czas to podstawa - Rzeżnika można biec 8 h a można 16 h- 8 h to tylko ciut więcej niż dla niektórych czas z maratonuErgoJanek pisze: Mylące jest też liczenie kilometrów - trzeba bardziej zwracać uwagę na czas, bo jak już ktoś zauważył 35km Shvestova to nie to samo co np. moje 35km...
Komentarz do artykułu Jak do Comrades Marathon przygotowuje się rekordzista trasy Leonid Shvetsov
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2876
- Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Jeśli zwrócimy uwagę na czas, to jego 35 km zajmie mu około 2h20.ErgoJanek pisze: Mylące jest też liczenie kilometrów - trzeba bardziej zwracać uwagę na czas, bo jak już ktoś zauważył 35km Shvestova to nie to samo co np. moje 35km...
2h20 to będą Twoje najdłuższe treningi?

- ErgoJanek
- Stary Wyga
- Posty: 196
- Rejestracja: 24 lut 2010, 14:36
- Życiówka na 10k: 38:52
- Życiówka w maratonie: 3h28
No właśnie...Adam Klein pisze:Jeśli zwrócimy uwagę na czas, to jego 35 km zajmie mu około 2h20.
2h20 to będą Twoje najdłuższe treningi?
A może robiąc 210km w tygodniu najdłuższy bieg ciągły może trwać 2h20...? Nie wiem.
Ja po półmaratonie planuję zwiększyć objętość ogólną.
Jako najdłuższe treningi planuję biec 50km na Harpaganie, pewnie na jakiś weekend będę też jechał na weekend pobiegać w Górach Świętokrzyskich (jest fajny fragment głównego szlaku - 36km). No i może w prawdziwe góry uda się pojechać...? Na majówkę też będę robił sporo wytrzymałości biegając, rowerując, pływając w jeziorze i kajakując po Suwalszczyźnie. Przynajmniej taki jest plan.
Zastanawiam się jeszcze jak zrobić z treningiem siły, której znaczenie Shvetsov też podkreśla... Chyba trzeba biegać w górach podbiegi i zbiegi... No i ćwiczenia w domu raz w tygodniu.
Pzdr,
Janek
Janek
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Wg mnie, jesli chodzi o siłę (zwłaszcza, że nie mieszkasz w górach i nie możesz robić często mocnych podejść czy innych ćwiczeń na podbiegach) podstawa to te "ćwiczenia" w domu. Nie tylko te, które sprawią, że będziesz mocniej się wybijał, mocniej wchodził ale także te, które sprawią, że po 5 godzinach wysiłku będziesz w stanie nadal podnosić nogę, zginać biodro.ErgoJanek pisze:Adam Klein pisze: Zastanawiam się jeszcze jak zrobić z treningiem siły, której znaczenie Shvetsov też podkreśla... Chyba trzeba biegać w górach podbiegi i zbiegi... No i ćwiczenia w domu raz w tygodniu.
Zbiegi - jeśli ktoś trenuje zbiegi żeby poprawić siłę to naraża się na naprawdę poważne kontuzje kolan. To jest najgłupsza rzecz (sorry Janek

Mięsień czworogłowy poprawia się nie na zbiegach ale właśnie tymi "ćwiczeniami w domu".
- ErgoJanek
- Stary Wyga
- Posty: 196
- Rejestracja: 24 lut 2010, 14:36
- Życiówka na 10k: 38:52
- Życiówka w maratonie: 3h28
Co do zbiegów to jak już będę w miejscu, gdzie w ogóle jest z czego zbiegać to sobie tego nie odmówię! 
Rozumiem, że jakbym raz w tygodniu specyficznie nastawiał się na trening zbiegów to mógłbym mieć problemy z kolanami. Jednak to chyba nie ten przypadek. Po prostu mnie wydaje się, że jeśli zawody są w górach to trzeba też w górach trochę potrenować...
A co do ćwiczeń w domu, to na zbiegi planuję wykorzystać polecane przez Ewę Witek ćwiczenia na ekscentryczną pracę mięśnia czworogłowego.

