Kanas78 pisze:No, chel, jak mialas czas na przegladanie sie w wystawach sklepowych, no to szacun
swietna relacja! Czytalam z usmiechem na ryjku. A jaki kolor koszulki dostalas? A wgl to pokaz ja, tak,bedzie najlepiej. A teraz poczywaj i pojedz bialka, coby,miesnie zregenere. Jeszcze raz graty!!
o taką, to w sumie jest bielizna termoaktywna i na dodatek męska (była tańsza
), ale kit - bardzo cieplutka, przyda się.
http://www.sklepbiegacza.pl/produkt/nik ... _ls_mock_1
mimik pisze:Graty! Dałaś radę dystansowi i to się liczy!
dzięki!
Gife pisze:Chel, więc trzeba było ze zwycięzcą rozmawiać
tylko on jeszcze nie był zwycięzcą, jak się natknęłam na niego w sobotę w recepcji.
swoją drogą ja ciebie też nie widziałam i ogolnie nie wiem, o co chodzi z 'tą słynną hetmańską', jakaś straszna się nie wydawała.
Ignis pisze:gratulacje! Popieram Kanas78-z relacji widać, że miałaś zapas sił
pewnie masz rację. i teraz tak - niby skoro miałam zapas, to należało go wykorzystać w biegu. z drugiej strony, przebiegłam dystans w dobrym zdrowiu, z uśmiechem na twarzy i ciesząc się z tego, i jeszcze dałam mu całkowicie radę i to chyba będzie procentować. na życiówki jeszcze przyjdzie czas, poza tym nie oszukujmy się - moje bieganie to tylko zainteresowanie i myślę, że czasów poniżej 1:55 nigdy nie osiągnę, więc może lepiej poprawiać te życiówki przez nieco dłuższy okres czasu, niż raz się sponiewierać a potem na każdym kolejnym biegu tak trochę 'o nic nie walczyć'.
ciaptak pisze:Gratuluję udanego biegu! Fajnie, że pogoda się nad Wami zlitowała
dzięki!
masz rację, a jeszcze 1,5h przed biegiem było paskudnie.
wolf1971 pisze:A inne bóle przyjdą w tygodniu, nie martw się
Najważniejsze, że uśmiech był na twarzy
już przyszły, czworogłowe fajnie cierpią.
ale glajdy mnie jakoś nie pomasakrowały, ostatnio na dlugim wybieganiu dostałam w kość i skończyłam z pęcherzami, a tutaj lajcik, tylko troszkę się odgniotło.
Aniad1312 pisze:Ojacie! Aż takie charakterystyczne są?
ja też cię wypatrywałam po włosach!
strasb pisze:Bardzo fajna relacja, świetnie pobiegłaś i to wbrew tylu niesprzyjającym okolicznościom. Ja na wiosennej połówce nie zdecydowałam się na powerade na 18tym kilometrze, bo bym chyba śniadania do mety nie dowiozła, stwierdziłam, że przez 3km to się już za bardzo nie odwodnię.
dzięki.
właśnie ja się napiłam, bo miałam niedaleko i stwierdziłam, że nie zdąży mnie zabić, a jednak taki jakiś efekt psychologiczny jest że och, izotonik, pro.
kachita pisze:Też podziwiam za tego powerade'a, mnie po nim zawsze brzuch boli...
I jeszcze raz gratulacje!
dzięks!
pulchniak pisze:Chel super wpis i gratuluję wyniku i niezłomności
dzięki.
LadyE pisze:twarda z Ciebie babka
taka twarda, że aż mi łezki popłynęły jak przebiegłam metę...
ale tylko kilka.
edit: o matko, ależem tasiemca wyprodukowała.