Tomek Solar: Nowa pasja. Cel: wyleczyć kontuzję

Moderator: infernal

Tomek Solar
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 07 kwie 2012, 18:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ostatni wpis z soboty, a więc czas dodać następny.

W niedziele miałem biegać 20 minut, ale pobiegłem tylko 15. Pamiętałem, że w poprzednim tygodniu po bieganiu w niedziele w poniedziałek nie czułem się zbyt dobrze. Nie chciałem się przeciążać.
Nie biegło się za dobrze. Ale chyba się przyzwyczaję, życie to wieczna sinusoida. Pozostaje się tylko cieszyć gdy człowiek jest na szczycie i szybko przebierać nogami gdy ma gorszy dzień.

Czas na podsumowanie tygodnia.

Pn 3x8'biegu 2x2' marsz |Zrealizowano|
Wt wolne
Śr 20' biegu |Zrealizowano|
Cz Wolne
Pt 3x8'biegu 2x2' marsz |Zrealizowano|
Sob Wolne
Nd 15' biegu |Zrealizowano|

Co daje 83 minuty biegu. Przyjmując średnie tempo 8min/km mogę z małą dokładnością wyznaczyć, że przebiegłem około 10 km. Porównując czas wychodzi na to, że w tym tygodniu przebiegłem o 19 minut więcej. Cieszy mnie stopniowy progres. Jak na razie udało się wyjść na wszystkie zaplanowane treningi, tylko jeden z nich skróciłem o 5 minut.

Plan na następny tydzień wygląda następująco:
-Pon 3x9' biegu, 2x2' marszu
-Śr 20 minut biegu
-Pt 3x9' biegu, 2x2' marszu
-Nd 3x8' biegu, 2x2' marszu

Moim dużym z sukcesem z którego bardzo się cieszę, jest zbicie wagi. z 86 kg do 81,1 kg (ostatnie ważenie). Nie wiem czy biega mi się nieźle, bo wzrasta kondycja czy to głównie z powodu zrzucenia nadmiarowego balastu.
Ostatnio zmieniony 10 maja 2012, 10:42 przez Tomek Solar, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

blog komentarze
New Balance but biegowy
Tomek Solar
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 07 kwie 2012, 18:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Przejdę od razu do opisania pierwszego dnia nowego tygodnia biegowego.

Dzień zaczął się niezbyt dobrze. Na uczelni bolały mnie trochę nogi i plecy. Musiałem wziąć tabletkę, czego generalnie nie robię i staram się unikać. Miałem już odpuszczać, ale wróciłem do domu, zjadłem obiad, poczekałem do 18;30 i wyszedłem się poruszać.
O dziwo biegło mi się po prostu wspaniale. Pierwsze dwa kółka (2x9 minut) przebiegłem praktycznie się nie męcząc. Ostatnie było trochę trudniejsze, ale generalnie jestem zadowolony.
Ciekawa sprawa, że mój oddech prawie nie jest przyspieszony podczas mojego truchtu. Główne zmęczenie odczuwam w nogach.
Pod koniec czułem trochę lewe kolano po zewnętrznej. Muszę je wzmocnić.
Pierwszy raz biegałem w tak wysokiej temperaturze. Co prawda słońce chyliło się już ku zachodowi, ale nadal przypominało jaką niezłą żarówką jest.

-Pon 3x9' biegu, 2x2' marszu |Zrealizowano|
-Śr 20 minut biegu
-Pt 3x9' biegu, 2x2' marszu
-Nd 3x8' biegu, 2x2' marszu
Pozdrawiam!

blog komentarze
Tomek Solar
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 07 kwie 2012, 18:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

2.05.2012 Środa

1 maja trochę odpuściłem dietę i jest efekt. 82kg. Wiem, że wahania wagi mogą nastąpić, ale tak duży skok strasznie mnie zdenerwował. Wychodząc na trening chciałem się bardziej przyłożyć. I tak też się stało. Zamiast planowych 20 minut pobiegłem 25. Czułem się całkiem nieźle i w myślach planowałem już dobiegnięcie do 30 minut, ale stwierdziłem, że to zbyt duży skok. Biegło mi się bardzo dobrze. Standardowo pod koniec zaczęło lekko pobolewać lewe kolano. Stwierdziłem, że wystarczy. 5 minut powyżej planu to 25%. Duży przyrost. Mam nadzieję, że nie będzie negatywnego efektu. Czułem się nieźle, biegło mi się bardzo dobrze, dlatego się nie zatrzymywałem.