Rozumiem, że jakbym raz w tygodniu specyficznie nastawiał się na trening zbiegów to mógłbym mieć problemy z kolanami. Jednak to chyba nie ten przypadek. Po prostu mnie wydaje się, że jeśli zawody są w górach to trzeba też w górach trochę potrenować...
A co do ćwiczeń w domu, to na zbiegi planuję wykorzystać polecane przez Ewę Witek ćwiczenia na ekscentryczną pracę mięśnia czworogłowego.
Pzdr,
Janek
Janek
- ErgoJanek
- Stary Wyga
- Posty: 196
- Rejestracja: 24 lut 2010, 14:36
- Życiówka na 10k: 38:52
- Życiówka w maratonie: 3h28
Wczoraj ktoś mnie uświadomił, że ten bieg Comrades to jest po asfalcie... to prawda? Dlatego oni mają tempo 3:40! Teraz się mniej dziwię!
Jakoś do głowy mi nie przyszło, że to może być po asfalcie. Bez sensu... lecieć do RPA i biegać po asfalcie. Trail to jest to!
Jakoś do głowy mi nie przyszło, że to może być po asfalcie. Bez sensu... lecieć do RPA i biegać po asfalcie. Trail to jest to!

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 522
- Rejestracja: 15 kwie 2008, 17:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
- Kontakt:
Prawda
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 17 kwie 2012, 23:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Rozmawiałem kilka dni temu z Leonidem na Maratonie Piasków (Team Poland wygrał z jego drużyną Sport Life Team) i zdradził nam kilka sekretów swoich przygotowań do Comrades. Od przyszłego tygodnia zabieram się za przygotowanie z uwzględnieniem jego rad i po Comrades chętnie się podzielę informacją jak się to sprawdziło.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Posiadłeś ten tajemniczy "knowhow" ? 

-
- Stary Wyga
- Posty: 241
- Rejestracja: 28 lis 2010, 18:20
- Życiówka na 10k: 45m
- Życiówka w maratonie: 3h50m
Dokladnie wszystkie zrodla anglojezyczne na temat treningu do ultra mowia jednoznacznie dlugie weekendowe wybiegania tzw:back to back,badz sandwiche tzn: sobota,niedziela po kilka godzin .Tutaj jest kilka przykladowych planow:Qba Krause pisze:Krzysiek, mam pytania:
- czy uważasz, że właściwszym jest trening, który rezygnuje z bardzo długich wybiegań na rzecz krótszych, ale o wyższej intensywności?
- czy zauważasz róznice w przygotowaniach do biegów ultra między zawodowcami a amatorami oraz między zawodnikami doświadczonymi w ultra a debiutantami?
Moje pytania biorą się z tego, że w lekturze amerykańskich stron poświęconych biegom ultra, we wszystkich praktycznie źródłach jest kładziony wyraźny nacisk na długie wybiegania w przygotowaniach do pierwszego biegu ultra.
http://www.ultramarathonrunning.com/training/index.html,
ktore zreszta zostaly skrytykowane w dziale ultra na tym forum,jak juz wczesniej pisalem w innym watku przerobilem jeden z tych planow a dokladnie plan ulozony z mysla o Comrades marathon poniewaz bieglem bieg o podobnej dlugosci tyle ze w uk,(tylko ze to nie byl bieg po asfalcie tylko cross country 2pkt do utmb)bieg ukonczylem calkiem niezle bo gdzies w polowie stawki bylem 52 na 130 startujacych dodam tylko ze byl to moj drugi start w zyciu po niespelna 2 latach biegania ale do rzeczy mysle ze to wlasnie dzieki tym 4-5 h dlugim biegom udalo mi sie ukonczyc bieg bez rzadnych niespodzianek w sumie to bylem zaskoczony ze po skonczonym biegu nie umieralem ,teraz trenuje do B7D wedlug podobnego planu tyle ze troche go zmodyfikowalem tzn dolozylem troche km(w tygodniu) a wszystkie dlugie wybiegania narazie w oklicy 35-40km robie w terenie "gorzystym"na tyle na ile pozwala mieszkanie w londynie
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 17 kwie 2012, 23:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie wiedziałem, ze jest az tak tajemniczy, dopóki tego tu nie przeczytałem, ale Leonid powiedział, że to są jedyne 3 rzeczy, które dodaje do biegania, specjalnie przed Comrades w dół, do wzmocnienia czworogłowego...Adam Klein pisze:Posiadłeś ten tajemniczy "knowhow" ?
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
A w tym roku jest w dół, tak?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 17 kwie 2012, 23:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tak, w tym roku jest w dół. Z tego co mówił Leonid, to najtrudniejsze jest ostatnie 30km, bo dopiero wtedy zaczyna się "zjazd". 60km jest mniej więcej na tej samej wysokości co start, a pomiędzy jest kilka "górek", na których można już nieźle oberwać i wtedy te ostatnie 30km jest prawdziwą masakrą... zobaczymy jak to będzie
W tym roku startuje tam kilku Polaków więc pewnie będzie kilka relacji.

