pixos - komentarze

[topcat]

No proszę,
jak czytam Twojego bloga to mam wrażenie, że wsiadłem do innego pociągu...ale to może kwestia wieku.

Trzymam kciuki za Twoj maraton.
Ja w tym czasie będę podbijał Paryż - z tym samym zamiarem ale lekko innym czasem

pozdrawiam
tc

[pixos]

Spójrz na to z tej strony - ja będę podziwiał widoki Łodzi, Ty Paryża. I kto tu ma lepiej? ;-P

[topcat]

Mam awersję do Łodzi ...a o maratonie we Wiedniu dopiro póxniej znalazłem info

ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło .....zobaczymy co i jak za tydzień po połówce w Warszawie - ekstra trasa, masa ludzi, oby pogoda była fajna

[pulchniak]

Trzymam kciuki. Tydzień po Tobie startuję w Krakowie z taką samą taktyką. Powodzenia

[pixos]

Dzięki, trzymam kciuki również za Ciebie.
pzdr

[pulchniak]

Mam nadzieję że napiszesz jak było

[pixos]

Oj, na pewno. Mam tylko nadzieje, że będę się chwalił, a nie usprawiedliwiał

[Sylw3g]

Eh, no szkoda.
Ja zapomniałem sprawdzić przed wyjazdem jaki miałeś numer. Nawet Cię szukałem spoglądając na niektóre numery z nadzieją, że któryś mi się skojarzy, ale się nie skojarzył. Liczyłem, że pobiegniemy razem jakiś czas na 3:15 i potem przyśpieszymy, ale ani tobie, ani mnie się to ostatecznie nie udało . Za wysokie progi jeszcze.


A z tymi ćwiczeniami siłowymi to bym nie przesadzał. Ja zrobiłem tylko jeden trening "siłowy" przed maratonem, a mianowicie trochę skipów i wieloskoków . Chociaż może trochę przesadziłem, robię podczas ogólnorozwojówek wypady z hantlami .

Następnym razem będzie tylko lepiej (oby).

[pixos]

A ja Ciebie widziałem, nawet staliśmy od siebie jakieś 2-3 metry przed startem. Ale zorientowałem sie, że do Ty dopiero, jak podczas biegu zobaczyłem nick na koszulce z tyłu. Trzymałem sie jakieś 10 - 15 metrów za balonikiem i nie chciałem już gonić, żeby sie przywitać. Myślałem, że później grupka trochę stopnieje i będzie okazja zamienić słowo. A Ty przed półmetkiem wyrwałeś do przodu, ja po półmetku wyrwałem do tyłu i nic z tego nie wyszło.

PS. Gratuluje wyniku

[Sylw3g]

Spróbujemy następnym razem