Suplementacja podczas treningu.Proszę o radę
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 355
- Rejestracja: 08 maja 2010, 14:51
- Życiówka na 10k: 32:30
- Życiówka w maratonie: 2:27:16
- Lokalizacja: Wrocław
czy te magiczne ziółka są przebadane co do składu? Jaka jest pewność, że nie zawierają zabronionych związków? Mają certyfikat WADA?
Jeśli mogę się włączyć w rozmowę ekspertów to raczej zalecałbym trzymanie się z daleka od 'ziółek' i bieganie dalej
swoich 50min na dychę.
Postawmy raczej na osiąganie lepszych wyników cięższą pracą niż cudowną, znaną tylko nielicznej (elitarnej?)
grupie drogą na skróty.
Jeśli mogę się włączyć w rozmowę ekspertów to raczej zalecałbym trzymanie się z daleka od 'ziółek' i bieganie dalej
swoich 50min na dychę.
Postawmy raczej na osiąganie lepszych wyników cięższą pracą niż cudowną, znaną tylko nielicznej (elitarnej?)
grupie drogą na skróty.
#WrocławskieIten
HM: 1:11:11
M: 2:27:16
HM: 1:11:11
M: 2:27:16
- Iwan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1161
- Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
- Lokalizacja: Łódź
Uczepiłem się bo to Twój autorytet (jeden z kilku). Przeczytałem... i co? I nic.apaczo pisze:uczepiłeś się tego Różańskiego jak rzep![]()
masz tu linka:
http://www.gramzdrowia.pl/spis/dr-henryk-rozanski/
Większych osiągnięć brak.
grzechu_wroc
Zgadza się.
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 328
- Rejestracja: 16 maja 2010, 19:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A dlaczego zalecasz trzymanie się z daleka od ziółek? Masz jakieś konkretne powody, czy tylko tak sobie piszesz?grzechu_wroc pisze:czy te magiczne ziółka są przebadane co do składu? Jaka jest pewność, że nie zawierają zabronionych związków? Mają certyfikat WADA?
Jeśli mogę się włączyć w rozmowę ekspertów to raczej zalecałbym trzymanie się z daleka od 'ziółek' i bieganie dalej
swoich 50min na dychę.
Postawmy raczej na osiąganie lepszych wyników cięższą pracą niż cudowną, znaną tylko nielicznej (elitarnej?)
grupie drogą na skróty.
Korporacje farmaceutyczne odcisnęły jednak głębokie piętno na ludzkości. Jeśli coś nie ma pierdyliona certyfikatów, tysiąca sponsorowanych badań i publikacji pseudonaukowych to na bank nie działa lub jest wręcz szkodliwe.
Osobiście jestem wielkim sceptykiem, ale zżera mnie ciekawość i kupie te ziółka i sprawdzę je na sobie.
Dam znać za ok. 2tyg.

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 355
- Rejestracja: 08 maja 2010, 14:51
- Życiówka na 10k: 32:30
- Życiówka w maratonie: 2:27:16
- Lokalizacja: Wrocław
Chodzi mi o 'cudowne ziółka', które mają poprawić osiągi bez zbędnej ciężkiej pracy. Coś jak specyfiki na odchudzanie, jesz co chcesz i ile chcesz, łykasz pigułki i chudniesz...oskee pisze: A dlaczego zalecasz trzymanie się z daleka od ziółek? Masz jakieś konkretne powody, czy tylko tak sobie piszesz?
Przeróżne firmy od dawien dawna żerują na ludzkiej naiwności. Ludzie wciąż pragną szybko i bez wysiłku osiągać sukcesy. Wciąż znajdują się chętni żeby pójść na skróty.
Dodatkowo można jeszcze dostrzec rodzaj elitarności tych, którzy posiadają wiedzę o tym produkcie. No bo jak wytłumaczyć fakt, że tak cudownie działające środki nie są na ustach wszystkich trenujących sporty wytrzymałościowe? Skoro są tak skuteczne to tysiące firm chciałoby na tym zarobić, albo chociaż na odpowiedniku. Tym bardziej jeśli to nic skompilkowanego technologicznie do produkcji, a jedynie wywar z ziół. Tak więc nigdy o nich nie słyszałeś, bo to wiedza wręcz tajemna. Dostępna tylko nielicznym. To ci nieliczni stanowią elitę i pilnują tajemnicy swojego sukcesu. Ale Ty miałeś szczęście. Właśnie dowiedziałeś się o tym. Za kilk(naście) złotych możesz wkroczyć do ich świata. Zamiast jak głupi biegać po błocie, deszczu i upale możesz posiąść tajemną wiedzę. Należeć do elity.
