żony biegaczy
Moderator: beata
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 25 kwie 2012, 12:37
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam,
mam 24 lata i męża biegacza Bardzo się cieszę że ma pasję ale życie z takim człowiekiem nie jest łatwe Czy znacie codzienne treningi, kibicowanie na biegach, gotowanie pełnowartościowych posiłków i ciągłe pozostawanie w domu zamiast chodzenia na imprezy bo mąż biega :/ jeśli tak to piszcie Fajnie byłoby razem kibicować mężom i spotykać się na "biegach" w innym mieście czy kraju.
mam 24 lata i męża biegacza Bardzo się cieszę że ma pasję ale życie z takim człowiekiem nie jest łatwe Czy znacie codzienne treningi, kibicowanie na biegach, gotowanie pełnowartościowych posiłków i ciągłe pozostawanie w domu zamiast chodzenia na imprezy bo mąż biega :/ jeśli tak to piszcie Fajnie byłoby razem kibicować mężom i spotykać się na "biegach" w innym mieście czy kraju.
-
- Wyga
- Posty: 81
- Rejestracja: 04 kwie 2012, 11:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
hej!!!
najlepsze co mi przychodzi to sama zacznij biegac!!!! (jesli lubisz...) zycie rzeczywiscie wtedy sie troche inaczej kreci ale we dwoje jest zdecydowanie latwiej i motywacja nie spada, bo jak On idzie na trening to ja co??? tak mam siedziec??? i mowie wtedy : Ok, to ja tak tylko potruchtam, bo nie mam dnia i okazuje sie ze na treningu samopoczucie od razu sie poprawia. U mnie jest moze troche inaczej, bo to ja lepiej biegam od meza i to ja zaczelam jezdzic najpierw na zawody, ale odkad biegamy razem jest mi duzo przyjemniej i razem sie motywujemy ( ja np. przed okresem mam takie zejscie ze nawet do pracy nie chce mi sie chodzic, a co dopiero biegac - a moze powinnam napisac odwrotnie???)
jezdzij z mezem na zawody, atmosfera jest super nawet jak jestes tylko widzem, a jak Ty pobiegniesz to bedziesz w euforii chocbys dyszke w poltorej godzinki meczyla. albo znajdz inne hobby zebys miala zajecie- wtedy nie bedzie wzajemnych pretensji, ze ktores z Was czuje sie zaniedbane.
napisz czy biegasz lub czy mialabys ochote zaczac
najlepsze co mi przychodzi to sama zacznij biegac!!!! (jesli lubisz...) zycie rzeczywiscie wtedy sie troche inaczej kreci ale we dwoje jest zdecydowanie latwiej i motywacja nie spada, bo jak On idzie na trening to ja co??? tak mam siedziec??? i mowie wtedy : Ok, to ja tak tylko potruchtam, bo nie mam dnia i okazuje sie ze na treningu samopoczucie od razu sie poprawia. U mnie jest moze troche inaczej, bo to ja lepiej biegam od meza i to ja zaczelam jezdzic najpierw na zawody, ale odkad biegamy razem jest mi duzo przyjemniej i razem sie motywujemy ( ja np. przed okresem mam takie zejscie ze nawet do pracy nie chce mi sie chodzic, a co dopiero biegac - a moze powinnam napisac odwrotnie???)
jezdzij z mezem na zawody, atmosfera jest super nawet jak jestes tylko widzem, a jak Ty pobiegniesz to bedziesz w euforii chocbys dyszke w poltorej godzinki meczyla. albo znajdz inne hobby zebys miala zajecie- wtedy nie bedzie wzajemnych pretensji, ze ktores z Was czuje sie zaniedbane.
napisz czy biegasz lub czy mialabys ochote zaczac
-
- Wyga
- Posty: 111
- Rejestracja: 24 wrz 2011, 12:14
- Lokalizacja: Valencia
Hehe właśnie sobie przypomniałam, jak mi kumpela z trasy powiedziała,żebym zmieniła chłopca na biegającego bo....
