Ja do startu przygotowałem się według plany Gallowaya ze strony Półmaratonu, tylko wyłączyłem z tego marsz:) Dalej jest wtorek - czwartek po 30 minut, niedziela 8 km. 21 kwietnia startuję w biegu na 10 km dookoła zoo i też muszę pomyśleć nad jakimś treningiem. Jakieś sugestie:)?mariod pisze:Jak trenujecie po półmaratonie w tym tygodniu?
Zaproszenie do grupy na 2:00 :)
-
- Wyga
- Posty: 70
- Rejestracja: 16 sty 2012, 14:06
- Życiówka na 10k: 42:12
- Życiówka w maratonie: 3:29:26
Biegam od listopada 2011. PB: Półmaraton Warszawski 2014 - 1:34:46. Toruń Maraton 2016 - 3:25:11.
-
- Wyga
- Posty: 113
- Rejestracja: 13 gru 2007, 08:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa, wola
melduję, że pobiegłem na 2.06
Mimo, że drugą dychę pobiegłem "na luzie" (ale i tak szybciej niż pierwszą!),to jednak słuszna się okazała decyzja o niebiegnięciu z Wami - poniżej dwójki jednak nie dałbym rady.
Prowadź Wodzu na 4.15!
Mimo, że drugą dychę pobiegłem "na luzie" (ale i tak szybciej niż pierwszą!),to jednak słuszna się okazała decyzja o niebiegnięciu z Wami - poniżej dwójki jednak nie dałbym rady.
Prowadź Wodzu na 4.15!
- powazny
- Stary Wyga
- Posty: 226
- Rejestracja: 02 lis 2009, 18:50
- Życiówka na 10k: 42:11
- Życiówka w maratonie: 3:45:01
- Lokalizacja: Głogów
- Kontakt:
Nie ma za co dziękować, zrobiłem to, co miałem do zrobienia i cieszę się, że ktoś z tego ma wymierne korzyści:)Patrikoz pisze:Hej!
Również dziękuję najmocniej. To mój trzeci półmaraton, ale pierwszy kiedy zdecydowałem się "uczepić" pacemakera i Bóg mi świadkiem, już zawsze będę wybierał taką opcję - zakładając że będzie tak dobrze! . Świetna atmosfera, mega przydatne informacje co do 'zapasu' i równe tempo, no i jakoś mentalnie, wysiłek kolektywny mniej męczył ; ) co najważniejsze - dzięki czemu zostało mi sporo siły na finisz : ) Przepraszam że nie podziękowałem na żywo, bo miałem taki zamiar przed 'ucieczką'- ale trochę się rozpędziłem zanadto na Belwederskiej, a na dole zobaczyłem kumpla ze studiów, z którym rywalizację dość prestiżowo traktowałem (jak się okazało, niezauważony przeze mnie wybiegł przed nas na Agrykoli) i już nie było zmiłuj
ps. Skończyło się na 1;56;35 i 12 sekundach na finiszu nad kumplem, z którym równo biegłem od Gagarina po 19km ale wtedy okazało się że MOC i SIŁA były po mojej stronie, więc wrzuciłem wyższy bieg i z RADOŚCią mu się urwałem : ]
Pozdrawiam i do zobaczenia na Maratonie Warszawskim zarówno grupo, jak i przewodniku : )
Patryk (nr startowy 4497)
Gratuluję świetnego rezultatu! Super, że były siły na zredukowanie biegu i przyspieszenie tak znaczne:)
A znasz ten dowcip, który mówi o tym, jak niedaleko jest od dupy do oka?YUBIES pisze:Wielkie dzięki Szanownemu Prowadzącemu oraz wszystkim, z którymi miałem okazję gonić za balonikiem, wynikiem i szczęściem (ach te endorfinki
Gratuluję wyników, rekordów i życiówek. Jako, że był to mój debiut to zaliczyłem wszystkie 3 opcjeNiestety dowiedziałem się jak niedaleko jest od stopy do mózgu i jak ból kawałka mięsa przy paluchu lewej stopy wpływa na samopoczucie i możliwości działania. Szanowny Balonik odleciał mi koło 18-19 km ale i tak udało mi się doczłapać z 2:01 na zegarze. Dla mnie rewelacja - będzie co przebijać przy następnym starcie.
Co do MW we wrześniu - Warszawa da się lubić, Stadion Narodowy też jest argumentem, więc może skusisz się na zającowanie....... Będzie to też dla nas kolejny element motywujący do ciężkiej pracy)

