Biegam od niedawna (3 miesiace) i do biegów w ostatnich tygodniach dodalem 2 biegi poranne po ok. 7-8km (start 6:30, ok. 11 - 11.5 km/h). Ogolnie w tej chwili tygodniowo biegam 2 biegi poranne i 2 wieczorne (12-14km). Ciekawi mnie kwestia "rozwoju" towarzyszacego biegom porannym, trudnym, gdyz bieganym na czczo. Pierwsze pytanie wiaze sie z tym czy trudy biegu porannego wiaza sie jedynie z braku weglowodanów i czy przy kontynuacji takich biegów bez sniadania bede w stanie wydluzyc ich dystans. Drugie pytanie dotyczy tego czy te ciezsze biegi poranne maja wplyw na jakosc biegów wieczornych (chodzi mi o rozwój kondycji, wytrzymalosci - nie o zmeczenie przy biegach wieczornych bo takiego zmeczenia brak). Fakt ze postanowilem rowniez biegac rano wiaze sie z tym iz mam delikatna nadwage (ok. 6-7kg), biegi wieczorne natomiast napedzane sa euforia im towarzyszaca po calym dniu kiszenia sie w biurze.
Czy te 2 rodzaje biegów prowadza do podobnego rozwoju tzn. dluzsze i lzejsze biegi, czy moze tego typu mix jest troche bezcelowy i powinienem skoncentrowac sie jedynie na biegach wieczornych? Redukcja wagi nie przychodzi mi poki co latwo - przebieglem 300km, rozrosly mi sie nogi i delikatnie poprawila sylwetka (nadal mam spora opone od skutera

Dzieki z góry za ciekawe porady!
P.S. Brak polskich znaków to nie lenistwo - a klawiatura. Mam jedynie "ó"