Ja już parę lat żyję na świecie i widziałem wiele informacji o 'wspaniałych' środkach. Do tego jeśli ktoś twierdzi o takiej cudownej odżywce: 'ja biorę i super działa, to samo dotyczy wszystkich, którym poleciłem' raczej powoduje, że zalecam trzymanie się z daleka od tych używek.
A co do WADA, to jeśli planujesz jakieś starty w zawodach, gdzie może być kontrola, to taki certyfikat jest podstawą w ogóle myślenia o suplementacji.
Przy takich środkach ziołowych zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że producent podrasuje je lekko jakąś substancją zakazaną. Która to substancja (czasem niewykazana w składzie) powoduje super działanie i poprawianie wyników. Stąd pytanie o certyfikat. Jeśli coś go posiada mam pewność, że nie szkodzi, jeśli nie posiada to nie oznacza nic.
#WrocławskieIten
HM: 1:11:11
M: 2:27:16
HM: 1:11:11
M: 2:27:16
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 522
- Rejestracja: 19 lip 2009, 18:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
oj, to jakieś pomieszanie z poplątaniem;)oskee pisze:
Korporacje farmaceutyczne odcisnęły jednak głębokie piętno na ludzkości. Jeśli coś nie ma pierdyliona certyfikatów, tysiąca sponsorowanych badań i publikacji pseudonaukowych to na bank nie działa lub jest wręcz szkodliwe.
)
zauważ, że owe "ziółka" to bynajmniej nie jakieś suszone ziele zebrane samodzielnie na ukwieconej łące w majowy poranek przy śpiewie słowika (albo przy pełni księżyca i wyciu wilków;), tylko zawierające(?) wyciągi z ziół preparaty produkowane jak najbardziej przemysłowo, za którymi też stoją jakieś tam publikcje, badania etc., etc., zazwyczaj brak im tylko jedynie owych "certyfikatów";
nawet wspomniany tu żeń-szeń możesz kupić jako suplement diety, albo jako lek (czyli z "certyfikatem"), choć przecież są to przemysłowo wyprodukowane preparaty, na produkcji których zarabiają jakieś "korporacje", a w tradycyjnej medycynie Dalekiego Wschodu raczej w ogóle nie zalecano spożywania żeń-szenia w postaci tabletek;)
pzdr
gl
gl
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 328
- Rejestracja: 16 maja 2010, 19:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Te ziółka o których tutaj jest mowa maja pomóc w regeneracji a nie zastąpić trening... wiadomo, że bez pracy nie ma kołaczy.
Nikt w tym wątku też nie napisał, że ma zestaw supli po których prosto z kanapy zrobisz maraton w 3h.
Podstawowy problem z tymi ziółkami jest taki że nie da się ich opatentować. Spróbuj wyobrazić sobie sytuację koncernów gdyby nagle zamiast antydepresantów zaczęto przepisywać różeniec górski. Właśnie dlatego masz poczucie że ta wiedza jest "elitarna".
Co do stosowania specyfików przez sportowców to nie licz że ktoś z czołówki podzieli się praktyczną wiedzą nt. suplementów. Raz, że są to kwestie mocno indywidualne, dwa jest to czynnik który ma na celu dać przewagę nad rywalami.
Co do WADA masz rację. Ja na szczęście jestem amatorem i mam zamiar stestować te wynalazki
Nikt w tym wątku też nie napisał, że ma zestaw supli po których prosto z kanapy zrobisz maraton w 3h.
Podstawowy problem z tymi ziółkami jest taki że nie da się ich opatentować. Spróbuj wyobrazić sobie sytuację koncernów gdyby nagle zamiast antydepresantów zaczęto przepisywać różeniec górski. Właśnie dlatego masz poczucie że ta wiedza jest "elitarna".
