Komentarz do artykułu Ile kosztuje organizacja biegu? Czyli świąteczne rozważania amatora kwaśnych jabłek
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
To jest Piotrek testowanie punktu oporu Kiedy w końcu będzie taka kwota, która spowoduje, że miejsca (w dowolnym biegu) się nie zapełnią. Na razie się zapełniają, ludzie chcą biegać w imprezach masowych.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2698
- Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
a ja jako stare strażackie wojsko które było w boju wszelakim chce zabrać głos w temacie zabezpieczenia medycznego takiego biegu na 10 km w dużym mieście. Zaużmy iż karetki pogotowia będą stały na starcie oraz półmetku w odległości 5 km. W jaki sposób uczestnik biegu czy kibic ma powiadomić karetkę obsługującą bieg że na 6,78 km ktoś stracił przytomność ? Powiem więcej jak znam ludzką głupotę i brak wyobraźni to nie jeden biegacz dzielnie pobiegnie w kierunku karetki organizatora by ją ściagnąć na miejsce zdarzenia zamiast bezwłocznie wykonać telefon na numer alarmowy 999 i pojawiomić karetke miejsca z garnizonu w tym przypadku stołecznego pogotowia.
to jeden z przykładów gdzie karetki na biegu ulicznym nie tylko nie podnoszą pozioimu bezpieczeństwa a nawet je zanirzają. Powiem wiecej są to szczególnie w duzychj miastach karetki różnych dzwinych firm o standarcie wyposażenia odbiegajacym od karetki bojowej garnizonu i ich załogi dość często nie pracują na etacie w pogotowiu co za tym idzie ostatnią reanimację umierającej osoby robiły ................ nigdy.
Co innego gdy impreza się odbywa na stadionie np. miting czy wysicg kolarski gdzie karetka jedzie za peletonem bezpośrednio.
Ja bym jeszcze nam biegaczom amatorom zwrócił uwagę na jedną rzecz zamiast czepiać się organizatora czy każdy z nas potrafi udzielić pierwszej pomocy jak nasz kolega biegowy na treningu będzie umierał albo czy chodź znamy telefon alarmowy do pogotowia ............................. ja nie mówię o 112 tylko o tefonie do pogotowia bo przypominam iż w Polsce zdarzenia zgłasza się do poszczególnych służb ratowniczych a nie na 112 .
Tompoz
to jeden z przykładów gdzie karetki na biegu ulicznym nie tylko nie podnoszą pozioimu bezpieczeństwa a nawet je zanirzają. Powiem wiecej są to szczególnie w duzychj miastach karetki różnych dzwinych firm o standarcie wyposażenia odbiegajacym od karetki bojowej garnizonu i ich załogi dość często nie pracują na etacie w pogotowiu co za tym idzie ostatnią reanimację umierającej osoby robiły ................ nigdy.
Co innego gdy impreza się odbywa na stadionie np. miting czy wysicg kolarski gdzie karetka jedzie za peletonem bezpośrednio.
Ja bym jeszcze nam biegaczom amatorom zwrócił uwagę na jedną rzecz zamiast czepiać się organizatora czy każdy z nas potrafi udzielić pierwszej pomocy jak nasz kolega biegowy na treningu będzie umierał albo czy chodź znamy telefon alarmowy do pogotowia ............................. ja nie mówię o 112 tylko o tefonie do pogotowia bo przypominam iż w Polsce zdarzenia zgłasza się do poszczególnych służb ratowniczych a nie na 112 .
Tompoz
Tompoz
- bennykuleczka
- Wyga
- Posty: 86
- Rejestracja: 28 kwie 2011, 19:22
- Życiówka na 10k: 00:56:46
- Życiówka w maratonie: brak
To się Adam nazywa badanie elastyczności cenowej za pomocą eksperymentu cenowego czyli na żywca... podnosimy cenę i patrzymy co dalej będzie...Adam Klein pisze:To jest Piotrek testowanie punktu oporu Kiedy w końcu będzie taka kwota, która spowoduje, że miejsca (w dowolnym biegu) się nie zapełnią. Na razie się zapełniają, ludzie chcą biegać w imprezach masowych.
