
A czy wśród biegowej społeczności zauważacie fanboyów? A moze sami nimi jesteście? Czy znacie lub spotykacie na biegowych ścieżkach i zawodach osoby, będące poniekąd biegającą reklamą pewnych marek? Od stóp do głów ubranych w Nike/NB/Adidas/Asics etc, manifestujących nie tylko przywiązanie do jednej marki, ale wręcz gardzących innymi, tańszymi, nie dość modnymi? Rzecz jasna nie chodzi mi o zawodowców, którzy za używanie jednej marki dostają wynagrodzenie.
Zbliża się wiosna i za chwilę na ulice miast wybiegną "niedzielni" biegacze, którzy chcą zmienić zimowe ogumienie na letnie

(powyższy akapit to skrót typowych warszawskich obrazków - modne dziewczęta i zgrabni chłopcy truchtający po Nowy Świecie w okolicach Starbucksa).
Oczywiście odrobinę przejaskrawiam i szydzę, bo przecież nie ma nic złego w bieganiu choćby dla lansu. Może i takie motywacje będą początkiem zdrowej i fascynującej biegowej przygody, oby. Bo przecież zgodzimy sie chyba wszyscy, że bieganie staje się modne, o czym zaświadczają truchtający celebryci.
Tymczasem, odkładajac żarty na bok, jesteście wierni jednej marce? Uznajecie produkty jednej za lepsze, solidniejsze, trwalsze, ładniejsze od innych i bronicie swego zdania? Lansujecie się na najnowsze kolekcje? Ja muszę przyznać, że od strony estetycznej najbardziej podobają mi się ciuchy i buty Nike, ewentualnie NB. Chciałbym się czasami polansować na rdzennie biegową markę jaką jest Asics. Póki co biegam w Kalenji - i nie narzekam.