Co do stosowania specyfików przez sportowców to nie licz że ktoś z czołówki podzieli się praktyczną wiedzą nt. suplementów. Raz, że są to kwestie mocno indywidualne, dwa jest to czynnik który ma na celu dać przewagę nad rywalami.
Co do WADA masz rację. Ja na szczęście jestem amatorem i mam zamiar stestować te wynalazki

-
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 12 sie 2011, 11:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Z małpiej ciekawości: z faktu, że ziółek nie można opatentować wnosisz, że koncerny nie są zainteresowane wytwarzaniem preparatów opartych na owych ziółkach?oskee pisze:Podstawowy problem z tymi ziółkami jest taki że nie da się ich opatentować. Spróbuj wyobrazić sobie sytuację koncernów gdyby nagle zamiast antydepresantów zaczęto przepisywać różeniec górski. Właśnie dlatego masz poczucie że ta wiedza jest "elitarna".
Rzut oka na apteczne półki z lekka przeczy tej teorii. Wśród najczęściej kupowanych preparatów, czyli wszelkiego rodzaju specyfików "gardłowych", jest sporo takich, które mają być oparte o tradycje ziołolecznicze. Jakieś Tymianki i Podbiały czy inne Herbitusiny. Ten ostatni wytwarza np. US Pharmacia - jeden z raczej sporych graczy na farmakologicznym rynku.
Nie sądzę, by ktokolwiek, mogąc zarobić konkretne pieniądze na sprzedazy preparatu wpisującego się w modny trend "powrotu do natury", z tego rezygnował. Dolary przeciw orzechom, że spora część popularnych ziół była na rozmaite sposoby badana przez mniejsze lub większe laboratoria farmaceutyczne. Niekóre trafiły na rynek w różnej postaci, niektóre nie. Gdyby składniki aktywne rozmaitych "ziółek dla wtajemniczonych" faktycznie dawały tak niesamowite efekty, jak niektórzy twierdzą, zostałyby skomercjalizowane przez jakichś liczących się wytwórców z tej branży. Na chwilę obecną rynek jest zasilany w znacznej mierze (a niekiedy wyłącznie) przez jakieś dalekowschodnie firmy o dziwnych nazwach i bez jakiejkolwiek kontroli. W Necie można kupić wytwarzane tamże preparaty odchudzające oparte o pochodne amfetaminy - oficjalnie zakazane, nieoficjalnie dostępne, a w Chinach otwarcie produkowane. Skąd pewność, że suplementy, o których mowa, nie są równie wątpliwe w zakresie bezpieczeństwa dla zdrowia je przyjmujących?
Pytania do zachwalających magiczną moc owych ziółek: Ile przeprowadzono długookresowych badań wskazujących, że preparaty te nie mają odłożonych w czasie negatywnych skutków dla zdrowia? Ile robiono badań na zasadzie podwójnej ślepej próby na odpowiednio dużej próbce, które dały wyniki potwierdzające te zachwyty? Nawet najszczersze wewnętrzne przekonanie Iksińskiego czy Igrekowskiego, że po zażyciu magicznej pigułki zaczęli robić kilometr o 20% szybciej, niestety nie ma żadnej mocy dowodowej, choć jeśli owi panowie mają gadane, to niejednego mogą przekonać.
Sent from my ENIAC
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 355
- Rejestracja: 08 maja 2010, 14:51
- Życiówka na 10k: 32:30
- Życiówka w maratonie: 2:27:16
- Lokalizacja: Wrocław
ale tutaj nie chodzi tylko o to, że grozi Ci kontrola antydopingowa. Większość związków nie jest zakazana tylko dlatego, że poprawia osiągi, ale dlatego, że robi to kosztem zdrowia. Zaburzają realną ocenę zmęczenia organizmu, pobudzają do większego wysiłku. Jeśli nie jesteś wytrenowany na odpowiednim poziomie, takie używki doprowadzą Cię do poważnych komplikacji. W najlepszym razie do kontuzji przeciążeniowych. Te środki nie powodują zwiększenia wydolności, a jedynie intensywniejsze wykorzystanie wydolności już posiadanej.oskee pisze: Co do WADA masz rację. Ja na szczęście jestem amatorem i mam zamiar stestować te wynalazki
Więc jeśli są to magicznie działające dalekowschodnie produkty ziołowe, to jeśli nie mają odpowiednich certyfikatów to musisz mieć świadomość podejmowanego ryzyka.