ja zastanawiam się, czy w ogóle ma sens liczenie ile organizator 'zarabia' na biegu. bo jeśli wszystkim (a przede wszystkim Państwu) zależy na obywatelach 'w formie' to takie przedsięwzięcia powinny być objęte patronatem (lub współorganizowane) przez jakieś instytucje rządowe, a celem nie powinna być maksymalizacja zysku z takiej imprezy tylko propagowanie zdrowego/sportowego stylu życia.
nie wiem czy to jest dla organizatorów istotne ale moim zdaniem wzrost cen powoduje spadek poziomu samego biegu. bo niestety zarobki są skorelowane z wiekiem, a Ci co szybko biegają (wysportowane osobniki w wieku studenckim lub młodsi) mają mniejsze zasoby finansowe niż Ci co przesiadują kilkanaście godzin w pracy i stać ich na wszystkie Garminy, skarpety i inne pierdolety, ale robią 10km w 1:20.
jeśli w przeddzień imprezy cena wynosi już powyżej 100 zł (nawet 200 zł w przypadku maratonu) to ja się pytam, za co?
niedługo dojdzie do tego (jeśli ceny będą dalej rosnąć), że będziemy się zastanawiali - wziąć udział w biegu, czy kupić sobie nowe buty?
czego sobie i Wam nie życzę...
Pz
Tomek
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 788
- Rejestracja: 14 wrz 2010, 10:31
- Życiówka na 10k: 53
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Beskid
U mnie jest problem z organizacją jakiejkolwiek imprezy biegowej z pomocą miasta (80 tyś mieszk.) Priorytety wyborcze nieco są inne... Ubiegłej jesieni, udało się wygonić od nas nawet Koral Maraton (największy bieg masowy w okolicy), oficjalnie z powodu... właśnie kosztów zabezpieczenia ruchu po mieścinie. Niedzielnym rankiem, przez godzinę raptem od startu, bo chcieli tu tylko wystartować i pobiec dalej.
Ale, że życie nie znosi próżni, mamy tu, w ciągu całego roku, szereg procesji. Też masowych. Nie dalej jak wczoraj szli Smoleńczycy. Nie wiem ile od nich brano wpisowego, ale zabezpieczenie ulic, przez centralne centrum miasta, było naprawdę wzorowe.
Ale, że życie nie znosi próżni, mamy tu, w ciągu całego roku, szereg procesji. Też masowych. Nie dalej jak wczoraj szli Smoleńczycy. Nie wiem ile od nich brano wpisowego, ale zabezpieczenie ulic, przez centralne centrum miasta, było naprawdę wzorowe.
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
autor z deka leniwy jest, skoro mu sie tego samemu zrobić nie chciało.No to podsumuj sobie teraz biegaczu amatorze te kwoty
i przeliczyć na koszt jednostkowy
cena atestacji u dziekońskiego jest tez łatwa do znalezienia w sieci.
a w ogóle to czekam na odkrywczy artykuł w którym okaże się że firmy produkujace odzież sportową robią to dla zysku (dużego!), a nie dlatego że bieganie jest zdrowe
edit:
zauważyłeś że przeczysz samemu sobie?bennykuleczka pisze: takie przedsięwzięcia powinny być objęte patronatem (lub współorganizowane) przez jakieś instytucje rządowe, a celem nie powinna być maksymalizacja zysku z takiej imprezy tylko propagowanie zdrowego/sportowego stylu życia.
nie wiem czy to jest dla organizatorów istotne ale moim zdaniem wzrost cen powoduje spadek poziomu samego biegu. bo niestety zarobki są skorelowane z wiekiem, a Ci co szybko biegają (wysportowane osobniki w wieku studenckim lub młodsi) mają mniejsze zasoby finansowe niż Ci co przesiadują kilkanaście godzin w pracy i stać ich na wszystkie Garminy, skarpety i inne pierdolety, ale robią 10km w 1:20.
propagowanie zdrowego stylu życia to docieranie właśnie przede wszystkim do tych którzy dychę robią w 1:20. bo im własnie propagowanie sportowego podejścia do życia jest najbardziej potrzebne.
a nie młodym, zdrowym, szczupłym, szybkim i pięknym.
pomijam już to że ci którzy siedzą kilkanaście godzin w pracy częściej niż studenci mają rodziny i potomstwo któremu nawyk biegania mogą wszczepić.
