Ja sam zimą lub w ostry teren wkładam na nogi model Pytho, który dzielnie służy mi już drugi sezon. Chciałbym jednak opisać model, w zasadzie nie biegowy, choć w moim przypadku okazał się wybawieniem i pomocą w powrocie do regularnych treningów.
Zacznę jednak od początku…
W lutym tego roku zdecydowałem się na udział w swoim pierwszym półmaratonie. Nie byłem w zbyt dobrej formie, a ostatnie miesiące niezbyt intensywnych treningów przyczyniły się również do wagi, która klasyfikuje mnie w biegowej wadze ciężkiej. Niezrażony przeciwnościami zwiększyłem ilość treningów i spokojnie przygotowywałem się do Półmaratonu Warszawskiego.
Moim celem był wynik poniżej 2 godzin. Do treningów używałem głównie butów Adidas Supernova oraz wspomnianych wcześniej Icebug Pytho (oba dosyć dobrze „amortyzowane”).
Po niecałych 2 miesiącach przygotowań byłem w całkiem niezłej formie (co nie znaczy, że nie mogłoby być lepiej). Przeddzień biegu rozplanowałem dokładnie sobotni poranek:
Wczesna pobudka, poranna toaleta, kaloryczne, choć lekkie śniadanie i sporo czasu na ubranie się, mentalne przygotowanie oraz dojazd w okolice Mostu Poniatowskiego.
Jak zwykle zaspałem i w ciągu 15 minut musiałem się umyć, ubrać, wyjść z psem na spacer, zjeść śniadanie i wyjść z domu… Na szczęście przy „starcie” pojawiłem się przed czasem i spokojnie miałem jeszcze trochę czasu na rozgrzewkę.
Samego biegu nie będę już dokładnie pisywał, bo zdaję sobie sprawę, że większość osób chciałoby się dowiedzieć, dlaczego właściwie chcę opisać „niebiegowe” buty.
Wspomnę jedynie, że we w miarę dobrej kondycji dobiegłem do mety, a strata kilku minut na załatwienie potrzeb fizjologicznych (drzewko na ok. 5 km i „Toj-toj” za Agrykoloą) i tak pozwoliła mi dobiec w założonym czasie – 1:59
Ponieważ czułem się całkiem dobrze, po powrocie do domu postanowiłem się przejść z psem. Gdy wracaliśmy byłem tak zachwycony swoją kondycją, że zamiast spokojnie wjechać na górę windą postanowiłem jeszcze się sprawdzić z moim owczarkiem niemiecki, kto szybciej dobiegnie do domu (nasza standardowa zabawa). Wziąłem krótki rozbieg przed schodami mocnym wybiciem chciałem pokonać pierwsze 4 stopnie. Jakież było moje zdziwienie, gdy zamiast delikatnie wylądować na stopniu, „doleciałem” jedynie do krawędzi stopnia niżej i z całym impetem uderzyłem w nią zewnętrzną stroną śródstopia!
To był koniec wyścigu, bo ból odczuwalny przy chodzeniu zmusił mnie do skakania na jednej nodze…
Kolejne dni jasno wskazywały na naciągnięte ścięgno stopy oraz stłuczone śródstopie.
W czasie spoczynku nie odczuwałem żadnych problemów, jednak każdy krok wiązał się z dużym dyskomfortem.
Wyszedłem z założenia, że najlepszym rozwiązaniem będzie chodzenie w butach do biegania, bo są odpowiednio wyprofilowane i mają dobrą amortyzację. Po dwóch dniach testowałem już buty trekkingowe i inne „pancerne” obuwie. Wynik był zawsze ten sam – boli jak cholera!
Najlepiej chodziło mi się na bosaka w mieszkaniu…
W akcie desperacji sięgnąłem po kupione kilka dni wcześniej ekologiczne Icebugi (miały być, to buty, na co dzień, a że wykonane z dużą dbałością o środowisko spodobały się również mojej „ekożonie”) i z niedowierzaniem odczułem dużą ulgę. Co prawda stopa nadal pobolewała, ale już nie kulałem. Następnego dnia ból praktycznie zniknął, a po 4 dniach wybrałem się na krótki trening. Niestety po przebiegnięciu 2 km ból był znowu nie do wytrzymania i kuśtykając wróciłem do domu.
