pacemakerzy
- kisio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1774
- Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To i ja o 3:30
Człowieku! Jak chcesz się ścigać nie bierz balonika! Jak chcesz zrobić 3:25 to nie bierz grupy na 3:30!
To co zrobiłeś to jakaś masakra. Dwie minuty zapasu na półmetku? na 30km dobra pozycja wyjściowa, żeby ciut przyspieszyć i połamać 3:25? (i to przy dobrych wiatrach solidnie połamać)
Żeby dokładnie oddać sytuację należy napisać, że średnie tempo z kolejnych kilometrów było tylko trochę szybsze niż zakładane, ale wyglądało to tak, że przez 3/4 km biegliśmy dużo za szybko.. a jak zbliżał się znacznik kolejnego kilometra to nagle zwalnialiśmy na 100m do 5:15 żeby nie było za szybko, a za znacznikiem dawaj ogień lecimy dalej poniżej 4:50.
Między 14 a 18km odłączyliśmy się z kolegą od grupy i biegli swoim równym tempem i wyraźnie odpoczęliśmy ale jednak chęć trzymania się grupy mocno nas sponiewierała. Ja grupę odpuściłem gdzieś ok. 33km, kolega kilka km później. W kolejce do masażu spotkałem jeszcze dwóch kolegów z grupy, którzy też odpadli.
Nie szukam winnego, z innego powodu nie zrobiłem założonego wyniku, ale od kilku zawodów trafiam na zajęcy, którzy chyba zupełnie nie rozumieją jaka jest ich rola, prowadzą nierówno, szarpią, i zamiast doprowadzić całą grupę na zadany czas, doprowadzają kilku najsilniejszych na wynik kilka minut lepszy (Ci pewnie są im wdzięczni). Organizatorzy powinni jakoś weryfikować osoby zgłaszające się na zajęcy.
Zresztą kolega Wojsław na połówce w Warszawie prowadził grupę na 1:35 i wpadł na metę z czasem 01:33:35
Gratuluję wyników Panie Wojsławie!
I do tego wszystkie również pamiętam rozmowę przed startem, że połówkę lecimy po 5:00 a potem przyspieszamy.. i później wielokrotne (żeby nie powiedzieć ustawiczne) upominania, że za szybko. Nie tak się prowadzi grupę.
Człowieku! Jak chcesz się ścigać nie bierz balonika! Jak chcesz zrobić 3:25 to nie bierz grupy na 3:30!
To co zrobiłeś to jakaś masakra. Dwie minuty zapasu na półmetku? na 30km dobra pozycja wyjściowa, żeby ciut przyspieszyć i połamać 3:25? (i to przy dobrych wiatrach solidnie połamać)
Żeby dokładnie oddać sytuację należy napisać, że średnie tempo z kolejnych kilometrów było tylko trochę szybsze niż zakładane, ale wyglądało to tak, że przez 3/4 km biegliśmy dużo za szybko.. a jak zbliżał się znacznik kolejnego kilometra to nagle zwalnialiśmy na 100m do 5:15 żeby nie było za szybko, a za znacznikiem dawaj ogień lecimy dalej poniżej 4:50.
Między 14 a 18km odłączyliśmy się z kolegą od grupy i biegli swoim równym tempem i wyraźnie odpoczęliśmy ale jednak chęć trzymania się grupy mocno nas sponiewierała. Ja grupę odpuściłem gdzieś ok. 33km, kolega kilka km później. W kolejce do masażu spotkałem jeszcze dwóch kolegów z grupy, którzy też odpadli.
Nie szukam winnego, z innego powodu nie zrobiłem założonego wyniku, ale od kilku zawodów trafiam na zajęcy, którzy chyba zupełnie nie rozumieją jaka jest ich rola, prowadzą nierówno, szarpią, i zamiast doprowadzić całą grupę na zadany czas, doprowadzają kilku najsilniejszych na wynik kilka minut lepszy (Ci pewnie są im wdzięczni). Organizatorzy powinni jakoś weryfikować osoby zgłaszające się na zajęcy.
