A, no ale ten bieg na początku to nie to samo co sprint samotny, pies Cię ciągnie, więc część roboty robi za Ciebie.
Wg mnie dobrze potrenować takie szybkie fragmenty właśnie z psem (w Etiopii to trenują z końmi.

) Bieg z góry tego nie zasymuluje bo trudno będzie jednak tak "wypuścić nogi" jak w biegu po płaskim (tak mi się wydaje, jak się staram to sobie wyobrazić).
Ale reasumując - to jednak wg mnie podstawa to takie solidne, tlenowe bodźce, rozbiegania i biegi z intensywnością startową na odcinkach krótszych niż startowa, plus przebieżki samotne i z psem.
Ale tu są przecież jacyś Canicrossowcy więc niech się oni wypowiedzą. Damian W?

Konrad W?

Zmienię tytuł wątku to będzie bardziej przejrzyste.
Qba - co tym z tym zakwaszeniem, proszę Cię.