- Arek Bielsko
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1004
- Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
wg mnie im mniejsze doświadczenie w ultra, tym większą wagę powinno się przykładac do dłuuugich wybiegań, tu chodzi przede wszystkim o psychę, trzeba się najpierw upewnić, że nie takie to ultra straszne jak go malują
debiutanci sa najcześciej zestresowani tym, że nie wiedzą jak zniosą taki długi wysiłek,
pierwsza setka, druga, trzecia... a potem to już jakoś leci, wiadomo że organizm to wytrzyma i tyle, można sie wtedy skupić na tempie i skrócić dłuuugie treningi, do zwykłych długich
no a biegi ultra górskie to jeszcze inna sprawa... kto nie biegał w górach, a wybrał się na jakiś górski bieg, to wie jak boli to "zdziwienie"
podczas biegania po górach, po kamorach, na szalonych zbiegach i morderczych podbiegach/podejściach stopa wykonuje tysiące dziwnych, niekontrolowanych skręceń we wszystkie możliwe strony... jesli ktos nie trenuje w takim terenie, to kończy sie to raczej boleśnie i urazowo... do tego ciągła zmiana tempa, niby pod górę truchtamy wolno, ale sapiemy jak lokomotywa... czas szybko leci, a dystans coś słabiutko... a tu zaraz ściana w dół i hejaaaaa... popuścisz troche nogi i gleba na całego... dlatego tak ważne są ćwiczenia siłowe, obwodowe, bo mocny brzuch i plecy się bardzo przydają podczas ciągłego balansowania, a jesli są kijaszki, to łapki i barki trzeba troszkę "przypakować"
ogólnie w górach "ni ma letko"
ja teraz pod Rzeźnika, po ostro przepracowanej na siłce zimie, obecnie wykonuje dosyć eksperymentalny trening (jak dla mnie) i widze, że daje mi to dobre efekty... sie zobaczy

debiutanci sa najcześciej zestresowani tym, że nie wiedzą jak zniosą taki długi wysiłek,
pierwsza setka, druga, trzecia... a potem to już jakoś leci, wiadomo że organizm to wytrzyma i tyle, można sie wtedy skupić na tempie i skrócić dłuuugie treningi, do zwykłych długich

no a biegi ultra górskie to jeszcze inna sprawa... kto nie biegał w górach, a wybrał się na jakiś górski bieg, to wie jak boli to "zdziwienie"

podczas biegania po górach, po kamorach, na szalonych zbiegach i morderczych podbiegach/podejściach stopa wykonuje tysiące dziwnych, niekontrolowanych skręceń we wszystkie możliwe strony... jesli ktos nie trenuje w takim terenie, to kończy sie to raczej boleśnie i urazowo... do tego ciągła zmiana tempa, niby pod górę truchtamy wolno, ale sapiemy jak lokomotywa... czas szybko leci, a dystans coś słabiutko... a tu zaraz ściana w dół i hejaaaaa... popuścisz troche nogi i gleba na całego... dlatego tak ważne są ćwiczenia siłowe, obwodowe, bo mocny brzuch i plecy się bardzo przydają podczas ciągłego balansowania, a jesli są kijaszki, to łapki i barki trzeba troszkę "przypakować"

ogólnie w górach "ni ma letko"

ja teraz pod Rzeźnika, po ostro przepracowanej na siłce zimie, obecnie wykonuje dosyć eksperymentalny trening (jak dla mnie) i widze, że daje mi to dobre efekty... sie zobaczy

"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 17 kwie 2012, 23:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ćwiczenia od Leonida zadziałały i bez problemu zbiegałem - udziec wytrzymał do samego końca i na finiszu na stadionie jeszcze łyknąłem kilkanaście osób, które już mocno kuśtykały...