"Chłop biegający jest mniej awanturujący się" .
No i miała rację .
"Chłop biegający jest mniej awanturujący się" .
No i miała rację .
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6508
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Ech, no właśnie, trzeba by zapytać naszych mężów, czy odczuwają jakoś dotkliwie to, że mają żony biegaczki.DariaB pisze:Tu znajdziesz wiecej biegajacych zon, niz zon biegaczy.
Do pracy chodzę, zakupy robię, obiady gotuję nie myśląc o tym, czy pełnowartościowe, czy nie, tylko raczej czy mąż nie będzie narzekał. Imprez ani alkoholu nie unikam (choć imprez prędzej bo ani nie przepadam a poza tym dużo pracuję i ja, i mąż). Poza tym jeszcze całe pozasportowe życie - jakieś sprawy, urzędy, inne prace, rodzina itp.
Biegam 6-7 razy w tyg. A ile żon wychowuje do tego jeszcze dzieci.
Wiesz, po kilkunastu czy kilkudziesięciu latach biegania staje się ono częścią życia i jakoś tak się w to życie wpasowuje, że nie wpływa na całą jego resztę.
ps. nawet bym nie chciała, żeby mój mąż biegał - ma zupełnie inne zajęcia i myślę, że takie dopełnianie się ma większy sens, niż wspólne robienie tego samego ...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 252
- Rejestracja: 24 cze 2010, 12:25
- Życiówka na 10k: 58:30
teraz pewnie się gromy z męskiej strony posypią
ale jest zasadnicza różnica czy to mąż biega czy żona biega
kobieta biegająca stara się wykorzystać cały czas pozabiegowy żeby reszta rodzinki nie "ucierpiała" z tytułu jej treningowych nieobecności
jak się czyta wątek wyżej to widać że mąż ma nastawienie ... cała rodzinko dostosuj się bo ja biegam - jedz to co ja chcę/mogę rób to co ja chcę/mogę
wynika to moim zdaniem z wrodzonej skłonności do egoizmu
oczywiście są wyjątki i nie jest to święta zasada ale jak tak patrzę na znajome pary to coś w tym jednak jest
jak ja uważam co jem i piję bo trening i dieta - mój M w najlepsze opija się piwkiem i objada chipsami - ale jak jemu przyjdzie do głowy dieta to ja mam jeść dokładnie to samo i w domu alkoholu nie uraszysz - bo on nie pije więc ja też nie mogę a nawet więcej jako kochająca żona nawet nie powinnam chcieć
taki to gatunek
ale jest zasadnicza różnica czy to mąż biega czy żona biega
kobieta biegająca stara się wykorzystać cały czas pozabiegowy żeby reszta rodzinki nie "ucierpiała" z tytułu jej treningowych nieobecności
jak się czyta wątek wyżej to widać że mąż ma nastawienie ... cała rodzinko dostosuj się bo ja biegam - jedz to co ja chcę/mogę rób to co ja chcę/mogę
wynika to moim zdaniem z wrodzonej skłonności do egoizmu
oczywiście są wyjątki i nie jest to święta zasada ale jak tak patrzę na znajome pary to coś w tym jednak jest
jak ja uważam co jem i piję bo trening i dieta - mój M w najlepsze opija się piwkiem i objada chipsami - ale jak jemu przyjdzie do głowy dieta to ja mam jeść dokładnie to samo i w domu alkoholu nie uraszysz - bo on nie pije więc ja też nie mogę a nawet więcej jako kochająca żona nawet nie powinnam chcieć
taki to gatunek
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
trudno żeby się gromy nie posypały kiedy w taki sposób generalizujesz i używasz określeń typu "wrodzony egoizm" czy "taki to gatunek".
to tak jak ja bym napisał: "taka to już Wasza natura kobieca pisać bzdury i wyciągać logicznie nieuprawnione wnioski."
