Być może w przypadku biegaczy jest taki sam efekt jak w przypadku kolarzy - im lepszy kolarz i im więcej trenuje, tym mniej mu zależy na jakichś szczególnych markach, cechach czy w ogóle jakości sprzętu treningowego. Najbardziej na sprzęt zwracają uwagę ludzie których widząc na ulicy nigdy bym nie posądził o starty w zawodach - waga spore 20kg za duża, piwny brzuszek, za to rower to ośmiokilogramowy mtb full carbon na xtrach i topowych kołach.
Powiedzmy że to taki odpowiednik w pełni amatorskiego biegacza, wyjąwszy brzuszek, który bardzo przeszkadza w bieganiu
![oczko ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
. Natomiast czołowi zawodnicy generalnie mają gdzieś na czym jeżdżą, wraz ze szczegółami pasjonującymi amatorów, typu rodzaj opon pod konkretne warunki, szerokość kierownicy, hamulce v czy tarczowe, jeśli tarczowe to jakie itp itd. Mają na tyle dobrą technikę że pojadą dobrze na wszystkim. Kiedyś widziałem Andrzeja Kaisera na maratonie na pożyczonym rowerze ze dwa numery za małym - wyglądał jakby go dziecku zabrał (ma ponad 190cm wzrostu) , a i tak wygrał zawody.
I tak generalnie jest, im bardziej zaawansowany kolarz, tym mniej na sprzęt patrzy, byle geometria ramy się w miarę zgadzała i sprzęt był niezawodny, resztę robi organizm.
W przypadku butów pewnie jest tak samo, do długich wybiegań wybiera się wygodne, do zawodów - efektywne, marka i "systemy" nie grają roli.
The faster you are, the slower life goes by.