Postanowiłem dłużej odpocząć od treningów i nie wkładać na nogi nic oprócz moich „leczniczych” Icebugów.
Na koniec tego przydługiego wstępu dodam tylko, że po 2 tygodniach rozpocząłem znowu regularne treningi.
Przejdźmy teraz do samych butów.
Z wyglądu nie wyróżniają się niczym szczególnym, no może poza bieżnikiem podeszwy, który ma kształt stopy (palce, pięta, itd.). Z początku myślałem, że jest to jedynie zabieg estetyczny i zupełnie nie przyszło mi do głowy, że but ma jednak w sobie tak głośno omawianą w świecie biegowym nutkę myśli naturalistycznej.
Aby poukładać to jakoś sensownie podzielę EStilo na części.
Podeszwa:
Wykonana z czarnej gumy, na polskiej stronie producenta znajdziemy informację, że w 70% podlega recyklingowi, jednak szperając w Internecie znalazłem, że 70% materiałów pochodzi z recyklingu (w dużej mierze pewnie są to stare opony). Niezależnie od pochodzenia guma wydaje się być trwała i dość elastyczna. Nie ma też jakiegoś intensywnego zapachu, który podobno mają artykuły wykonane z surowców wtórnych.
Na plus trzeba zaliczyć również bardzo interesujący bieżnik w kształcie stopy. Nie wiem na ile kształt bieżnika jest wynikiem przemyśleń inżynierów a na ile designerów jednak sama podeszwa jest bardzo elastyczna (pozwala skręcić but w rulon), a różnica wysokości pięty od śródstopia wydaje się być niewielka.
Wkładka:
Kolejnym ciekawym zabiegiem jest wykorzystanie wkładki firmy Archflexsystem http://www.archflexsystem.com Wkładki te dzięki swojej budowie pomagają przy wybiciu oraz zapewniają mniejsze zmęczenie stóp. Ciekawymi elementami są:
- gumowa/kauczukowa wstawka pod piętą
- wzmocniona krawędź wewnętrzna
- trójkątne wybrzuszenie na wysokości śródstopia – gdy patrzę na wkładkę ten element zawsze wydaje mi się być nie na miejscu, jednak moje odczucia jasno wskazują, że jestem w błędzie
Wkładka jest opisywana jako ortopedyczna.
Podczas pierwszych treningów po kontuzji używałem tej wkładki w butach biegowych – efekt bardzo zadowalający.
Wierzch:
Do produkcji wierzchniej części buta wykorzystana została skóra garbowana roślinnymi garbnikami (jak przystało na buty ekologiczne) i jest bardzo miękka, właściwie to moje pierwsze tak delikatne w dotyku skurzane buty.
Wyściółka:
Tak jak w przypadku wierzchu wykonana jest z bardzo delikatnej skóry – spokojnie można chodzić w nich bez skarpetek.
Podsumowanie:
Buty Icebug EStilo, mimo iż niepozorne okazały się świetnym obuwiem z grupy „after sport”, a w moim wypadku również obuwiem rehabilitacyjnym

Dzięki dodatkowej parze sznurówek w kolorze czarnym (oryginalne są jaskrawo zielone) dobrze sprawdzą się również do dżinsów i marynarki.
Nie wiem do końca ile kosztowały, bo był to prezent od żony, wiem jednak, że nie są sprzedawane w tradycyjnych kanałach dystrybucji (tak jak inne modele tej firmy), a kupić je możemy )po promocyjnych cenach) jedynie u polskiego przedstawiciela www.icebug.pl www.facebook.com/IcebugPolska
Dołączam fotki przybrudzonych trochę Icebug'ów EStilo - zdjęcia nówek każdy sobie znajdzie na stronie
