Rozgrzewka przed treningiem?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 18 sie 2003, 09:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Witam
Jako zupełny amator w bieganiu, acz ogólnie wysportowany młody człowiek, stanąłem przed pewnym problemem. Ale, zacznę od początku ...
Dawno, dawno temu, biegać w ogóle nie mogłem - ze względów zdrowotnych oczywiście. Dopiero kilka lat temu otwarła się przede mną ta możliwość, lecz nigdy specjalnie jej nie wykorzystywałem. Owsze, lubię biegać, jest to w sumie dość przyjemna zabawa, ale nigdy nie wykraczałem poza obowiązkowe biegi w szkole czy 12 minut rozgrzewki przed treningiem na siłowni.
Mamy jednak piękne wakacje, czasu dużo, tak więc postanowiłem raz porządnie się przebiec - na takiej taśmie, których pełno na siłowniach.
Pomyślałem sobie - 30 minut - czas w sam raz, zobaczymy ile przebiegnę.
Najpierw były 2 minuty rozgrzewki - 7km/h. Potem dwanaście minut 12km/h, potem minuta 16km/h (to jest maksimum na sprzecie, z którego korzystałem), znów dwie minuty 7km/h i znów 12km/h.
W czym problem? Otóż, jeśli chodzi o zmęczenie, sam siebie zadziwiłem. Po kilku minutach organizm przyzwyczaja się do tych 12km/h i bez problemu biegłem sobie nie dysząc nawet i rozmyślając i różnych rzeczach. Bieg jednak przerwać musiałem po 25 minutach. Dlaczego? Otóż, najzwyczajniej w świecie, rozbolały mnie kolana. Pierwszą minutę, dwie ignorowałem to myśląc, że jak sie nie nasili dam sobie radę, ale później zrobiło się już dość nieprzyjemnie.
Zszedłem z urządzenia, poszedłem na saunę i po 30 minutach nie było już śladu bólu. Niemniej, bieg musiałem przerwać
Dlatego też mam pytanie, co się stało???
Czy przed biegiem trzeba jakoś specjalnie się rozgrzewać, czy może to po prostu słabość moich stawów i bieg nie jest mi pisany, czy też potrzebuję rozgrzewki długofalowej - takie 30 minut z miejsca to za dużo dla nieprzygotowanych stawów?
Proszę o poradę, co dalej? To znaczy, jaka jest przypuszczalna przyczyna bólu i co zrobić, by go uniknąć.
Może jeszcze gwoli ścisłości sprecyzję go: pod samymi kolanami czułem, jakby coś spuchło, takie odrętwienie, nie kłójący ból, lecz właśnie takie "szwankowanie nienaoliwionego sprzętu"
Serdecznie pozdrawiam
PS Przebiegłem 4,81km i spaliłem 332kcal, co pewnie dla Was, zawodowych biegaczy nie jest osiągnięciem, ale mnie bardzo ucieszyło
Szczególnie że, powtarzam, przez lata nie mogłem biegać a gdy raz nauczyciel mnie zmusił to 1km zrobiłem w 5:12.
Jako zupełny amator w bieganiu, acz ogólnie wysportowany młody człowiek, stanąłem przed pewnym problemem. Ale, zacznę od początku ...
Dawno, dawno temu, biegać w ogóle nie mogłem - ze względów zdrowotnych oczywiście. Dopiero kilka lat temu otwarła się przede mną ta możliwość, lecz nigdy specjalnie jej nie wykorzystywałem. Owsze, lubię biegać, jest to w sumie dość przyjemna zabawa, ale nigdy nie wykraczałem poza obowiązkowe biegi w szkole czy 12 minut rozgrzewki przed treningiem na siłowni.
Mamy jednak piękne wakacje, czasu dużo, tak więc postanowiłem raz porządnie się przebiec - na takiej taśmie, których pełno na siłowniach.
Pomyślałem sobie - 30 minut - czas w sam raz, zobaczymy ile przebiegnę.
Najpierw były 2 minuty rozgrzewki - 7km/h. Potem dwanaście minut 12km/h, potem minuta 16km/h (to jest maksimum na sprzecie, z którego korzystałem), znów dwie minuty 7km/h i znów 12km/h.
W czym problem? Otóż, jeśli chodzi o zmęczenie, sam siebie zadziwiłem. Po kilku minutach organizm przyzwyczaja się do tych 12km/h i bez problemu biegłem sobie nie dysząc nawet i rozmyślając i różnych rzeczach. Bieg jednak przerwać musiałem po 25 minutach. Dlaczego? Otóż, najzwyczajniej w świecie, rozbolały mnie kolana. Pierwszą minutę, dwie ignorowałem to myśląc, że jak sie nie nasili dam sobie radę, ale później zrobiło się już dość nieprzyjemnie.
Zszedłem z urządzenia, poszedłem na saunę i po 30 minutach nie było już śladu bólu. Niemniej, bieg musiałem przerwać
Dlatego też mam pytanie, co się stało???
Czy przed biegiem trzeba jakoś specjalnie się rozgrzewać, czy może to po prostu słabość moich stawów i bieg nie jest mi pisany, czy też potrzebuję rozgrzewki długofalowej - takie 30 minut z miejsca to za dużo dla nieprzygotowanych stawów?
