Biegam coraz... wolniej?

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
z0rr0
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 3
Rejestracja: 23 sie 2004, 11:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Hejka,

W swojej wielkiej ambicji postanowiłem przebiec w tym roku Maraton Warszawski. Zacząłem trenować zgodnie z planym zamieszczonym na ich stronie od końca marca (wcześniej w zasadzie tylko praca za biurkiem i okazjonalnie rowerek, basen lub siłownia).
Ambicja może i wielka, ale celem podstawowym jest oczywiście przebiegnięcie, choć nieśmiało zacząłem sobie stawiać także niewielki cel czasowy - 4h. Jak na trzydziestolatka dużo, ale nigdy nie byłem dobry w biegach, w szkole zawsze przychodziłem, bo nie przebiegałem, ostatni na 1000m.
Po pierwszych tygodniach sprawność rosła lawinowo. Tętno spoczynkowe spadło do 44 (lekarz stwierdził: "jak sportowiec"). Predkość biegu tez lekko wzrastała. W czerwcu w pierwszej w życiu ćwiartce uzyskałem 54 min. Ok, tak sobie, ale pozwalało miec nadzieję na złamanie tej czwórki.
I to był w zasadzie szczyt możliwości. Później biegałem już tylko wolniej, a przecież cały czas trenowałem.
Plan treningowy nie jest przecież zbyt wymagający (trzy razy w tygodniu), więc chyba nie chodzi o przetrenowanie (przy takim zresztą wolnym tempie). Mam co prawda taki ból z tyłu nogi (chyba ścięgno), ale staram się rozćwiczać i jakoś daję radę z biegać z bólem.
Przedwczoraj w półmaratonie zaledwie 2.10, więc chyba z tej czwórki to moge juz zrezygnować, bo został miesiąc i nie wiem co moge zrobić, zeby pobiec szybciej.
Najbardziej dziwi mnie to, że niskie tętno spoczynkowe nie przekłada się na chocby średnie tempo biegu. Tak samo, im dłuzej biegam, tym prędkośc jest mniejsza (to po co trenować?).
O co chodzi?
Pozdr
PKO
Awatar użytkownika
Pit
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1350
Rejestracja: 27 wrz 2002, 09:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa okolice Agrykoli

Nieprzeczytany post

Za mało danych jak zwykle by cos powiedzieć.
Oczywiste jest, ze początkowe tempo poprawy wyników jest niemożliwe do utrzymania. Jak się startuje z zera to początkowo jest gigantyczny postęp, a potem jest już powolutku.
Może po prostu oczekujesz za wiele?
Tetno spoczynkowe to się według mnie prawie na nic nie przekłada:) A już na pewno nie tak automatycznie. To jest przy tym jak dla mnie najbardziej taki hybotliwy parametr bo jak rano założę pulsometr to od samego ruchu mam juz wyższe tętno a spać w nim nie będę.
Jak chcesz sprawdzać progresję to porównuj wyniki na tym samym dystansie i jeszcze i tak z poprawka na warunki, psychikę itp.
Bo tytuł postu mówi ze jesteś coraz wolniejszy ale nie podałeś żadnego faktu na potwierdzenie swojej tezy. A raczej to że oczekiwałeś wyniku którego nie osiągnąłeś.
Ja swoją formę zwykle porównuje na treningu i to wcale nie szybkim. Biegam po stałych trasach i porównuję tętno srednie i czas tych samych odcinków an treningach w różnym okresie. Zawody są zwykle w różnych warunkach a jeszcze jak startowałeś tylko 2 razy i to na różnych dystansach to o czym tu mówić.
Wystartuj z grupą na 4.30 i jak się da to się trzymaj, jak poczujesz że za ostro to odpuśc a jak zostaną siły to ostatnie 10-15km sprobuj stopniowo przyspieszyc. A 4h połam następnym razem.
biec goniąc marzenia
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
Awatar użytkownika
z0rr0
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 3
Rejestracja: 23 sie 2004, 11:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Dzięki za zaiteresowanie.
No fakt, nie napisałem, ale porównuję nie starty właśnie, których, jak słusznie zauwazyłeś jest za mało, a własnie treningi. Metoda może chałupnicza, ale wygląda nastepująco: trenuje na czas i w tym samym czasie przebiegam coraz mniejszy odcinek, np. pod koniec czerwca dobiegałem od furtki do wierzby przy polu w 20 min. Teraz przebiegnięcie tego samego odcinka zajmuje mi 22,5 min. Nie moge się nawet zblizyć do tamtego wyniku ( a próbuje róznie - zaczynam szybko i staram sie utrzymac takie tempo jak długo się da; zaczynam wolno i stopniowo przyspieszam; zaczynam średnio, zwalniam, przyspieszam itd, itd, wynik raz lepszy raz gorszy, ale nigdy nawet choć w pobliżu rekordu). Podobnie jest z kapliczką na 45 min (obecnie jakieś 48) , "końcem gruntówki" (60 vs 65) i itd
Zaznaczam, że nie spadło mi tempo poprawy wyników, bo to byłoby oczywiste, ale pogorszenie wyników (czasy w imprezach podałem przykładowo, choc zdaje sobię sprawę, że nie są one za dobrym punktem odniesienia). Czy oczekuję za wiele? Generalnie chodzi mi, że spodziewałem się progresu i ten regres jest dla mnie niemiłą niespodzianką, a że nie złamię czwórki jakoś już się pogodziłem (chociaż...;-). Nie chcę się rozczulać nad sobą, że nie uzyskałem wyniku jakiego sie spodziewałem (bo znam ludzi któym zdarzają się prawdziwe nieszczęścia), ale zrozumieć, dlaczego zamiast postepów, mówiąc kolokwialnie "cofam sie wstecz" (w danym "okresie czasu" na "akwenie wodnym", jak niektórzy dodają).
To, że TS nie przekłada się automatycznie na nic już zauwazyłem, ale tu przynajmniej jest stabilizacja - nie rośnie ;-)
Bardzo bym chciał, aby jak piszesz po początkowym gigantycznym postępie było "już powolutku", ale tak się nie dzieje, bo moze coś robie nie tak, ale jako amator kompletnie nie wiem co. Piszę, bo może ktos wie.
Pozdro
P.S. Jak jeszcze jakies dane potrzebne to chetnie podam, tylko nie wiem co jeszcze może byc pomocne.
Awatar użytkownika
Padre
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 222
Rejestracja: 08 sty 2003, 16:04