Nie chcę nikogo straszyć, ale przy maratonie, to może być tak, że nawet włosy mogą boleć

Co nie zmienia faktu, że jeśli ktoś teraz zaraził się tym duchem, to we wrześniu stanie na starcie. Daję sobie obciąć rękę:)
Również gratuluję wyniku. Szkoda, że zabrakło tej minutki, no ale przy następnej okazji będziesz mógł się cieszyć:)
Czyli byłeś jednym z tych, na których bardzo krzyczałem, żeby się pospieszyli, kiedy byliśmy już pod stadionem...WojtalaZ pisze:Ja również chciałbym bardzo podziękować Prowadzącemu! Wspaniała robota MarcinieChoć wykorzystując zbieganie byłem kilka metrów przed balonikami, to tym bardziej czułem moc i oddech grupy
Niestety 17km był najgorszy... wtedy ujrzałem plecy grupy i... nie poddałem się!!! Dlatego też minąłem Marcina tuż przed bramą stadionu i z czasem 1:59:45 zakończyłem swój pierwszy PM!!!
Udało mi się osiągnąć to co założyłem! I jestem z siebie dumny
Cóż, czy dam radę na wrześniowy MW przygotować się, nie wiem. Na pewno chcę spróbować. Dlatego może Marcinie podsuniesz jakiś dobry plan?
Tzn. skuteczny
Do PM przygotowywałem się wg planu Wojtka Staszewskiego. Jestem z Wawy, więc jest coś takiego jak Puchar Maratonu Warszawskiego. Co miesiąc zaczynając od kwietnia 5 km + co miesiąc dodatkowe 5km. A wszystko to w Mazowieckim Parku Krajobrazowym. Więc cicho, miło i zdrowo!!! Zapraszam wszystkich do wspólnego trenowania!
Marcin - jeszcze raz DZIĘKUJĘ!!! Pełen szacun dlatego co robiłeś! SIŁA, MOC, RADOŚĆ!!!
WojtalaZ

Pytasz o plan... Będę nudny i monotonny, bo każdemu powtarzam i każdego namawiam do planów Skarżyńskiego. Trzeci sezon nimi lecę, trzeci sezon zaczynają się życiówki na każdym dystansie, trzeci sezon biegam z prędkościami takimi, o jakich wcześniej nie myślałem. Jeśli ktoś by chciał, mogę podesłać plan na 4:00 lub 4:30, a jeśli to za duży rozrzut, to po lekkiej modyfikacji zrobić z tego 4:15 (znając zasadę działania tych planów, można je fajnie dostosowywać).
Grunt to wiedzieć, na co kogo stać i nie porywać się z motyką na słońce!bubble pisze:melduję, że pobiegłem na 2.06
Mimo, że drugą dychę pobiegłem "na luzie" (ale i tak szybciej niż pierwszą!),to jednak słuszna się okazała decyzja o niebiegnięciu z Wami - poniżej dwójki jednak nie dałbym rady.
Prowadź Wodzu na 4.15!
Taka mądrość jest bardzo ważna u biegaczy, brawo!
4:15?:)
Chcielibyście podreptać we wrześniu po 6:00/km?
Ja tam przeszkód nie widzę