Zresztą kolega Wojsław na połówce w Warszawie prowadził grupę na 1:35 i wpadł na metę z czasem 01:33:35
Gratuluję wyników Panie Wojsławie!
I do tego wszystkie również pamiętam rozmowę przed startem, że połówkę lecimy po 5:00 a potem przyspieszamy.. i później wielokrotne (żeby nie powiedzieć ustawiczne) upominania, że za szybko. Nie tak się prowadzi grupę.
- zbigniewk
- Rozgrzewający Się
- Posty: 8
- Rejestracja: 26 paź 2010, 20:56
- Życiówka na 10k: 58 min.
- Życiówka w maratonie: brak
A ja chciałem podziękować Izie i Tomkowi, czyli zającom na 4:30. Wspaniała praca i pomoc dla grupy. I chociaż nie dałem rady dobiec z nimi do końca (był to mój debiut na takim dystansie ) to dzięki nim na pewno ukończyłem ten maraton. Chciałbym za rok znów znaleźć się pod taką opieką. nr.44
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2698
- Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
sami sobie jesteście winni, 12 letni żak kolarski posiada więcej wyczucia dystansu wiedzy oszczedzana energii siedzienia komuś na kole itd. itd. Taki bieg to nie tylko sprawdzian kto ma wiekszy VO 2 max. ale sprawdzań cwaniactwa sportowego inteligewncji itd. itd.
A tu jak te sirotki jak już znalazł się pacemaker który rwał tempo jak by was chciał urwać z koła to podnosi się wielkie larum. W erze garminów polaró gps itd. itd. to jest takie proste.
Reasumujać trzeba liczyć na siebie i czerpać z kolarstwa cwaniactwo i ointeligencje.
Tompoz
A tu jak te sirotki jak już znalazł się pacemaker który rwał tempo jak by was chciał urwać z koła to podnosi się wielkie larum. W erze garminów polaró gps itd. itd. to jest takie proste.
Reasumujać trzeba liczyć na siebie i czerpać z kolarstwa cwaniactwo i ointeligencje.
Tompoz
Tompoz
- wojtekwydmuch
- Wyga
- Posty: 115
- Rejestracja: 01 mar 2010, 17:06
Tompoz, Czemu akurat z kolarstwa, a nie z szachów albo szermierki, narciarstwa, curlingu i innych takich gdzie się biega, przyspiesza, zwalnia.
Ty taki cwaniak kolarski - przypomnij sobie swoje biegi na nogach i zwróć uwagę, że ta wiedza kolarska nie za bardzo nadaje się do zwiększenia tempa.
Ty taki cwaniak kolarski - przypomnij sobie swoje biegi na nogach i zwróć uwagę, że ta wiedza kolarska nie za bardzo nadaje się do zwiększenia tempa.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 474
- Rejestracja: 27 lip 2009, 13:11
- Życiówka na 10k: 48:42
- Życiówka w maratonie: 4:14:37
- Lokalizacja: Toruń
I ortografii...
A nawiązując do prowodyra: W erze wszechobecnej, za darmo dostępnej autokorekty to takie proste.
A nawiązując do prowodyra: W erze wszechobecnej, za darmo dostępnej autokorekty to takie proste.
- Iwan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1161
- Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
- Lokalizacja: Łódź
Widać nie dla tych co posiadają... "ointeligencje" czy też "inteligewncjie".misthunt3r pisze:I ortografii...
A nawiązując do prowodyra: W erze wszechobecnej, za darmo dostępnej autokorekty to takie proste.
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 12
- Rejestracja: 29 lut 2012, 22:03
- Życiówka na 10k: 46:38
- Życiówka w maratonie: brak
do: tompoz
Dawniej (15-16 lat temu) bawiłem się w ściganie rowerami i nie do końca masz racje. To nie my się przyczepiliśmy na chama do tego Pana i on chciał nas urwać. Ten Pan miał za zadanie jak najprościej doprowadzić grupkę (w pewnym momencie nawet powyżej 30 osób) do mety w założonym czasie, a nie urywać ich. Co by powiedział przykładowo lider drużyny, gdyby kilku jego zawodników zamiast mu pomóc w jeździe np. pod wiatr w wachlarzu rwali tempo przyspieszając i zwalniając? Ucieszyłby się bo po co mu koledzy? Przecież ma cacko Garmina lub innej firmy?