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
-
- Wyga
- Posty: 86
- Rejestracja: 09 maja 2011, 09:39
- Życiówka na 10k: 45:53
- Życiówka w maratonie: 3:54:21
- Lokalizacja: Łódź / Warszawa
Witam,
ogólnie, ten tekst to są dyrdymały na temat organizacji biegów oraz tego czy za drogo i ile to organizator na biegaczach zarabia. Są też inne fora, gdzie ten temat jest wałkowany do znudzenia. Ale skoro było zaproszenie do dyskusji to piszę. Dla mnie najwazniejsze w organizacji biegu jest to, żeby trasa była zabezpieczona i nie trzeba było przepuszczać samochodów, tak jak przy normalnym ruchu ulicznym, oraz, żeby był medal, bo nie uznaję pustych przebiegów i chcę mieć pamiątkę i dowód na to, że byłem i mniej lub więcj się umęczyłem, ale z przyjemnością oczywiście. Nie ma medalu, to nie startuję. To proste. Przybiegam na metę raczej w środku stawki, więc w nagrodach nie partycypuję. Na losowanie nagród nie czekam, bo po biegu jadę do domu i dlatego też nie jem tego co zostało przygotowane. Po półmaratonach nie jadam, bo mam żołądek ściśnięty i korzystam z własnych odżywek, a po maratonach to już wogóle przez kilka godzin nic nie jadam, bo muszę dojść do siebie. Przebieram się z reguły w samochodzie na ulicy i czasami korzystam z natrysku jak jest czas i mam dalej do domu, albo bieg był w błocie lub bagnie, jak na Katorżniku. Jak bieg jest blisko to kąpię się we własnej wannie, a po biegu obmywam się wodą z własnej butelki. Wyniki i ewentualne dyplomy lub certyfikaty pobieram z internetu. Jak koszulka jest w opłacie startowej to biorę, a jak za dodatkową opłata (vide Maraton Warszawski) to nie korzystam, bo mam już dosyć różnych koszulek, jeszcze dziewiczych z różnych biegów. Startuję tam gdzie jeszcze nie startowałem (tzw. turystyka biegowa) i niezależnie od opłaty, skoro już się zdecydowałem. Opłacam wcześniej przez internet aby było taniej. Z noclegów raczej nie korzystam. A jak korzystam to nie z "darmowej noclegowni" (jest wiele przyczyn dlaczego nie korzystam) tylko sam sobie wyszukuję zakwaterowanie tam gdzie mi się podoba, bo już się na to zdecydowałem i jestem świadom dodatkowych kosztów. Poza tym, raczej wybieram biegi (poza maratonami) w zasięgu 3 godzin jazdy samochodem, żeby było bez noclegu. Ponadto jest jeszcze spora grupa biegów darmowych, czyli bez opłaty startowej i z bardzo profesjonalną organizacją. Jak jest drogo, to po prostu nie startuję i nie kawszę i nie sieję fermentu, że jest drogo. Każdy sam może dokonać wyboru, gdzie i za ile startuje. A za trzy dni pobiegnę w "domowy" maratonie w Łodzi, bo już bliżej domu być nie może. Poza tym, bardzo szanuję wszystkich organizatorów różnych biegów, za chęci i trud jaki wkładają w organizację biegu, niezależnie od tego, czy było super, czy trochę słabiej. Pozdrawiam biegaczy i i organizatorów - Michał
ogólnie, ten tekst to są dyrdymały na temat organizacji biegów oraz tego czy za drogo i ile to organizator na biegaczach zarabia. Są też inne fora, gdzie ten temat jest wałkowany do znudzenia. Ale skoro było zaproszenie do dyskusji to piszę. Dla mnie najwazniejsze w organizacji biegu jest to, żeby trasa była zabezpieczona i nie trzeba było przepuszczać samochodów, tak jak przy normalnym ruchu ulicznym, oraz, żeby był medal, bo nie uznaję pustych przebiegów i chcę mieć pamiątkę i dowód na to, że byłem i mniej lub więcj się umęczyłem, ale z przyjemnością oczywiście. Nie ma medalu, to nie startuję. To proste. Przybiegam na metę raczej w środku