BIEGANIE TO MÓJ ŻYWIOŁ ::: www.marcinkargol.pl ::: Don't stop me now!
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 27 mar 2012, 21:16
- Życiówka na 10k: 00:56:20
- Życiówka w maratonie: jeszcze przede mną
- Lokalizacja: Żyrardów
Cześć, to ja - 1732 :D
Bardzo dziękuję kierownikowi wycieczki, za przekazywanie pozytywnej energii i ciągnięcie grupy. Miło było słyszeć Cię za swoimi plecami na większości trasy. Najfajniejsze to klaskanie w tunelu.... aż ciarki po plecach przeszły! To była prawdziwa moc, radość i siła! (tak to szło?)
Wycięłam do przodu bo z przeraźliwego chłodu na moście przed Narodowym stworzył mi się nadprogramowy bagaż płynny w brzuchu, którego pozbyłam się dopiero w ostatniej grupie "sal tronowych". Ubolewam, że wszystkie, umieszczone na wcześniejszych kilometrach były zajęte...
a czekać na zwolnienie - dodatkowa strata czasu! Szkoda, bo gdybym dorwała "zielony domek" wcześniej, byłabym w stanie dogonić grupę, ale po Agrykoli... niestety osłabłam na tyle, że nie dałam rady. Odbiegliście mi za daleko... jak się okazuje, patrząc na wyniki - na 2 dluuugie minuty. Ale to nic i tak jestem ogromnie zadowolona ze swojego wyniku: 2h 2min 35sek. Na treningach czas był gorszy a bez podbiegów... Przynajmniej będzie z czym walczyć na połówce w Toruniu 20 maja
Teraz przymusowe siedzenie na tyłku przez 3 tygodnie, następnie opaska uciskowa na stopę i... ruszam do boju (go, Forest, go!) hi hi hi...
Marcin, biegło się z Tobą na tyle dobrze, że jeśli zadeklarujesz się na forum, że na maratonie warszawskim będziesz zającem na 4,30 to bardzo poważnie przemyślę swój udział w tym przedsięwzięciu a wierz mi, że jestem wielkim tchórzem jeśli idzie o 42 km, straaaaasznie się ich boję a trochę bym chciała... bo to takie kolejne pokonanie swoich słabości więc jak, biegniesz?
Jeszcze raz OGROMNE DZIĘKI!!!!!
Ewa
Bardzo dziękuję kierownikowi wycieczki, za przekazywanie pozytywnej energii i ciągnięcie grupy. Miło było słyszeć Cię za swoimi plecami na większości trasy. Najfajniejsze to klaskanie w tunelu.... aż ciarki po plecach przeszły! To była prawdziwa moc, radość i siła! (tak to szło?)
Wycięłam do przodu bo z przeraźliwego chłodu na moście przed Narodowym stworzył mi się nadprogramowy bagaż płynny w brzuchu, którego pozbyłam się dopiero w ostatniej grupie "sal tronowych". Ubolewam, że wszystkie, umieszczone na wcześniejszych kilometrach były zajęte...


Marcin, biegło się z Tobą na tyle dobrze, że jeśli zadeklarujesz się na forum, że na maratonie warszawskim będziesz zającem na 4,30 to bardzo poważnie przemyślę swój udział w tym przedsięwzięciu a wierz mi, że jestem wielkim tchórzem jeśli idzie o 42 km, straaaaasznie się ich boję a trochę bym chciała... bo to takie kolejne pokonanie swoich słabości więc jak, biegniesz?

Jeszcze raz OGROMNE DZIĘKI!!!!!