Co ma powiedzieć debiutant taki jak ja, który zaufał temu Panu i z całych sił chciał złamać 3.30? Nie odzywałem się w trakcie biegu bo myślałem, że tak musi być prowadzony bieg, ale skoro kilku - kilkunastu zawodników ma zastrzeżenia to chyba coś nie tak.
Co do cwaniactwa to odpowiedz czy naprawdę zadaniem tego Pana było uczenie go Nas, czy pomóc nam? Cwaniakować to można ścigając się, a nie pomagając.
Nie złamałem 3.30 ze względu na słabe przygotowanie siłowe i zdaję sobie z tego sprawe. Może gdyby bieg był prowadzony równiej to nie przytrafiła mi sie przygoda ze scianą. Straciłem zaufanie do instytucji Pacemakera na porzyszłość.
Dawniej (15-16 lat temu) bawiłem się w ściganie rowerami i nie do końca masz racje. To nie my się przyczepiliśmy na chama do tego Pana i on chciał nas urwać. Ten Pan miał za zadanie jak najprościej doprowadzić grupkę (w pewnym momencie nawet powyżej 30 osób) do mety w założonym czasie, a nie urywać ich. Co by powiedział przykładowo lider drużyny, gdyby kilku jego zawodników zamiast mu pomóc w jeździe np. pod wiatr w wachlarzu rwali tempo przyspieszając i zwalniając? Ucieszyłby się bo po co mu koledzy? Przecież ma cacko Garmina lub innej firmy?
Co ma powiedzieć debiutant taki jak ja, który zaufał temu Panu i z całych sił chciał złamać 3.30? Nie odzywałem się w trakcie biegu bo myślałem, że tak musi być prowadzony bieg, ale skoro kilku - kilkunastu zawodników ma zastrzeżenia to chyba coś nie tak.
Co do cwaniactwa to odpowiedz czy naprawdę zadaniem tego Pana było uczenie go Nas, czy pomóc nam? Cwaniakować to można ścigając się, a nie pomagając.
Nie złamałem 3.30 ze względu na słabe przygotowanie siłowe i zdaję sobie z tego sprawe. Może gdyby bieg był prowadzony równiej to nie przytrafiła mi sie przygoda ze scianą. Straciłem zaufanie do instytucji Pacemakera na porzyszłość.

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 16 kwie 2012, 15:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 4h12m04s
To i ja się dołączę do stwierdzenia, ze pacemakerzy na 4 15 byli świetni:) fakt, że nie biegłam długo z grupą bo bardzo nie lubię się dostosować do kroków innych, ale byłam długo tuż za nimi a potem długo tuż przed nimi i słyszałam jak dobrze motywują grupę, jak ostrzegają przed kałużami, jak zabierają dodatkowe picie dla tych, co nie mogli zdążyć dopchać się do stolików lub nie chcieli stawać. Jeden z panów zachęcał wszystkich człapiących się z tyłu grupy na dołączenie, czekał na nich i dopingował, żeby udało się dobić do grupy:) Niech każdy ocenia to jak chce, ale jak ktoś potrzebował takiego ojcowskiego wsparcia to miał po całości od panów pacemkerów na 4 15:) Chwała im za to:) Kobitka z drużyny szpiku:) Pozdrawiam
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 14 mar 2012, 13:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tu też przyłączam się do podziękowań dla Zajęcy na 4:15 (szczegóły w wątku na 4:15)
Tompoz: w gówniarskich czasach trenowałem kilka lat kolarstwo. wiem, co to chować się za kołem, jak się rwie peleton, ale ale wiem też, co to lider, ciągnący grupę na określony czas (a tu o to właśnie chodzi - jeśli nie zrozumiałeś zasad tej zabawy).
moi peace (4:15) nie dość, że pilowali czasu niemal co do sekundy, cholowali odstających, nieśli żarcie i picie dla grupy, to jeszcze ciągnęli za kaźdym razem pod wiatr każąc chować się za swoimi plecami (bez tego na maratońskiej bym padł na ryj). porównaj sobie...