Proszę o poradę, co dalej? To znaczy, jaka jest przypuszczalna przyczyna bólu i co zrobić, by go uniknąć.
Może jeszcze gwoli ścisłości sprecyzję go: pod samymi kolanami czułem, jakby coś spuchło, takie odrętwienie, nie kłójący ból, lecz właśnie takie "szwankowanie nienaoliwionego sprzętu"
Serdecznie pozdrawiam
PS Przebiegłem 4,81km i spaliłem 332kcal, co pewnie dla Was, zawodowych biegaczy nie jest osiągnięciem, ale mnie bardzo ucieszyło
Szczególnie że, powtarzam, przez lata nie mogłem biegać a gdy raz nauczyciel mnie zmusił to 1km zrobiłem w 5:12.
- Mikael
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1221
- Rejestracja: 29 sty 2003, 09:09
Napisz ile ważysz. Bo być może Twoje stawy nie są przyzwyczajone do takiego obciążenia i wysiłku. Podobno mięsnie łatwiej, szybciej się przyzwyczajają do biegu, a na przystosowanie stawów, chrząstek itp do zwiększonego obciążenia trzeba poświęcić wiecej czasu - na niezbyt dużym ogólnym ich obciążeniu.
Czyli posumowując - może nie od razu 30 minut biegu, ale zacznij spokojniej, jakimś marszobiegiem. Później jak nogi (całośiowo) przyzwyczają się do biegu to zwiększysz ilość czasu biegu.
Pozdrawiam!
Czyli posumowując - może nie od razu 30 minut biegu, ale zacznij spokojniej, jakimś marszobiegiem. Później jak nogi (całośiowo) przyzwyczają się do biegu to zwiększysz ilość czasu biegu.
Pozdrawiam!
Któż jak Bóg!
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 18 sie 2003, 09:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Dotychczas, tak jak pisałem, moje bieganie ograniczało się do 12 minut rozgrzewki przed treningiem, kiedy to robiłem około 2,5km.
Ważę 67kg.
W takim razie, parę razy z rzędu pobiegać 20 minut, potem parę razy 25 itd.?
Ważę 67kg.
W takim razie, parę razy z rzędu pobiegać 20 minut, potem parę razy 25 itd.?
- Mikael
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1221
- Rejestracja: 29 sty 2003, 09:09
Cóż ważysz w porównaniu do mnie malutko, więc waga chyba nie jestb główną przyczyną Twego problemu. Skoro tak to chyba te 30 minut od razu. - Może tutaj się jeszcze ktoś wypowie.
Nie roszcząc sobie praw do całej wiedzy, myślę jednak, że możesz spróbowć bez większego ryzyka właśnie takiego krótszego biegu -20 minut potem 25. A jeśli możesz to może 10 minut i mały marsz, potem znowu 10 itd. ALe - sam decydujesz. Obserwuj reakcję organizmu. Jeśli po 20 minutach będzie spoko, to po kliku takich sesjach -dajesz 25 itd.
I może jeszcze przedwejściem na bieżnię trochę się rozgrzej albo też rozpoczynaj od truchtu, bardzo spokojnego, wolnego.
Powodzenia1
Nie roszcząc sobie praw do całej wiedzy, myślę jednak, że możesz spróbowć bez większego ryzyka właśnie takiego krótszego biegu -20 minut potem 25. A jeśli możesz to może 10 minut i mały marsz, potem znowu 10 itd. ALe - sam decydujesz. Obserwuj reakcję organizmu. Jeśli po 20 minutach będzie spoko, to po kliku takich sesjach -dajesz 25 itd.
I może jeszcze przedwejściem na bieżnię trochę się rozgrzej albo też rozpoczynaj od truchtu, bardzo spokojnego, wolnego.
Powodzenia1
Któż jak Bóg!
- malgosia
- Stary Wyga
- Posty: 159
- Rejestracja: 18 maja 2003, 13:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: włocławek
Kiedyś w jakimś programie usłyszałam,że bieganie na bieżni jest niezalecane gdyż popoduje urazy kolan,ponieważ bardzo obciąż stawy kolanowe.Tak naprawdę nie wiem czy to prawda i czym różi się beganie na bieżni od prawdziwego biegania.Ale kiedy szukałam w moim małym mieście klubu fitness wyposażonego w bieżnie wielu włascicieli klubów mówiło że od bieżni się odchodzi bo powoduje urazy kolan-może coś w tym jest.Spróbuj pobiegać po lesie i zobacz czy kolana nadal cięś bolą
"Każda nawet najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku"
- Tomek W
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 265
- Rejestracja: 03 paź 2001, 18:25
- Życiówka na 10k: 35:50
- Życiówka w maratonie: 2:45:16
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Tez slyszalem ze bieznie niszcza stawy kolanowe i skokowe ale mowa byla o biezniach tartanowych
TT Szczecin
-
- Wyga
- Posty: 91
- Rejestracja: 01 cze 2003, 20:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdansk
hmmm a moze dobre buty po prostu? ja mialem podobny problem...fakt ze moja waga wtedy to pod 100kg. No i buty praktycznie rozwiazaly problem. No i staram sie biegac jak najmniej po asfalcie... w sumie bieznia miekka sciezka w lesie tez nie jest.
haplo
haplo
"Real athletes run others just play games"