chętni na 4:15
- Herflick
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 274
- Rejestracja: 11 cze 2007, 11:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 14 mar 2012, 13:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jeszcze raz dziękuję naszym wspaniałym Zającom (bez Was bym padł w debiucie i zniechęcił się do maratonów :-P) i całej grupie - zarówno tym, którzy dobiegli szybciej jak i tym którzy troszkę zostali.
a teraz wszyscy: głowa odpoczywa, nogi odpoczywają, a ręce pracują (przy nalewaniu piwa
)
dzięki raz jeszcze i - mam nadzieję - do zobaczenia za rok na 4:0
pzdr
marcin (czarne ciuchy:-))
a teraz wszyscy: głowa odpoczywa, nogi odpoczywają, a ręce pracują (przy nalewaniu piwa

dzięki raz jeszcze i - mam nadzieję - do zobaczenia za rok na 4:0
pzdr
marcin (czarne ciuchy:-))
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 15
- Rejestracja: 27 lut 2012, 20:34
- Życiówka na 10k: 52
- Życiówka w maratonie: 4,09
Przyłączam się do podziękowań dla Marka i Jacka. Byliście SUUUPER!!. Nie mam skali porównawczej ale SZACUN ! Nigdy nie sądziłem że standardem dla pacemakerów jest: ostrzeganie przed kałużami, branie napojów i bananów "na drogę" dla grupy, zachęcanie zniechęconych, przygarnianie porzuconych i organizowanie ćwiczeń w trakcie. O poradach psychologicznych nie wspomnę. Dzięki Panowie. To był mój pierwszy raz. A też dzięki Wam był super. No i co za wspaniała organizacja autodopingu. Jeśli następnym razem biegniecie na 4:00 to się zapisuję z góry. Dziękuję też wszystkim z Grupy.
Sorki za okazjonalne zabieganie drogi przed kałużami.
Piotrek
(zielone czapka, koszulka i skarpetki).
PS. Marek (albo Jacek
dzięki za zachętę do "porzucenia Grupy" ca na 38km. udało się wykręcić 4:09
Sorki za okazjonalne zabieganie drogi przed kałużami.
Piotrek
(zielone czapka, koszulka i skarpetki).
PS. Marek (albo Jacek

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 15 kwie 2012, 20:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 4.11
Dziekuje serdecznie Markowi i Jackowi,
To był mój czwarty maraton, ale jakże innych od pozostałych. Po raz pierwszy przytrafiło się biegać z takimi wspaniałymi przewodniakmi. Dzięki za wszystkie rady na trasie, za ojcowską opiekę. Udało mi się pod koniec Was opuścić i pociągnąć na 4.11. Duzy szacun dla WAS - biała koszulka, błękitna czapka z daszkiem i granatowe spodenki.
To był mój czwarty maraton, ale jakże innych od pozostałych. Po raz pierwszy przytrafiło się biegać z takimi wspaniałymi przewodniakmi. Dzięki za wszystkie rady na trasie, za ojcowską opiekę. Udało mi się pod koniec Was opuścić i pociągnąć na 4.11. Duzy szacun dla WAS - biała koszulka, błękitna czapka z daszkiem i granatowe spodenki.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 16 kwie 2012, 15:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 4h12m04s
Tutaj też napiszę to co w wątku o pacemekerach:) Dołączam do stwierdzenia, ze pacemakerzy na 4 15 byli świetni:) fakt, że nie biegłam długo z grupą bo bardzo nie lubię się dostosować do kroków innych, ale byłam długo tuż za nimi a potem długo tuż przed nimi i słyszałam jak dobrze motywują grupę, jak ostrzegają przed kałużami, jak zabierają dodatkowe picie dla tych, co nie mogli zdążyć dopchać się do stolików lub nie chcieli stawać. Jeden z panów zachęcał wszystkich człapiących się z tyłu grupy na dołączenie, czekał na nich i dopingował, żeby udało się dobić do grupy:) Niech każdy ocenia to jak chce, ale jak ktoś potrzebował takiego ojcowskiego wsparcia to miał po całości od panów pacemkerów na 4 15:) Chwała im za to:) Kobitka z drużyny szpiku:) Pozdrawiam