stawki, więc w nagrodach nie partycypuję. Na losowanie nagród nie czekam, bo po biegu jadę do domu i dlatego też nie jem tego co zostało przygotowane. Po półmaratonach nie jadam, bo mam żołądek ściśnięty i korzystam z własnych odżywek, a po maratonach to już wogóle przez kilka godzin nic nie jadam, bo muszę dojść do siebie. Przebieram się z reguły w samochodzie na ulicy i czasami korzystam z natrysku jak jest czas i mam dalej do domu, albo bieg był w błocie lub bagnie, jak na Katorżniku. Jak bieg jest blisko to kąpię się we własnej wannie, a po biegu obmywam się wodą z własnej butelki. Wyniki i ewentualne dyplomy lub certyfikaty pobieram z internetu. Jak koszulka jest w opłacie startowej to biorę, a jak za dodatkową opłata (vide Maraton Warszawski) to nie korzystam, bo mam już dosyć różnych koszulek, jeszcze dziewiczych z różnych biegów. Startuję tam gdzie jeszcze nie startowałem (tzw. turystyka biegowa) i niezależnie od opłaty, skoro już się zdecydowałem. Opłacam wcześniej przez internet aby było taniej. Z noclegów raczej nie korzystam. A jak korzystam to nie z "darmowej noclegowni" (jest wiele przyczyn dlaczego nie korzystam) tylko sam sobie wyszukuję zakwaterowanie tam gdzie mi się podoba, bo już się na to zdecydowałem i jestem świadom dodatkowych kosztów. Poza tym, raczej wybieram biegi (poza maratonami) w zasięgu 3 godzin jazdy samochodem, żeby było bez noclegu. Ponadto jest jeszcze spora grupa biegów darmowych, czyli bez opłaty startowej i z bardzo profesjonalną organizacją. Jak jest drogo, to po prostu nie startuję i nie kawszę i nie sieję fermentu, że jest drogo. Każdy sam może dokonać wyboru, gdzie i za ile startuje. A za trzy dni pobiegnę w "domowy" maratonie w Łodzi, bo już bliżej domu być nie może. Poza tym, bardzo szanuję wszystkich organizatorów różnych biegów, za chęci i trud jaki wkładają w organizację biegu, niezależnie od tego, czy było super, czy trochę słabiej. Pozdrawiam biegaczy i i organizatorów - Michał
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
jeśli to ma być koncert życzeń to mi najbardziej zależy na na zabezpieczeniu i oznakowaniu trasy (oznakowanie jak i przygotowanie trasy zostało w artykule pominięte), oraz ateście i elektronicznym pomiarze (bo wyścigi robie najczęściej dla życiówek). na połówce należy dorzucić wodę, na całówce banany. to dla mnie niezbędne minimum.
na każdym dystansie mile widziani kibice (a wbrew pozorom cośtam do zdziałania w tej sferze organizator ma)
bez całej reszty bym sobie spokojnie poradził
na każdym dystansie mile widziani kibice (a wbrew pozorom cośtam do zdziałania w tej sferze organizator ma)
bez całej reszty bym sobie spokojnie poradził
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 08 paź 2011, 16:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
????Opłata za zajęcie drogi jest pomijalna – max 10 PLN/dzień. Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 1 czerwca 2004 r.w sprawie określenia warunków udzielania zezwoleń na zajęcie pasa drogowego (Dz. U. z 2004r. Nr 140, poz. 1481) tak ustala.
Autorowi tego tekstu proponuję się douczyć, a nie pisać głupoty i wprowadzać w błąd.
Wysokość opłaty określa UM stosowną uchwałą. W tym przypadku uchwała Nr XXXI/666/2004 Rady m.st. Warszawy z dnia 27 maja 2004 r, załącznik 4, poz.4 wraz z podziałem na drogi powiatowe, gminne, wojewódzkie i krajowe. Jak wół napisane, że 3zł/m2*dzień zajętego pasa (zakładam, że impreza zajmuje tylko jezdnię), jeżeli chodniki to kolejne 2 zł/m2*dzień.