Ewa
Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni :D
- powazny
- Stary Wyga
- Posty: 226
- Rejestracja: 02 lis 2009, 18:50
- Życiówka na 10k: 42:11
- Życiówka w maratonie: 3:45:01
- Lokalizacja: Głogów
- Kontakt:
Taaaaaaaaaaaa, nie wiem kto zainicjował to klaskanie w tunelu, ale jak sobie to przypomnę, to od razu mam ciary na plecach. Coś niesamowitego!e-anusiak pisze:Cześć, to ja - 1732 :D
Bardzo dziękuję kierownikowi wycieczki, za przekazywanie pozytywnej energii i ciągnięcie grupy. Miło było słyszeć Cię za swoimi plecami na większości trasy. Najfajniejsze to klaskanie w tunelu.... aż ciarki po plecach przeszły! To była prawdziwa moc, radość i siła! (tak to szło?)
Wycięłam do przodu bo z przeraźliwego chłodu na moście przed Narodowym stworzył mi się nadprogramowy bagaż płynny w brzuchu, którego pozbyłam się dopiero w ostatniej grupie "sal tronowych". Ubolewam, że wszystkie, umieszczone na wcześniejszych kilometrach były zajęte...a czekać na zwolnienie - dodatkowa strata czasu! Szkoda, bo gdybym dorwała "zielony domek" wcześniej, byłabym w stanie dogonić grupę, ale po Agrykoli... niestety osłabłam na tyle, że nie dałam rady. Odbiegliście mi za daleko... jak się okazuje, patrząc na wyniki - na 2 dluuugie minuty. Ale to nic i tak jestem ogromnie zadowolona ze swojego wyniku: 2h 2min 35sek. Na treningach czas był gorszy a bez podbiegów... Przynajmniej będzie z czym walczyć na połówce w Toruniu 20 maja
Teraz przymusowe siedzenie na tyłku przez 3 tygodnie, następnie opaska uciskowa na stopę i... ruszam do boju (go, Forest, go!) hi hi hi...
Marcin, biegło się z Tobą na tyle dobrze, że jeśli zadeklarujesz się na forum, że na maratonie warszawskim będziesz zającem na 4,30 to bardzo poważnie przemyślę swój udział w tym przedsięwzięciu a wierz mi, że jestem wielkim tchórzem jeśli idzie o 42 km, straaaaasznie się ich boję a trochę bym chciała... bo to takie kolejne pokonanie swoich słabości więc jak, biegniesz?
Jeszcze raz OGROMNE DZIĘKI!!!!!
Ewa
Kurczę, szkoda, że Twoje nerki zapracowały z taką intensywnością przed startem, bo rzeczywiście była realna szansa na dolecenie z nami do samego końca. Ale koniec końców lepsze 2:02 niż 2:20, nie?:)
Dlaczego trzy tygodnie siedzenia na tyłku? Bez biegania? Nie chcę być złym prorokiem, ale po takiej przerwie może być ciężko z połamaniem dwójki 20 maja. To strasznie długa przerwa jest...
Wiecie co, ustalcie sobie jedną wersję - albo 4:15, albo 4:30, a ja się dostosuję

Zdradzę, że napisałem dzisiaj maila do osoby od pacemakerów z Fundacji, że wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że we wrześniu też się pojawię, więc niech grzeją dla mnie miejsce

Tak więc lepiej módlcie się, żebym nie połamał nóg w górach na ultramaratonie

Swoją drogą dobrze, że się boisz maratonu. Gorzej, jeśli ktoś ma do tego dystansu lekceważące podejście. Strach musi być. To on da siłę i motywację do solidnej pracy przed maratonem. A to z kolei przyniesie korzyści w trakcie biegu:)
I nie dziękuj

Największy wkład w wynik macie Wy sami, a nie jakiśtam zając

BIEGANIE TO MÓJ ŻYWIOŁ ::: www.marcinkargol.pl ::: Don't stop me now!
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 27 mar 2012, 21:16
- Życiówka na 10k: 00:56:20
- Życiówka w maratonie: jeszcze przede mną
- Lokalizacja: Żyrardów
oj tam, oj tam... zaraz jakiś tam... NAJLEPSZY NA ŚWIECIE :D i jest za co dziękować! zrobiłeś kaaaawał dobrej roboty!
3 tygodnie przymusowego siedzenia, bo na wczoraj miałam planowane już we wrześniu ubiegłego roku wycięcie czegoś niepotrzebnego na stopie
Myślisz, że ja niby nie dam rady??? phi!
Do tej połówki trenowałam tylko 2 miesiące - luty bieżnia na siłowni a od 1 marca wyszłam "na ulice". cały styczeń spędziłam w łóżeczku hodując zapalenie płuc... i co? ja nie dam rady? już ja Ci pokażę hi hi hi 
A z tym maratonem to ja poproszę na 4.30 to i tak byłby nie lada wyczyn. Szybciej na pewno nie dam rady, oby tylko to udało się osiągnąć, bo 5 godzin to stanowczo za długo... (tyle to można jechać pociągiem taki dystans) więc byłby duży wstyd...
3 tygodnie przymusowego siedzenia, bo na wczoraj miałam planowane już we wrześniu ubiegłego roku wycięcie czegoś niepotrzebnego na stopie



A z tym maratonem to ja poproszę na 4.30 to i tak byłby nie lada wyczyn. Szybciej na pewno nie dam rady, oby tylko to udało się osiągnąć, bo 5 godzin to stanowczo za długo... (tyle to można jechać pociągiem taki dystans) więc byłby duży wstyd...

Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni :D
-
- Wyga
- Posty: 70
- Rejestracja: 16 sty 2012, 14:06
- Życiówka na 10k: 42:12
- Życiówka w maratonie: 3:29:26
Jeśli w półmaratonie złamaliśmy 2:00 to w maratonie za 6 miesiecy, 4:15 jest realne. Trzeba trenowac:)
Biegam od listopada 2011. PB: Półmaraton Warszawski 2014 - 1:34:46. Toruń Maraton 2016 - 3:25:11.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 27 mar 2012, 10:10
- Życiówka na 10k: 52
- Życiówka w maratonie: brak
Oj krzyczałeś, i to bardzo, ale tam był taki tumult, że wszystko zlało się w jeden WIELKI doping i to mnie poniosło!
Ja także myślę poważnie o maratonie, ale mam identycznie jak "e-anusiak" ogromny strach przed tak długim dystansem. Więc jeśli mam mieć choć troszeczkę mniejszy to 4:30 poproszę
Mam nadzieję, że to jest realny czas jak na mnie
A może i to jest zbyt wygórowane marzenie...? Ale od czegoś trzeba zacząć! Więc 4:30 i jedziemy!!! 

Ja także myślę poważnie o maratonie, ale mam identycznie jak "e-anusiak" ogromny strach przed tak długim dystansem. Więc jeśli mam mieć choć troszeczkę mniejszy to 4:30 poproszę



- powazny
- Stary Wyga
- Posty: 226
- Rejestracja: 02 lis 2009, 18:50
- Życiówka na 10k: 42:11
- Życiówka w maratonie: 3:45:01
- Lokalizacja: Głogów
- Kontakt:
No dobra, to 4:30 i jedziemyWojtalaZ pisze:Oj krzyczałeś, i to bardzo, ale tam był taki tumult, że wszystko zlało się w jeden WIELKI doping i to mnie poniosło!![]()
Ja także myślę poważnie o maratonie, ale mam identycznie jak "e-anusiak" ogromny strach przed tak długim dystansem. Więc jeśli mam mieć choć troszeczkę mniejszy to 4:30 poproszęMam nadzieję, że to jest realny czas jak na mnie
A może i to jest zbyt wygórowane marzenie...? Ale od czegoś trzeba zacząć! Więc 4:30 i jedziemy!!!

Tylko proszę mi się ładnie przygotować, co bym nie musiał nikogo zbierać z asfaltu we wrześniu

Trzymam więc kciuki za Ciebie!e-anusiak pisze:oj tam, oj tam... zaraz jakiś tam... NAJLEPSZY NA ŚWIECIE :D i jest za co dziękować! zrobiłeś kaaaawał dobrej roboty!
3 tygodnie przymusowego siedzenia, bo na wczoraj miałam planowane już we wrześniu ubiegłego roku wycięcie czegoś niepotrzebnego na stopieMyślisz, że ja niby nie dam rady??? phi!
Do tej połówki trenowałam tylko 2 miesiące - luty bieżnia na siłowni a od 1 marca wyszłam "na ulice". cały styczeń spędziłam w łóżeczku hodując zapalenie płuc... i co? ja nie dam rady? już ja Ci pokażę hi hi hi
A z tym maratonem to ja poproszę na 4.30 to i tak byłby nie lada wyczyn. Szybciej na pewno nie dam rady, oby tylko to udało się osiągnąć, bo 5 godzin to stanowczo za długo... (tyle to można jechać pociągiem taki dystans) więc byłby duży wstyd...
I pokaż mi, pokaż!

BIEGANIE TO MÓJ ŻYWIOŁ ::: www.marcinkargol.pl ::: Don't stop me now!