#WrocławskieIten
HM: 1:11:11
M: 2:27:16
HM: 1:11:11
M: 2:27:16
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 328
- Rejestracja: 16 maja 2010, 19:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
@Mortimer
US Pharmacia to nie jest koncern farmaceutyczny! To jest sprawnie działająca organizacja marketingowa, która sprzedaje specyfiki o prostych i dobrze znanych recepturach pod swoimi markami. Ich działalność ogranicza się głównie do kręcenia reklam
Co do reszty Twojej opinii to uważam, że zainteresowani robią większą kasę na czym innym niż na ziółkach i póki co nie mają interesu na promowaniu tego co Tobie wydaje się trendy.
@gl:
Napisałeś to samo co ja, więc nie wiem o co Ci chodzi. Fakt że coś nie ma certyfikatu i nie jest sprzedawane jako lek tylko jako suplement może wynikać z wielu przyczyn proceduralno-strategicznych a urzędowa pieczątka absolutnie nie wpływa na skuteczność specyfiku.
@grzechu_wroc:
Zastanawia mnie to co piszesz... ale z taką mocą to działają chyba tylko narkotyki. Słyszałem o gościach którzy chcieli suplementować się koksem czy amfetaminą, ale potraktowałem to jako żart. Z tego co pisał apaczo to te ziółka mają wspomagać i regenerować a nie wystawiać z butów.
US Pharmacia to nie jest koncern farmaceutyczny! To jest sprawnie działająca organizacja marketingowa, która sprzedaje specyfiki o prostych i dobrze znanych recepturach pod swoimi markami. Ich działalność ogranicza się głównie do kręcenia reklam

Co do reszty Twojej opinii to uważam, że zainteresowani robią większą kasę na czym innym niż na ziółkach i póki co nie mają interesu na promowaniu tego co Tobie wydaje się trendy.
@gl:
Napisałeś to samo co ja, więc nie wiem o co Ci chodzi. Fakt że coś nie ma certyfikatu i nie jest sprzedawane jako lek tylko jako suplement może wynikać z wielu przyczyn proceduralno-strategicznych a urzędowa pieczątka absolutnie nie wpływa na skuteczność specyfiku.
@grzechu_wroc:
Zastanawia mnie to co piszesz... ale z taką mocą to działają chyba tylko narkotyki. Słyszałem o gościach którzy chcieli suplementować się koksem czy amfetaminą, ale potraktowałem to jako żart. Z tego co pisał apaczo to te ziółka mają wspomagać i regenerować a nie wystawiać z butów.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 349
- Rejestracja: 05 lut 2010, 21:40
- Życiówka na 10k: 44:36
- Życiówka w maratonie: 3:48:21
- Kontakt:
- apaczo
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1565
- Rejestracja: 09 lut 2012, 12:07
- Życiówka na 10k: 34:54
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
grzechu_wroc "Chodzi mi o 'cudowne ziółka', które mają poprawić osiągi bez zbędnej ciężkiej pracy"
Nic podobnego nie pisałem. Nic nie zastąpi cholernie ciężkiego i mądrego treningu +regeneracja i tu właśnie włączamy zioła i inne suplementy. Tak robią sportowcy w USA i zachodniej Europie , tak zaczynają robić też i w Polsce.
Nic podobnego nie pisałem. Nic nie zastąpi cholernie ciężkiego i mądrego treningu +regeneracja i tu właśnie włączamy zioła i inne suplementy. Tak robią sportowcy w USA i zachodniej Europie , tak zaczynają robić też i w Polsce.
Troszeczkę się znam na sporcie i jestem praktykiem. Wszystkie moje rady opieram na swoim wieloletnim doświadczeniu, ale przyznaję, że nie jestem nieomylny, gdyż człowiek uczy się całe życie i ma prawo zmienić swoje poglądy, przekonania.
- apaczo
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1565
- Rejestracja: 09 lut 2012, 12:07
- Życiówka na 10k: 34:54
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Nic dodać, nic ująćoskee pisze:Te ziółka o których tutaj jest mowa maja pomóc w regeneracji a nie zastąpić trening... wiadomo, że bez pracy nie ma kołaczy.