miło by Tobie było? nie? to nie pisz bzdur.
to tak jak ja bym napisał: "taka to już Wasza natura kobieca pisać bzdury i wyciągać logicznie nieuprawnione wnioski."
miło by Tobie było? nie? to nie pisz bzdur.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 252
- Rejestracja: 24 cze 2010, 12:25
- Życiówka na 10k: 58:30
ooo Kuba udało mi się Cię sprowokować
napisałam że to generalizacja i że są napewno inni faceci i inne kobiety a swoje zdanie opieram na tych których znam a jak nie wyraziłam tego jasno to się poprawiam
ale to chyba ty lansujesz teorie że kobiety nie trenują równo ciężko jak mężczyźni więc nie powinny dostawać takich samych nagród za pierwsze miejsce - to też generalizacja
napisałam że to generalizacja i że są napewno inni faceci i inne kobiety a swoje zdanie opieram na tych których znam a jak nie wyraziłam tego jasno to się poprawiam
ale to chyba ty lansujesz teorie że kobiety nie trenują równo ciężko jak mężczyźni więc nie powinny dostawać takich samych nagród za pierwsze miejsce - to też generalizacja
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6508
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
No i już jest draka
Trochę racji w tym, co napisała Joanna jest, ale przyczyny są złożone i raczej nie powiedziałabym, że to "wrodzony egoizm" mężczyzn. Raczej uwarunkowania społeczne, kulturowe, biologiczne itp. Inaczej psychicznie skonstruowana jest kobieta, inaczej mężczyzna. Kobieta z założenia będzie dbała o dom i dostosowywała się do reszty domowników, a bieganie zostawi sobie jako własną niszę nie kolidującą z resztą życia, niejako na boku. Mężczyzna może bardziej w tym, co robi chciałby być jednak zauważony, podziwiany, doceniony. A to przecież lepiej, niż gdyby siedział na kanapie w piwem. Tak po prostu jest. A wszystko to i tak kwestia dogadania się i priorytetów.
Trochę racji w tym, co napisała Joanna jest, ale przyczyny są złożone i raczej nie powiedziałabym, że to "wrodzony egoizm" mężczyzn. Raczej uwarunkowania społeczne, kulturowe, biologiczne itp. Inaczej psychicznie skonstruowana jest kobieta, inaczej mężczyzna. Kobieta z założenia będzie dbała o dom i dostosowywała się do reszty domowników, a bieganie zostawi sobie jako własną niszę nie kolidującą z resztą życia, niejako na boku. Mężczyzna może bardziej w tym, co robi chciałby być jednak zauważony, podziwiany, doceniony. A to przecież lepiej, niż gdyby siedział na kanapie w piwem. Tak po prostu jest. A wszystko to i tak kwestia dogadania się i priorytetów.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 252
- Rejestracja: 24 cze 2010, 12:25
- Życiówka na 10k: 58:30
oj tam zaraz draka - chciałam się trochę podroczyć
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
joanna - kobiety trenują równie ciężko
nagrody nie są przyznawane za stopień wysiłku ale za rezultat na zawodach, a wysokośc nagód odpowiada ocenie tego rezultatu - skoro organizator ocenia, że rezultat było łatwiej osiągnąć niż w rywalizacji mężczyzn to przyznał mniejszą nagrodę.
i co z tego piszesz, że generalizujesz, skoro jednak generalizujesz co jest samo w sobie niesprawiedliwe - po prostu tego nie rób i nie używaj obraźliwych sformułowań to chyba nie jest trudne?
ja rozumiem, że są faceci, z powodu biegania których żony są pokrzywdzone - ciekawe co naprawdę myśli moja żona - pewnie czasami jest jej przykro, że mniej czasu poświęcam dla niej i dla domu; z drugiej sotrny dzięki bieganiu ma odstresowanego, wyżytego, i szczęśliwego męża... a ja staram się wmiarę możliwości by moje bieganie nie przynosiło szkody rodzinie
nagrody nie są przyznawane za stopień wysiłku ale za rezultat na zawodach, a wysokośc nagód odpowiada ocenie tego rezultatu - skoro organizator ocenia, że rezultat było łatwiej osiągnąć niż w rywalizacji mężczyzn to przyznał mniejszą nagrodę.