Więc teraz to podsumujcie i macie całkiem ciekawą kwotę.
- Buku85
- Wyga
- Posty: 102
- Rejestracja: 17 sie 2010, 13:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie chce mi się co prawda zanadto zgłębiać tajników funkcjonowania i statutu organizatora warszawskiego Biegu Konstytucji, ale podpowiem, że tenże organizator - Warszawski Ośrodek Sportu i Rekreacji - jest jednostką podległą władzom Warszawy, jest jednostką organizacyjną Miasta, wiec ośmielam się przypuszczać, że przedmiotowa zgoda na zajmowanie pasa jezdni moze być rozpatrzona w sposób korzystniejszy dla organizatora, lub zgoła odmienny. Jaki, to już trzeba pytać WOSiR.JanKeS1983 pisze:????Opłata za zajęcie drogi jest pomijalna – max 10 PLN/dzień. Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 1 czerwca 2004 r.w sprawie określenia warunków udzielania zezwoleń na zajęcie pasa drogowego (Dz. U. z 2004r. Nr 140, poz. 1481) tak ustala.
Autorowi tego tekstu proponuję się douczyć, a nie pisać głupoty i wprowadzać w błąd.
Wysokość opłaty określa UM stosowną uchwałą. W tym przypadku uchwała Nr XXXI/666/2004 Rady m.st. Warszawy z dnia 27 maja 2004 r, załącznik 4, poz.4 wraz z podziałem na drogi powiatowe, gminne, wojewódzkie i krajowe. Jak wół napisane, że 3zł/m2*dzień zajętego pasa (zakładam, że impreza zajmuje tylko jezdnię), jeżeli chodniki to kolejne 2 zł/m2*dzień.
Więc teraz to podsumujcie i macie całkiem ciekawą kwotę.
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
wykropkowanie moje w celu podkreślenia logiki przeprowadzonego wywoduBuku85 pisze: Nie chce mi się (...) zanadto zgłębiać tajników funkcjonowania i statutu organizatora warszawskiego Biegu Konstytucji, (...) wiec ośmielam się przypuszczać, że przedmiotowa zgoda na zajmowanie pasa jezdni moze być rozpatrzona w sposób korzystniejszy dla organizatora, lub zgoła odmienny.
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
- kisio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1774
- Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Patronat miasta nad imprezą polega w tym i innych przypadkach m.in. na udzieleniu nieodpłatnie zgody na zajęcie pasów ruchu i nie naliczanie części opłat za np. obecność policji i zamknięcie ulic.
Tempo w jakim ceny imprez WOSIRu galopują w górę jest imponujące, choć na pewno nie zachęcające do udziału.
Dla przeciwwagi:
Tego samego dnia biorę udział w Silesia Maratonie.
Koszt: 60zł (w ub. roku 50zł!)
W pakiecie: koszulka techniczna, plecak (w ub. roku koszulka techniczna i chusta typu buff), oczywiście medal itp.
Na mecie jedzenie, masaże, nawet urocze wolontariuszki pomagające wysupłać z sznurowadeł chipy.
Trasa 42195m prowadząca przez trzy miasta, a więc nie tylko 8,5x dłużej ale i 3x więcej biurokracji, formalności, pozwoleń, wniosków itd.
I żeby było już całkiem straszno, w ub. roku maraton ukończyło mnie niż 1000 osób, a więc wpływy z opłat startowych są symboliczne, zwłaszcza biorąc pod uwagę co się w tym pakiecie dostaje.
To jest dla mnie promocja biegania, zdrowego trybu życia itp frazesy. To jest moim zdaniem impreza organizowana przez ludzi z pasją, którym zależy na tym, żeby zrobić jak najwięcej, jak najlepiej ale nie koniecznie jak najdrożej.
Tempo w jakim ceny imprez WOSIRu galopują w górę jest imponujące, choć na pewno nie zachęcające do udziału.
Dla przeciwwagi:
Tego samego dnia biorę udział w Silesia Maratonie.
Koszt: 60zł (w ub. roku 50zł!)
W pakiecie: koszulka techniczna, plecak (w ub. roku koszulka techniczna i chusta typu buff), oczywiście medal itp.