Po treningu rozciąganie i brzuchy, grzbiety, pompki.

-Pon 3x9' biegu, 2x2' marszu |Zrealizowano|
-Śr 20 minut biegu |Zmieniono na 25 minut biegu, zrealizowano|
-Pt 3x9' biegu, 2x2' marszu
-Nd 3x8' biegu, 2x2' marszu
Pozdrawiam!

blog komentarze
Tomek Solar
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 07 kwie 2012, 18:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

4.05.2012 Piątek

Myślałem, że po środowych wyczynach 3x9' będzie kaszką z mleczkiem. A tymczasem wcale nie poszło tak łatwo jak się spodziewałem. Pod koniec brakło trochę chęci do biegu, ale zmęczyłem te 3x9 i mogę odhaczyć piątek na rozpisce. Wydaje mi się, że lepiej mi się biega bez przerwy. Łatwiej biegło mi się te 25 minut bez przerwy niż dzisiaj te 3x9'. Może to chwilowy spadek formy.

Dawno nie pisałem o żryciu:

-płatki kukurydziane z kilkunastoma rodzynkami,
-50g sera białego z rzodkiewką i małą ilością kefiru 0% tłuszczu
-2 banany
-ciemna bułka z serem topionym
-herbata

-Pon 3x9' biegu, 2x2' marszu |Zrealizowano|
-Śr 20 minut biegu |Zmieniono na 25 minut biegu, zrealizowano|
-Pt 3x9' biegu, 2x2' marszu |Zrealizowano|
-Nd 3x8' biegu, 2x2' marszu
Pozdrawiam!

blog komentarze
Tomek Solar
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 07 kwie 2012, 18:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

6.05.2012 r

Niedziela, ostatni dzień biegowy tego tygodnia. Początkowo planowałem 3x8', ale nie chciałem tracić czasu na zatrzymywanie się. Do tego strasznie wieje i bałem się, że mnie wyziębi. Nie wiem czy z uszami wszystko w porządku, bo trochę je czuję. Mam nadzieję, że nie będzie zapalenia ucha.
Wracając do tematu. zamiast 3x8' pobiegłem 20 minut ciągłego biegu. Czułem się nieźle jeżeli chodzi o oddech, niestety nadal dokucza mi lewe kolano. Nie wiem czym to jest spowodowane. Jest wiele możliwości.
- Mam krzywy kręgosłup.
- Jestem mimo wszystko nadal za ciężki.
- Organizm nadal nie przyzwyczaił się do wysiłku.
- Inne?
Zaczyna mnie to irytować. Nie chcę biegać na siłę, nie chcę sobie zrobić krzywdy. Planowałem robić kledzikowe ćwiczenia na kolana, ale nie wiem kiedy. Bieganie, do tego w domu się rozciągam, robię pompki, brzuszki, unoszenia nóg, grzbiety... Nie chcę dokładać kolejnych ćwiczeń bo zupełnie nie będę nad tym panował i nie wyrobię z czasem.

Ale dobra, koniec zrzędzenia.
Czas na podsumowanie tygodnia.

-Pon 3x9' biegu, 2x2' marszu |Zrealizowano|
-Śr 20 minut biegu |Zmieniono na 25 minut biegu, zrealizowano|
-Pt 3x9' biegu, 2x2' marszu |Zrealizowano|
-Nd 3x8' biegu, 2x2' marszu |Zmieniono na 20 minut biegu, Zrealizowano|

