoj!
Duszno, potem deszcz.
20,4KM OWB1 KROSS
Czas: 1:49:49
Śr Tętno: 145
Śr Tempo: 5:23
Miałem jeszcze zmęczone kulasy po wczoraj.Ciężko jest kontrolować tętno w takiej specyfikacji terenowej. Na 19km dorwało mnie niezłe oberwanie chmury Tyle..
Edit: Rany, ale mnie bieganie po takim terenie męczy...
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
12.06.2012
Trochę duszno, ale ujdzie.
3x 2KM/1KM + 3.6KM OWB1
Czas łączny: 58:18
Dystans łączny: 12,61KM
Dwójeczki:
(Czas/Dystans/Tempo/Śr Tętno/Maks Tętno)
1 5:15.1 1.00 5:15 133 148
2 7:46.7 2.00 3:53 172 183
3 5:16.4 1.00 5:16 162 183
4 7:44.5 2.00 3:52 182 187
5 5:22.0 1.00 5:22 164 186
6 7:51.0 2.00 3:56 183 188
+ 3,6KM w pierwszym zakresie do domciu.
Trening trochę skopiowany od innych blogerów. Trening wszedł dość łatwo. Tempo miało oscylować w granicach tempa na 10km i to też udało się zrobić. Mam już dość robienia wypadów z hantlami podczas ogólnorozwojówki, zaprzestaję tego. Skoro nie mogę robić skipów, wieloskoków i podbiegów, a do siłowni nie chcę zaglądać, to wykorzystam 12nasto piętrowy blok. Jeżeli mam generować większe prędkości, to muszę z tych 62kg wykrzesać więcej siły.
Ahoj!
Trochę duszno, ale ujdzie.
3x 2KM/1KM + 3.6KM OWB1
Czas łączny: 58:18
Dystans łączny: 12,61KM
Dwójeczki:
(Czas/Dystans/Tempo/Śr Tętno/Maks Tętno)
1 5:15.1 1.00 5:15 133 148
2 7:46.7 2.00 3:53 172 183
3 5:16.4 1.00 5:16 162 183
4 7:44.5 2.00 3:52 182 187
5 5:22.0 1.00 5:22 164 186
6 7:51.0 2.00 3:56 183 188
+ 3,6KM w pierwszym zakresie do domciu.
Trening trochę skopiowany od innych blogerów. Trening wszedł dość łatwo. Tempo miało oscylować w granicach tempa na 10km i to też udało się zrobić. Mam już dość robienia wypadów z hantlami podczas ogólnorozwojówki, zaprzestaję tego. Skoro nie mogę robić skipów, wieloskoków i podbiegów, a do siłowni nie chcę zaglądać, to wykorzystam 12nasto piętrowy blok. Jeżeli mam generować większe prędkości, to muszę z tych 62kg wykrzesać więcej siły.
Ahoj!