Na mecie jedzenie, masaże, nawet urocze wolontariuszki pomagające wysupłać z sznurowadeł chipy.
Trasa 42195m prowadząca przez trzy miasta, a więc nie tylko 8,5x dłużej ale i 3x więcej biurokracji, formalności, pozwoleń, wniosków itd.
I żeby było już całkiem straszno, w ub. roku maraton ukończyło mnie niż 1000 osób, a więc wpływy z opłat startowych są symboliczne, zwłaszcza biorąc pod uwagę co się w tym pakiecie dostaje.
To jest dla mnie promocja biegania, zdrowego trybu życia itp frazesy. To jest moim zdaniem impreza organizowana przez ludzi z pasją, którym zależy na tym, żeby zrobić jak najwięcej, jak najlepiej ale nie koniecznie jak najdrożej.
- Buku85
- Wyga
- Posty: 102
- Rejestracja: 17 sie 2010, 13:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A pardon! Idąc za przesłaniem twojej sygnatury, wychodzę na karne przebieżki.f.lamer pisze:wykropkowanie moje w celu podkreślenia logiki przeprowadzonego wywoduBuku85 pisze: Nie chce mi się (...) zanadto zgłębiać tajników funkcjonowania i statutu organizatora warszawskiego Biegu Konstytucji, (...) wiec ośmielam się przypuszczać, że przedmiotowa zgoda na zajmowanie pasa jezdni moze być rozpatrzona w sposób korzystniejszy dla organizatora, lub zgoła odmienny.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 512
- Rejestracja: 16 sty 2008, 22:22
- Życiówka na 10k: 31.16
- Życiówka w maratonie: 2:23;47
Czytałem aż do poniższego komentarza:
Woda lub izotonik
Nie wiem po co komu woda, a już tym bardziej izotonik na trasie biegu na 5 km, ale niech tam będzie. W Lidlu mała butelka wody gazowanej Saguaro kosztuje 0,89 PLN. Niech będzie 4000 butelek,"
No jak autor tekstu proponuje wodę gazowaną, to już nie mam więcej pytań. I dalsza część teksu nie podlega uwagi...
Woda lub izotonik
Nie wiem po co komu woda, a już tym bardziej izotonik na trasie biegu na 5 km, ale niech tam będzie. W Lidlu mała butelka wody gazowanej Saguaro kosztuje 0,89 PLN. Niech będzie 4000 butelek,"
No jak autor tekstu proponuje wodę gazowaną, to już nie mam więcej pytań. I dalsza część teksu nie podlega uwagi...
Żyje po to, by biegać
-
- Wyga
- Posty: 122
- Rejestracja: 04 cze 2009, 16:25
Dziwię się w takim razie, że żaden organizator nie wpadł na pomysł, żeby dać mi wybór, czy potrzebna mi:
- woda
- izotonik
- kolejna koszulka
- kolejny medal
- grochówka po biegu
- reklamówka z nazwą sponsora
- worek na ciuchy
...nawet agrafki nie są potrzebne - mam ich dużo
Czy wobec powyższego kalkulator na baterie słoneczną nie pokaże ciut mniej cyferek ?
Tylko czekać kiedy będą wciskali ludziom zdjęcia ze startu i mety w pakiecie od pewnej firmy ...
Jeśli komuś te wszystkie gadżety potrzebne to proszę bardzo, jednak chciałbym mieć prawo z tego zrezygnować, obawiam się, że nikt mi w najbliższym czasie takiej alternatywy nie da.
- woda
- izotonik
- kolejna koszulka
- kolejny medal
- grochówka po biegu
- reklamówka z nazwą sponsora
- worek na ciuchy
...nawet agrafki nie są potrzebne - mam ich dużo
Czy wobec powyższego kalkulator na baterie słoneczną nie pokaże ciut mniej cyferek ?
Tylko czekać kiedy będą wciskali ludziom zdjęcia ze startu i mety w pakiecie od pewnej firmy ...
Jeśli komuś te wszystkie gadżety potrzebne to proszę bardzo, jednak chciałbym mieć prawo z tego zrezygnować, obawiam się, że nikt mi w najbliższym czasie takiej alternatywy nie da.
Kto nie był buntownikiem za młodu ten będzie świnią na starość.