czy to normalne

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
jass1978
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 862
Rejestracja: 08 kwie 2009, 14:22
Życiówka na 10k: 37:42
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

73kg dla 178cm to nie żadna nadwaga
Zależy jaką kto ma budowę... Ja przy 176 cm wzrostu przytyłem kiedyś do 75 kg i teoretycznie nie była to nadwaga, tyle, że ja naprawdę wtedy byłem gruby (optycznie). Musiałem się odchudzić żeby znowu wyglądać jak człowiek :)
PKO
Awatar użytkownika
scouser
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 909
Rejestracja: 28 mar 2012, 08:26
Życiówka na 10k: 41:03
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Sulęcin / Gorzów wlkp.

Nieprzeczytany post

jass1978 pisze:
73kg dla 178cm to nie żadna nadwaga
Zależy jaką kto ma budowę... Ja przy 176 cm wzrostu przytyłem kiedyś do 75 kg i teoretycznie nie była to nadwaga, tyle, że ja naprawdę wtedy byłem gruby (optycznie). Musiałem się odchudzić żeby znowu wyglądać jak człowiek :)
Dokładnie, ja przy podobnej wadze optycznie wyglądałem na pulchnego, teraz moje ciało wygląda dobrze, ale może powinienem przytyć 2-3kg.
jass1978
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 862
Rejestracja: 08 kwie 2009, 14:22
Życiówka na 10k: 37:42
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Przytyć zawsze można, gorzej potem schudnąć :)
Awatar użytkownika
apaczo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1565
Rejestracja: 09 lut 2012, 12:07
Życiówka na 10k: 34:54
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Trzeba było zamienić tkankę tłuszczową na mięśniową. Problem polega na tym, że Ty wybrałeś złą drogę. Głodzenie się to kardynalny błąd, który z czasem się zemści na tobie. Trzeba było zbadać sobie testosteron i kortyzol , bo to może być przyczyna twojej zlanej budowy ciała. Wróć do chłopskiego jedzenia, dobij do diety antyoksydanty i witaminy z grupy B oraz zacznij dodatkowo uprawiać 2-3 razy w tygodniu sporty siłowe.
Troszeczkę się znam na sporcie i jestem praktykiem. Wszystkie moje rady opieram na swoim wieloletnim doświadczeniu, ale przyznaję, że nie jestem nieomylny, gdyż człowiek uczy się całe życie i ma prawo zmienić swoje poglądy, przekonania.
Awatar użytkownika
scouser
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 909
Rejestracja: 28 mar 2012, 08:26
Życiówka na 10k: 41:03
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Sulęcin / Gorzów wlkp.

Nieprzeczytany post

apaczo pisze:Trzeba było zamienić tkankę tłuszczową na mięśniową. Problem polega na tym, że Ty wybrałeś złą drogę. Głodzenie się to kardynalny błąd, który z czasem się zemści na tobie. Trzeba było zbadać sobie testosteron i kortyzol , bo to może być przyczyna twojej zlanej budowy ciała. Wróć do chłopskiego jedzenia, dobij do diety antyoksydanty i witaminy z grupy B oraz zacznij dodatkowo uprawiać 2-3 razy w tygodniu sporty siłowe.
To nie to, że się głodzę, rzadko chodzę głodny, chodzi o zbyt skrupulatną dyscyplinę jeśli chodzi o to co jem. Zanim zacząłem biegać ćwiczyłem trochę na siłowni, lecz siłowe treningi nie sprawiały mi przyjemności. Jem dużo kasz, makaronu, ryżu, owsianki, twaróg, miód, dużo warzyw i owoców, niby zdrowo, ale chyba zwiększe porcje. Jeśli chodzi o antyoksydanty to nie wiem czy dobrze rozumiem, ale wydaje mi się że sporo ich jest w zielonej herbacie a ja pije 2 kubki dziennie, z suplementów o ile można to tak nazwać biorę jedynie magnez z wit b6 w tabletkach.
MatJK
Wyga
Wyga
Posty: 75
Rejestracja: 27 maja 2011, 22:34

Nieprzeczytany post

Cierpisz na ortoreksję.
Ja w ciągu 6 miesięcy zrzuciłem 40 kg. Miałem 104, zszedłem na 64 przy 181 cm. Później waga mi się kształtowała na poziomie 67-70 kg. Też zwracałem i nadal zwracam uwagę na jakość przyjmowanych pokarmów, ale jakiś miesiąc temu, po prawie dwóch latach skusiłem się na słodkie. Kupiłem sobie drożdżówki, 2 dni pod rząd, a dziś zjadłem kilka kawałków placka. Najtrudniejszy pierwszy krok. Generalnie jednak, nie mam dalej zamiaru jeść fast foodów i innych świństw (w tym słodyczy, umiem bez nich żyć). Niemniej jednak pozwalam sobie już na trochę więcej, aniżeli na początku i mam nadzieję,że u Ciebie będzie podobnie. Wszystko jest dla ludzi, oczywiście, trzeba zachować umiar.