Nikt w tym wątku też nie napisał, że ma zestaw supli po których prosto z kanapy zrobisz maraton w 3h.
Podstawowy problem z tymi ziółkami jest taki że nie da się ich opatentować. Spróbuj wyobrazić sobie sytuację koncernów gdyby nagle zamiast antydepresantów zaczęto przepisywać różeniec górski. Właśnie dlatego masz poczucie że ta wiedza jest "elitarna".
Co do stosowania specyfików przez sportowców to nie licz że ktoś z czołówki podzieli się praktyczną wiedzą nt. suplementów. Raz, że są to kwestie mocno indywidualne, dwa jest to czynnik który ma na celu dać przewagę nad rywalami.
Co do WADA masz rację. Ja na szczęście jestem amatorem i mam zamiar stestować te wynalazki
Troszeczkę się znam na sporcie i jestem praktykiem. Wszystkie moje rady opieram na swoim wieloletnim doświadczeniu, ale przyznaję, że nie jestem nieomylny, gdyż człowiek uczy się całe życie i ma prawo zmienić swoje poglądy, przekonania.
-
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 12 sie 2011, 11:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No cóż, być może o tym nie wiedzą i z braku owej wiedzy w przerwach między kręceniem reklam jednak tłuką jakieś Apapy czy inne Ibupromy.oskee pisze: US Pharmacia to nie jest koncern farmaceutyczny! To jest sprawnie działająca organizacja marketingowa, która sprzedaje specyfiki o prostych i dobrze znanych recepturach pod swoimi markami. Ich działalność ogranicza się głównie do kręcenia reklam![]()
BTW Tymianek i Podbiał wytwarza Glaxo. To też kolesie tylko od reklam?
Nie twierdzę, że mam na pewno rację. Natomiast nie bardzo rozumiem, dlaczego robienie większej kasy na czym innym miałoby przeszkodzić w robieniu mniejszej kasy (ale ciągle mowa o robieniu kasy) na sproszkowanych ziółkach uformowanych w tabletki czy inne granulki. Robienie kasy na ziółkach powinno być o tyle łatwiejsze, że ich działanie jest znane, nie wymaga opracowywania skomplikowanych receptur i pakowania grubych milionów w badania, z których przynajmniej część nie przyniesie pożądanych wyników.Co do reszty Twojej opinii to uważam, że zainteresowani robią większą kasę na czym innym niż na ziółkach i póki co nie mają interesu na promowaniu tego co Tobie wydaje się trendy.
Leki podlegają daleko bardziej rygorystycznej kontroli, szczególnie w zakresie bezpieczeństwa ich stosowania oraz możliwych skutków ubocznych. No i muszą wywoływać deklarowane przez wytwórcę skutki terapeutyczne. Oznacza to, że "urzędowa pieczątka" (oddzielająca lek od suplementu) tak naprawdę właśnie rozstrzyga o tym, czy preparat jest skuteczny, czy nie. Ten "z pieczątką" - musi działać. Ten drugi - może. Ale nie musi. Stąd np. preparaty homeopatyczne nie są lekami.Fakt że coś nie ma certyfikatu i nie jest sprzedawane jako lek tylko jako suplement może wynikać z wielu przyczyn proceduralno-strategicznych a urzędowa pieczątka absolutnie nie wpływa na skuteczność specyfiku.
Suplementy nie podlegają jakiejkolwiek kontroli tego rodzaju, co najwyżej nie mogą zawierać substancji niedozwolonych. To dotyczy oczywiście tylko tych preparatów, które są dostępne w oficjalnym obiegu. "Wtajemniczeni" z Allegro czy różnych stron internetowych z magicznymi ziółkami "stosowanymi przez chińskich wojowników już za czasów dynastii Ming" nie zaprzątają sobie głowy takimi pierdółkami, jak rejestrowanie czegokolwiek w jakimś Sanepidzie czy innej instytucji. Sprzedają voodoo.
