Planowane 1:35 udało się osiągnąć z ośmiosekundowym zapasem. Jak na drugi półmaraton w życiu- nie jest źle
Dla mnie osobistym bohaterem biegu jest pan Paweł Kopeć. Spotkaliśmy się zupełnym przypadkiem zaraz po starcie i ustaliliśmy, że będziemy biec w podobnym tempie. Do 9 km jakoś za Nim nadążałem, ale później zacząłem słabnąć. O dziwo, mój towarzysz, zamiast biec swoim tempem, zwolnił i co chwila zagrzewał mnie do walki. Nie reagował na prośby w stylu "leć sam", "nie dam rady", tylko cierpliwie i skutecznie motywował mnie do szybkiego biegu.
Rozdzieliliśmy się dopiero przed podbiegiem na Agrykoli, ale do tego czasu zdążyłem już przezwyciężyć kryzys. Utrzymałem dobre tempo do mety i osiągnąłem wymarzony rezultat. Nie byłoby to jednak możliwe bez pomocy człowieka, którego przed biegiem w ogóle nie znałem. Co prawda nie mam możliwości, by podziękować mu osobiście, ale zawsze jest nadzieja, że czyta to forum
Gratulacje dla wszystkich, którzy ukończyli dzisiaj półmaraton... i do zobaczenia we wrześniu na pełnym dystansie!