PS.
Nie piję alkoholu.

PS2.
Ja mam teraz troszeczkę inny problem. Ostatnio coś waga mi troszkę w górę poszybowała, przez spożywanie większej ilości jedzenia. Mam jednak nadzieję, że uda mi się wrócić na właściwe tory. Aktualnie ważę 73-74 przy 181cm.
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

@MatJK nie poszła Ci odporność przy takim szybkim odchudzaniu ?
Ja jak spadłem ale w 13 miesięcy do takiej wagi odbudowując nawet to co straciłem przy odchudzaniu, poszła mi fest odporność... Myślę że w moim przypadku miało to związek z przeciążeniem układu nerwowego i masywnym spadkiem wagi a tym samym dużym obciążeniem wątroby tymi toksynami, niestety w większej ilości magazynowane są w BF-ie. Czytałem że przy takich mocnych hardcorowych spadkach ludzie się poprzekręcali na powikłania i po uszkadzali wątroby... Wszystko to sprawa osobnicza i to człowieka wodzi za nos...

pozdro
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
Vick
Wyga
Wyga
Posty: 145
Rejestracja: 02 lip 2011, 18:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Wszystko zależy od budowy ciała.
Tabele tabelami, ale na przykład ja ważyłem kiedyś 87kg przy wzroście 189cm, niby prawidłowo, ale wyglądałem niespecjalnie: chude ręce, chude nogi i wystający brzuch + oponka. Nadwagi nie miałem. Otyłość? powiedziałbym że byłem "chudy z grubym brzuchem".
Obecnie po 1200 kilometrach biegu, 1,5 roku niejedzenia słodyczy mój brzuch jest proporcjonalny do reszty ciała. Ważę 71kg. Wprowadziłem do diety gorzką czekoladę (ma dużo magnezu)
Nigdy się nie głodziłem. Zmieniłem tylko zasady żywienia.
- ze słodyczy tylko gorzka czekolada (musi mieć ponad 70% kakao w składzie)
- mało ziemniaków (dużo kasz, makaron pełnoziarnisty)
- zero białego chleba (tylko chleb własnego wypieku, na zakwasie, razowy)
- zero fast foodów, pizz, i podobnych świństw.
- dużo warzyw, owoców, jogurtów,
- jem kilka razy dziennie (4-5), ale ostatni posiłek ok 18:00
- chętnie ryby, inne mięso też, ale staram się mało smażonego.
- kawę piję tylko w weekend (kiedyś piłem jej bardzo dużo, ale wypłukuje mikroelementy)
- po bieganiu izotonik.
- ograniczyłem alkohol (kiedyś spożywałem sporo, obecnie 1 piwo na tydzień, najchętniej niepasteryzowane, niefiltrowane, lub kieliszek wina albo miodu pitnego, czasem mocniejszy drink, wódki na czysto nie piję).
- biegam co drugi dzień, w pozostałe dni ćwiczę "ogólnorozwojówkę" na które składają się rozmaite ćwiczenia na nogi, pompki, czasem brzuszki, czasem ćwiczenia na kręgosłup, ćwiczenia z hantelkami na ręce i klatkę, itp. Ćwiczenia zmieniam, robię w różnej kolejności, zawsze 1h dziennie, co nie zdążę, to nie zdążę, zrobię za dwa dni.
- rowerek stacjonarny - pedałuję zamiast biegania jeśli z jakiegoś powodu nie biegam (silny deszcz, albo np. kontuzja kolana).
Czuję się dobrze, głodny nie jestem, zmęczony też nie. Kondycję mam lepszą teraz niż jak byłem nastolatkiem :)
Obrazek
Adaiel
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 8
Rejestracja: 24 lut 2012, 12:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Scouser, bardzo się ciesze że miałeś odwagę o tym powiedzieć na forum. Dobrze, że masz świadomość swojego postępowania - że coś jest nie tak uważając to za problem.
Wydaję mi się, że twoje założenia są złe. Spójrz sam piszesz : "zmusić do wyluzowania" -jak można się zmusić do wyluzowania?! :D Ty masz po prostu wyluzować!! Pójść ze znajomymi i zjeść coś na co byś sobie nie pozwolił - niech to będzie rodzaj pewnej wolności którą sam sobie dajesz i pokazujesz, że jesteś silny i potrafisz sobie poradzić z problemem.
Nie chodzi tu o to że masz wpychać w siebie śmieciowe żarcie a potem mieć wyrzuty sumienia z tego powodu bo to są pierwsze dwa postępowania przy bulimii - Masz po prostu polubić jedzenie!