A skąd wiesz, co zawierają w sobie te czy inne chińskie suple? To, że ktoś Ci wmawia, że mają w sobie sproszkowany korzeń rzadkiego ziela, kwitnącego raz na 100 lat i to tylko podczas pełni, powiązanej z wielkimi wybuchami na Słońcu nie oznacza ani tego, że faktycznie ów korzeń zawierają, ani tego, że ów korzeń ma jakiekolwiek działanie, ani tego, że oprócz owego korzenia nie zawierają jeszcze pochodnych amfetaminy czy innego syfu. Przyjmujesz (albo i nie) na wiarę, że dany środek jest dokładnie tym, co twierdzi sprzedawca lub jakiś samozwańczy ekspert. Nie masz jednakże podstaw by żywić przekonanie, że tak właśnie jest.Zastanawia mnie to co piszesz... ale z taką mocą to działają chyba tylko narkotyki. Słyszałem o gościach którzy chcieli suplementować się koksem czy amfetaminą, ale potraktowałem to jako żart. Z tego co pisał apaczo to te ziółka mają wspomagać i regenerować a nie wystawiać z butów.
BTW Sam fakt, że coś jest "ziółkiem" albo jest "naturalne" nic nie oznacza. "Naturalność" - wbrew temu, co ludziom wbija do głowy marketingowa machina - nie oznacza bezpieczeństwa i nieszkodliwości. Cykuta jest "ziółkiem" i jest w 100% naturalna. A czy jest bezpieczna dla zdrowia? Sokrates mógłby coś o tym powiedzieć. Gdyby przeżył jej wypicie.
Żeby było jasne - nie zmierzam Cię odwodzić od kupowania i testowania na sobie całej chemii tego świata. Zakładam, że jesteś dorosłym, świadomym człowiekiem i prawidłowo skalkulowałeś sobie potencjalne zyski i straty związane z zażywaniem preparatów niewiadomego pochodzenia i o niepotwierdzonym działaniu. Mam tylko nadzieję, że ktoś postronny, czytając wzięte z kosmosu opinie o superziółkach, bezpiecznych i skutecznych, nie dojdzie do wniosku, że te opinie oparte są o mocne, weryfikowalne dowody. I nie zapragnie też się "posuplementować".
Sent from my ENIAC
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 522
- Rejestracja: 19 lip 2009, 18:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
oskee pisze:@gl:
Napisałeś to samo co ja, więc nie wiem o co Ci chodzi. Fakt że coś nie ma certyfikatu i nie jest sprzedawane jako lek tylko jako suplement może wynikać z wielu przyczyn proceduralno-strategicznych a urzędowa pieczątka absolutnie nie wpływa na skuteczność specyfiku.
.
jedynie chciałem wskazać, iż moim zdaniem produkcją cud supli ziołowych nie zajmują się nawiedzeni entuzjaści, lecz to zwykły biznes, który stosuje dokładnie tę samą gamę zagrań, co przebrzydłe koncerny farmaceutyczne;)
a jeśli coś nie ma "papieru", to sorry Winnetou, ale ja tego na sobie testować nie będę,
choć wiem, że ów "papier" można czasem zdobyć w sposób rozmaity i w sumie też niczego do końca nie gwarantuje;
jakem już wyżej napisał, nawet kupując pospolitą vitaminkę C wybieram lek, a nie suplement diety, choć to najpewniej świadczy tylko o moim stuprocentowym odjeździe;)
BTW:
na takich jak moje obawach żerują już w reklamie koncerny farmaceutyczne, właśnie wczoraj widziałem w tiwi;
pzdr
gl
gl
- apaczo
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1565
- Rejestracja: 09 lut 2012, 12:07
- Życiówka na 10k: 34:54
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
co jeszcze ważne i poruszono tu ten temat.
-Należy kupować preparaty od światowych liderów , znanych firm dbających o swoje dobre imię. Wszystkie firmy "krzaki" powstające jak grzyby po deszczu mogą nie być rzetelne a skład ich suplementu daleki od tego co podaje etykieta.
-Należy kupować preparaty od światowych liderów , znanych firm dbających o swoje dobre imię. Wszystkie firmy "krzaki" powstające jak grzyby po deszczu mogą nie być rzetelne a skład ich suplementu daleki od tego co podaje etykieta.
Troszeczkę się znam na sporcie i jestem praktykiem. Wszystkie moje rady opieram na swoim wieloletnim doświadczeniu, ale przyznaję, że nie jestem nieomylny, gdyż człowiek uczy się całe życie i ma prawo zmienić swoje poglądy, przekonania.