Nieprzeczytany post

z0rr0 - podoba mi się opis Twoich miejsc treningowych :) Szczególnie "koniec gruntówki'jest dobry.

Ale wracając do tematu to zaproponowałbym abyś przeczytał biegową biblię - "Biegiem po zdrowie" Jurka Skarżyńskiego. Tam jest taki ciekawy rozdział - "Bez teorii ani rusz" i dla osoby dopiero poznającej tajniki biegania to tam jest prawdziwa kopalnia wiedzy. Mam wrazenie iż nie obserwujesz na sobie "negatywnej superkompensacji" - piszesz że biegasz spokojnie - ale przeanalizuj to.

Jeżeli ja miałbym Ci coś zarekomendować - trening na odległość, nie znając osoby trenowanej, jest nieporozumieniem, ale... - to proponowałbym abyś wprowadził trochę nowych akcentów w bieganiu. Może nie zawsze od "kapliczki do rozstajów dróg" ale 10-12 szybszych przebieżek, zbiegi i podbiegi (tkz siodełka) kształtujące i technikę i siłę biegową. Jednym słowem poczytaj i wybierz coś dla siebie.

Jestem pewien, iż trochę cierpliwości (i przeczytanych stron napisanych przez bardziej doświadczonych biegaczy) i Twoje wymarzone 4h na pewno pęknie :)
Awatar użytkownika
Pit
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1350
Rejestracja: 27 wrz 2002, 09:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa okolice Agrykoli

Nieprzeczytany post

Rada z książką JS jest bardzo dobra, można zamawiać w internecie na stronie Jurka Skarżyńskiego. Plan na stronie MW jest autorstwa JS.
A z informacji to średnie tętna z jakimi biegasz treningi. Ale jeśli biegasz według tego planu, jeśli rozsądnie pilnujesz tętna to trochę nie wiem czemu biegasz wolniej. Moze w czerwcu byłeś na jakims dopingu:)
Bardzo ważnym czynnikiem jest temperatura, moze to jest przyczyna?
biec goniąc marzenia
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
Awatar użytkownika
z0rr0
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 3
Rejestracja: 23 sie 2004, 11:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Dzięki za rady,
Dziś zamówie książeczkę (mam już jedną - "Ukończyć maraton", ale dobrtych rad nigdy za wiele, byle sie nie wykluczały).
Co do tetna, to go nie pilnuję b. dokładnie, bo nie mam pulsometru (może czas wydać kilka zaskórniaków) - mierzę tylko rano po przebudzeniu i już po zakończeniu treningu, ale jest wtedy, jak na mnie wysokie (ok.160-165), bo staram się zawsze finiszować.
Temperatura - fakt, w upalne dni aż nie chce sie biegac, ale w większosci treningi robię wieczorem gdy temp. jets podobna (BTW - w pewnej chwili podejrzewałem nawet, ze zwalniam podświadomie, bo robi się ciemno, a latarenka wszystkiego nie oświetli).
Przebiezki itp, są w planie przygotowań raz w tygodniu i staram się sumiennie je wykonywac.
Jeszcze raz dzięki za rady a ja troche sobie w czasie biegu poczytam ;-)
Pozdr
P.S. Powinniście zgłosic się do p. JS po prowizję ;-)
Awatar użytkownika
Pit
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1350
Rejestracja: 27 wrz 2002, 09:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa okolice Agrykoli

Nieprzeczytany post

A to założyłem, że jak znasz spoczynkowe to masz pulsometr.
Kończenie zawsze finiszem to nie najlepszy pomysł no i faktycznie takie tętno nic nie mówi. Zdecydowana większość treningów powinna być w pierwszym zakresie. To powinien być spokojny bieg nie przypominający tego z zawodów.
biec goniąc marzenia
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
Awatar użytkownika
meryt
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 228
Rejestracja: 08 mar 2004, 22:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Olkusz

Nieprzeczytany post

widze,że największym problemem w Twoich treningach jest zegarek.Zostaw go w domu i biegaj od furtki do kapliczki ,biegaj tak jak lubisz niech bieg daje Ci radość.
Aby przebiec 4h w maratonie nie potrzeba wielkiej filozofi tylko dużo wybiegania np.80-90 km tygodniowo w dowolnym ukladzie.
grupa biegowa www biegajznami.pl
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