Witam mam pewne pytanie, dotyczące trybu życia. Generalnie u mnie wygląda to tak, że przez 5 dni w tygodniu wstaje normalnie około 8rano do szkoły i wszystko jest w najlepszym porządku. Natomiast weekend wygląda tak, że przeważnie kładę się spać nawet o 6 rano(po uprzednich 2-3kawach między 20 a 6 rano) ze względu na sporą ilość obowiązków, które muszę wykonywać na komputerze, na które nie zawsze jest czas w tygodniu. Czy ma to duży wpływ na jakość treningu? Ktoś mi ostatnio powiedział, że to pustoszy organizm, i podczas treningu zamiast umacniać się to mój organizm stara się naprawić to spustoszenie. Jeżeli tak jest na prawdę to w jakim stopniu oddziałuje to na trening? Osobiście ciężko mi stwierdzić czy po zarwanej nocy i pobudce o 13 na wieczornym treningu jest mi ciężej ponieważ nie biegam zbyt wiele, 10km między 50 a 55 minut. Jednak interesują mnie skutki na dłuższą metę. Nie ukrywam, że gdy przychodzi dłuższe wolne to bardzo często przestawiam się na pracę nocną...
Pozdrawiam
Trening a zarywanie nocy
- daGGer
- Wyga
- Posty: 91
- Rejestracja: 20 lut 2010, 16:30
"Cause sometimes you just feel tired.
You feel weak and when you feel weak you feel like you wanna just give up.
But you gotta search within you, you gotta find that inner strength"
"Eminem"
http://www.kris.etnografia.pl/
-
- Dyskutant
- Posty: 28
- Rejestracja: 20 mar 2012, 13:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie jestem żadną ekspertką, biegam dopiero trzy tygodnie, mogę jedynie podzielić się z Tobą swoim bardzo skromnym doświadczeniem 
Biegam regularnie, co drugi dzień. Zanim zaczęłam ćwiczyć mój sen wyglądał różnie. Często zarywałam noce, później odsypiałam w dzień
odkąd biegam nie ma mowy o takich urozmaiceniach
po treningach jestem tak zmęczona że organizm zmusza mnie do położenia się spać. Chcąc nie chcąc sypiam po 7... 8 godz. - wzorcowo
w sobotę, po imprezie (na leciutkim kacu), poszłam spać ok. 3. Ambitnie wstałam o 9 i postanowiłam biegać. Jednak organizm odmówił mi posłuszeństwa. Był przyzwyczajony do innych godzin snu, do tego że wstaję wypoczęta
pobiegałam chwilę i z językiem na wierzchu wróciłam do domu 
Reasumując - następnego dnia po zarwanej nocy ja mam problem z bieganiem.
Tydzień wcześniej też zarwałam sobotę, ale w niedzielę nie biegałam, dopiero w poniedziałek i wtedy było już wszystko w porządku
Koniec mojego smętnego wywodu :D

Biegam regularnie, co drugi dzień. Zanim zaczęłam ćwiczyć mój sen wyglądał różnie. Często zarywałam noce, później odsypiałam w dzień





Reasumując - następnego dnia po zarwanej nocy ja mam problem z bieganiem.
Tydzień wcześniej też zarwałam sobotę, ale w niedzielę nie biegałam, dopiero w poniedziałek i wtedy było już wszystko w porządku

Koniec mojego smętnego wywodu :D
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 521
- Rejestracja: 21 mar 2010, 13:28
Ciężko powiedzieć ale z tego co piszesz to mimo tego, że kładziesz się rano to npo śpisz do 13 więc i tak się jako tako wyspałeś i wg mnie jest ok. Co innego jak byś spał 2h i robił jakiś mocny trening wtedy mógł byś odczuć zmęczenie (ale tak też się da na chama
).
Kiedyś pracowałem na zmiany i trenowałem jeszcze wtedy sporty walki i bywało, że miałem 6 treningów w tygodniu i np sobotnie treningi zaczynały się o godzienie 11 a ja przychodziłem o 6:30 z nocki do domu, 3h snu, pobudka i na trening, lekko nie było ale jakoś dawałem radę. Fakt, że to się zdarzało raz na trzy tygodnie. Myślę, że jak robisz jakieś lekkie treningi w takie dni to będzie ok bo przecież wstajesz w miarę wyspany.
Pozdro