Tompoz: w gówniarskich czasach trenowałem kilka lat kolarstwo. wiem, co to chować się za kołem, jak się rwie peleton, ale ale wiem też, co to lider, ciągnący grupę na określony czas (a tu o to właśnie chodzi - jeśli nie zrozumiałeś zasad tej zabawy).
moi peace (4:15) nie dość, że pilowali czasu niemal co do sekundy, cholowali odstających, nieśli żarcie i picie dla grupy, to jeszcze ciągnęli za kaźdym razem pod wiatr każąc chować się za swoimi plecami (bez tego na maratońskiej bym padł na ryj). porównaj sobie...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2698
- Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Widzę że nie zrozumieliście to napiszę otwartym tekstem
zawiódł pacemarker..................... ale jednoczesnie pokazał że mój syn 7 letni potrafi biegnąc sam na biegu na 1320 metrów rozlozyć siły i przebiec połówki biegu równiutko......................... a wy tego nie potraficie niestety
popracujcie trochę nad sobą by nastepnym razem poradzić sobie bez pacemerkera
Tompoz
zawiódł pacemarker..................... ale jednoczesnie pokazał że mój syn 7 letni potrafi biegnąc sam na biegu na 1320 metrów rozlozyć siły i przebiec połówki biegu równiutko......................... a wy tego nie potraficie niestety
popracujcie trochę nad sobą by nastepnym razem poradzić sobie bez pacemerkera
Tompoz
Tompoz
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 12
- Rejestracja: 29 lut 2012, 22:03
- Życiówka na 10k: 46:38
- Życiówka w maratonie: brak
Do: tompoz
Po co wiec pacemakerzy? Skoro wszyscy powinni sami umieć sobie poradzić. Moim zdaniem powinni pomagać, a nie przeszkadzać. Nie każdy ma nabiegane kilka maratonów i nie każdy używa na super zabawek mówiących jak ma biec i ufa prowadzącemu.
Zazdroszczę pozostałym biegającym, że mieli lepszych prowadzących. Może nastepnym razem i ja tak trafię.
Po co wiec pacemakerzy? Skoro wszyscy powinni sami umieć sobie poradzić. Moim zdaniem powinni pomagać, a nie przeszkadzać. Nie każdy ma nabiegane kilka maratonów i nie każdy używa na super zabawek mówiących jak ma biec i ufa prowadzącemu.
Zazdroszczę pozostałym biegającym, że mieli lepszych prowadzących. Może nastepnym razem i ja tak trafię.
- kisio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1774
- Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Skoro dla amatora to taki pryszcz to czemu pacemaker tego nie potrafi?
Jego obowiązkiem jest lecieć równo przez cały dystans i przylecieć na metę dokładnie w czasie jaki ma napisany na baloniku. I nie dlatego, że ostatni kilometr przejdzie do marszu, żeby się zgadzało, tylko biec równo, albo na negative splits.
Ja na razie dwa razy trafiłem na dobrych pacemakerów, a podobno to takie proste..
Tompoz pobiegałbyś coś kiedyś to może by Ci powietrze zeszło nie tylko z opon. Jak się biegnie w grupie to psychika trochę inaczej działa. Tempo, rytm a nawet długość kroku się w pewnym sensie podświadomie synchronizują. Wcale nie tak łatwo biec 'obok' grupy, jeśli wiesz co mam na myśli.
Jego obowiązkiem jest lecieć równo przez cały dystans i przylecieć na metę dokładnie w czasie jaki ma napisany na baloniku. I nie dlatego, że ostatni kilometr przejdzie do marszu, żeby się zgadzało, tylko biec równo, albo na negative splits.
Ja na razie dwa razy trafiłem na dobrych pacemakerów, a podobno to takie proste..
Tompoz pobiegałbyś coś kiedyś to może by Ci powietrze zeszło nie tylko z opon. Jak się biegnie w grupie to psychika trochę inaczej działa. Tempo, rytm a nawet długość kroku się w pewnym sensie podświadomie synchronizują. Wcale nie tak łatwo biec 'obok' grupy, jeśli wiesz co mam na myśli.