Ja też uważam na to co jem- dzisiejsze jedzenie jest stworzone nie dla zaspokajania potrzeb organizmu tylko dla potrzeb naszym własnych przyjemności, czyli poprawianie jakości smakowych przez obróbkę jedzenia.
No ale że czekolady nie zjeszzz! :D albo pączka!

Często u osób odchudzających się występuje strach przed tym, że jak coś zjedzą to doprowadzi do powrotu tej starej wagi, ponieważ milion razy mówiliśmy sobie - nie mogę tego zjeść bo przytyję (albo nie schudne) - wiele nawyków nam zostaje i potem stajemy się ich więzniami. A przecież - Musimy kontrolować nasz organizm i mieć pełną świadomość i wiedzę na jego temat!
Często ludzie mówią - nie nie ja z tym nie mam problemu - a czasem tak na prawdę jesteśmy kontrolowani przez naszą podświadomość i wszystko to jest reakcją obronną.

Co myślisz gdy np. zjesz coś co uważasz za niedozwolone?
Co myślisz gdy po coś sięgasz do jedzenia - czy to jest uczucie że robisz coś złego? - Jeżeli tak to mogę śmiało powiedzieć - JA JESTEM GRZESZNIKIEM. Zgrzeszyłem - zjadłem dzisiaj drożdzówkę czekolade .. no dobra jeszcze sezamki! :D
Czemu dopada Cię poczucie winy?

Na te pytania musisz sobie odpowiedzieć i pokochać na swój sposób jedzenie.
Niektórzy mają problem wystąpień publicznych a gdy to osiągają są w ekstazie bo udało im się "pokonać siebie" , wiec spróbuj i Ty, a gwarantuje przyjdzie ekstaza :D

Spójrz ile ludzi codziennie je np. batony czekolady, jedzenie z fast foodow - a ty nie możesz sobie pozwolić na to np. dwa razy w tygodniu, albo 5!

Określiłeś swój problem - wiesz na czym on polega - więc trzeba działać i go rozwiązać!
MatJK
Wyga
Wyga
Posty: 75
Rejestracja: 27 maja 2011, 22:34

Nieprzeczytany post

-> F@E, ja ani przez chwilę nie odczułem spadku odporności. Mam na myśli okres kiedy się odchudzałem i już kiedy przestałem, czyli czas aktualny. Dzięki bieganiu, nauczyłem się wsłuchiwać w swój organizm. Dzięki bieganiu pozbyłem się ok. 20 kg, bo biegać zacząłem gdy miałem trochę ponad 80 kg. Nie zaczynałem od razu, z wagą 104kg.

Cholerka, dziś znów popłynąłem. Wszamałem kilka kawałków placka, a na dodatek zjadłem tradycyjną sałatkę z majonezem, której też nie jadłem prawie 2 lata.
Często u osób odchudzających się występuje strach przed tym, że jak coś zjedzą to doprowadzi do powrotu tej starej wagi...
Muszę przyznać Ci rację. Wcześniej o tym nie myślałem, ale w podświadomości gdzieś to siedzi. Niemniej jednak , jak już zrobi się ten pierwszy krok, to jest łatwiej. Najważniejsze jednak, aby nie popłynąć za bardzo i nie pozwalać sobie zbyt często na małe co nieco. Zdrowy rozsądek musi zostać zachowany. Nie żeby mnie go zaczynało brakować, ale zaczyna mi się to mało podobać. W sumie pozwoliłem sobie już 4x na słodkie i dziś raz na sałatkę z majonezem.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