Przebiegłem 94 minuty. W zeszłych tygodniach było 83 i 65. Stopniowo idę do przodu. Myślę, że gdyby nie boje z kolanem złamałbym swoje pierwsze 30 minut, a tak może uda się w następnym tygodniu. Nie będę do tego dążył na siłę, jeżeli nic nie będzie bolało spróbuję pobiec. Jak na razie cieszę się, że ruszyłem dupsko z fotela i spada mi trochę bęben.
Schudłem z 86 kg do 80,6 kg (dzisiejsze ważenie). Co prawda ważyłem się na czczo, więc można przyjąć te 81kg. I tak 5 kg z brzucha mniej.
Zaprzyjaźniłem się z paskiem do spodni, wcześniej radziłem sobie bez, a teraz jest to praktycznie niemożliwe.
Cieszę się, fajnie, że za jakiś czas będę mógł kupić spodnie dobre na długość. Te które mam są za długie, po zakupie musiałem je skracać. Mam nadzieję, że przyjdą takie dni, gdy kupię dobre spodnie :)
Jeszcze trochę i mam nadzieję ujrzeć na wadze piękną siódemkę :]

ps. Offspring wraca. Ciekawy, jajcarski singiel tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=W2G6ql9zBv0
Pozdrawiam!

blog komentarze
Tomek Solar
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 07 kwie 2012, 18:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

7 maja 2012 Poniedziałek.

Dzień zaczął się dosyć nietypowo. Wyjechałem autobusem o 7;40 żeby zdążyć na zajęcia, niestety zakorkowany Wrocław pokazał mi miejsce w szeregu. 30 km przejechaliśmy w 90 minut. Wysiadłem i pierwsza myśl jaka pojawiła się w mojej głowie to taka, że muszę pobiec jeżeli chcę zdążyć na zajęcia. Zdążyłem. Nie było to wiele, jakieś 800m, ale zawsze coś. Gdybym nie biegał pewnie bym się doczłapał i byłoby już po herbacie. Jak widać w życiu codziennym zauważam korzyści z szurania.
No dobra, ale czas przejść do treningu.

J.Skarżyński przygotował w swojej książce coś takiego:

-2x12 minut biegu. 2 minuty przerwy
-20 minut biegu
-2x12 minut biegu, 2 minuty przerwy

Czuję, jednak, że to będzie mały krok wstecz. Poprzednio biegałem 3x9 co dawało 27 minut biegu, a teraz miałbym biegać 24? Nie.. Myślę, że zmniejszenie obciążenia nie jest dobrym pomysłem.
Dlatego ułożyłem coś takiego i tego chyba będę się trzymał:

Pon: 3x10 minut biegu, 2x1,5 minuty przerwy
Śr: 25 minut biegu
Pt: 3x10 minut biegu, 2x1,5 minuty przerwy
Nd: 20 minut biegu

Dalszy wzrost obciążeń, bardzo delikatny, ale jednak. Do tego skrócenie przerwy o 30 sekund. W niedzielę zamierzam walnąć 20 minut biegu, a w następnym tygodniu zaatakować 30 minut ciągłego biegu w środę.

Co do dzisiejszego treningu. Planowałem 3x10, 2x1,5 przerwy i tak pobiegłem. Niestety, nadal boli mnie kolano w lewej nodze, po zewnętrznej stronie. Nie wiem zupełnie o co chodzi, biegam bardzo powoli. Zrzuciłem już trochę balastu. Gdyby nie bolące kolano biegło by się super. Podczas przerw nie odpoczywałem, a masowałem cierpliwie kolano. Była poprawa i za chwilę znowu wracał ból.

Mam pytanie do starych wyjadaczy, co zrobić w takiej sytuacji? Odpuścić? Wspomagać się jakimiś suplementami? Ćwiczyć coś? Dodam jeszcze, że kolana trochę mi "strzelają, strzykają"




Pon: 3x10 minut biegu, 2x1,5 minuty przerwy |Zrealizowano|
Śr: 25 minut biegu
Pt: 3x10 minut biegu, 2x1,5 minuty przerwy
Nd: 20 minut biegu
Pozdrawiam!

blog komentarze
Tomek Solar
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 07 kwie 2012, 18:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

ITBS.

