Nidziele dwie 15.04-22.04
Się biegało cały tydzień, choć trochę „z pypciem”
Tudzież ze sraczką lub jak kot z pęcherzem.
Dużo pracy nie-biegowej, stresów trochę, ale coraz bardziej do przodu.
Biegowo – mała stabilizacja – gruszkowaty ciągnął, ale nie bardziej niż wcześniej.
Garminowanie.pl
Niedziela 15.04 dystans: 4.17km || czas: 00:26:40 || śr tętno: 147 bpm || śr tempo: 6:24/km
Wtorek 17.04 dystans: 10km || czas: 01:01:42 || śr tętno: 158 bpm || śr tempo: 6:10/km
Czwartek 19.04 dystans: 14.12km || czas: 1:27:43 || śr tętno: 160 bpm || śr tempo: 6:13/km
Sobota bele co dystans: 4.33km || czas: 00:26:40 || śr tętno: 162 bpm || śr tempo: 6:09/km
Zawody – XI CRACOVIA MARATHON
Zacznę od spraw przyjemnych:
Dziękuję
Kanaskowi i
Wolfowi za całościowe wsparcie! Jesteście wspaniali!
Dziękuję
powaznemu za ostatnie kilka tygodni planu treningowego, fachowcyh porad i kompetentnych odpowiedzi na moje pytania! Jestem Ci dłużna..
Dziękuję pace-maker’om z grupy na 4:15 za dobry humor i rady!
Dziękuję
Księżnej za odstresowywujące plotki na pasta party
Dziękuję organizatorom, kibicom, masażystom i mojej ukochanej drużynie wsparcia, czyli niebiegowemu Narzeczonemu i Kudłatej Psiurzycy!
Mojemu pasowi bidonowemu z Nathana, który przez cały dystans trzymał się na mej nagiej kibici i ani razu mnie nie obtarł mimo pełnego obładowania.
I nawet
Zoltarowi mogę podziękować, bo jest lepszy niż kalkulatory i niestety wykrakał mi wynik
04:24:31 (garmin),
04:28:33 (brutto)
Kilometrowo wychodzi to tak
1-15km pomiędzy 5:48 a 6:04 z przewagą czegoś około 5:55/km
16-24km jeszcze jest pomiędzy 5:54 a 6:01/km
25-36 km walka się zaczyna na dobre 6:10 aż do niechlubnego 6:47/km
37-38 km po około 7:00/km - klęska bliska...
39-41 km po 7:14, 7:15, 7:11 kto ciągnie ostatki, ten ma finisz gładki
42 km po 6:50/km
195m po 6:35/km
Pogoda była kosssssszzzzzmmmmaaarrrrnnnaaa. UPAŁ! Normalnie sie spaliłam na ramionach. Około 19-20km zagadałam się z pewnym cwaniakiem-warszawiakiem

i złapała mnie kolka jak jasna cholera. Trzymała do 27km, około 25 km zaczęły mi się tymczasem baloniki na 4:15 oddalać.
Wynik jest jaki jest. Jest do tego 35 na 78 pań w kategorii K20.
Szklanka jest do połowy pełna, jeśli weźmie się pod uwagę:
- tę paskudną czyli upalną pogodę;
- mojego gruszkowatego (który na szczęście siedział cicho), ale w śródstopiu łupało mocno;
- że nie było żadnych problemów jelitowo-żołądkowych
- że cały maraton PRZEBIEGŁAM, czasem może żenującym truchtem, ale się ani razu nie zatrzymałam i nie przeszłam do marszu! I uważam to za spory sukces
Szklanka jest do połowy pusta, jeśli weźmie się pod uwagę:
- kalkulatory szacujące mój wynik na 3:56-4:12;
- moje własne ambicje i planu co do ukończenia poniżej 4h.
Sprzęt
New Balance WR 1064 nówki [ 170.96km + 4.17km + 10.00km + 14.12km+4.33km+42.195 = 245.775km]
Przebieg tygodniowy 70.645km
A teraz odpoczynek!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.