i co z tego piszesz, że generalizujesz, skoro jednak generalizujesz co jest samo w sobie niesprawiedliwe - po prostu tego nie rób i nie używaj obraźliwych sformułowań to chyba nie jest trudne?
ja rozumiem, że są faceci, z powodu biegania których żony są pokrzywdzone - ciekawe co naprawdę myśli moja żona - pewnie czasami jest jej przykro, że mniej czasu poświęcam dla niej i dla domu; z drugiej sotrny dzięki bieganiu ma odstresowanego, wyżytego, i szczęśliwego męża... a ja staram się wmiarę możliwości by moje bieganie nie przynosiło szkody rodzinie
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 252
- Rejestracja: 24 cze 2010, 12:25
- Życiówka na 10k: 58:30
To masz szczęśliwą żonę tak trzymać!
generalizowanie jest jak statystyka :0 ) można się obrażać trudno bez niej żyć chociaż idąc z psem statystycznie mamy trzy nogi.
nie bardzo wiem co było takie obraźliwe - gatunkiem - jakby nie patrzeć jesteśmy i wszyscy mamy wrodzoną skłonność do egoizmu dopiero społeczeństwo uczy nas innych zachowań. Dwu tygodniowe niemowle jak coś mu dolega bedzie się wydzierać w niebogłosy i nie będzie zwracać uwagi że mama chce spać - dopiero z wiekiem uczymy się nie być egoistami
kobiety z racji funkcji biologicznych i oczekiwań społecznych (znów wielka generalizacja) będą zaspokajać potrzeby innych przed swoimi - i wierz mi biegałam z różnymi dziewczynami - każda dosłownie KAŻDA miała dylematy, rozsterki że zaniedbuje dzieci (małe) że nie poświęca im wystarczajaco dużo czasu - przejmowała się teskstami mężów "znów idziesz biegać" "czemu tak długo" "jak cie nie było to ..." facetom (generalizacja) przeszkadza że żona wychodzi jest nie dostępna ma coś innego po za nim - gdzie jednocześnie sami jeździli w tym czasie na rowerze, żeglowali ... w ten oto sposób tracę biegowe partnerki - sama nie jestem wolna od takich rozsterek ale u mnie wrodzona skłonność do egoizmu nie została do końca zduszona przez społeczeństwo i biegam nadal - chociaż wybieram np. 6 rano kiedy rodzinka jeszcze śpi żeby nie tracić cennego czasu z dzieckiem w weekend (o tej porze zresztą biega dużo kobiet chyba jest to jedyna taka pora że kobiet biega więcej niż facetów - moja obserwacja nie poparta żadnymi badaniami)
generalizowanie jest jak statystyka :0 ) można się obrażać trudno bez niej żyć chociaż idąc z psem statystycznie mamy trzy nogi.