Kiedyś pracowałem na zmiany i trenowałem jeszcze wtedy sporty walki i bywało, że miałem 6 treningów w tygodniu i np sobotnie treningi zaczynały się o godzienie 11 a ja przychodziłem o 6:30 z nocki do domu, 3h snu, pobudka i na trening, lekko nie było ale jakoś dawałem radę. Fakt, że to się zdarzało raz na trzy tygodnie. Myślę, że jak robisz jakieś lekkie treningi w takie dni to będzie ok bo przecież wstajesz w miarę wyspany.
Pozdro
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 8
- Rejestracja: 05 mar 2012, 20:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Moje doświadczenie odnośnie treningu po nieprzespanej nocy jest następujące : następnego dnia gdy wybrałem się na lekkie wybieganie i chciałem zrobić trening siłowy na górce- nogi odmawiały mi posłuszeństwa na górce podczas robienia wieloskoków. Nie byłem w stanie podciągnąć nogi na taką wysokość jak robiłem to do tej pory. Taki trening skutkował tym, że po przyjściu do domu od razu przytuliłem się do poduszki. Z tego wniosek nasuwa się sam : jeżeli mam możliwość spania w nocy to śpię i idę wypoczęty na trening, niż w nocy robię nie wiadomo co, a trening jest wykonany na małej intensywności,niedokładnie, a później i tak odsypiam.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 21
- Rejestracja: 03 lip 2010, 01:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
jeśli zarywasz jedną/dwie noce w tygodniu to jeszcze nie jest tak źle. da się z tym biegać.
najgorzej kiedy zmęczenie nakłada się na siebie. parę tygodni trybem - zarywane nocki, spanienie przez kilka dni po 2/3 h albo wcale, odsypianie w ciągu dnia i zaczynasz nie mieć siły na nic. i co gorsza ochoty też.
a spanie do 13 zabija resztę dnia
ja przynajmniej do jakiejś 23 chodzę potem pół-przytomna aż mi się włącza tryb nocny-robimy i znowu siedzę do 5-6 rano. błędne koło 
najgorzej kiedy zmęczenie nakłada się na siebie. parę tygodni trybem - zarywane nocki, spanienie przez kilka dni po 2/3 h albo wcale, odsypianie w ciągu dnia i zaczynasz nie mieć siły na nic. i co gorsza ochoty też.
a spanie do 13 zabija resztę dnia


- giggsy11
- Wyga
- Posty: 64
- Rejestracja: 01 cze 2011, 11:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To ja się też wypowiem, bo pracę mam 3- zmianową i to w takim zrytym systemie, że po 7 dni pracuję i po tym 2-3 dni wolnego. Czy taki tryb przeszkadza w wykonaniu treningu na 100 procent? Odpowiem, że często tak i trzeba być naprawdę poukładanym, żeby doprowadzić do tego, by jak najlepiej przez to przebrnąć. Ciągłe przestawianie organizmu na inne godziny- posiłków, treningu, snu to nic dobrego i na pewno się to odbija na treningu i zdrowiu. Szczególnie praca w nocy nie jest zbyt uzdrowicielska. Po takich nockach czasami naprawdę ciężko się przestawić na normalny tryb. Mi na przykład zajmuje to czasami dwa dni:-). No, ale co zrobić, trzeba życie brać takim jakie jest i umieć wszystko ze sobą pogodzić. Jesteśmy amatorami i oprócz pasji jaką jest bieganie trzeba też wykonać masę obowiązków, nie zawsze przyjemnych. Bieganie jest fajną odskocznią od tego.
"jeżeli czegoś bardzo chcesz to niezbyt odległe to jest"
-
- Dyskutant
- Posty: 28
- Rejestracja: 20 mar 2012, 13:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To prawda. Kiedy ja nie biegnę, bo na przykład mam przerwę między treningami, to naprawdę mi tego brakuje i bywa że chodzę wtedy lekko poddenerwowanagiggsy11 pisze:Bieganie jest fajną odskocznią od tego.

Pozdrawiam