Moderator: infernal
Obym w robocie miał przyjemniejszy dzień 
Nieznośny ten wiaterek 
potem dziadek przez 3 km na rowerze mi towarzyszył i wypytywał o różne takie, pochwalił za tempo biegu 
Pewnie go zagadałem za bardzo, dlatego pojechał dalej W trakcie treningu próbowałem biec na kole dwóch rowerzystek, ale pod wiatr się obijały więc głośno myśląc, powiedziałem "za wolno" i je wyprzedziłem. Musiały to usłyszeć bo po 200 m mnie wyprzedziły w iście ekspresowym tempie na 300m, a potem wiatr znów zrobił swoje 
Min nie miały za fajnych jak im wisiałem na ogonie Kolejne 2 przy kości musiały sobie poszydzić z moich zapałek (nóg) i nowych spodenek (New Balance MRS1137MLV - ale fajne luzy między nogami ) to wyszydziłem ich plastikowe zegarki za 15 zł, celowo drapiąc się po głowie lewą ręką (Garmin 
) Jaka miła odskocznia od miejskiego zgiełku..Na 20 km nogi już mówiły dość (cóż, praca lubi je troche ponieść tu i tam), ale miałem aż 10 km do chaty więc po 3-5 km zaciskania pasa, przestały boleć. Teraz już, po rozciąganiu i kąpieli, nie marudzą. Jeszce 2 dni planu i maraton 
Nastawienia bojowe i pozytywne ), spotkać się z biegaczami na Paście (miło było poznać, Księżna od tego machania rękoma pewnie finisz sobie załatwiła ) i zobaczyć czornych i białych (czołówka obstawiła się w tabeli nawet ), pospać 9 godzin (piękna rzecz), dowiedzieć się, że tramwaj nie pojedzie (ups, poszli na TAXI - 9 zł zgarnął, a i tak nie podwiózł pod stadion ), nie zrobić rozgrzewki (gdzieś pisałem, że rogrzeję się w trakcie biegu? :uuusmiech: ), po czym ustawiłem się i wygonili za sznurek bo nie jestem w Elicie Nakrzyczałem trochę i potem już byłem w 3 lini startu Wkurzyłem się (@#$%^ mać!) i wyprzedziłem Kenijkę (startówki Mizuno 
), potem już lapowałem co 2-5 km. Biegłem tak z kontrolą zegarka do 35 km i nadal czułem moc więc zacząłem stopniowo dozować tempo i od 38 km poszedłem już na całość, wioząc ze sobą Marcina (od 7 km; pozdrawiam i powodzenia w Berlinie) do mety (k..mać!).
Czują trochę ten maraton, ale zupełnie nie przeszkadzają w bieganiu Tym razem sobie biegłem, jak organizm chciał 