nie bardzo wiem co było takie obraźliwe - gatunkiem - jakby nie patrzeć jesteśmy i wszyscy mamy wrodzoną skłonność do egoizmu dopiero społeczeństwo uczy nas innych zachowań. Dwu tygodniowe niemowle jak coś mu dolega bedzie się wydzierać w niebogłosy i nie będzie zwracać uwagi że mama chce spać - dopiero z wiekiem uczymy się nie być egoistami
kobiety z racji funkcji biologicznych i oczekiwań społecznych (znów wielka generalizacja) będą zaspokajać potrzeby innych przed swoimi - i wierz mi biegałam z różnymi dziewczynami - każda dosłownie KAŻDA miała dylematy, rozsterki że zaniedbuje dzieci (małe) że nie poświęca im wystarczajaco dużo czasu - przejmowała się teskstami mężów "znów idziesz biegać" "czemu tak długo" "jak cie nie było to ..." facetom (generalizacja) przeszkadza że żona wychodzi jest nie dostępna ma coś innego po za nim - gdzie jednocześnie sami jeździli w tym czasie na rowerze, żeglowali ... w ten oto sposób tracę biegowe partnerki - sama nie jestem wolna od takich rozsterek ale u mnie wrodzona skłonność do egoizmu nie została do końca zduszona przez społeczeństwo i biegam nadal - chociaż wybieram np. 6 rano kiedy rodzinka jeszcze śpi żeby nie tracić cennego czasu z dzieckiem w weekend (o tej porze zresztą biega dużo kobiet chyba jest to jedyna taka pora że kobiet biega więcej niż facetów - moja obserwacja nie poparta żadnymi badaniami)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
joanna, już tłumaczę:
po pierwsze, generalizowanie nie jest jak statystyka, statystyka mówi, że, załóżmy coś głupiego, 60% facetów brudne skapetki zostawia przy łóżku zamiast wyprać. generalizowanie mówi: "faceci to brudasy i zostawiją śmierdziące skarpety przy łóżku". taka to różnica, chyba znacząca?
po drugie, z twojego poprzedniego postu wynikało, że słowo "gatunek" odnosisz do mężczyzn a nie do ludzi w ogóle
myślę jednak że poza sporami o formę wypowiedzi myślimy podobnie
małżeństwo jest sztuką kompromisu i lekcją przedkładania dobra wspólnego nad własne (w rozsądnych granicach), odrabiać te lekcje muszą obie płcie.
po pierwsze, generalizowanie nie jest jak statystyka, statystyka mówi, że, załóżmy coś głupiego, 60% facetów brudne skapetki zostawia przy łóżku zamiast wyprać. generalizowanie mówi: "faceci to brudasy i zostawiją śmierdziące skarpety przy łóżku". taka to różnica, chyba znacząca?
po drugie, z twojego poprzedniego postu wynikało, że słowo "gatunek" odnosisz do mężczyzn a nie do ludzi w ogóle
myślę jednak że poza sporami o formę wypowiedzi myślimy podobnie
małżeństwo jest sztuką kompromisu i lekcją przedkładania dobra wspólnego nad własne (w rozsądnych granicach), odrabiać te lekcje muszą obie płcie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 252
- Rejestracja: 24 cze 2010, 12:25
- Życiówka na 10k: 58:30
pewnie że podobnie
ale jak już powiesz "większośc facetów to brudasy" na podstawie tych 60% to jest statystyka i generalizowanie
dlatego pewnie większość kobiet rzeczywiście nie trenuje równie ciężko jak faceci - ja jestem przykładem tej większości ale te które stają na podium napewno trenują przynajmniej równie ciężko i warto by było to docenić nawet jeżeli konkurencję mają mniejszą - bo przy braku konkurencji trudniej się zmotywować do naprawdę ciężkiego treningu
ale jak już powiesz "większośc facetów to brudasy" na podstawie tych 60% to jest statystyka i generalizowanie
dlatego pewnie większość kobiet rzeczywiście nie trenuje równie ciężko jak faceci - ja jestem przykładem tej większości ale te które stają na podium napewno trenują przynajmniej równie ciężko i warto by było to docenić nawet jeżeli konkurencję mają mniejszą - bo przy braku konkurencji trudniej się zmotywować do naprawdę ciężkiego treningu
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
mój mąż musiał zacząć biegać, bo inaczej by ze mną zwariował;)
gorzej, że syn biega coraz szybciej i ja już przestaję nadążać, bo kiepska ze mnie sprinterka (no i on tak może cały dzień...)
gorzej, że syn biega coraz szybciej i ja już przestaję nadążać, bo kiepska ze mnie sprinterka (no i on tak może cały dzień...)