Koniec rumakowania minimum do końca tygodnia. Szkoda, że aż tyle czasu zajęło mi znalezienie co mnie gryzie.
Pozdrawiam!

blog komentarze
Tomek Solar
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 07 kwie 2012, 18:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

9 maja 2012. Środa.

W planie bieg, a ja siedzę w domu i szlocham w duszy, bo nie mogę wyjść do mojego lasu. Niestety, ten durny mięsień nadal mi dokucza. Mimo traktowania go żelem voltaren, stosowania ćwiczeń wymienionych w wątku o itbs nadal mnie pobolewa. Wiem, że minęło bardzo mało czasu, ale strasznie mi się dłuży. Wygląda na to, że czeka mnie dłuższa przerwa. Cholera, tak mi źle.

Mógłby ktoś powiedzieć na ile poważna jest to kontuzja?
Pozdrawiam!

blog komentarze
Tomek Solar
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 07 kwie 2012, 18:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dzisiaj idę do lekarza, zobaczymy co mi powie.
Pozdrawiam!

blog komentarze
Tomek Solar
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 07 kwie 2012, 18:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

13 maja 2012. Niedziela.

6 dni minęło od ostatniego treningu. W ciągu ostatnich dwóch dni czuję poprawę, kolano boli mnie bardzo sporadycznie. A może to otępienie po tabsach?
Jeżeli nie to nie wiem co mi pomaga. Nie wiem czy to zasługa odpoczynku, ćwiczeń z butelką, ćwiczeń na mięśnie czworogłowe czy może rozciągania.
Nie wiem czy w poniedziałek spróbować już biegu czy może jeszcze sobie odpuścić... Ciągnie mnie cholernie do lasu, ale nie chcę żeby ten ból znowu powrócił.
Pozdrawiam!

blog komentarze
Tomek Solar
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 07 kwie 2012, 18:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

9 minut truchtu po 3 tygodniach przerwy.
Pozdrawiam!

blog komentarze
Tomek Solar
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 07 kwie 2012, 18:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

29.05.2012 Wtorek.

We Wtorek zrobiłem 11 minut biegu.

Wracając do sprawy mojego kolana.

Lekarz przepisał mi tabletki, które miałem brać zgodnie z zaleceniem raz dziennie, zawsze po posiłku. I brałem je przez tydzień, zgodnie z zaleceniami. Mimo tego ból nogi nie przechodził, wcieranie żelu przeciwzapalnego też nie pomagało. Po tygodniu brania pigułek odezwał się brzuch. Skręcało mnie z bólu, straciłem apetyt. Nie wiedziałem co się dzieje. Odstawiłem tabletki. Z nogą było lepiej, ale pojawił się straszny ból brzucha. Myślałem, że to jakieś dolegliwości związane z jedzeniem, ale nie. Udałem się do apteki, gdzie opisałem sytuację i pokazałem opakowanie tabsów, które brałem.
Farmaceuta tylko się złapał za głowę jak usłyszał, że brałem je bez osłonowo. Powiedział, że te tabletki przy długotrwałym działaniu (czyli od tygodnia wzwyż) mogą powodować powstawanie nadżerek i wrzodów żołądka. Dał mi jakieś tabletki "osłonowe", które miały złagodzić ból i odbudować (o ile to możliwe) wyściółkę żołądka.

W ten oto sposób leniwy palant (bo inaczej chyba tego nazwać nie można) nie pomógł mi ani na nogę, a do tego sprawił, że zacząłem mieć problemy z żołądkiem. Prawdę mówiąc to mam już w dupie lekarzy, nie pójdę już do żadnego nigdy w życiu. Zamiast do dentysty będę chodził do kowala, a zamiast do lekarza wybiorę starą babkę, której chatka leży za wsią. Zamiast tabletek piję wyciąg z lnu oraz kit pszczeli, niech się wypchają.

Po dwóch tygodniach przeszło mi kolano (myślę, że to zasługa ćwiczeń, a nie leków), a następny tydzień był bez żadnego wysiłku fizycznego, bo nadal użerałem się z problemami żołądkowymi.

Rozgoryczenie aż się ze mnie wylewa, ale mam dosyć.
Pozdrawiam!

blog komentarze
ODPOWIEDZ